como espiar sin descargar nada press localizar numero movil here exposed cell pics programas para espiar por satelite el mejor espia gratis de whatsapp mua giong ong noi necesito espiar espia mensajes de texto de celulares telcel gratis como funciona spyphone pro como espiar blackberry messenger descargar programa prism espia

Oczami cyborga - posthumanistyczny wymiar prac Moniki Zawadzki

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Cyborg nie ma pojęcia na czym polega identyfikacja z naturą"
Donna Haraway, "Manifest cyborga". 1

"Post", jako pierwszy człon słowa złożonego zwykł oznaczać, że mamy do czynienia z sytuacją późniejszą, ale nierozerwalnie związaną z drugim członem. Dodawanie "Post" zwykło mieć przez to charakter czasowy, jednak równie dobrze można uznać je za przesunięcie punktu widzenia względem sytuacji, do której się odnosi. Oznacza zatem nie tylko nową wartość w relacji do tego, co już było, ale także inne spojrzenie na to. Tym zdaje się cechować między innymi posthumanizm. Ciągle wracając do punktu wyjścia i pytając o sam humanizm, o przymus jego nowego określenia, stawia sobie za cel przejęcie innych perspektyw. To nowe spojrzenie ma pomóc człowiekowi ponownie odnaleźć swoje miejsce w świecie. Dążenie zaś do kolejnego samookreślenia to jeszcze jeden krok w poszukiwaniu wolności, nieosiągalnej, jak się okazało, poprzez nieograniczoną konsumpcję i kolonizację przestrzeni. To już "koniec wyjątkowości"2 człowieka w świecie, w którym: "nie mamy właściwie nic, co pozwoliłoby nam w przekonywujący sposób ustalić różnicę między człowiekiem a zwierzęciem"3, zaś techniczne możliwości zmieniają ludzi z hybryd w cyborgi. Posthumanizm zawiera w sobie pytanie o to, co dzieje się z człowiekiem, który zdał sobie sprawę z tego, że zgubił słownik własnego świata i znalazłszy się w tłumie Innych zauważył, że jest jednym z nich. Jego nowa, już nie centralna pozycja, wymaga rewizji poprzedniej. Należy zatem wypracować - na gruncie politycznym i społecznym - nową relację z innymi stworzeniami i niepostrzeżenie inwazyjnymi technologiami, a także opisać ze nowej pozycji zastaną rzeczywistość, różniącą się od tej, którą można było do tej pory "rozumieć". Taka nie-ludzka postawa, czy wręcz nie-ludzkie spojrzenie zaznacza się w pracach wielu artystek i artystów. Ich zainteresowanie oscyluje wokół sposobów życia człowieka-zwierzęcia i zwierzęcia-człowieka w rzeczywistości zatłoczonej informacjami i pozbawionej wyraźnych podziałów na to, co ludzkie i zwierzęce. Niektórzy zafascynowani wychodzeniem poza codzienną człowieczość, dzięki biotechnologicznym zabiegom kreują nowe formy życia, a jednocześnie nowe formy sztuki. Ten coraz szerszy nurt bio artu ma przed sobą jeszcze długą drogę spekulacji etycznych i estetycznych. Niemniej, z dyskursem posthumanistycznym związani są m. in. artyści zaangażowani, tworzący na granicy aktywizacji społecznej i krytyki kultury poprzez ekologię, a także ci, którym empatia i umiejętność przyjęcia innej perspektywy dają możliwość artystycznego połączenia wielu różnych sposobów widzenia w jedność przestrzeni wszystkich istot, nie tylko ludzkich.

