Granice pustki

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Potężna ściana odrywa się od wielkiego domu i wali z impetem na stojącego nieruchomo mężczyznę. W ścianie znajduje się niewielki otwór, wystarczająco jednak duży, aby człowiek wyszedł z opresji bez szwanku. Mężczyzna zdaje się nawet nie zauważać katastrofy. Nadal stoi nieruchomo.

Steve McQueen zdobył tym filmem Nagrodę Turnera. Teraz ogląda go publiczność retrospektywy Brytyjczyka w Bazylei.

Okno okazało się wystarczająco duże, aby mężczyzna ocalił życie. Musiał tylko stać w precyzyjnie wyznaczonym punkcie. Przestrzeń i jej granice – realne, wyobrażone – jej konsystencja, wolumen, pustka i wizualność to główne motywy dzieła Stevena McQueena. „Werke”, wystawa jego dorobku w kompleksie wystawowym Schaulager, to konfrontacja z mrocznym labiryntem odkrytych przez niego przestrzeni.

Schaulager® Münchenstein/Basel Herzog & de Meuron, Architects Photo: Heinrich Helfenstein, Zürich
Schaulager
® Münchenstein/Basel Herzog & de Meuron, Architects
Photo: Heinrich Helfenstein, Zürich

Warto wybrać się tam pieszo. Powłóczyć się nijakimi podmiejskimi ulicami Bazylei. Bezruch między magazynami i wielkimi marketami, gdzie kupuje się hurtem. Puste place przecięte szynami kolejek, które przewożą towar. Miejsca, które nie są miejscami. W tym królestwie magazynów znajduje się Schaulager, magazyn sztuki. Magazyn to miejsce składowania dzieł ukrytych przed publicznością, zarchiwizowanych w ramach kolekcji. Zapakowanych w pudła. Nie, na szczęście w tym wypadku tak nie jest. Z taką formułą Schaulager nie ma nic wspólnego, odcina się od tej formy już przez swój wygląd. A zawdzięcza go niezwykłemu projektowi biura Herzog & De Meuron. Racjonalny kloc typowego magazynowego hangaru wyrasta niczym pień z wgłębienia terenu, ściany ma z materiału o konsystencji ziemi. Droga do wnętrza prowadzi przez konstrukcję w stylu dworskiej bramy. Organiczność zewnętrznej konstrukcji i wejściowa brama, która nadaje przestrzeni publiczny charakter, to wszystko wyróżnia Schaulager z anonimowego i ponurego sąsiedztwa.

Wystawa McQueena pozostaje w idealnej symbiozie z architektoniczną refleksją nad konstrukcją przestrzeni. Jest rodzajem rzeźby, która przez ruchome obrazy bada duchowe i społeczne wymiary międzyludzkiego obszaru.

Wędrowiec po rewirach McQueena zostaje z miejsca ogłuszony. Totalnie. Zawieszony na wysokości monstrualnej głowy Statui Wolności widz kręci się wokół niej w nieludzkiej, nieograniczonej przestrzeni portu Long Island. Kolumna stoi nieruchomo; ta statyczność jest w jakiś sposób potworna, niewiarygodna, podczas gdy my musimy wirować. W dole majaczą składy na nabrzeżach portu i wielkie kontenerowce, łączące port z najodleglejszymi punktami zglobalizowanej wioski nieprzerwanego handlu i produkcji pieniądza.

Steve McQueen, Static, 2009, video still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Static, 2009, video still,
Emanuel Hoffmann Foundation,
Courtesy the Artist © Steve McQueen

Steve McQueen, Static, 2009, video still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Static, 2009, video still,
Emanuel Hoffmann Foundation,
Courtesy the Artist © Steve McQueen

Archetypiczne wymiary przestrzeni ustawiane są w kolejnych konfiguracjach w zebranych filmach. Horyzontalność i pion, statyczność i chaotyczny ruch lub ostrożne stąpanie nad przepaścią. Wczesne prace McQueena zdają się koncentrować na abstrakcyjnej grze tych zmiennych przestrzennych, jakby artysta przeniósł na ekran świadomość malarskich konstrukcji. W centrum pierwszej sali połączone są ze sobą trzy młodzieńcze prace: „Bear”, „Five easy peaces” i „Just above my head”. Połączone ze sobą po raz pierwszy. Grają teraz ze sobą ciekawymi kontrastami pustki, zawieszenia i solidnego oparcia na ziemi. Między tymi granicami przemieszczają się ciała odizolowane lub połączone w zwarciu. Tak, jak w filmie „Bear...”, gdzie dwóch nagich mężczyzn odgrywa osobliwy balet przyciągania i odrzucania, przyjacielskiej zabawy i agresywnej próby sił.

