Przed biennale w Berlinie. Sztuka odkrywa etnologię

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W środę 28 maja startuje 8. Berlin Biennale. W tegorocznej edycji kuratorzy, na których czele stoi Juan A. Gaitán, zachęcają artystów do „eksploracji styku wielkich historycznych narracji i życia jednostki"1. Na miejsce tych działań wybrali między innymi Muzeum Etnologiczne. Znajduje się ono daleko od centrum, w Dahlem, willowej dzielnicy zachodniego Berlina, która dotychczas „dla świata artystycznego była ziemią niczyją"2. Kilka dni temu jednak wiszący nad głównym wejściem kolorowy baner „Afryka, Ameryka, Oceania, Azja, Europa"3 zastąpiony został ogłaszającym biennale. Sztuka współczesna zwraca swoje oczy na dziedzictwo etnologii.

Zdobycze klasycznej antropologii są dziś tematem wstydliwym. Często przypomina się o jej kolonialnym rodowodzie, o wykorzystywaniu przewagi technologicznej i ekonomicznej w prowadzeniu badań, o rabunku dóbr kultury, o rasizmie, o utrwalaniu nierówności. Dlatego pewnie po zjednoczeniu Niemiec Muzeum Etnologiczne pozostało w Dahlem, podczas gdy kolekcje sztuki europejskiej przeniesiono do muzealnego zagłębia w świeżo scalonym centrum.4 Jednak kilka lat temu postanowiono o przeniesieniu również zbiorów pozaeuropejskich do odbudowywanego berlińskiego zamku. W mieście mającym się za młode i nowoczesne ten restauratorski pomysł od początku budził sprzeciw, który wzmógł się jeszcze, gdy ogłoszono zainstalowanie tam Muzeum Etnologicznego. Powstała nawet grupa (No Humboldt 21) żądająca rozwiązania muzeum, zwrotu zbiorów, przyznania się do rabunków i poniechania dalszych zamiarów kolonializmu kulturowego.5

Museen Dahlem. © Staatliche Museen zu Berlin, fot.: Maximilian Meisse
Museen Dahlem. © Staatliche Museen zu Berlin, fot.: Maximilian Meisse

Budynek w Dahlem znalazł się więc w rozbudzającej wyobraźnię fazie schyłku. Dla biennale wystarczające jest już samo oswojenie go, opanowanie, zadomowienie się w nim. Jest inspirującym sąsiedztwem, do którego komentarze nie są już potrzebne. Goście biennale będą mogli zbłądzić na wystawy stałe, ale ingerencji w nie nie będzie.6

Wyjątkiem jest pomysł jednego z kuratorów-artystów, Tareka Atoui. Pochodzący z Bejrutu muzyk i autor instalacji dźwiękowych zwrócił uwagę na znajdującą się w muzeum kolekcję tysięcy instrumentów muzycznych oraz archiwum fonograficzne, jedno z najstarszych na świecie. Od kilku miesięcy przyprowadza tam doświadczonych muzyków-improwizatorów. Prosi ich, by buszowali w gablotach, na półkach i w magazynach, brali instrumenty wedle upodobania i próbowali na nich grać. Po chwili ćwiczeń muzycy nagrywają kilkuminutowe improwizacje, które stworzą nową minikolekcję, „bank solówek"7.

Juan A. Gaitán, kurator ósmego Berlin Biennale z zespołem. Od lewej: Catalina Lozano, Juan A. Gaitán, Mariana Munguía, Olaf Nicolai, Natasha Ginwala, Tarek Atoui. Fot.: Thomas Eugster, 2013
Juan A. Gaitán, kurator ósmego Berlin Biennale z zespołem. Od lewej: Catalina Lozano, Juan A. Gaitán, Mariana Munguía, Olaf Nicolai, Natasha Ginwala, Tarek Atoui. Fot.: Thomas Eugster, 2013

Działaniom Atoui przyglądają się pracownicy muzeum. Instrumenty, pieczołowicie przechowywane w klimatyzowanych, ciemnych pomieszczeniach, muszą być przez nich udostępnione. Muzycy improwizatorzy z kolei muszą powstrzymać się od sprawdzania granic możliwości instrumentów, by nie narazić ich na szwank. Idea czerpania ściera się z ideą składowania.