Spojrzenie wychodzące poza tak dobrze opisaną i usankcjonowaną ludzką wizję świata, a więc spojrzenie, które przekreśla ludzkie pierwszeństwo i nieomylność, pojawia się w pracach Moniki Zawadzki. Dwie z nich pojawiły się na łódzkiej wystawie "Oczy szukają głowy do zamieszkania"- w jej części mieszczącej się w MS2. "Prawa zwierząt i ludzi"(2006) oraz "Dyskomfort"(2010) zostały wybrane jako nawiązujące do historii łódzkiej kolekcji i współcześnie wpisujące się w założenia grupy artystycznej "a.r.". Na wystawie wątki posthumanistyczne łączą się ze sztuką, a nawet i historią sztuki w niezwykle ciasny splot. Warto zatrzymać się przy samej wystawie i stojącej za nią idei.

widok wystawy
widok wystawy "Oczy szukają głowy do zamieszkania" (2011), na drugim planie praca Moniki Zawadzki "Prawa zwierząt i ludzi" (2006), dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki w Łodzi, fot. P. Tomczyk

"Oczy szukają głowy do zamieszkania" to wystawa wielu ścieżek, którą ogląda się z wielką przyjemnością. Zespół kuratorski złożony z Aleksandry Jach, Katarzyny Słobody, Joanny Sokołowskiej i Magdaleny Ziółkowskiej sprostał nie tylko złożonej problematyce wystawy, ale również idealnie dopełnił konsekwentnie realizowany program łódzkiego Muzeum Sztuki. Wystawa jest rozdzielona na dwie odsłony w trzech miejscach - w Archiwum Państwowym (wcześniej w tym budynku mieścił się Ratusz i siedziba Miejskiego Muzeum Historii Sztuki, czyli pierwsze miejsce kolekcji grupy "a.r."), na piętrze MS2 oraz w bibliotece i kawiarni MS, gdzie znajdują się dwa dodatkowe projekty. Ta wielość (kuratorek, miejsc, artystów, tropów interpretacyjnych), która składa się na jedną wystawę jest podyktowana pragnieniem grupy "a.r." stworzenia międzynarodowej wspólnoty artystycznej na rzecz zmian społecznych. Jak piszą autorki w katalogu: "Projekt Oczy szukają głowy do zamieszkania zwraca się ku »orędownikom« sztuki, którzy działając wspólnotowo, tworzą własną legendę. Dzięki temu mogą przeciwstawić swój mniejszościowy dyskurs władzy większości. To właśnie ich negocjacje umożliwiają wytwarzanie nowych zasad bycia w społeczeństwie"4. Celem wystawy nie było tylko odświeżenie pamięci o historycznej roli łódzkiego ośrodka artystycznego (kolekcji i zaangażowania członków grupy "a.r."), ale także ukazanie, jak jego postulaty tworzenia nowych przestrzeni społecznych zostają aktualnie przejęte przez artystów. Kuratorki kierują refleksję w stronę wielości rozwiązań prowadzących do zmian społecznych przez sztukę współczesną, co podkreśla Joanna Sokołowska: "Zwracając uwagę na przemoc i konflikty wpisane w idee i realizacje totalnego projektowania rzeczywistości przez artystów, polityków, architektów i technokratów, interesowała nas nie tylko krytyka takich rozwiązań, ale również wizje przyszłej kompozycji wspólnego, mniej opresyjnego świata. Podążałyśmy przy tym m.in. tropami wyznaczanymi przez artystów o świadomości ekozoficznej lub próbującymi przekroczyć hierarchie myślenia antropocentrycznego. Choć kwestionują oni topos »zwycięstwa nad słońcem« pierwszej awangardy, to niektórzy z nich podzielają jej myślenie o sztuce jako laboratorium przyszłych urządzeń społecznych. Tak postrzegamy np. prace Moniki Zawadzki czy Tatiany Czekalskiej i Leszka Golca, które prowokują do złożonego, nie-ludzkiego postrzegania środowiska."5 W sztuce najnowszej zawarta jest nadzieja, postulaty, a nawet i przepisy na lepszą przyszłość.

