Moskiewskie Biennale to nie tylko jego projekt główny, lecz również – a może i przede wszystkim – projekty specjalne realizowane w ramach imprezy przez moskiewskie galerie i centra sztuki współczesnej. W tym roku wybrałam pięć wystaw rozwijających temat biennale, określony przez jego kuratorkę Catherine de Zegher. Państwowe Centrum Sztuki Współczesnej w Moskwie, a także Centrum Sztuki Współczesnej „Garaż” i Multimedia Art Muzeum zaproponowały alternatywne do wystawy „Więcej światła” 1 rozumienie roli sztuki w naszym życiu.
Sztuka i komunikacja
Państwowe Centrum Sztuki Współczesnej prezentowało „Śluzy. Zmiana biegunów”. Ekspozycja pokazywana w sali wystawowej moskiewskiego Planetarium była projektem zorganizowanym w ramach roku współpracy Rosji i Holandii. Śluza to jak wiadomo urządzenie umożliwiające poruszanie się między obszarami o różnym poziomie wody lub ciśnienia powietrza, a także między różnymi sieciami i systemami komputerowymi. W każdym razie jest to konstrukcja, dzięki której możliwe jest przemieszczanie / przenikanie / komunikowanie. Sztuka zatem przedstawiona została przez kuratorów – Witalija Paciukowa, Maarten Bertheux i zespół Kolesnikow/Denisow – jako otwierająca „śluzy” w naszym umyśle.
Tuż przy wejściu na wystawę zwracało na siebie uwagę sześć fotorealistycznych obrazów. Wizerunki kobiet, mężczyzn i dzieci z przezroczystymi paskami zakrywającymi oczy. Tytułowe „Śluzy” Kolesnikowa/Denisowa i Gelly Slabko zadawały jakby pytanie, w jaki sposób wiedza i wyobrażenia warunkują nasze postrzeganie. Czy osoby pokazane na obrazach są podejrzane o złamanie prawa? A może noszą kolorowe okulary, które przeszkadzają im zobaczyć czarno-białą rzeczywistość? Co w ogóle możemy powiedzieć o człowieku, patrząc na jego wizerunek? Wystarczy przecież czasem drobny szczegół, by przyjazna twarz stała się dla nas podejrzana.
Temat kulturowego uwarunkowania człowieka rozwijali „Pariasi” Marlene Dumas. Twarze na tych niezwykłych obrazach wyglądały jak maski, z których patrzyły oczy należące jakby do kogoś innego. Czy ludzie sami chowają się za maskami, czy też te maski to są może nasze wyobrażenia o Innych? Rob Birza w projekcie „Sprawy rodzinne” pokazał portrety rodzin muzułmańskich. Seria obrazów powstała po 11 września 2001 roku. Artysta wykorzystywał zarówno wizerunki z gazet, jak i prywatne zdjęcia. Nie wiemy, czy widzimy ofiary wojny na Bliskim Wschodzie, czy może terrorystów samobójców. W każdym razie Birza pokazuje, że pod presją dominującego widzenia nie jesteśmy w stanie obiektywnie oceniać tych ludzi.
Paweł Peppershtein przedstawił serię prac pt. „Puste ikony” – prawosławne ikony Zmartwychwstanie, Objawienie, Uśpienie bez sylwetek Jezusa i świętych. Opustoszałe, pozbawione treści, formalne. Unaocznienie Nietzscheańskiej metafory śmierci Boga, ale chyba też nadczłowieka. Leonid Tiszkow w instalacji „Cudo św. Polietylena” pokazał współczesnego urbanistycznego bożka i mechanizmy idolatrii.
Haim Sokol w wideoinstalacji „Czysto” rozmontowywał modernistyczne idee racjonalizacji i doskonalenia świata. „Czysty” znaczy przejrzysty, jasny, klarowny, niewinny, bez skazy – ale ma też konotacje inne, złowrogie. Określenie „czysta biała rasa” wykorzystywane było przez ideologię nazistowską. Zestawiając wizerunki znalezione w internecie, artysta bada podobieństwo kształtów, kolorów, gestów i wytwarzane przez nie sensy. Również to, jaki mają na nas wpływ i co powoduje, że rozpoznajemy w nich dobro lub zło, obrazy pomocy lub przemocy. Władimir Smolar zaprezentował instalację „Kod”: na drewnianym stole rozłożone były kafelki z wizerunkami znanych osób, artystów, bohaterów filmowych. Myszka Miki, Siergiej Eisenstein, John Cage, Aleksander Puszkin. Zwiedzający mógł ułożyć te obrazki w dowolnej kolejności, tworząc układankę obrazującą jego kulturowe kody.
