Kino dopiero się zaczyna

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Sundance należy do tych nielicznych festiwali filmowych, które wyszły poza schemat prezentowania sztuki jako egzotycznej imprezy towarzyszącej. Jego eksperymentalna sekcja New Frontier koncentruje się na ekspansji kina na inne dziedziny. Prezentuje i analizuje zjawisko konwergencji filmu, sztuki oraz technologii nowych mediów i śledzi eksperymenty w zakresie opowiadania filmowego. Sekcja jest interdyscyplinarna – prace, które są w niej pokazywane, to filmy, instalacje wykorzystujące możliwości nowych mediów (również te transmedialne), pokazy multimedialne. W ramach sekcji odbywają się również panele dyskusyjne i spotkania twórców z publicznością.

W części filmowej tegorocznego New Frontier pokazano dzieła odbiegające od tradycyjnego opowiadania filmowego. Twórcy „Interior. Leather Bar” – James Franco i Travis Mathews – starają się odtworzyć sceny z filmu „Cruising” (1980), które nigdy nie ujrzały światła dziennego. Chodzi o czterdzieści minut materiału o charakterze zdecydowanie seksualnym, które reżyser pod naciskami nieoficjalnej cenzury musiał wyciąć. Franco i Mathews starają się dociec, jak te sceny mogły wyglądać, dlatego to, co widzimy na ekranie jest efektem ich interpretacji, domysłów i wyobraźni. Film „Charlie Victor Romeo” w całości powstał na podstawie nagrań z czarnych skrzynek samolotów, których rejs nie należał do spokojnych. Film przenosi widza do pełnego napięcia kokpitu i zdradza, że pasażerowie nie zawsze są informowani o dramatycznej sytuacji. Natomiast twórca „Morderczej opony”, Quentin Dupieux, pokazał fragment swojego powstającego właśnie filmu „Wrog cops”, w którym znudzony policjant i dealer narkotykowy w jednej osobie dręczy nastolatka granego przez Marilyna Mansona.

Keith Wilson, „Interior. Leather Bar”, 2013, reż. Travis Mathews, James Franco
Keith Wilson, „Interior. Leather Bar”, 2013, reż. Travis Mathews, James Franco

Wystawa „Pixelated Pavilion”, część sekcji NF, która ma „zanurzyć nasze fizyczne ciała w otoczeniu ruchomego obrazu”, umieszczona została w niewielkim baraku. Po zmroku jego zewnętrzne ściany zmieniały się w kolejny element wystawy – wielki ekran, na którym wyświetlana była animacja (mapping 3D) zrealizowana przez Ricardo Rivera i jego grupę Klip Collective z Filadelfii. Zainspirowana piosenką Toma Waitsa „What's He Building in There?” wzbudza – tak jak pierwowzór – niepokój połączony z ciekawością. Jest paraboliczną opowieścią o człowieku biorącym udział w tajemniczej misji w fikcyjnym wnętrzu Yard (budynku, w którym odbywa się wystawa). Oglądamy makabryczną fabrykę, gdzie ostrza obracają się w szalonym pędzie, kable sypią iskrami, a na skrzypiącej taśmie przesuwają się kawałki mięsa. W ścianach co chwilę pojawiają się dziury, odsłaniając kolejne warstwy, jak gdyby prześwietlając konstrukcję rentgenem i zapraszając widzów do wnętrza Pikselowego Pawilonu.

Ricardo Rivera and Klip Collective, „What's He Building in There?”, 2013
Ricardo Rivera and Klip Collective, „What's He Building in There?”, 2013

„Cityscape 2095” to instalacja AntiVJ, grupy europejskich artystów, którzy skupiają się na eksperymentach z projekcjami i światłem, a także jego wpływie na percepcję obrazu. Yannick Jacquet, Mandril i Thomas Vaquiée stworzyli migoczącą, trójwymiarową panoramę miasta. Podświetlony obraz umieścili za ramą dzielącą go na trzy części, przypominającą wielkie okno. Widz w sześć i pół minuty obserwuje niby z tarasu widokowego wieżowca 24-godzinny rytm pulsującego, przerośniętego miasta przyszłości.

Yannick Jacquet, „Cityscape 2095”, 2013
Yannick Jacquet, „Cityscape 2095”, 2013

Wybuch islandzkiego wulkanu w 2010 roku, który na kilka dni sparaliżował ruch lotniczy w Europie, zainspirował członkinię i założycielkę AntiVJ, Joanie Lemercier, do realizacji instalacji o tej samej nazwie, co wulkan. „Eyjafjallajokull” to trójwymiarowy mapping na dwóch ekranach, odtwarzający zdarzenie sejsmiczne. Przez optyczną iluzję horyzontalnej siatki stawia wyzwanie postrzeganiu przestrzeni, hipnotyzując widza wybuchami i ruchem gwiazd na nocnym niebie.