Prace Moniki Zawadzki pojawiają się na piętrze MS2 jako wyraz technicznej ingerencji w najcichszym ośrodku władzy - ludzkim spojrzeniu. Dwie prace, z których jedna jest aliansem zwierzęco-ludzkim, zaś druga propozycją narzędzia, dzięki któremu uda się wyjść poza bycie uprzywilejowaną jednostką. "Prawa dla zwierząt i ludzi" i "Dyskomfort", oprócz pewnego rodzaju elegancji minimalistycznej, czy też "lenistwa" minimalistycznego6, które stają się powoli znakiem rozpoznawczym Zawadzki, łączy dobór materiałów sztucznych i ogólno dostępnych. "Prawa zwierząt i ludzi" to mural czarnych plam na białym tle, natomiast "Dyskomfort" to rzeźba składająca się z dwóch brył z przezroczystej pleksi.

Monika Zawadzki, Prawa dla ludzi i zwierząt (2006), dzięki uprzejmości artystki
Monika Zawadzki, Prawa dla ludzi i zwierząt (2006), dzięki uprzejmości artystki

Praca "Prawa zwierząt i ludzi" za czarnymi plamami ukrywa różne kształty - jedne geometryczne, kolejne, na wpół ucięte, ludzkie, następne, na wpół ucięte, psie, inne zaś zupełnie nieokreślone. Wszystkie bez wyraźnej konsekwencji, pokawałkowane, jedynie wspólnie mogły stworzyć taki obraz. Wyraźnie naznaczone graficzną wiedzą i rzemiosłem artystki. Joanna Sokołowska w katalogu opisuje jej sztukę słowami: "Prace Moniki Zawadzki zakładają spojrzenie na świat z perspektywy obcego, który ignoruje ziemskie hierarchie"7. To spojrzenie błądzi pomiędzy próbą komunikowania się a totalną niezrozumiałością. Komunikacyjny wymiar uproszczeń plam działa na korzyść pracy, ponieważ "Prawa zwierząt i ludzi" powinny tworzyć zunifikowaną sferę kompromisów, która chociaż tworzy ostatecznie wspólną przestrzeń, to zawsze zawiera w sobie po niezidentyfikowanym do końca "kawałku" każdego. Rezygnacja z hierarchii i próba wytworzenia lepszej, ciągle gotowej do przeformułowania i zmian, rzeczywistości to cechy mocno wiążące tę pracę z wystawą "Oczy szukają głowy do zamieszkania". Sam tytuł można odnieść do posthumanistycznego dyskursu. "Prawa zwierząt i ludzi" zrównują zwierzęta i ludzi w obrębie jednej czarnej plamy, w której się znajdują na muralu. Prawo jest tą formą władzy, która ma możliwość nadania im równego statusu niezależnie od różnic ich dzielących (np. genetycznych, czy gatunkowych). W rzeczywistości jednak prawo jest systemem stworzonym przez ludzi i tylko przez nich jest nadawane. To ich sposób postrzegania i ustanawiania świata jest wiążący. Ujawnia się w tym przypadku konflikt, który leży u podłoża posthumanizmu, czyli jego