Zapis
Zofia Rydet w 1978, mając niemal 70 lat, rozpoczęła pracę nad "Zapisem socjologicznym". Projekt miał proste założenie, jak pisała autorka: "pokazać wiernie człowieka w jego codziennym otoczeniu, wśród jakby tej otoczki, która z jednej strony staje się dekoracją jego bezpośredniego otoczenia - wnętrza, ale która także pokazuje jego psychikę, mówi czasem więcej niż on sam"1. "Zapis" był badaniem relacji między osobą a jej otoczeniem, próbą wniknięcia we wnętrze człowieka poprzez to, co najbardziej zewnętrzne i powierzchowne, a jednak będące w ścisłym związku z psychiką i duchowością. Można powiedzieć, że był swoistym studium portretu człowieka, próbą uchwycenia jego wizerunku zewnętrznego oraz wewnętrznego. Zofia Rydet realizowała stały schemat fotografowania: człowiek ustawiony na wprost obiektywu w reprezentacyjnej przestrzeni domu. Podążając tym niepewnym tropem, odkryła ogromny potencjał swojej metody. W trakcie prac nad "Zapisem" zaczęły pojawiać się coraz to nowe zagadnienia, poszerzające granice projektu. Ostatecznie stał się on najważniejszym fotograficznym dokonaniem Zofii Rydet, pochłaniając niemal 15 lat jej pracy. Efektem była dokumentacja składającą się z kilkudziesięciu tysięcy negatywów, realizowana w różnych częściach Polski i świata. "Ten zwykły dokument staje się w moich oczach jakąś wielką prawdą losu ludzkiego" - pisała Zofia Rydet pod koniec swojego życia. W tej pracy doświadczyła mocy fotografii, która zatrzymuje czas, a w związku z tym odwleka śmierć. "Dlaczego zaczęłam to robić - mówiła w filmie Andrzeja Różyckiego - przedłużam im życie. Ich już połowy nie ma. (...) U mnie oni są na fotografii pokazani i w Paryżu, i w Nowym Jorku, i w Kioto, i w Polsce, i oni są w jakiś sposób jeszcze żywi... Ja mam poczucie wielkiego zadowolenia, że im przedłużam życie".2
Ślady człowieka
Praca nad "Zapisem socjologicznym" uświadomiła Zofii Rydet, jak ważna jest obecność fotograficznych wizerunków w przestrzeni domowej. W cyklu "Mit fotografii" wnika głębiej w to zagadnienie. Wydaje się śledzić losy wizerunków, które otaczają ludzi w ich domach. Bada, jak te wizerunki oddziałują na człowieka, jak funkcjonują w jego życiu, co oznaczają.
Człowiek żyje, zmienia się, starzeje, umiera, ale jego fotograficzny wizerunek pozostaje taki sam. Jest śladem człowieka, jego życia, obecności. Istnieje niemal poza czasem, poza przemijaniem i śmiercią. W chwili sfotografowania wizerunek człowieka oddziela się od niego i wchodzi w pozaczasową rzeczywistość obrazu. Będzie trwał, jak długo pozwoli mu na to trwałość papierowego podłoża, na którym widnieje.
Fotograficzny portret nie jest więc zwykłym zapisem powierzchowności człowieka, ale jest odniesieniem do tajemnicy bycia, do problemu przekraczania granicy życia i śmierci. Spełnia ważną rolę w naznaczonej symboliką przestrzeni domu. Przestrzeń realna i przestrzeń obrazów fotograficznych przenikają się ze sobą. Prawdziwy wizerunek człowieka ginie między jego fotograficznymi odbiciami. Człowiek otacza się fotograficznymi wizerunkami, wypełnia nimi swoje otoczenie.
Późniejszy cykl "Ślady" odwołuje się już całkiem wprost do kwestii obecności nieobecnego w fotografii. Przy tym jest bardzo osobisty, bo dotyczy jej własnej obecności po śmierci. Zbliżając się do końca życia, tworzy przejmującą serię fotomontaży, w której niemal obsesyjnie multiplikuje własny wizerunek w kontekstach otoczenia domowego. Zofia Rydet kreuje fotografie, w których jej obecność objawia się tylko poprzez fotograficzny portret. Jej wizerunek jest obecny tylko w nagromadzonych fotografiach, tłoczących się w przestrzeni, w której już nie ma żywego człowieka, która jest pusta, bez życia - pozostały tylko fotografie. "Ślady" stały się poruszającym świadectwem potrzeby obecności przez wizerunek fotograficzny.
Spojrzenie zza...
Spojrzenie z fotografii jest spojrzeniem z innej rzeczywistości. Zza kurtyny, zza niedającej się przekroczyć granicy, którą znaczy papier fotograficzny. Spojrzenie dochodzi zza tego papieru, przekracza go, przekracza materialną rzeczywistość, w której się objawia. To spojrzenie nosi w sobie niepewność, czasem niepokój - skąd dochodzi wzrok?