Steve McQueen, Bear, 1993, video still, Courtesy the Artist / Marian Goodman Gallery, New York / Paris and Thomas Dane Gallery,
Steve McQueen, Bear, 1993, video still,
Courtesy the Artist / Marian Goodman Gallery, New York / Paris and Thomas Dane Gallery, London
© Steve McQueen

Steve McQueen, Charlotte, 2004, film still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Charlotte, 2004, film still,
Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist
© Steve McQueen

Ta dynamika bliskości i oddalenia leży u początków konstruowania przestrzeni – egzystencjalnej i matematycznej, a w końcu też politycznej. McQueen chce sprawdzić, gdzie znajduje się źródło fundujące przestrzenne struktury. Gdzie rozpoczyna się ta totalna projekcja. Zaczyna więc tam, gdzie leży źródło najbardziej oczywiste: w oku. W oku kamery i w oku realnym, fizycznym. W sposób bezpardonowy bada owe źródło. W rogu sali stoi klasyczny projektor, który rzuca na ścianę obraz ludzkiego oka. Do oka zbliżają się palce. Testują mięsistość brwi, powieki. Bezkarnie, arogancko, z zaciekawieniem. Jak daleko może posunąć się ta sonda? Palce coraz bardziej zbliżają się do nagiej, bezbronnej gałki ocznej. Oglądanie tego staje się nieznośne. Bolesne. Palec cofa się. To oko słynnej brytyjskiej aktorki Charlotte Rampling.

Steve McQueen, Giardini, 2009, film still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Giardini, 2009, film still,
Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist
© Steve McQueen

Steve McQueen, Giardini, 2009, film still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Giardini, 2009, film still,
Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist
© Steve McQueen

Steve McQueen, Giardini, 2009, film still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Giardini, 2009, film still,
Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist
© Steve McQueen

Kolejne prace artysty są coraz mniej abstrakcyjne. Coraz bardziej zbliżają się do dokumentalnego zapisu. Filmy rozpoznające granice widzialnego, granice przestrzeni, które coś czynią widzialnym, a coś innego spychają w całkowity mrok. Brytyjczyk sięga po przykład weneckiego biennale, synonimu współczesnego spektaklu, rozpasanego widowiska. Ale chłodnym okiem kamery rejestruje życie Giardini podczas martwego sezonu. Życie to trwa poza zasięgiem widzialności wygenerowanej przez spektakl światowej wystawy. Teraz w jej cieniu swoją historię opowiadają owady wędrujące przez szczeliny murów narodowych pawilonów. Psy biegające po pustych placach, homoseksualni kochankowie kryjący się w ciemnych zaułkach zapomnianego miejsca.

Steve McQueen, Western Deep, 2002, video still, Courtesy the Artist / Marian Goodman Gallery, New York / Paris and Thomas Dane G
Steve McQueen, Western Deep, 2002, video still,
Courtesy the Artist / Marian Goodman Gallery, New York / Paris and Thomas Dane Gallery, London
© Steve McQueen

Steve McQueen, Western Deep, 2002, video still, Courtesy the Artist / Marian Goodman Gallery, New York / Paris and Thomas Dane G
Steve McQueen, Western Deep, 2002, video still,
Courtesy the Artist / Marian Goodman Gallery, New York / Paris and Thomas Dane Gallery, London
© Steve McQueen

Artysta schodzi głęboko poniżej powierzchni widzialnego. Schodzi do miejsca najgłębiej położonego hadesu industrialnego niewolnictwa. „Western deep”, zapis wędrówki po kopalni w Południowej Afryce, to 23-minutowa podróż do jądra ciemności, piekła brudnego mozołu i zautomatyzowanego człowieczeństwa. Wszyscy pracownicy są czarni.