złożonej relacji z humanizmem. Edwin Bendyk w swoim tekście "Człowiek- Tytan" pisze, że: "Posthumanizm nie jest antyhumanizmem, raczej aktualizuje humanizm, otwierając go na nowe formy podmiotowości (...) Cybernetyka otwiera jednak możliwość podmiotowości nie tylko obiektom cyborgicznym i androidalnym, lecz także bytom naturalnym. Kluczem do tego upodmiotowienia jest odkrycie przez cybernetykę wspólnego mianownika dla tych wszystkich rodzajów bytu: autopoietycznego procesu jako podstawy organizacji materii w formę ożywioną oraz informacji jako substancji strukturyzującej ten proces. Upodmiotowienie odbywa się jednak, nie jak w klasycznym projekcie humanistycznym, przez indywidualistyczne zamknięcie podmiotu na siebie w procesie lektury, lecz przez otwarcie na relacje z Innym w akcie komunikacyjnym."8. Humanizm zatem przechodzi własną dekonstrukcję, jednak nie tylko w sferze pracy na własnym - ludzkim materiale, ale także poprzez wciąganie kolejnych podmiotów w odpowiedzialność za tę poszerzoną wspólnotę. Omawiając filozofię Bruno Latoura, cytowany autor przyznaje, że: "Rozszerzenie kolektywu społecznego na nie-ludzkie obiekty nie ma polegać na tym, by zwierzęta, ludzie i roboty siedli przy jednym stole. Ma polegać na odnowieniu idei demokracji przedstawicielskiej, czyli umożliwieniu artykulacji interesów uczestników kolektywu przez reprezentantów zdolnych przedstawić historie swoich interesariuszy"9. Polityczne cele ekologii są nastawione na obronę natury, jako przestrzeni życia wielu form życia oraz na jak najmniej opresyjny sposób sprawowania władzy nad naturą. Podobnie ujmują to kuratorki łódzkiej wystawy: "Rodzi się zatem pytanie o możliwość ustanowienia nieopresyjnych, niehierarchicznych zgromadzeń i form wspólnotowego życia społecznego poza "twardymi tożsamościami". Pytanie to dyktuje troska o przyszłą kompozycję świata"10. "Prawa zwierząt i ludzi" Moniki Zawadzki jest tytułem jak najbardziej aktualnym. Jest także próbą wyjścia poza opresyjne znaczenia. John Berger w swoim eseju "Po cóż patrzeć na zwierzęta?" pisze wręcz, że: "Patrzymy na siebie przez otchłań niezrozumienia. Brak wspólnego języka, milczenie decyduje o dystansie między człowiekiem i zwierzęciem i odróżnia ich od siebie"11, natomiast Zawadzki łącząc formy umieszcza człowieka i zwierzę na jednej powierzchni, nie omijając przy tym elementów obopólnego niezrozumienia, jakie musi między nimi zachodzić. Artystka widzi dla człowieka i zwierzęcia możliwość koegzystencji na równych prawach.