Dlatego pracownicy muzeum, choć ogólnie cieszą się, że kolekcja instrumentów komuś służy, mają sporo zastrzeżeń. Jednym z głównych jest brak szacunku dla kultur, które te przedmioty stworzyły - swobodne podejście do obiektów ma zacierać oryginalny kontekst ich użycia. Ale czym właściwie jest ten szacunek? O to właśnie pyta zawstydzone zarówno etnologią, jak i nowym-starym zamkiem społeczeństwo Berlina, a za nim kuratorzy biennale na czele z Tarekiem Atoui.

Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Maya
Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Mayas, Morten J. Olsen, Sharif Sehnaoui, André Vida i inni. Courtesy Tarek Atoui. Fot.: Marcin Malaszczak.

Szacunek

Instrumenty i inne zgromadzone w Muzeum Etnologicznym przedmioty zostały pozyskane w okolicznościach, które dla ich wytwórców musiały być dziwne. Oto ktoś zupełnie obcy i ledwie dukający w ich języku zabiera ze sobą przedmiot, którego nie umie użyć. Możemy więc wyobrazić sobie muzeum jako kolekcję wrażeń i odczuć, które powstały w głowach tubylców, gdy patrzyli na odchodzącego badacza. Czy możliwe, że przychodziła im do głowy kategoria szacunku? Czy wyobrażali sobie, że po powrocie tam gdzieś daleko badacz położy ich przedmiot i będzie go, wraz ze swoimi ziomkami, szanował? To znaczy robił co?

W jednej z sal muzeum stoi trumna z Ghany - zbity z drewna uproszczony model starego mercedesa. Opis zwraca uwagę, że w Ghanie mercedes jest nie tylko autem - jest symbolem statusu i obiektem marzeń.8 Dla Niemców, których kultura ukształtowała także projektantów i wytwórców mercedesa, to ciekawostka. Dla nich dziwni są ci, którzy czczą „ich" przedmiot dużo bardziej niż oni sami.

Szacunek dla zbiorów muzeum, wyrażony dbałością o pokazanie ich lub użycie „w kontekście", może w podobny sposób bawić patrzącego stamtąd, skąd pochodzi przedmiot. Wkrótce po odejściu badacza zrobiono tam nowe przedmioty, a potem minęło kilka pokoleń i kultura materialna zmieniła się zupełnie. To, co zabrał kiedyś ze sobą obcy, leży teraz oświetlone w witrynach, pilnowane przez nieruchomą służbę, i kontynuuje swój los dziwnie użytego. Szacunek dla kontekstu jest tu żartem, a to, że europejski muzealnik robi go poważnie, pozostaje jego własnym rytuałem. Empatia utyka w przedmiocie, a ta jej część, która dosięga prawnuków jego wykonawcy, nabiera wymiaru ironicznego.

Tym bardziej, że szacunek etnografa dociera do nich tym samym światłowodem, co księgowość przedsiębiorstw wykorzystujących bez skrupułów tanią siłę roboczą, bogate zasoby naturalne czy luki w przepisach ekologicznych. Z perspektywy kilku tysięcy kilometrów głos etnografa z Berlina zlewa się w jedno z głosem członka rady nadzorczej z Frankfurtu nad Menem czy młodego właściciela prężnego start-upa. Owszem, etnograf jest tego świadom. Jest także wrażliwy, więc stara się być sumieniem swojej kolonizującej kultury. Ale energia zużyta na demonstrację odruchów sumienia poszkodowanym marnuje się - z zewnątrz etnograf pozostaje obcym dziwakiem, czy postuluje szacunek dla obiektów, czy ich zwrot.

Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Maya
Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Mayas, Morten J. Olsen, Sharif Sehnaoui, André Vida i inni. Courtesy Tarek Atoui. Fot.: Marcin Malaszczak.

