Izabella Gustowska – Cichym ścigałam ją lotem II

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Efekt ćmy

 

Ćma to zwiastun, zjawia się znienacka.

Izabella Gustowska

 

 

Wzorzysta, włochata brazylijska ćma zamknięta w podświetlonej na czerwono soczewce uosabia poczucie niepokoju, które dodatkowo wzmacnia szczelnie wypełniający przestrzeń wystawy dźwięk trzepotu skrzydeł - przekształcony, zmiksowany, przejmujący. Dźwięk ten zdaje się dobywać z samych trzewi błękitnawych obrazów. Jego niepokojąca intensywność zdaje się rozstrajać je od wewnątrz i rozwarstwiać oraz powodować drgania promieni świetlnych widocznych między obrazami niczym rozwibrowane struny czasu rozpostarte w przestrzeni galerii.

 

Cichym ścigałam ją lotem Izabelli Gustowskiej to amalgamat telewizualnej wyobraźni, hipnotyzujący stop fragmentów wideo-pamiętnika z podróży artystki po Stanach Zjednoczonych, zakamuflowanych odniesień do fascynującej ją twórczości Edwarda Hoppera, Alfreda Hitchcocka (i innych) oraz nakładających się w różnych planach obrazów samej siebie. Wszystkie te elementy przenikają się, wchodząc we wzajemne interakcje, możliwe do zaistnienia wyłącznie w krajobrazie mediów cyfrowych.

 

Wielokrotnie pisano o zjawisku interioryzacji mediów w twórczości Gustowskiej. Artystka dokonuje bowiem uwewnętrznienia obrazu, czyniąc go środkiem do wprowadzenia odbiorcy w świat prywatnych snów i niepokojów. Gest ten niweluje bezpieczny dystans. Imersyjny obraz pochłania stojącego naprzeciw niego widza, wciąga go do wewnątrz. Powoduje to zburzenie klasycznej piramidy scentralizowanego spojrzenia, które ulega nie-kontrolowanemu rozproszeniu.

 

Spojrzenie staje się autonomicznym tematem tych prac, sproblematyzowanym w każdej z zaproponowanych przez artystkę narracji poprzez wprowadzenie jego skodyfikowanych atrybutów, jak: latarka, lornetka, szkło powiększające, aparat fotograficzny, czy wreszcie podporządkowująca je sobie wszystkie kamera. Jednak u Gustowskiej kamera nie jest już narzędziem zracjonalizowanego widzenia; przeciwnie, jest ona niezdolna do uchwycenia czegokolwiek poza obrazami, które są projekcją głębokiego niepokoju patrzącej. Dalsze opracowywanie i przepracowywanie obrazu odkrywa potencjalny wymiar zarejestrowanych, pozornie banalnych scen w formie wysnutych z nich tropów i możliwych scenariuszy zdarzeń. Wybuch na pustyni w zasięgu wzroku wędrującej kobiety, podglądany z ukrycia skok w głębiny oceanu - gdzieś w odmętach przenikających się ruchomych i statycznych obrazów znika rozróżnienie pomiędzy rzeczywistością i fikcją, wspominaniem a zawiązywaniem możliwych wątków, pracą niepokoju i działaniem wyobraźni.

 

Nie ma już stabilnego podmiotu, który ulega rozbiciu i zwielokrotnieniu, tracąc swoją racjonalistyczną

podbudowę. Charakterystyczna postać artystki, mniej lub bardziej zaakcentowana, pojawia się w każdym ze statycznych kadrów. Prowadzi narrację bądź się jej poddaje. Pozwala ruchomemu obrazowi przepływać przez zdematerializowane, transparentne ciało. Gustowska odmawia tym samym zakotwiczenia w uprzedmiotawiającym oku kamery (i podejmuje dyskusję z klasyczną, feministyczną krytyką obrazu).

 

Co więcej, bez pardonu rozstraja skonwencjonalizowany porządek czasowości. Plan czasowy przedstawionych scen ulega zapętleniu. Pojawiają się w nich wyrwy i luki. Dramatyczny trójkąt rozwoju narracji Gustava Freytaga odchodzi więc w niebyt, zaś powtarzające się bądź niedoszłe spotkania naprowadzają na skojarzenie z fantazjami na temat roli przypadku i niezbadanymi zależnościami w strukturze wszechświata.

 

Cichym ścigałam ją lotem nie poszukuje nawiązania do efektu motyla [butterfly effect], raczej buduje

własną metaforę - efekt ćmy. Niepokoi, a niepokój ten rozpościera się na wszystko, co zjawia się w polu widzenia: tył głowy kroczącej postaci, poorane zbocze klifu, anonimowy tłum na moście. Trzepot skrzydeł, ciemność oswajana halucynogennym pulsowaniem obrazu, wydają się być samym źródłem pulsowania, i prowodyrem rozwarstwienia podmiotu, rozbicia rzeczywistości i zniszczenia stabilności widzenia. Multimedialna instalacja Izabelli Gustowskiej wprawia obraz w stan rozedrgania, które rozmywa granice pomiędzy wszelkimi: było, jest, będzie, mogło być, może będzie, być może. Między mrokiem a światłem, struny czasu i wiązki podmiotowości nakładają się na siebie i rozchodzą, przywołując nieustannie niepokojący efekt ćmy.

 


Izabella Gustowska – Cichym ścigałam ją lotem II
Kurator: Piotr Krajewski
Centrum Sztuki WRO, Wrocław