Szanujmy szarość, czyli "Mały Alfabet" Magdy i Andrzeja Dudzińskich

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Duet autorski na dwa głosy. Pisarka z liczącym się dorobkiem, obok niej Dudi - nazwisko artysty-plastyka renomy światowej. Jako czytelnik odchodzącej generacji widzę w tym zjawisku udaną próbę kontynuacji dziedzictwa Stefana i Franciszki Themersonów. Jakaż to uciecha, że na naszych oczach odradza się gatunek smakowania słowa i obrazu wypisz, wymaluj w warunkach bezwzględnej globalizacji, nieubłaganej i nieuniknionej. Technologia cyfrowa wchłonęła, niejako połknęła poligrafię, ów kunszt drukarski, będący suwerenną dyscypliną sztuki. Wszelako druk Małego Alfabetu, zadawałoby się, temu zaprzecza. Sprawia wzrokową, niemalże zmysłową przyjemność od pierwszej strony do ostatniej, zamykającej. O niej za chwilę. Wydawcy (Wydawnictwo Literackie, Kraków) należą się słowa najwyższego uznania za uruchomienie oryginalnych instrumentów edytorskich. Również za to, że entuzjazm dobrej roboty ogarnął cały zespół realizatorów, wymienionych na ostatniej stronie. Biję im pokłony, a szczególnie pani Alicji Grochal za opracowanie techniczne i komputerowe. Zespół ten udowodnił, że wiodąca idea opracowania graficznego całości, którą nazwę umownie szanujmy szarość, zaistniała w całej okazałości. Odsłoniła potencjalne, acz pomijane przez nie dość oświeconych operatorów (?!) możliwości, mądrość tej techniki pod warunkiem, że się ją zna, lubi, z nią się bawi jak tonem muzycznym. Natomiast kolorowa okładka gwoli żartu, figlarnie zachęca do oglądaniu książki w pośpiechu i w tłoku. Chcę wierzyć, że zaprasza także do jej wnętrza (informacje na odwrocie). Wystarczy zatrzymać wzrok na dwustronnych wyklejkach i już jesteś schwytany, zawojowany, położony na łopatkach. Na ekranie wielkomiejskiego pejzażu, wysypał się worek z alfabetem znaków, stworzeń i przedmiotów. Na pierwszym planie stylizowany na Szekspira mężczyzna z dziecięciem na ręku pod tabliczką z ostrzeżeniem „zakaz wstępu". Tata i Magda?

Entrée z pokrakiem, na pierwszym planie, czyli „niedoskonałość jako wartość" zapowiada szaloną zabawę w symfonii szarości. Wklejka na pożegnanie, dla odmiany, pogrąży cierpliwego czytelnika w odmętach tonów szarego. Prześwity bieli na horyzoncie i u brzegu przykuwają oczy. Koniec wraca do początku. Poznali się na plaży w Sopocie, dookoła fale, chmury, morska flora, fauna, pokrak coś z trudem ciągnie... Zakochałam się w nim, zanim mogłam mu się dobrze przyjrzeć z bliska... było już szarawo...

MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, NIESPORCZAK
MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, NIESPORCZAK

Na 404 stronach czytelnik spotka się z wysublimowaną kulturą słowną i jej wizualnym zapleczem. Oto próbka. Pod hasłem „Czasoprzestrzeń" relacja rozmowy z rzeźbiarzem, sąsiadem z miasteczka Gilbertsville w stanie Nowy Jork, który jeszcze większą pracownię utrzymuje w meksykańskim miasteczku. Daleko? - zdziwił się. - Skąd! Jadę samochodem do Albany (to tylko 98 mil), tam zostawiam go na parkingu na lotnisku i lecę samolotem do Chicago, w Chicago przesiadam się na samolot do Los Angeles, a tam biorę samolot do Mexico City, gdzie z lotniska autobus zawozi mnie do miasteczka ( to tylko 89 mil). Trzymam tam swój stary samochód, do którego się przesiadam i po godzinie jestem na miejscu. Ma rację. To wszystko tylko wydaje się skomplikowane i zależy od stosunku, jaki mamy do czasu i przestrzeni.

MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, s. 61
MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, s. 61

Apetyczną opowieść - którą radzę przeczytać jednym tchem w dobrym towarzystwie - podbija zamieszczony na tej stronie melancholijny rysunek na matowej czerni. Ledwo widoczna cieniuteńka linijka widnokręgu z dwoma śladami palm. Natomiast maleńka tarcza księżyca jarzy się światłem. Magiczna biel krążka i jego otoczki oświetla widmową drogę kroczącej dziarsko postaci, w domyśle pokraka. Nostalgia za czasem. Przenikanie banalnej realności z nadrealnym. Jak daleko stąd i jak blisko... Andrzej dopowiada Magdzie.

MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, s. 60
MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, s. 60

Żart, pogoda ducha, polot literacki, inteligentna pointa, kleksy, rysuneczki, zwierzątka, fotograficzne montaże, pocztówki wszechobecne na każdej rozkładówce. Są tworzywem, mięsiwem, na podobieństwo znaku czy autorskiej stylistyki. Ulegamy złudzeniu, że Magda i Andrzej, tam gdzie byli fizycznie obecni, prowadzą z nami poufną rozmowę, aczkolwiek w porządku alfabetycznym. Zwierzenia, tajniki duszy, wspomnienia sytuacji, charakterystyki dziesiątek osób w różnych stronach świata. Obydwoje obdarzeni poza pamięcią talentami, mają za sobą gęste życiorysy. Mapy wypełnione obcowaniem ze znakomitościami, urokliwymi osobami, zwierzętami i miejscami, które kontemplowali. Zauroczeni wzajemnie od wczesnej młodości, zgrani, życzliwi, spójni. W słowie wstępnym przepraszają wszystkich pominiętych w Alfabecie, jako że nie znaleźli dla nich klucza dla dowcipu lub anegdoty. Klucz, o którym mowa, odkryłem nieoczekiwanie na stroniczce reklamowej. Ci sami autorzy zapowiadają nową pozycję wydawniczą, stosując z cicha pęk ikony ogłoszeń z czasów Prusa. Mistyfikacja historyczna, wydawca, cena w kopiejkach i halerzach, stosowna ilustracja - wszystko w aurze staroci ze strychu - wzmagają odruch sympatii, wrażenie czegoś co, swojskie.

MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, WARSZAWA
MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH, WARSZAWA

W miarę wejścia w klimaty tej publikacji, dajemy się bezwiednie przenieść w inne rejony emocji. Rozstajemy się myślowo z niszczącą cywilizacją pośpiechu, przenosimy do archipelagów spokoju i uśmiechu. Myślę, że czyni to uspokajająca, łagodząca paleta odcieni, gradacji grayscale, znamię lekkości bytu, oderwanie się na moment od pozornie kolorowej i hałaśliwej pstrokacizny otoczenia. Przesyt sztucznością powoduje niedosyt ściszonego. Nowe barbarzyństwo daje o sobie znać. Stare kultury umiały radzić sobie z tandetą. W zgiełku nadmiaru druków ulicznych, reklam, ogłoszeń szanujmy szarość, jej harmonię, półtony, skale, od mgiełki linii do pełnej czerni grafitu.

Mały Alfabet nie podobna czytać od A do Z. Radziłbym otwierać tę książkę z zamkniętymi oczyma, lub w kuchni do smaku.

MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH
MAŁY ALFABET MAGDY I ANDRZEJA DUDZIŃSKICH

Mały Alfabet Magdy i Andrzeja Dudzińskich, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, str. 430, cena 49,90.