Etnologia odkrywa sztukę współczesną

Działanie metodami sztuki współczesnej jest przełamaniem tego pata. Rezultatem świeżego spojrzenia jest nowa informacja, oryginalny pomysł. Następuje zwrot wkładu myśli, który był głównym łupem międzykontynentalnych wypraw antropologów. Zmniejsza się ryzyko, że prawnuk budowniczego instrumentu będzie zażenowany demonstracją niepełnej wiedzy o jego przodkach czy wręcz o nim samym. Zainteresuje się zapewne bardziej, gdy z produktem jego pradziadka coś zrobimy, niż gdy będziemy o nim tylko wiedzieć.

Być może spodoba mu się także to, że sztuka nowoczesna jest uznaną i szanowaną platformą wymiany idei na poziomie lokalnym, w społeczności Berlina, do której należą ci, którzy mają z eksponatami kontakt. Europejski rodowód sztuki nowoczesnej idzie bowiem w parze z jej nie najgorszą reputacją - na świecie postrzega się ją zwykle dużo przychylniej niż eksportowane stąd modele polityczne, ekonomiczne czy technologiczne.

Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Maya
Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Mayas, Morten J. Olsen, Sharif Sehnaoui, André Vida i inni. Courtesy Tarek Atoui. Fot.: Marcin Malaszczak.

Kontrowersje

Podjęcie w pracy artystycznej tematu ciągłości europejskiej eksploatacji wielu rejonów świata budzi dziś kontrowersje. Było tak w wypadku przedstawienia-instalacji Bretta Bailey „Exhibit B"9. Południowoafrykański reżyser nawiązał do historii ludzkich zoo, popularnych w Europie i Ameryce Północnej w drugiej połowie XIX wieku. Sceny historyczne (np. kobieta uwięziona w pokoju francuskiego generała w Kongo) zestawione są tu ze współczesnymi (Kameruńczyk oczekujący na azyl w Niemczech, opatrzony muzealną tabliczką10). Berlińska reakcja należała do szczególnie ostrych i zarzucała Bailey'owi pozostawienie reprodukcji dawnych praktyk bez komentarza, a także nieuszanowanie godności (dawnych) ofiar.11 Społeczeństwa Zachodniej Europy wolałyby widzieć kolonialną nierówność pogrzebaną w przeszłości. Zwrot eksponatów etnologicznych, postulowany przez grupę No Humboldt 21, byłby tego symbolem.

Dostało się też Madsowi Brüggerowi, autorowi paradokumentalnego filmu „Ambasador".12 obnażającego praktyki europejskich sfer dyplomatyczno-biznesowych w słabej politycznie Republice Środkowej Afryki. Zarzuty obejmowały m.in. oskarżenie o wydanie 150 tys. dolarów ze środków publicznego Duńskiego Instytutu Filmowego na kluczowy dla zrobienia filmu fałszywy paszport dyplomatyczny Liberii. Wytykano mu również promocję status quo, niepocieszający morał oraz szerzono plotki o jego nazistowskich sympatiach.

W projekcie Tareka Atoui szeroko rozumiany temat europejskiej eksploatacji świata pozostaje raczej w tle. Być może dlatego pracownicy muzeum dyskutują uprzejmie i są akcji generalnie przychylni. Kulminacja działań nastąpi w piątek i sobotę (30 i 31 maja), kiedy muzycy-improwizatorzy spotkają się na jednej scenie przy udziale publiczności. Trudno powiedzieć, czy znów wywoła to krytyczne głosy tropicieli europocentryzmu. Jeśli tak, będą oni jednak musieli jakoś się odnieść do faktu, że Atoui jest z Libanu, tak jak wielu zaproszonych przez niego muzyków.

Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Maya
Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Mayas, Morten J. Olsen, Sharif Sehnaoui, André Vida i inni. Courtesy Tarek Atoui. Fot.: Marcin Malaszczak.

