Kitsh- krzykliwa tandeta, od czasownika kitschen- kleić, składać byle jak. Termin kitsch wiąże się przede wszystkim z epoką powstawania nowej estetyki. Słowo to pojawiło się w Monachium około 1860 roku w handlu dziełami sztuki. Oznaczało tandetę, produkt artystyczny związany z handlem różnymi wytworami społeczeństwa. W polskich środowiskach artystycznych nazwa „kicz" przyjęła się w pierwszej połowie XX wieku, przede wszystkim w odniesieniu do obrazów. Kicz odnosi się nie tylko do obszaru sztuki, ale również jest kategorią, która dotyka wielu sfer naszego życia. Wojciech Burszta uważa, że kicz przynależy do ludzkiego losu1. Natomiast Abraham Moles, francuski badacz kultury, w książce Kicz, czyli sztuka szczęścia, opisał istotę zjawiska, jego genezę oraz społeczne implikacje. Pisząc o kiczu nie sposób nie powołać się na słynne dzieło Hermanna Brocha Kilka uwag o kiczu i inne eseje, w którym pisarz słusznie zauważa, że: „Kicz nie mógłby bowiem ani powstać, ani przetrwać, gdyby nie istniał człowiek, który lubi kicz i jako producent sztuki chce go wytwarzać, a jako konsument sztuki gotów jest go kupować i nawet dobrze za niego zapłacić"2.
Istnieją różne rodzaje kiczu: patriotyczny, erotyczny, religijny. Z punktu widzenia sztuki najbardziej interesujący wydaje się właśnie kicz religijny, który stanowi jeden z podstawowych przejawów kiczu. Zaliczają się do niego:
Przedmioty wykonane źle i niestarannie, ze złego materiału, bez talentu - do tego rodzaju kiczu zalicza się pamiątkarstwo podporządkowane wymogom produkcji masowej.
Przedmioty o świeckim przeznaczeniu, które wykorzystują uczucia religijne - wiąże się to z wypaczeniem funkcji religijnej3(tak jak na przykład w przypadku wizerunku papieża na otwieraczu do piwa lub zapalniczce).
Nie można jednak twierdzić, że synonimem kiczu jest sztuka religijna, ponieważ jak wiadomo cała europejska sztuka poantyczna służyła kultowi lub miała religijne inspiracje. Jednak współczesna sztuka religijna nieodłącznie kojarzy się ze świętymi obrazkami, pamiątkami z Lichenia lub Fatimy czy kubkami z papieżem. Dawniej piękno nie było ostatecznym celem, powstawało na chwałę Bożą. Natomiast kicz skupia się tylko na tym żeby było „pięknie". „Istotą kiczu jest mylenie kategorii etycznej z estetyczną, kicz chce działać «pięknie», a nie «dobrze», zależy mu na pięknym efekcie"4. Dalej czytamy u Brocha: „Kicz żyje wyłącznie efektem, należy jednak wprowadzić zastrzeżenie, że żadna sztuka nie obejdzie się bez odrobiny efektu, a więc kiczu"5.
Początki religijnego kiczu sięgają wieku XIX, kiedy następuje rozejście się sztuki i religii. Wtedy to powstają „święte obrazki", następuje też laicyzacja społeczeństw i sekularyzacja sztuki. Sztuka wyzwalając się od swojej służebnej powinności straciła swoje przeznaczenie. Ofiarą wyzwolenia od funkcji padła sztuka służąca celom kultowym. Jak pisze Maria Poprzęcka „to nie pobożni «ludzie kiczowi» sprawili, że współczesna sztuka sakralna tak rzadko może mierzyć się z dawną. Raczej autonomia, muzealizacja i estetyzacja sztuki «wysokiej» zepchnęły ją do «niższego obiegu»"6. W dyskusji o kiczu religijnym powraca spostrzeżenie, że właśnie przedmioty z punktu widzenia sztuki zdecydowanie kiczowate pełnią funkcję uobecniania Sacrum bardziej spontanicznie i z większą oczywistością niż wiele autentycznych dzieł sztuki7. Zazwyczaj rolę cudownych obrazów i figur pełnią dzieła o średniej wartości artystycznej, nie arcydzieła wykonane przez wielkich mistrzów.