Joanie Lemercier, „Eyjafjallajokull”, 2013
Joanie Lemercier, „Eyjafjallajokull”, 2013

Pulsujący zbiorowym tętnem festiwalowej widowni „Pulse Index”, interaktywna instalacja Rafaela Lozano-Hemmera, należy do tej grupy spektakularnych prac, w których pięknie widz zatapia się na długo. Realizacja rejestruje tętno i odciski palców tych zwiedzających, którzy chcą podzielić się tymi danymi. Zarejestrowany obraz linii papilarnych wyświetla się na kolejnych ekranach uformowanych w sekwencji Fibonacciego: najpierw na największym, pulsującym zgodnie z zarejestrowanym tętnem, potem pojawiając się na coraz mniejszych ekranach niekończącej się spirali. Obraz ostatecznie dołącza do zarejestrowanych wcześniej śladów pozostawionych przez odwiedzających i migocze wraz z nimi.

Rafael Lozano-Hemmer, „Pulse Index”, 2013
Rafael Lozano-Hemmer, „Pulse Index”, 2013

We wnętrzu kopuły, w której mieściło się dziesięć osób, pokazywana była praca Lynette Wallworth, australijskiej artystki, której immersyjne instalacje wideo pokazują łączność człowieka ze światem natury. „CORAL: Rekindling Venus” to projekcja w rzeczywistości rozszerzonej i technice fulldome, stworzonej z myślą o prezentacji ruchu gwiazd w planetariach (choć nie tylko), a będącej efektem poszukiwań obrazu obejmującego pełne pole widzenia ludzkiego oka. Cel, wywołanie emocjonalnego stosunku publiczności do ginącego świata zagrożonych raf koralowych, z pewnością został osiągnięty. Wallworth połączyła oryginalne zdjęcia podwodnych głębin z elementami rzeczywistości rozszerzonej i intensywną muzyką Antony and the Johnsons i położyła widownię na matach (film ogląda się w pozycji leżącej!), co dało efekt oszałamiający. Piękne obrazy budowane światłem i kolorem z morskich odmętów, uzupełnione idealnie współgrającą muzyką, przenoszą widza w inną rzeczywistość. Złudzenie unoszenia się w wodzie jest niezwykle sugestywne.

Lynette Wallworth, „CORAL Rekindling Venus”, 2013
Lynette Wallworth, „CORAL Rekindling Venus”, 2013

Czterokanałowa projekcja Meredith Danluck „North of South, West of East”, pokazywana w wyposażonym w dwadzieścia obrotowych krzeseł mikrokinie, wskazuje na narratywne cechy opowiadania przez rozciągnięcie ekranu na wszystkie (cztery) ściany pomieszczenia. „North of South, West of East” jest połączeniem dwóch skrajnych postaci kina: telewizji – jako tej najbardziej rozrywkowej – z najtrudniejszą w odbiorze formą eksperymentalną. Opowiada pełną czarnego humoru historię zwyczajnych ludzi, usiłujących stawić czoła beznadziei amerykańskiej prowincji. Każdy z ekranów pokazuje jednego z bohaterów, ich drogi krzyżują się i rozchodzą, a jednocześnie poza główną akcją Danluck zdradza widzowi te momenty z życia postaci, których w tradycyjnym opowiadaniu telewizyjnym poznać nie może. Widz może więc śledzić główną akcję filmu i równocześnie widzieć, co dzieje się u bohaterów, którzy znaleźli się chwilowo poza jej nurtem.

Meredith Danluck, „North of South, West of East”, 2013
Meredith Danluck, „North of South, West of East”, 2013

Dopełnieniem pokazów były panele dyskusyjne, z których najciekawsze i najpopularniejsze to „Magic MIT” („Magiczny MIT – Massachusetts Institute of Technology”) i „Crafting a Web Series That Won't Embarrass Your Mother” („Jak zrobić serial internetowy, który nie zawstydzi twojej matki”). Oba świetnie oddają bardzo aktualny trend: poszukiwania w zakresie nowych technologii jako czynnika wpływającego na sposób i rodzaj opowiadania utworu audiowizualnego. Naukowcy i studenci z komórek MIT takich jak Open Documentary Lab czy Media Lab zajmują się poszukiwaniem technologii nowych oraz nowego zastosowania do rozwoju opowieści już istniejących. Drugi panel dotyczył zmian, jakie zachodzą pod wpływem istniejących technologii i sposobów ich wykorzystywania przez twórców i odbiorców. W tym wypadku chodziło o rozwój formatów filmowych i telewizyjnych w internecie, o możliwości medium, jego ograniczenia i pułapki. Wygląda na to, że internet ma szanse na produkcje na poziomie profesjonalnym dla widowni, której nie zapewni żadna telewizja.

Dzięki New Forntier widzowie Sundance mogą nie tylko odczuć puls światowego kina, ale także pogrzebać w strukturze opowiadania i narracyjnych możliwościach najnowszej technologii. Nie padają tu komentarze o kinie zjadającym swój ogon, nie mówi się o zagrożeniu ze strony telewizji i internetu. Cała sekcja zbudowana jest wokół idei filmu rozszerzającego swoje granice, korzystającego z osiągnięć i doświadczeń innych dziedzin, opanowującego je za sprawą swoich narracyjnych możliwości. New Frontier daje szansę pełnego zanurzenia w świecie ruchomych obrazów i pozwala myśleć, że być może kino tak naprawdę dopiero się zaczyna.