Jeszcze raz wraca pytanie, kto patrzy, kto wyznacza granicę widzialnego, poza którą rozciąga się obszar mroku i zapomnienia. Kto jest suwerenem i panuje nad widzialnym terytorium? To oczywiście pytanie polityczne, dosłownie, bo najwyższą formą suwerenności politycznej jest państwo. Steve McQueen również jest urzędnikiem państwa. Został zaszczycony tytułem Artysty Imperium i wyruszył z brytyjskimi żołnierzami na front w Afganistanie. Powierzono mu zadanie artystycznego udokumentowania heroicznego trudu armii Jej Królewskiej Mości. McQueen nic nie zobaczył. Cały pobyt spędził w hotelu na tyłach. Dzień po dniu odkładano jego wyjazd do oddziałów na linii ze względu na niebezpieczeństwo. Artysta jednak wywiązał się z zadania. Stworzył niezwykły pomnik ku pamięci poległych żołnierzy. To kolekcja znaczków. Na każdym znajduje się prywatne zdjęcie ofiary poległej na polu chwały. Zwykłe znaczki w konwencji znaczków imperium. Jak na wszystkich, zgodnie z ustawą z XIX wieku, w rogu każdego z nich znajduje się niewielki zarys profilu królowej, abstrakcyjny symbol suwerena. Tej ikonie niewidocznej, ale obecnej władzy towarzyszy zdjęcie konkretnego człowieka, uśmiechniętego, sfotografowanego w zwykłej, prywatnej sytuacji. Obecnie martwego. McQueen chciał, aby znaczki weszły do normalnego obiegu. Poczta brytyjska się nie zgodziła. Teraz serie ze zdjęciami poległych (a ich liczba nadal rośnie) są zarchiwizowane w specjalnej skrzyni, na wysuwanych tablicach, jak w bibliotecznym katalogu.

Steve McQueen (16 March - 1 September 2013) at Schaulager Queen and Country, 2007-2009, installation view, Collection Imperial W
Steve McQueen (16 March - 1 September 2013) at Schaulager
Queen and Country, 2007-2009, installation view,
Collection Imperial War Museums, presented by The Art Fund, Courtesy the Artist
© Steve McQueen
Photo: © Tom Bisig, Basel

McQueen, wędrując po labiryntach i pułapkach strzeżonych i niewidocznych rewirów, badając granice możliwości zapanowania nad regułami tej niepojętej kartografii dotarł wreszcie do człowieka całkowicie wolnego. To inny artysta, Tricky. McQueen sfilmował go w ciemnym, klaustrofobicznym studiu podczas nagrania. Tricky zaciąga się trawą. Wydaje trzeźwe polecenia producentowi i po chwili zamienia się w opętanego sztuką muzyka. Słyszymy tylko jego głos i rytm perkusji. Tricky z zamkniętymi oczami śpiewa hipnotyzujący utwór.

Steve McQueen, Girls, Tricky, 2001, video still, Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist © Steve McQueen
Steve McQueen, Girls, Tricky, 2001, video still,
Emanuel Hoffmann Foundation, Courtesy the Artist
© Steve McQueen

Granice tworzą dialektykę bezpieczeństwa i zniewolenia. W jakich granicach można zachować wolność? McQueen zaczął karierę reżysera filmów głównego nurtu. Ale podejmuje ciągle ten sam temat – wolności i przestrzeni, która narzuca granice. Wolności, której można doświadczać przez cielesne relacje z przestrzennymi wymiarami lub właśnie wbrew ciału. Bohater filmu „Hunger” jest więźniem, zyskuje wolność, niszcząc swoje ciało. Bohater kolejnego filmu, „Shame” (w roli głównej ten sam aktor, Michael Fassbinder), jest człowiekiem wolnym, a jednocześnie zniewolonym przez swoje ciało, przez seksoholizm. Jednak otaczająca go przestrzeń tylko pozornie jest obszarem wolności. Bohater przemieszcza się między ścianami i pasażami korporacyjnych biur, apartamentowców, komercyjnych miejsc, które nie są miejscami.

Widz wystawy wędruje po zakątkach dzieła Brytyjczyka jak po ulicach nieznanego miasta. I jak w mieście doznaje inwazji niekontrolowanych bodźców, traci poczucie równowagi, ślepnie, gubi się w nieprzewidywalnej pustce. Kuratorka wystawy nazwała architekturę wystawy „Miasto Kino”. Czy jest granica miedzy miastem za murami Schaulager a miastem na wystawie? Kiedy wracam na ulicę przed galerią, oglądam na ścianach dwa wielkie ekrany z filmami McQueena. Na jednym ludzka postać bezwładnie spada w bezgraniczną przestrzeń. Odwracam się i wracam w „realną” przestrzeń miasta.

„Steve McQueen”, Schaulager, Bazylea, 16.03 – 01.09.2013

Steve McQueen, Courtesy the Artist, Marian Goodman Gallery, New York /Paris and Thomas Dane Gallery, London, Photo: © Thierry Ba
Steve McQueen,
Courtesy the Artist, Marian Goodman Gallery, New York /Paris and Thomas Dane Gallery, London,
Photo: © Thierry Bal

Schaulager® Münchenstein/Basel Herzog & de Meuron, Architects Photo: Adrian Fritschi, Zürich
Schaulager® Münchenstein/Basel
Herzog & de Meuron, Architects
Photo: Adrian Fritschi, Zürich