Przechodząc od zagadnienia kiczu religijnego do problematyki dewocjonaliów należy na wstępie zdefiniować ten drugi termin. Wyraz „dewocjonalia" pochodzi od łacińskiego słowa dewotionalia i oznacza drobne przedmioty kultu religijnego znajdujące się w sprzedaży. Z pojęciem dewocjonalia kojarzy się także inna definicja: dewocja (łac. devotio - poświęcenie) - płytka, manifestacyjna pobożność, przesadna gorliwość w wykonywaniu zewnętrznych praktyk religijnych. Ta definicja ma negatywne zabarwienie. Powszechnie dewocjonalia kojarzą się z przedmiotami o niskiej wartości artystycznej, produkcją masową, bylejakością, tandetą, kiczem8. Dewocjonalia i inne przedmioty religijne są obecne w niemal każdym polskim domu. Często nawet u ludzi niepraktykujących spotyka się nad drzwiami krucyfiks jako swego rodzaju amulet chroniący dom i rodzinę. Popyt na pamiątki religijne był zawsze duży, szczególnie w miejscach pielgrzymkowych. Obecnie coraz prężniej rozwijający się tzw. sakrobiznes w umiejętny sposób reklamuje swoje produkty, trafiając w potrzeby wiernych szukających prostych przeżyć duchowych. Jakość współczesnych dewocjonaliów i łatwość ich wytwarzania wpływa na ich niskie ceny, a co za tym idzie większy popyt. Dewocjonalia stają się reprezentacjami nie tego co niewyrażalne, lecz przedmiotów9. Często plastikowe ikony dawnej kultury nie posiadają już walorów ani duchowych ani estetycznych, mogą jedynie przyjmować funkcje praktyczne, tak jak to się to stało z figurami Matki Boskiej zamienionymi w Licheniu na butelki-figurki z odkręcaną koroną-korkiem. Sanktuarium Maryjne w Licheniu jest dobrym przykładem katolickiego marketingu. Na stornie internetowej sanktuarium czytamy: „Punkty handlowe Sanktuarium Maryjnego w Licheniu proponują szeroki asortyment dewocjonaliów (...). W naszej ofercie znajdują się różnego rodzaju różańce, medaliki, łańcuszki, krzyżyki, obrazy, ikony, oraz szkaplerze i breloki. Są to najczęściej kupowane przez pielgrzymów pamiątki. Wiele z nich przedstawia wizerunek Matki Bożej Licheńskiej. Po każdej Mszy św. kapłani święcą zakupione w sanktuarium dewocjonalia"10.
Na rynku dewocjonaliów największą „karierę" robi wizerunek Jana Pawła II. Pontyfikat papieża Polaka wywarł duży wpływ nie tylko na obecny wizerunek Kościoła i jego miejsca we współczesnym świecie, ale również w pewnym stopniu stał się inspiracją dla artystów, którzy nie zawsze potrafili zmierzyć się z tym tematem. Stając się jednym z symboli katolicyzmu, wizerunki papieża stanęły w jednym rzędzie z postaciami Matki Boskiej, Jezusa czy świętych, przyczyniając się do wzrostu kultu jego osoby jeszcze przed śmiercią. Popularność wizerunku Jana Pawła II przejawia się nie tylko w wydawanych w nieprzebranej ilość książkach o jego życiu, czy obrazkach i figurkach z jego podobizną, ale również na długopisach, zegarach, breloczkach, kubkach, łyżeczkach a nawet zapalniczkach i popielniczkach.