Sztuka i media
Pokazać obszary wi-fi, ścianę na Facebooku, podstawową jednostkę informacji i inne „wirtualności” próbowali artyści uczestniczące w projekcie „MediaPrzestrzeń”. Wystawę można było oglądać na niedostępnym zazwyczaj dla przechodniów dziedzińcu Wydziału Komunikacji i Kulturoznawstwa Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie.
Jeszcze pięćdziesiąt lat temu podwórko było miejscem rozmów, zabawy, robienia interesów; zawiązywały się na nim przyjaźnie i rozstrzygało się spory. Dziś podwórko rozrosło się i przeniosło do przestrzeni wirtualnej, a my trafiamy do tego obszaru nie wychodząc z domu. Nie widzimy ani przestrzeni, ani spotykanych tam osób, ani mechanizmów tym sterujących. Unaocznienie wirtualnej przestrzeni postawili sobie za cel kuratorzy projektu Marina Zwiagina i Witalij Paciukow. Dwudziestu sześciu artystów wraz ze studentami WSE przedstawiło swoje przemyślenia na temat nowych i tradycyjnych mediów - zgodnie z twierdzeniem Marshalla McLuhana, że „przekaźnik jest przekazem”, ale też z właściwą dla rosyjskich artystów ironią, goryczą i dystansem do samych siebie i otoczenia.
Wytyczając drogi zwiedzania, Marina Zwiagina rozrysowała dziedziniec na wzór układów procesora. Jej „Ławka dla juzerów” w kształcie mejlowej „małpki” zapraszała użytkowników do nawiązania kontaktu twarzą w twarz. Nieopodal stał „Pomnik tranzystora” Darii Krotowej. Drewniana altana z ławeczkami upamiętniała radziecki odbiornik radiowy. Ten, na którym kiedyś po kryjomu słuchało się Głosu Ameryki. Za nim znajdował się najbardziej liryczny obiekt: „Komórki czasu” Mariny Zwiaginej – cegły starego muru z kluczykami dzwoniącymi na wietrze.
Instalacja „Trybuna. Hyde Park” Olega Koszelca przypominała o wolności słowa i zasadzie wypowiadania wszelkich poglądów pod warunkiem „nie obrażania królowej”. Dziś taką trybuną jest oczywiście internet, ale warunek traktowania przeciwnika z szacunkiem niestety nie zawsze jest przestrzegany. Naprzeciwko znajdowała się instalacja „Miejsce specjalne” Ani Żełudź. Nad drucianymi konturami krzesła, biurka i komputera widniał cytat ze Steve’a Jobsa: „Oddałbym całą swoją technologię za spotkanie z Sokratesem”. Czy jest to obraz wirtualnego miejsca pracy? Czy dzisiejszym mędrcem jest może programista? A może to komputer jest Sokratesem naszych czasów?
Haim Sokol wraz ze studentami WSE przedstawił projekt „Ściana solidarności”. Instalacja znajdowała się w zaułku, do którego studenci i pracownicy wychodzą na przerwie zapalić papierosa. Czerwony napis głosił: „Uczciwy niech stanie obok nas!”. Obok powieszono wykonane na zardzewiałej blasze portrety rewolucjonistów, ofiar wojny, więźniów 6 maja 2012 roku, Martina Luthera Kinga i – jakoś z boku, z pytajnikami – młodego Lenina i Steve’a Jobsa. Było to oczywiście odniesienie do tzw. ściany na Facebooku, miejsca największej aktywności użytkowników. W maju 2012 roku Rosjanie tłumie protestowali na placu Bołotnym w Moskwie, umawiając się za pośrednictwem Facebooka. Dużo od tamtego czasu się zmieniło. Protesty się nie powiodły. Kilkudziesięcioro opozycjonistów do dziś siedzi w areszcie śledczym, najprawdopodobniej czekają ich wyroki. Z właściwą sobie bezkompromisowością Haim Sokol pyta widza: Co zrobiłeś w tej sprawie? Czy jesteś w stanie dziś chociaż przyznać się do swoich poglądów?
Sztuka i pamięć
Jednym z gości specjalnych biennale był w tym roku Mirosław Bałka. Jego wystawę „Fragment” prezentowano w Państwowym Centrum Sztuki Współczesnej oraz w Centrum Sztuki Współczesnej Winzavod. Wystawa przygotowana przez CSW Zamek Ujazdowski, wcześniej prezentowana była w Warszawie (w 2011 roku) i w Berlinie (w 2012 roku). Teraz dotarła również do Moskwy, będącej ostatnim łańcuchem na osi łączącej w intencji artysty Polskę, Niemcy i Rosję.