widok wystawy
widok wystawy "Oczy szukają głowy do zamieszkania" (2011), na pierwszym planie praca Moniki Zawadzki "Dyskomfort" (2010), w głebi praca Artura Malewskiego "Łajka"(2008); dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki w Łodzi, fot. P. Tomczyk

Praca "Dyskomfort" jest kwintesencją problematyki posthumanistycznej. Przyjęcie postawy pozaludzkiej ma wspomóc prototyp urządzenia złożonego z dwóch pudeł z przezroczystej pleksi - jeden zawieszony i przeznaczony na głowę, drugi więżący dwoma otworami nogi. Użytkownik "Dyskomfortu" skazuje się na ograniczenie swobody ruchu przez pudła. Oglądanie świata przez plastik będzie naznaczone umęczeniem ciała, a więc wyczuciem jego gasnącej siły, poznaniem własnych limitów. "To, co przysparza cierpienia, to uwięzienie zwierząt w ich byciu podobnymi do ludzi, w ciasnym ludzkim świecie"12, pisze John Berger, Zawadzki natomiast proponuje uwięzienie człowieka, nie w zwierzęcym, a w sztucznym świecie. Zmusza go do patrzenia przed siebie z pozycji, do której musi się najpierw dostosować. Można by stwierdzić, że to lekcja o tym, że empatia ma swoje granice i przełożenie "na własne oczy" sposobu patrzenia na świat czegoś innego/różnego jest niewystarczające czy niemożliwe. To nieprzetłumaczalne coś mogłoby widzieć i czuć się komfortowo, tam, gdzie panuje dyskomfort. O tej pracy możemy przeczytać w katalogu do wystawy, że: "jest prototypem urządzenia do podkopywania poczucia podmiotowości i pozycjonowania jednostki w relacji do otoczenia"13. Jeśli posthumanizm zainteresowany jest nadaniem statusu podmiotu zwierzętom i robotom ze względu na ich coraz bardziej zauważalne podobieństwo do ludzi, to może i często zachodzi tendencja odwrotna: ludzie stają się we własnych oczach zwierzętami i przedmiotami. Warto zauważyć, że sama Zawadzki mówi: "Staram się maksymalnie eliminować podziały. Ludzie, zwierzęta, kamienie, krzesła. To, że czegoś nie widzę nie oznacza, iż to nie istnieje. Aparat poznawczy człowieka jest ułomny. Nie mam prawa wartościować substancji."14. Cała siła tej rzeźby leży w wybiciu odbiorcy z komfortowej pozycji człowieka posiadającego władzę spojrzenia, które wartościuje. Artystka wprowadza do swoich prac politykę niedoskonałości, która daje, tak osobliwą w "Dyskomforcie", możliwość ucieczki od zbytecznej wygody patrzenia. Zawadzki przyznaje: "Idealne formy wyzwalają we mnie agresję, więc niszczę je tworząc w ten sposób nową formę."15. Czerpiąc z podobnych działań w sferze mody i estetyki niszczenia i niedopasowania do kanonu, artystka stwierdza wręcz, że: "na pewnym poziomie percepcji liczy się zburzenie ideału."16. Nie jest to działanie asekuracyjne, które pozwalałoby na uznanie form doskonałych i dosłownych za zbyt niebezpieczne. Świadczy to o głębokiej niechęci artystki do "widzenia adekwatnego", wyuczonego także w odczuwaniu komfortu. W swoich pracach Zawadzki często pokazuje dążenie do stworzenia odpowiedniej dla niej formy, np.: projektuje lepszą Monikę - "Monica"17, czy też dokonuje przeprojektowania, które daje w swoim efekcie nieokreśloną istotę - "Anyone"18. Potrzebuje niedoskonałości jako czegoś, co zapewni jej wolność od presji porządkowywania wszystkiego w znane kategorie. Monika Zawadzki programowo unika określeń, które są polem działania opresji i szuka kolejnych rozwiązań, które umożliwią inne sposoby patrzenia.

Rozpoznając w sztuce Moniki Zawadzki, a szczególnie w jej łódzkiej prezentacji, posthumanistyczne wątki, nie sposób pominąć klasyczny już tekst Donny Haraway "Manifest cyborga". W pracach Zawadzki, a nawet w wywiadach, których udzieliła, zdaje się być odtwarzana, i to dosyć dosłownie, nakreślona przez Haraway postać cyborga. Artystka dosyć dobitnie mówi o biologicznych cechach ciała: "Nie lubię nagich ludzi. Zarówno kobiet, jak i mężczyzn. (...) Unikam podziałów, postuluję życie pozapłciowe"19. Natomiast Haraway pisze: "Cyborg pochodzi z postpłci, stąd nie zdradza skłonności biseksualnych"20.

Niedookreśloność ciał w sztuce Zawadzki, także w "Prawie zwierząt i ludzi", ich poszatkowanie i naginanie wrzucane w geometryczność, wpisuje się we fragment, w którym Haraway pisze: "Cyborg z uporem i śmiałością poddaje się fragmentaryzacji, lub ironię, pozwala na intymność i perwersję. Pociągają go sprzeczne stanowiska oraz utopie, a poza tym nie grzeszy w jakimkolwiek stopniu naiwnością"21. Cyborg pomija w swoim życiu moment, w którym człowiek musi uczyć się na innych hierarchii i opresji, tym samym, wypełnia wszystkie oczekiwania młodej artystki wobec własnej sztuki. "Prawo zwierząt i ludzi" oraz "Dyskomfort" łączą się zatem u Haraway także, gdy jej cyborgi: "wystrzegają się holizmu, ale pragną więzi, wydają się posiadać naturalną skłonność do nawiązywania politycznych przymierzy, na których czele nie stoi jednak partia przewodnia"22. Zarówno u Haraway jak i w pracach Zawadzki współżycie wielu różnych istot naznaczone jest potrzebą równowagi . To wizja świata, w którym nie będzie potrzebne użycie "Dyskomfortu", gdyż każda pozycja patrzenia będzie równoprawna.