Zofia Rydet tworzyła swoje metaforyczne cykle "Za ścianą życia" i "Obsesje" na motywie spojrzenia dochodzącego z fotografii, które jednocześnie jest spojrzeniem z innej rzeczywistości. W najbliższym otoczeniu, w zwyczajnej przestrzeni, w drzwiach, na ścianach, w dachach domów, wśród drzew, na drodze pojawiają się miejsca, w których rzeczywistość materialna styka się z rzeczywistością metafizyczną. Poprzez te naznaczone symboliką miejsca spojrzenia zza progu śmierci, zza naszej rzeczywistości, ze świata duchowego wnikają w nasz świat. Dwie różne rzeczywistości przenikają się, ale jednocześnie dzieli je niepokonana granica, są blisko siebie i zarazem niezwykle daleko. Rzeczywistość, która niemal przenika nasz materialny świat, jest jednocześnie nieosiągalna i nieuchwytna. Wymyka się prawom tego świata, istniejąc jednocześnie w nim i poza nim. Nosi w sobie ambiwalencję obecności i nieobecności.
Prace te ukazują świat wypełniony bytami duchowymi, niedotykalnymi, odległymi, a jednak obecnymi i dającymi o sobie znać. Żyją one wśród ludzi, towarzyszą im, oddziałują na nich. Ale żeby móc się im objawić potrzebują medium, materialnego pośrednika, użyczającego swojego ciała bezcielesnej istocie. Medium tym jest fotografia a cykle "Za ścianą życia" i "Obsesje" są jej metaforą jako utrwalonym spojrzeniem. Spojrzeniem z jednej rzeczywistości w drugą. Zofii Rydet udaje się poprzez fotografię - pozornie najbardziej materialistyczną i techniczną dziedzinę twórczości, mieszankę procesów chemicznych, fizycznych i mechanicznych - dotknąć świata niematerialnego, duchowego.
Fundacja i projekt badawczy
"Inwentaryzacja wizerunków w twórczości Zofii Rydet" to projekt realizowany przez Fundację im. Zofii Rydet, założoną w połowie 2011 roku w celu badania i udostępniania szerszej publiczności twórczości patronki. Poprzez cykl działań chcemy eksplorować monumentalny dorobek, który pozostawiła po sobie. W ramach projektu "Inwentaryzacja wizerunków", rozpoczętego pod koniec 2011, zrealizowaliśmy wystawę prezentowaną przy współudziale Instytutu Polskiego w Sofii w tamtejszym Muzeum Miejskim, a także prowadzimy rozmowy z innymi instytucjami na temat zaprezentowania tej wystawy w 2013 w Polsce i za granicą. Wspólnie z Muzeum Śląskim w Katowicach przygotowujemy książkę, która ukaże się jesienią 2012. Razem z Andrzejem Różyckim, autorem filmu "Nieskończoność dalekich dróg. Podsłuchana i podpatrzona Zofia Rydet", rozpoczęliśmy pracę nad dokumentem o Zofii Rydet, który byłby kontynuacją tego filmu sprzed ponad dwudziestu lat. Mamy nadzieję, że będzie to projekt przynajmniej kilkuletni, w czasie którego stopniowo będziemy prezentowali efekty naszej pracy.
Tytułowa inwentaryzacja nie jest przypadkowym pojęciem - dobrze opisuje charakter naszych działań, ale przede wszystkim jest to słowo, którego używała sama Rydet. W trakcie pracy nad "Zapisem socjologicznym", mówiła, że to, co aktualnie robi, to pewna inwentaryzacja.3 Inwentaryzacja kojarzona jest z prostym, bezrefleksyjnym spisywaniem, katalogowaniem - inwentarz to inaczej spis stanu aktualnego magazynów, archiwów. Jednakże istnieje również inny sens tego słowa - łacińskie inventio oznacza odkrycie, wynalezienie; francuskie inventeur czy angielskie to invent podkreślają jego twórczy kontekst. Słowo inwentaryzacja kryje więc w sobie ambiwalencję, która jest charakterystyczna dla sztuki - pewne napięcie między tkwieniem w przeszłości a odkrywaniem czegoś nowego. Zofia Rydet dokonywała w swojej twórczości niezwykłego odkrywania mocy wizerunku, oraz tego, jak fotograficznie utrwalona twarz człowieka nabiera nowych znaczeń. Było to odkrywanie, które trwało przez niemal całe jej twórcze życie, od realistycznych portretów dzieci i starców z lat 60., poprzez poetycką serię "Świat uczuć i wyobraźni", po "Zapis socjologiczny". Te wieloletnie poszukiwania, niezwykle monumentalne, a jakże spójne i rzetelne, można odebrać jako proces inwentaryzacji. Tysiące negatywów, dni, miesiące i lata spędzone na wędrówkach od domu do domu, od wsi do wsi, składały się na mozolną pracę inwentaryzacyjną.
Jednakże inwentaryzacja to proces cykliczny, powtarzany w pewnych odstępach czasu. Dziś, wiele lat po śmierci Zofii Rydet, stajemy wobec jej ogromnego dorobku i zadania ponownego odczytywania jego sensu. Jako badacz jej twórczości czuję potrzebę rzetelnej i wnikliwej inwentaryzacji jej pracy. Chcę stanąć wobec tych wizerunków i zobaczyć w nich to, co widziała Zofia Rydet. Ona patrzyła oczami i wyobraźnią, ja patrzę jej fotografiami, które są tylko śladem tego, co widziała.
Tekst jest fragmentem eseju, towarzyszącego wystawie "Inwentaryzacja wizerunku w twórczości Zofii Rydet" (kurator: jest Karol Jóźwiak), organizowanej przez Instytut Kultury Polskiej w Sofii w ramach Miesiąca Fotografii w Sofii (Łaźnia Miejska, 6-25.06.2012)
Fotografie udostępnione przez Fundację im. Zofii Rydet www.fundacjarydet.pl