Pamięć drugiej wojny światowej to temat bardzo bliski i Rosjanom, i Polakom. Tyle że trauma tamtych wydarzeń w większym stopniu wydaje się przepracowana przez Polaków. W Rosji pamięć o wojnie zdominowana jest pamięcią o zwycięstwie, a nie o ofiarach. A ofiary ponoszone były nie tylko w walkach, lecz także w GUŁagach. Naród niszczony był nie tylko przez Wroga, lecz także przez Swoich. Nie ma w Rosji rodziny, w której ktoś nie zginąłby na froncie, w niemieckim obozie koncentracyjnym lub na Syberii. Ta strona wojennej historii nie jest jednak dopuszczana do świadomości i pamięci publicznej. Projekt Bałki, mówiąc o historii polskiej, dobitnie przypomniał Rosjanom ich własną. W Moskwie jego wystawa była nie tyle o Holokauście, ile o pamięci i jej mechanizmach. O tym, że ignorancja to wybór, a pamięć to ciężka praca. I praca ta powinna być wykonana, by historia się nie powtórzyła.
Wystawa, jak już wspomniałam, podzielona została na dwie części; w zasadzie były to dwie samodzielne ekspozycje, znajdujące się niestety w znacznej odległości od siebie. Najprawdopodobniej więc, czego można tylko żałować, nie każdy zwiedzający zobaczył obydwie części projektu. W niedużej białej sali Państwowego Centrum Sztuki Współczesnej prezentowany był cykl „Winterreise” i wideo „Map L.”. W małym pokoiku przed wejściem znajdowała się, jakby schowana, praca „Primitive”. Nie sposób jednak było jej nie zauważyć. W całej, trochę pustej przestrzeni galerii brzmiał dochodzący z tej pracy oschły głos Unterscharführera SS Franza Suchomela zaczerpnięty z filmu „Shoah” Claude’a Lanzmanna. Druga część wystawy to trzynaście filmów wideo, od najstarszych – „Bottom”, „The Fall”, „BlueGasEyes” – do najnowszego „apple T.” oraz praca audio „Me Reading Lichtzwang” ; zaprezentowana została w Dużej Fermentowni na Winzavodzie. Przestrzeń galerii niewątpliwie dodała nowe brzmienie dobrze już znanym dziełom Mirosława Bałki. Jak powiedział Marek Goździewski, do momentu otwarcia wystawy nie było do przewidzenia, czy przestrzeń ekspozycyjna stanie się „pięknym łabędziem” czy „brzydkim kaczątkiem”. Na wernisażu obawy jednak zniknęły. Metalowe schody do podziemia, na których słychać było zgrzyty i złowrogie uderzanie metalem o metal, wysokie na kilka metrów sklepienia, wilgoć i piasek pod nogami – wszystko działało tak, jak zakładał „reżyser” ekspozycji. Na idealnie gładkiej białej powierzchni ekranów z soli wyświetlane były zapętlone filmy wideo, jak uporczywie powracające wspomnienia. W jednym z wywiadów Bałka powiedział: „Sól idealnie biała, niewinna. Może być czymś w rodzaju suchego potu lub suchych łez, czyli śladu wysiłku lub cierpienia. Dlatego sól jest też symbolem naszej niedoskonałości. Mimo że piękna i idealnie wyrównana, świadczy również o słabości” 2. O tej słabości oraz niekiedy zbawiennej, ale i groźniej skłonności człowieka do wymazywania traumy z pamięci z wielką mocą przypomniał Mirosław Bałka w Moskwie.
Sztuka i znaczenia
Artysta, tworząc dzieło, tworzy też niewątpliwie nowe znaczenia i sensy. Takie semiotyczne rozumienie sztuki przedstawiła wystawa Johna Baldessariego „1+1=1” w Centrum Sztuki Współczesnej Garaż.
Ekspozycja podzielona była na cztery części – „Double Vision”, „Double Feature”, „Double Bill”, „Double Play” – prezentujące grę między tekstem i obrazem, znakiem i pojęciem, treścią i przekazem. „Idea podwojenia wynika z pytania, na ile są identyczne lub nie treści, które zewnętrznie wyglądają podobnie” 3 – mówi artysta. Zestawiając i miksując tytuły filmów noire, utworów muzycznych, nazwiska artystów z obrazami lub fragmentami dzieł innych twórców, Baldessari próbuje odgadnąć sekret tworzenia się sensów. Widz natomiast próbuje rozwiązać łamigłówki proponowane przez Baldessariego. A ponieważ osiemdziesięcioletni artysta od lat wykłada historię sztuki na uczelniach, rebusy nie są łatwe. Do najprostszych należy obraz z rybkami, przypominający „Złote rybki” Henriego Matissea, a podpisany nazwiskiem Warhol. Magritte, Dubuffet, Bacon, Duchamp, Léger, Polke, Lewitt, Balthus, Malewicz, Picabia, Sanders, Cézanne – to tylko część twórców, do których dzieł można znaleźć odniesienia na obrazach Baldessariego.