Posthumanizm daje pole refleksji nad nieadekwatnością i coraz bardziej zauważalną anachronicznością, które współcześnie określają postawę humanistyczną. Już nie można ominąć zbiorowej gorączki tworzenia wirtualnego społeczeństwa, nowych dróg społecznej komunikacji ani siły, z jaką biotechnologie wchodzą w codzienne życie ludzi i zwierząt. Zmienia się sposób funkcjonowania i obraz rzeczywistości, jaki odbierają ludzie. To przesunięcie "post" pozwala dostrzec innych, dotąd niewidocznych. Sztuka natomiast unaocznia te zmiany postrzegania rzeczywistości i sięga w nich po różne perspektywy patrzenia na świat i doświadczenia nowych uczestników. Sztuka Moniki Zawadzki to właśnie takie spojrzenie cyborga Haraway. "Oczy szukają głowy do zamieszkania", nie koniecznie ludzkiej.

  1. 1. Donna Haraway, Manifest cyborga, fragmenty w przekładzie Ewy Franus, "Magazyn sztuki" nr 17/1998, http://www.magazyn.c22.eu/archiwum/post_modern/postmodern_9.htm.
  2. 2. Przytaczam podtytuł z tekstu o posthumanizmie Edwina Bendyka, Człowiek-Tytan, "Krytyka Polityczna" nr 15, http://www.krytykapolityczna.pl/Nr-15-2008-nieludzka-polityka/Czlowiek-t... .
  3. 3. Donna Haraway, op.cit.
  4. 4. Katalog wystawy "Oczy szukają głowy do zamieszkania", Muzeum Sztuki w Łodzi, 2011, http://msl.org.pl/public/files/MS-KATALOG%20PDF%20WWW%2010-03.pdf.
  5. 5. Rozmowa Karoliny Jabłońskiej z kuratorkami projektu "Oczy szukają głowy do zamieszkania", Liczą się przede wszystkim orędownicy, http://www.obieg.pl/rozmowy/23123.
  6. 6. Tekst do wystawy "Anyone" w CSW Zamek Ujazdowski, http://csw.art.pl/index.php?action=aktualnosci&s2=1&id=174&lang=.
  7. 7. Katalog wystawy "Oczy szukają głowy do zamieszkania", op.cit.
  8. 8. Edwin Bendyk, Człowiek-Tytan, "Krytyka Polityczna" nr 15, http://www.krytykapolityczna.pl/Nr-15-2008-nieludzka-polityka/Czlowiek-tytan/menu-id-27.html.
  9. 9. Ibidem.
  10. 10. Katalog wystawy "Oczy szukają głowy do zamieszkania", op.cit.
  11. 11. John Berger, Po cóż patrzeć na zwierzęta? w: O patrzeniu, Fundacja Alatheia, Warszawa 1999, s. 11.
  12. 12. Ibidem, s.29.
  13. 13. Katalog do wystawy "Oczy szukają głowy do zamieszkania", op.cit.
  14. 14. Tekst do wystawy "Anyone", op.cit.
  15. 15. Rozmowa Romualda Demidenko z Moniką Zawadzki, Budynki z czarnymi fryzami, http://www.obieg.pl/rozmowy/16218.
  16. 16. Ibidem.
  17. 17. Ibidem.
  18. 18. Tekst do wystawy "Anyone", op. cit.
  19. 19. Rozmowa Romualda Demidenko z Moniką Zawadzki, op.cit.
  20. 20. Donna Haraway, op.cit.
  21. 21. Ibidem.
  22. 22. Ibidem.