Bimbrownia jako Klub Wolności

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Trailer" - wystawa Radka Szlagi w Galerii Foksal - obiecująco nastawiał do obszerniejszego pokazu "Freedom Club", który od 8 września można oglądać w CSW Zamek Ujazdowski. Jak to z filmowymi zwiastunami bywa, często polegają one na żywiołowo zmontowanych migawkach z kilku scen, nie wiążąc ich dokładną narracją, a jedynie sugerując ogólną atmosferę i klimat całości. Pełnometrażowe dzieło może okazać się czymś innym niż tylko prostym rozwinięciem zarysowanej wcześniej problematyki.

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Pokaźnych rozmiarów wystawa - zajmująca kilka sal galerii - dotyczy zasugerowanego wcześniej w zwiastunie tematu. Artysta bierze na warsztat Teda Kaczynskiego - amerykańskiego terrorystę, studenta Harvardu, który porzucił karierę naukowca i zaszył się na odludziu; tam rozpoczął szlachetną walkę z postępującą technicyzacją świata poprzez rozsyłanie do ludzi paczek-bomb. W swych działaniach opierał się na popularnych wśród przestępców hasłach o pierwotnym, nieskażonym współczesnością funkcjonowaniu poza społecznymi konwencjami, o braniu spraw w swoje ręce, o oddolności oraz potrzebie samoorganizacji. Swoją walkę z systemem opatrzył kryptonimem "Freedom Club", co sugerowało, że może to być działająca na szeroką skalę organizacja.

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

W tym miejscu pojawia się Szlaga, który samotnie wyrusza na tajemnicze śledztwo w sprawie zamachowca. Nie trzeba specjalnie podkreślać, że nie o detektywistyczne gierki tutaj chodzi. Wydaje się, że sprawa Freedoom Clubu i związane z nim tropy to rozległa, idealna do wypełnienia przestrzeń. Zwłaszcza dla artysty takiego jak Szlaga - programowo chaotycznego, przesiąkniętego różnymi mediami, obrazami, zmyślającego oraz cytującego wszystko i samego siebie po wielekroć.

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Najpierw są obrazy - rozwiązane raz całkiem klasycznie, innym razem nowatorsko. Ważniejsza wydaje się jednak ikonografia. Z jednej strony kompozycje ukazujące sceny charakterystyczne dla rolniczej prowincji, mogące odgrywać się dziś lub pięćdziesiąt lat temu zarówno w Polsce, jak i Ameryce. Z drugiej powielane i umiejscawiane w różnych kontekstach wizerunki Teda Kaczynskiego. Są jeszcze obrazy opatrzone hasłem guerilla (partyzantka), wskazujące na proste, lecz skuteczne, wiejskie możliwości sabotowania państwa. Sala z obrazami trafnie ilustruje metodę działania artysty i szczególnie zwraca uwagę na pierwszy człon nazwy organizacji. Od jednego hasła Szlaga momentalnie otwiera tysiące linków, przyjmując postawę bardziej partyzancką właśnie, a nie detektywistyczną. Zamiast - niczym śledczy - analizować pojedyncze detale, skrawki i ślady, artysta maksymalnie rozszerza optykę i w sposób wywrotowy łączy nonszalancką samoorganizację amerykańskiego terrorysty z cwaniactwem i samowystarczalnością rolników, jego marzenia o pierwotnej wolności z wolnością mieszkańców małych miasteczek żyjących niemal w symbiozie z kurami i świniami. Także odwołania Kaczynskiego do wyzutego z technologii sposobu życia malarz wyraża mariażem przedstawień jakiś pierwotnych plemion, górali czy karłów. Dezynwoltura wzmocniona zostaje dodatkowo aspektami formalnymi. Za sprawą użycia różnych formatów i technik, łączenia nieprzystających z pozoru stylistyk czy zwykłej zabawy z farbą (celowe niedoróbki, ścieki, zatarcia oraz fragmenty do bólu wylizane), artysta popisuje się sprawnością ponowoczesnego twórcy, który umie i może zmiksować ze sobą wszystko.

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Jeśli po obejrzeniu obrazów mamy wątpliwości, czy Szlaga wreszcie skrupulatnie i rzeczowo potraktuje to, od czego wyszedł, trzeba porzucić je po wizycie w kolejnej sali. Perspektywa analizującego pojedyncze ślady detektywa zostaje ostatecznie rozsadzona. Oglądamy bowiem filmik z okiem obejmującym cały świat, a na przeciwległej ścianie obraz z rodziną artysty. Poziom lokalny i globalny przecinają się nawzajem - filozofię, reminiscencje lub kontynuacje działań Teda Kaczynskiego możemy odnaleźć w każdym miejscu na ziemi. Ilustrują ją także skorodowane wraki fiatów 126p, a przede wszystkim - od kartofli w szklarni po butelki z alkoholem - kompletna maszynownia służąca do pędzenia bimbru. To piękny przykład opowiadania o globalności na przykładzie lokalnym. Można odnieść wrażenie, że w tym miejscu Szlaga dochodzi do wniosku, że poszukiwanie idei związanych ze sprawą terrorysty tropionego kilkanaście lat przez FBI mija się z celem - nie dlatego, że jest nieuchwytny, lecz dlatego, że zwyczajnie lepiej wyjrzeć za okno lub pojechać do rodzinnej miejscowości. Znajdziemy tam samowystarczalność, oddolność, małe oszukiwanie państwa - wystarczy spytać dziadka, u którego w piwnicy natknęliśmy się kiedyś na okrągły baniaczek.

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

A więc gdzie jest ten Freedom Club? W Ameryce? Na polskiej wsi? A może w strukturach piłkarskich klubów, których nazwy tak często rozpoczynają się od skrótu FC i których wymyślone proporczyki artysta eksponuje w galerii? Odpowiedź przynosi, a właściwie wskazuje, Ted Kaczynski we własnej osobie: jego paluch kieruje nas na skleconą z dykty konstrukcję przypominającą wystrojem pracownię artysty. Wiszą obrazy, inne, opakowane, stają w kącie. Jest jeszcze stolik, na którym rysują coś wychodzące ze ściany ręce przypominające te od wskazującego palca. Tworzony przez jedną osobę, nie terrorystyczny, a artystyczny Klub Wolności.

 

Radek Szlaga, "Freedom Club", Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa, 8.09-18.11.2012.

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka

Radek Szlaga, "Freedom Club", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, fot. Bartosz Górka