Come back Romana Stańczaka w Stereo, od 7.06.2014.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Pierwszą indywidualną wystawę Romana Stańczaka po kilkunastu latach dobrowolnego outsiderstwa otworzyła 7.06.2014 galeria Stereo. Artysta - nie kontynuując tematu anielskiego, który (zaskakując wielu fanów jego sztuki) ujawnił w ubiegłym roku w Parku Rzeźby na Bródnie tworząc złotego „Anioła Stróża" - pokazał teraz prace należące do jego słynnego w latach 90. wątku nicowania przedmiotów codziennego użytku. Ten powrót do legendarnego fermentu pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego z tamtej dekady zabrzmiał dziś zaskakująco aktualnie. Wtedy Stańczak zeskrobywał powierzchowny blichtr z meblościanek i czasów peerelowskich, teraz zdrapał skórę z mebla mieszczańskiego, który jakimś zrządzeniem losu trafił do Warszawy z Wiednia.

Romana Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

I nie byłby sobą, gdyby tego mieszczańskiego etosu nie wywrócił na lewą stronę. Na bocznej ściance zdekonstruowanego mebla wyrył „artystyczny" swój podpis.

Romana Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

Klimat wywróconego na opak mieszczańskiego salonu podkreśla trofeum na ścianie, szczękające tandetnym łańcuszkiem na artbrutowskim czajniku.

Romana Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

Romana Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

W tym szaleństwie jest coś więcej niż sama metoda; jest egzystencjalny dreszcz vanitas i apetyt na sondowanie kruchości materii. Te wszystkie składniki skondensował w miniaturowym obiekcie, demonstrując jednocześnie, że nie ma problemów ze zmianą skali i potrafi nią żonglować jak - nie przymierzając - nasz guru Duchamp.

Romana Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

W drugiej sali, po wypchnięciu gdzieś biura galerii, pokazano obiekty powstałe z wywinięcia na lewą stronę kilku warstw rajstop, założonych wcześniej na nogi oraz archiwalny film dokumentujący to działanie; w akcji tej można dostrzec wiele z radykalizmu body artu, lecz bez kaleczenia ciała. Trzy miękkie obiekty powstałe w rezultacie ścigania rajstop (świetnie wyeksponowane w rodzaju stelażu-gabloty) są niczym wylinki zrzuconych warstw naskórka, działają jak oznaki zrzucania skóry nie nadążającej za wzrostem osobnika. Warto teraz od nowa obserwować tego artystycznego osobnika, jakim jest Roman Stańczak.

Roman Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

Roman Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

Roman Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

Roman Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa

Roman Stańczak, „Jedna z miliarda", galeria stereo, Warszawa, od 7.06.2014.

Od lewej: Michał Lasota, Paweł Althamer, Roma Stańczak, Marek Goździewski.
Od lewej: Michał Lasota, Paweł Althamer, Roma Stańczak, Marek Goździewski.