Tegoroczna edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Efemerycznej Konteksty w Sokołowsku miała bardzo intensywny program, w którym obok wielu performansów zaprezentowano realizacje przestrzenne, akcje, pokazy filmowe, zdarzenia muzyczne (nie tylko koncerty) i dyskusję panelową; rozbudowany program warsztatów performansu prowadzili: Ines Amado, Marilyn Arsem, Adina Bar-On i Alastair MacLennan.
Realizacje przestrzenne
Instalacja "Wymuszając cud" Joanny Rajkowskiej funkcjonowała o zmroku w każdy wieczór festiwalu; w parku obok ruin odbudowywanego sanatorium Bremera ukryte w ziemi liczne kadzidełka tworzyły unoszące się nad trawą podświetlone smugi mgły.
Wystawa obejmuje prace z wczesnego okresu twórczości Tomasza Tatarczyka. Nie jest to retrospektywa, lecz pokaz kilku wątków z jego bogatego dorobku. We wczesnych latach 80. artysta tworzył na pograniczu malarstwa i organizacji przestrzeni. Konstruował wówczas obrazy wykorzystując różne techniki: wiązał je sznurkiem, dziurawił, zwijał, łączył zawiasami. Ten etap zakończył się wraz z cyklem prac, dla których inspiracją stała się natura oraz otoczenie pracowni artysty w Mięćmierzu, nieopodal Kazimierza nad Wisłą, dokąd zwykle przenosił się od kwietnia do późnej jesieni.
„Parcours” jest wystawą w przestrzeni publicznej, towarzyszącą co roku prestiżowym targom sztuki Art Basel. Instalacje, rzeźby i interwencje prezentowane są z wykorzystaniem historycznych kontekstów miasta. W tym roku sztukę współczesną umieszczono w Klingental, starej dzielnicy Bazylei, a kuratorem pokazu po raz pierwszy jest artystka – Florence Derieux.
Haftowana zasłona zawieszona na metalowej konstrukcji wyznacza na wpół otwartą przestrzeń, podobnie jak gruba lina opleciona ciasno paskami tkanin, która przecina przestrzeń. Błyszczące sznurki zasłon lekko falują w przeciągu, a koce o nieregularnym wzorze miękko unoszą się nad podłogą. Tkane i wyplatane wzory gubią swój porządek, a kolorowe linie wyhaftowane na tkaninie są w rzeczywistości powiększonym wzorem, które dzieci zazwyczaj rysują, zanim nauczą się pisać. Metalowe pręty owinięte kolorowymi kawałkami materiałów tworzą zapętlający się trójwymiarowy rysunek. Rzeczy wyrwane z kontekstu tracą swoją funkcjonalność, a jednak ich uproszczone, zmienione czy przeskalowane formy wydają się dziwnie znajome.
Projekt Galerii Bielskiej BWA, zrealizowany w czasie przesilenia letniego, Nocy Świętojańskiej i czerwcowej pełni księżyca (21-23 czerwca), związany jest z nurtami w sztuce współczesnej, które odwołują się do prastarej duchowości, mistyki, magii, głębokiej więzi ze światem natury. Odkrywanie dawnych kultur, ich rytuałów, ornamentów, symboli; tworzenie własnego świata znaków, wyrażanie podświadomych stanów umysłu - to treść i metoda powstawania prac artystów w różnym wieku, o odmiennych często doświadczeniach, wywodzących się z różnych środowisk i różnych krajów.
Finisaż tej wystawy odbył się 14 czerwca, ale pozostaje ona propozycją wartą obejrzenia, choćby na fragmentarycznej dokumentacji fotograficznej. Przygotowana z inicjatywy Marka Chlandy prezentacją oparta została na dosłownych, metaforycznych i symbolicznych przeniesieniach fragmentów autentycznej pracowni w Krakowie do wyimaginowanej, czasowo skonstruowanej pracowni w katowickiej Galerii BWA.
„Naszym celem jest również przewartościowanie statusu takich zjawisk jak environment, instalacje, assemblage tj. wskazanie raczej na ich malowniczość, związki z malarstwem pejzażowym choćby, niż skupianie się na ich autonomii czy ich fenomenologicznej problematyce własnej.
5 czerwca w jeleniogórskiej Galerii BWA otwarto wystawę Przemysława Truścińskiego pt. "TRUST". Truściński jest rysownikiem komiksów, ilustratorem, koncept artystą i malarzem. Studiował na Wydziale Grafiki i Malarstwa Łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1993 zdobył Grand Prix na IV Ogólnopolskim Konwencie Twórców Komiksu za „Piekło”.
Na swoim koncie ma kilkadziesiąt komiksów krótkometrażowych (współpracował m.in ze scenarzystami: Tomaszem Kołodziejczakiem, Maciejem Parowskim i Dennisem Wojdą), cykle rysowanych wywiadów do scenariuszy Tomasza Kwaśniewskiego i Aleksa Kłosia pt. „Komiks W-wa” (Gazeta Stołeczna), „Męska muzyka” (Duży Format) i „Marsjanie na Wenus” (Pani), trzy albumy („Najczwartsza RP.
Wszyscy absolwenci socjalistycznych szkół i uniwersytetów pamiętają tę negację negacji jako trzecią zasadę dialektyki zaczerpniętą z „Dialektyki przyrody” Fryderyka Engelsa. Cóż owa zasada może oznaczać we współczesnej sztuce? W konfrontacji z prostym, naiwnie pozytywnym postulatem dzieła sztuki widz reaguje zadając podstawowe pytanie: co mnie to obchodzi? Wygląda na to, że artyści chcą mi zrobić pranie mózgu, ale z jakiego powodu? Nie wierzę w to, nie jestem aż tak naiwny; te postaci są aż tak schematyczne, że musi to być jakiś brechtowski zabieg. Dlaczego są skonstruowane w taki sposób? I dlaczego nadal czerpię z nich estetyczną przyjemność? Może coś kryje się pod tą prostotą?
Mural „Stocznia” powstał w 2004 roku na murze Stoczni Gdańskiej wzdłuż ulicy Jana z Kolna. Iwona Zając umieściła na nim zapis swoich rozmów z pracownikami Stoczni Gdańskiej. Chciała opowiedzieć o człowieku, o jego lękach, potrzebach, marzeniach i niespełnionych planach, o pracy, życiu. Stoczniowcy chcieli podzielić się z nią swoimi historiami. Mural stał się ważnym punktem miasta dokumentującym fragment jego najnowszej historii, dokumentującym losy ludzi.
Iwona Zając regularnie odnawiała mural przez ostatnie 8 lat, a gdy w ubiegłym roku zapadła decyzja, że mur będzie usunięty – w geście pożegnania z nim stopniowo od listopada 2012 do stycznia 2013 go zamalowywała.
18 stycznia 2013 mur zburzono.