como espiar sin descargar nada press localizar numero movil here exposed cell pics programas para espiar por satelite el mejor espia gratis de whatsapp mua giong ong noi necesito espiar espia mensajes de texto de celulares telcel gratis como funciona spyphone pro como espiar blackberry messenger descargar programa prism espia

Wspomnienia z miasta L.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.


autorzy filmu: Grzegorz Kowalski, Monika Kowalska, Zbigniew Sejwa
autorzy filmu: Grzegorz Kowalski, Monika Kowalska, Zbigniew Sejwa

Urodziliśmy się w Gorzowie Wielkopolskim. Mieście, które przez prawie 700 lat było niemieckim Landsbergiem i nagle w 1945 roku stało się polskim Gorzowem. Któregoś dnia próbowaliśmy rozmawiać o historii tego miasta. Okazało się, że wiemy niewiele więcej niż głosiła oficjalna komunistyczna propaganda o "powrocie ziem zachodnich do macierzy" i "ziemiach odzyskanych". W każdym mieście organizowane były konkursy wiedzy o regionie. W Gorzowie historia miasta przedstawiała się wtedy następująco: 1257 rok - założenie miasta (nie wiadomo dokładnie przez kogo), potem długo, długo nic i nagle 30 stycznia 1945 roku "wyzwolenie Gorzowa" przez Armię Czerwoną. Potem następowała cała lista Pierwszych Sekretarzy i budowniczych polskości na tych ziemiach. "Wyzwolenie Gorzowa" specjalnie umieściliśmy w cudzysłowie, bo dzisiaj historycy stawiają pytanie, w jaki sposób niemieckie miasto mogło zostać wyzwolone przez Armię Czerwoną. Mówi się raczej o przejęciu miasta, a 30. stycznia, który był "Dniem wyzwolenia Gorzowa" nazywany jest dzisiaj "Dniem pamięci i pojednania".

Chociaż kontakty z byłymi mieszkańcami miasta, zarówno oficjalne, jak i prywatne, od wielu lat są bardzo dobre, do dziś trudno rozmawiać bez emocji, unikając stereotypów o polsko-niemieckich losach.

widoki Landsberga
widoki Landsberga

Grzegorz, jako tłumacz, uczestniczył w jednym ze spotkań z Landsberczykami, podczas którego wspominali swoje spędzone tu dzieciństwo. Kiedy opowiedział nam te historie, uświadomiliśmy sobie, że Niemcy mówią z jednej strony o NASZYM mieście, a z drugiej o historii, która nas tak wcześniej ciekawiła. Zdaliśmy sobie sprawę, że jest to ostatni moment, żeby utrwalić te opowieści, że ludzie ci powoli odchodzą.

widoki Landsberga
widoki Landsberga

Do nas, jak sami mówią, wracają już tylko po wspomnienia, których tak naprawdę nie mają komu przekazać. Ich dzieci i wnuki nie interesują się historią dawnego, niemieckiego miasta Landsberg. Większość z nich nie chce tu nawet przyjeżdżać.

widoki Landsberga
widoki Landsberga

Podobnie jest zresztą z nami. Nasze rodziny przyjechały tu ze wschodu i jeżeli nawet czasami pojawia się taka myśl, żeby tam pojechać, zobaczyć, spróbować odnaleźć korzenie, to tak naprawdę nic nas tam nie ciągnie, a nasze korzenie chyba są już tutaj.

Zbyszek jest z nas najstarszy. Jak sam mówi: "z mlekiem matki wyssał nienawiść do Ruskich i Szwabów". Jego matka była świadkiem mordów na Ukrainie, a ojciec przez całą wojnę (najpierw jako partyzant, a potem żołnierz) zabijał Niemców. Zbyszek po raz pierwszy zastanowił się nad swoim stosunkiem do Niemców jakieś 20 lat temu. Spacerując z kilkumiesięcznym synkiem koło domu, w którym mieszkał, spotkał dwoje niemieckich staruszków. Zapytali go o jakąś ulicę. Kiedy zaczęli rozmawiać, ci Niemcy powiedzieli wskazując na jeden z budynków, że to jest ich dom, że tu się urodzili i mieszkali, że to jest ich Heimat. Zbyszek oburzony stwierdził, że ten dom jest jego, że urodził się tutaj on i jego syn. Po krótkiej rozmowie doszli jednak razem do wniosku, że dom jest i jego i ich, a to miejsce jest ich wspólną małą ojczyzną. Wtedy po raz pierwszy dotarło do niego, że to miasto ma też swoją niemiecką historię i powoli zaczął zmieniać się jego stosunek do Niemców. Dzisiaj już nawet jego ojciec rozmawia z Niemcami, chociaż jeszcze kilka lat temu nie mógł słuchać niemieckiej mowy, a Zbyszek ostatecznie wyleczył się z nienawiści podczas realizacji filmu, chociaż przychodziło mu to z trudem.