Fuzja

Tegoroczne biennale nie jest pierwszym wypadkiem dostrzeżenia potencjału w mariażu etnologii i sztuki w Dahlem. W związku z planowaną na rok 2019 przeprowadzką muzeum do odbudowywanego zamku prowadzone są wokół tego tematu warsztaty. Humboldt Forum, organizacja odpowiedzialna za przeprowadzkę, zaprosiła kuratorów, designerów, artystów i naukowców do wymyślenia nowych koncepcji prezentacji zbiorów.13 Pierwszym rezultatem było kilka wystaw otwartych w marcu 2013 roku pod zbiorczą nazwą Probebühne 1.14

Temat wyjęcia obiektów z kontekstu, ich wartości i szacunku pojawił się w sali z chińskimi wazami. Zainstalowano tam subwoofer, z którego dźwięk co jakiś czas wprawiał kruche wazy w drżenie.15 Inne wystawy zwracały uwagę, że „nas samych też da się podejrzeć". Na przykład znakomita „Zobaczyć muzykę" Daniela Köttera, który powycinał fragmenty archiwalnych filmów etnomuzykologicznych i posortował je według sposobu, w jaki manifestuje się w nich obecność badacza (białego). Albo pomysł ustawienia w foyer gablot wystawowych jako boksów do przechowania odzieży wierzchniej.16

Probebühne okazała się tyleż fascynująca, co utopijna. Rozmontowanie kolekcji etnologicznych było dogłębne, a propozycje, w porównaniu do skali wystaw stałych - skromne. Artyści mierzący się z prezentacją obcych kultur poczuli wstyd, złość lub znudzenie, w wyniku czego zamiast muzeum etnologicznego wyszło im muzeum etnologii. Dlatego równolegle z prowadzeniem warsztatów Humboldt Forum wyłoniło do zaprojektowania nowych wystaw w zamku renomowane studio designu z Nowego Jorku. Witryny na obiekty zostaną przez nie stworzone na podstawie merytorycznych założeń muzealnych ekspertów, odpowiedzialnych za kolekcje z poszczególnych regionów.

Nam pozostaje więc zobaczyć, jak rozegra się zgotowane nam przez kuratorów ósmego berlińskiego biennale sąsiedztwo współczesnej światowej sztuki ze statecznym Muzeum Etnologicznym w willowym Dahlem. Bardzo prawdopodobne, że po libańskim improwizatorze dobywającym skatalogowanych minicymbałów z NRD ukażą się nam kolejne punkty spirali znaczeń, wprawionej kiedyś w ruch przez etnologię.

 

Jacek Szczepanek (ur. 1984) - etnomuzykolog, inżynier dźwięku, artysta dźwiękowy. Przygotowuje doktorat o użyciu programów komputerowych jako nowych instrumentów muzycznych w wybranych lokalizacjach pozaeuropejskich. Stażysta w Berlińskim Archiwum Fonograficznym w Dahlem.

Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Maya
Tarek Atoui, Dahlem Sessions, 2013. Współpraca: Uriel Barthélémi, Jim Black, Tony Elieh, Charbel Haber, Mazen Kerbaj, Magda Mayas, Morten J. Olsen, Sharif Sehnaoui, André Vida i inni. Courtesy Tarek Atoui. Fot.: Marcin Malaszczak.
  1. 1. www.berlinbiennale.de
  2. 2. www.freitag.de
  3. 3. http://blog_en.all-berlin-apartments.com
  4. 4. za www.freitag.de
  5. 5. www.no-humboldt21.de/
  6. 6. za www.freitag.de
  7. 7. www.berlinbiennale.de
  8. 8. vide www.tagesspiegel.de.
  9. 9. http://vimeo.com
  10. 10. za www.kulturtransfer.eu
  11. 11. http://buehnenwatch.com
  12. 12. www.theambassador.dk/
  13. 13. www.kulturstiftung-des-bundes.de
  14. 14. www.humboldt-forum.de
  15. 15. http://kunstundfilm.de
  16. 16. www.detail.de