Warszawa jako miasto do chodzenia

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

LE CORBUSIER W WARSZAWIE, Fragment skanu miniprzewodnika i wycieczki śladami Le Corbusiera w ramach programu artystyczno-edukacyjnego Le Corbus Year
LE CORBUSIER W WARSZAWIE, Fragment skanu miniprzewodnika i wycieczki śladami Le Corbusiera w ramach programu artystyczno-edukacyjnego Le Corbus Year - legenda do oznaczeń w filmie

Z placu Grzybowskiego na Grzybowską jakby rzut beretem, a jednak kawałek drogi. W 35 stopniowym upale to już cała wyprawa. Ale idę. Turystka we własnym mieście. Od strony Centrum, osiedle Za Żelazną Bramą odgradza ściana apartamentowców, na przykład Saska Residence. Ulica wygląda jak ulica: banki, pralnie, chińska kuchnia. Po drugiej stronie alei Jana Pawła II - (zgaduję nie do końca pewna, czy to nie aleja Solidarności; nowej siatki nazw nigdy się nie nauczę) - bardziej warszawsko, bardziej swojsko. Po lewej stronie Grzybowskiej - osiedlowy basen i szkoła podstawowa, do której kiedyś chodziłam na Tai Chi; po prawej - pierwszy dom oflagowany projektem Varsovie Radieuse - czyli Le Corbusier i Osiedle za Żelazną Bramą.

Niedzielne popołudnie. Jak na środek miasta - cicho. Zamiast muru obłożonej piaskowcem nowej architektury - drzewa. Kilkunastopiętrowe „maszyny do mieszkania" z perspektywy chodnika nie dają się ogarnąć wzrokiem. Przy sprzyjającym wietrze z chodnika Grzybowskiej widać zaledwie górne piętra. Zalecenia Karty Ateńskiej wybite na wielkoformatowych planszach widocznych zza szyb parterów kilku bloków, wybranych do projektu przez Centrum Architektury, dowartościowują to, co od lat jest nieheblowaną belką w oku. Co ogarnąć można tylko wznosząc się ponad kilkukilometrową przestrzeń między Śródmieściem a Wolą.

Tranzystory „Vela" w skali 1:100000 leżące od kilkudziesięciu lat na tym samym boku, porasta mech. Z góry widać coś więcej - fantom miasta, którego nie ma, miasta z najgorszym w przedwojennej Europie współczynnikiem gęstości zaludnienia i zabudowy. Higiena przestrzeni możliwa poprzez higienę rasową III Rzeszy. Pożyczam z „Wyborczej" narrację kiczotwórczą - w tym miejscu jest jak ulał: „Chciałoby się przejść tymi samymi ulicami, choćby po to, by zdjąć czapkę z głowy i oddać hołd, zadumać się, popłakać. Ale się nie da, po prostu. Nie ma już tamtego miasta i nigdy go nie będzie" (Paweł Smoleński w 70. rocznicę Wielkiej Akcji w getcie w Warszawie). Po lekturze Miłosza i dziennika Doeblina, powiem - „na szczęście". Le Corbu, nawet z drugiej ręki, wpuścił do śródmieścia przestrzeń, zieleń i powietrze. Znośne warunki życia dla społecznej masy. Ale jest też tak, że tam, gdzie ja widzę technologiczne symbole epoki edwardiańskiej, ktoś inny widzi macewy. Grzegorz Piątek przekonuje mnie, że „z punktu widzenia ekologii i ekonomii ważne jest, by w śródmieściu mogło mieszkać jak najwięcej ludzi". I mieszka. Na wyspach otoczonych pasmami zieleni, albo w wielkich transatlantykach sunących latem po zielonym morzu. Zimą musi tu być ponuro i smutno.

cytaty z Karty Ateńskiej zilustorwana przez Magdalenę Esterę Łapińską. Skan z katalogu towarzyszącemu wystawie
cytaty z Karty Ateńskiej zilustorwane przez Magdalenę Esterę Łapińską. Skan z katalogu towarzyszącemu wystawie

Przy Żelaznej 39, obojętnie mijają szybę z kolejnym punktem Karty - "Miasto nie może być rozpatrywane bez całości regionu" - pan i pani z pieskiem, potem para mówiąca po hiszpańsku i rodzina z dziećmi wracająca z weekendu do domu. Tablica, nawet z najlepiej złamanym tekstem, umieszczona za szybą staje się instrumentem niewidzialnej pedagogii. Jak przed listą lokatorów, nie zatrzymuje się przed nią nikt. Klatka schodowa jako witryna, miejsce komunikacji. Kiedyś stały tu fotele i ławy, relikty corbusierowskiej „przestrzeni wspólnej". Dziś zwracają moją uwagę nieprzeliczalne ilości skrzynek na listy, już sformatowanych według zaleceń unijnych. Jestem nie na obrzeżach Piastowa czy innej podwarszawskiej kolonii, a w Centrum największego miasta w Polsce. I ciągle mieszka tu bardzo dużo ludzi.

cytaty z Karty Ateńskiej zilustorwana przez Magdalenę Esterę Łapińską. Skan z katalogu towarzyszącemu wystawie
cytaty z Karty Ateńskiej zilustorwane przez Magdalenę Esterę Łapińską. Skan z katalogu towarzyszącemu wystawie

Żelazna 30. To samo. Pora wspólnoty właścicieli psów; wspólnoty wietnamskiej i chasydzkiej, o których krążą już legendy miejskie, nie spotkałam. Grzegorz Piątek wymienia jeszcze wspólnotę „babć żyjących od lat Za Żelazną Bramą". Śródtytuł z Wyborczej wprowadza do opisu wieżowców kategorię trwania i wieczności (a jak wiemy, bloki projektuje się maksymalnie na 25 lat), i coś z małomiasteczkowego zakorzenienia. W przyziemiu każdego bloku pełna infrastruktura. Sklep 24 h („Żabkę", najtańszą sieć, widziałam w przyziemiu apartamentowca przy Grzybowskiej), zakład foto, bar orientalny, nawet spa. Jeśli nie da się z blokami za Żelazną Bramą zrobić nic, żadnego hokus-pokus żeby zniknęły, musimy je zaadaptować i oswoić - mówią organizatorzy projektu Varsovie Radieuse. Dla mnie wyprawa tutaj, to jak do obcego miasta. Zbyt uwiera deja vu. Od numeru 30 do 55 nie da się praktycznie pokonać bez samochodu. Kapituluję w pół drogi.

Wolałabym ulice, place, skrzyżowania. Domy - gdzieś do 6 piętra. Nie pociesza mnie ten eksperyment z lat 70. na żywym (martwym raczej) organizmie miasta. Rozumiem intencje Le CorbuYear, zmuszające do refleksji nad nieodległą przeszłością polskich miast, żarłocznie pochłanianych przez kapitalizm spekulacyjny ostatniego dwudziestolecia. Jeszcze można się zatrzymać. Z Le Corbu - jak ze starą papugą na ramieniu, z którą jakoś żyć trzeba - jednak jest znośniej.

„Varsovie Radieuse. Powrót Le Corbusiera za Żelazną Bramę", 16.07-06.08.2012
Kurator: Grzegorz Piątek, koncepcja szlaku: Jarosław Trybuś, organizator: Centrum Architektury