Duże – 2 x1,5 metra – lakierowane obrazy w jasnej, ascetycznej sali wystawowej wyglądały bardzo efektownie. Ochraniało je dziesięciu pracowników w czarnych garniturach i mniej więcej tyle samo pracownic w jasnych ubraniach, którzy przechadzali się po sali, obserwując widzów. Trzeba powiedzieć, że czułam się w tej sali niestety jak więzień panoptykonu. Był to chyba niezamierzony efekt, unaoczniający jeszcze jedno znaczenie sztuki. Dążąc do upragnionej swobody i autonomii artyści paradoksalnie wpadli w inne uzależnienie – od wygórowanej wartości rynkowej dzieła.
Sztuka i polityka
Sztuka stanowi element złożonej struktury wierzeń, obrzędów i kodeksów moralnych. O tym, w jaki sposób ideologia jest w stanie wykorzystać sztukę, opowiadał projekt „Utopia czy realność? El Lissitzky, Ilia i Emilia Kabakow” prezentowany w Multimedia Art Muzeum.
El Lissitzky, przedstawiciel rosyjskiej awangardy początku XX wieku pracował na styku malarstwa i architektury; łącząc suprematyzm Malewicza, konstruktywizm Rodczenki i Tatlina, racjonalizm Ładowskiego, dążył do rewolucyjnej przemiany. Jego prouny, tworzone w latach 1919-21 były „projektami umocnienia nowego [świata]”. Lissitzky pracował nad nowym językiem sztuki, odpowiadającym porewolucyjnym ambicjom Rosji i wierze w zbudowanie nowego świata. W jego rozumieniu artysta był reformatorem.
Ilia Kabakow, nonkonformista, jeden z najbardziej znanych moskiewskich konceptualistów lat 70. i 80., był świadkiem krachu tych utopijnych projektów 4. Według Kabakowa artysta może jedynie podejmować refleksje nad otaczającą go rzeczywistością, nad którą jednak nie ma żadnej kontroli. Wystawa rozpoczynała się dosłowną i poetycką metaforą: na podłodze leżał anioł, który jakby wypadł ze znanego plakatu Lissitzky'ego. Cała wystawa operowała przeciwieństwami. W każdej z sal spotykały się utopia i realność, wiara w przyszłość i wspomnienia z przeszłości, w których przywódca stawał się tyranem, nowoczesność konsumpcją, a kosmos okazywał się zwykłą pustką. W zamykającej ekspozycję instalacji Kabakowa obywatel utopijnego państwa budował wyrzutnię, umożliwiającą mu opuszczenie codzienności, w jakiej przyszło mu żyć, gdy marzenie okazywało się pułapką. Zresztą i Lissitzky w późniejszych latach pisał: „Nasze pokolenie obrało sobie za cel pracować zgodnie z wytyczonymi [przez ideologię] zadaniami. Ale praktyka pokazała, że praca prawdziwie cenna może być stworzona jedynie wtedy, gdy artysta sam wytycza sobie cele”5.
„Śluzy. Zmiana biegunów”; kuratorzy: Witalij Paciukow, Maarten Bertheux, Kolesnikow/Denisow; Państwowe Centrum Sztuki Współczesnej w Moskwie i Moskiewskie Planetarium, 12.10-04.11.2013
„MediaPrzestrzeń”; kuratorzy: Marina Zwiagina, Witalij Paciukow; Państwowe Centrum Sztuki Współczesnej i Wyższa Szkoła Ekonomii w Moskwie, 24.09-15.10.2013
Mirosław Bałka „Fragment”; kuratorzy: Marek Goździewski, Natalia Gonczarowa; Państwowe Centrum Sztuki Współczesnej w Moskwie i Centrum sztuki współczesnej Winzawod, 11.10-17.11.2013
John Baldessari „1+1=1”; kuratorzy: Kate Fowle, Hans-Ulrich Obrist; Centrum Sztuki Współczesnej Garaż, 21.09-24.11.2013
„Utopia czy realność? El Lissitzky, Ulia i Emilia Kabakow”; kuratorzy Charles Esche, Olga Sviblova; Multimedia Art Museum w Moskwie, 17.09-17.11.2013