Christine Reinecke
Christine Reinecke

Kiedy bohaterowie "Wspomnień z miasta L.", opowiadali nam swoje historie, czuliśmy, że mówią o miejscach i sytuacjach nam bliskich. Monika ze zdumieniem odkryła, że kiedy jako mała dziewczynka słuchała wspomnień swojej babci (która pochodziła z Żytomierza), przed oczami miała zawsze tutejszy dom i ogród. Tam umieszczała wszystkie wydarzenia. Ale to opowieści Niemców toczyły się w tych samych parkach, które zapamiętała z dzieciństwa. My i oni biegaliśmy po tych samych podwórkach, zjeżdżaliśmy na sankach z tych samych górek, kąpaliśmy się w tej samej rzece. Nagle okazało się, że wspomnienia Niemców są Monice bliższe niż wspomnienia z dalekiej, nieznanej Polski, której nigdy nie widziała.

Gizela Opitz
Gizela Opitz

Podobne odczucia towarzyszyły Grzegorzowi. Pracując kiedyś w Warszawie został zapytany przez swojego przełożonego, zresztą rodowitego krakowianina, jak to jest "żyć bez korzeni". Grzegorz nie tylko nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, uświadomił sobie, że po prostu go nie rozumie. Nie pojmował, czym są "korzenie", co oznaczają dla tożsamości człowieka. Z wiekiem zaczął jednak zadawać sobie to pytanie sam. I wtedy trafił na przedwojennych mieszkańców Gorzowa. Pojął, że wiążą go z nimi właśnie korzenie - korzenie tego miejsca.

Christa Greuling
Christa Greuling

Kiedy realizowaliśmy film, godzinami wsłuchiwaliśmy się w te historie. Bohaterowie stawali się nam coraz bliżsi, odkryliśmy banalną prawdę, że wojna jest złem samym w sobie, dla wszystkich, bez względu na to, po której stronie się jest, a zwłaszcza dla dzieci.

Brigitte Brandenburg
Brigitte Brandenburg

Niezwykłą przygodą stało się zbieranie ikonografii. Landsberg był uroczym miasteczkiem. Aż żal, że tak niewiele z niego zostało. To, czego nie zniszczyła wojna zniszczył socjalizm ze swoją nienawiścią do wszystkiego, co niemieckie, i brakiem dbałości o dobro wspólne. W przyszłym roku miasto obchodzi 750-lecie istnienia. Powoli odrabiamy wieloletnie zaniedbania. Nauczyliśmy się myśleć o historii tego miejsca bez wyznaczania cezury 30 stycznia 1945 roku.

Herbert Schimmel
Herbert Schimmel

Wiemy, że ten dokument jest kontrowersyjny. Wielu Polakom trudno się pogodzić z tym, że mówimy o Niemcach w zwyczajny sposób. Zdarzyło się, że zdenerwowany starszy pan krzyczał z sali po projekcji "Jak możecie robić film o Niemcach? To oni wywołali wojnę. Oni nas mordowali. Myśmy wycierpieli więcej." Odpowiadamy zawsze, że my o tym pamiętamy, znamy historię, tylko nie wiemy jak mierzyć nieszczęście. Zarzucano nam nawet, że film został zrealizowany na życzenie Eriki Steinnbach, chociaż kiedy powstawał, nikt o niej w Polsce jeszcze nie słyszał.

Hans-Juergen Reso
Hans-Juergen Reso

Po wielu spotkaniach z publicznością zrozumieliśmy, że taki film mogli zrealizować tylko ludzie tacy jak my - Polacy, którzy urodzili się i wychowali na "ziemiach odzyskanych". Niemcy nie mieliby odwagi. Oni mają też większy problem z jego odbiorem, bo przez wiele lat żyli w poczuciu winy i nie mogą zrozumieć, że Polacy zrobili taki dokument. Kiedy film zdobył nominację do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarzy, to właśnie niemieckie jury było przeciwko nagrodzeniu go, zarzucając mu jednostronność. Wydaje nam się, że po prostu nie mieli odwagi głosować inaczej.

Realizujemy teraz drugą część filmu. Tym razem zarejestrowaliśmy opowieści Polaków - pierwszych mieszkańców polskiego Gorzowa, którzy przyjechali tu wiosną 1945 roku z rożnych stron Polski. To też są opowieści zapamiętane przez dzieci. Był taki krótki czas, kiedy Polacy i Niemcy żyli w tym mieście razem, i jak wspomina jeden z bohaterów drugiego filmu, (wówczas siedmiolatek) "Z tymi Niemcami bawiliśmy się i w podchody, i w wojnę...".