Wizerunek papieża, chociaż tak często wykorzystywany, nie stał się popularnym tematem w sztuce współczesnej. Wyjątek stanowią prace Teresy Murak, Roberta Rumasa, czy słynna instalacja Maurizio Cattelana „La nona ora", prezentowana w warszawskiej Zachęcie w 2000 roku. Prace związane z Janem Pawłem II sytuują się w większości w kręgu kiczu i pamiątkarstwa, dostarczając wiernym co najwyżej odczuć duchowych, a bynajmniej nie estetycznych. Brakuje wartości artystycznej, na plan pierwszy wysuwa się chęć wyrażenia czci, miłości i wiary w sposób bardzo prosty, żeby nie powiedzieć prymitywny. Papież pojawia się jednak nie tylko na gadżetach sprzedawanych w Licheniu czy w innych centrach religijnych. Charakterystyczna jest również ogromna liczna pomników stawianych papieżowi jeszcze za życia, które są zazwyczaj miernej jakości artystycznej. Po 2005 roku ich liczba gwałtownie wzrosła, przekraczając granice zdrowego rozsądku. Masową produkcją papieskich pomników zajmuje się między innymi Czesław Dźwigaj (posiadający tytuł profesora krakowskiej ASP), który może „poszczycić się" nagrobkiem wykonanym przez niego sześć lat przed śmiercią papieża, czy rzeźbą Ojca Świętego z soli w Wieliczce11. Pamiątki pontyfikatu Jana Pawła II cieszą się niesłabnącą popularnością, sprawiając wrażenie, że każdy „produkt marki JP II" znajdzie swoich entuzjastów. Zastanawiający jest fakt, skąd wzięła się tak ogromna popularność Jana Pawła II, który stał się ikoną popkultury i przyćmił swoją osobowością poprzednich biskupów Rzymu. Monika Branicka w artykule Ikona popkultury opisuje ten fenomen: „W 1965 roku Nam June Paik sfilmował przyjazd Pawła VI do Nowego Jorku (...). Była to pierwsza realizacja video artu przy użyciu przenośnego zestawu Porta Pack firmy Sony. Wówczas papież nie był postacią publiczną, gest artysty był skierowany bardziej w stronę podkreślenia niezależności i aktualności zapisu filmowego. Dopiero Jan Paweł II otworzył bramy Watykanu na media, stał się postacią medialną, podlega zatem tym samym mechanizmom co gwiazdy kina czy politycy. Gdyby dziś żył Andy Warhol, na pewno by go sportretował"12.
Ogromna popularność jaką cieszył się Jan Paweł II podczas swojego pontyfikatu osiągnęła swoje apogeum w kwietniu 2005 roku, kiedy milion ludzi uczestniczyło w wielkim spektaklu jakim stała się jego śmierć. Na skutek tego zdarzenia, rozpoczął się złoty okres dla producentów wszelkiego rodzaju pamiątek związanych z „naszym papieżem". W parze z rosnącym popytem na papieskie gadżety nie nastąpiła jednak poprawa ich jakości. Wizerunek Jana Pawła II skomercjalizował się do tego stopnia, że nie dziwi już widok popielniczki, w której papieros gasi się na twarzy papieża. Monika Branicka wymienia kuriozalny przypadek zamówienia przez Bractwo Kurkowe w Rawiczu tarczy strzelniczej z wizerunkiem Ojca Świętego13. Pamiątki pontyfikatu Jana Pawła II określane terminem „papalia"14, stały się na tyle popularne, że znalazły grono kolekcjonerów skupionych wokół Stowarzyszenia Kolekcjonerów Pamiątek Pontyfikatu Jana Pawła II w Rejowcu Fabrycznym. Ryszard Zawadowski, przewodniczący stowarzyszenia i twórca terminu „papalia", prywatnie jest posiadaczem około 35 tysięcy różnego rodzaju pamiątek.
Pisząc o „papaliach" w kontekście kiczu, można pokusić się o stwierdzenie, że wizerunki papieża na zegarach czy kubkach zaliczają się do zjawiska kampu, pojęcia bardzo trudnego do zdefiniowania. Susan Sontag, w swoich słynnych Notatkach o Kampie, tłumaczy kamp jako estetyczną dominantę, u podstaw której leży sztuczność i stylizacja. Jest to „dekoracyjność, strojność, przesada; to oswojony kicz, który nad kunszt przedkłada ornament, który zamiast zgłębiać treść, dąży do formy, który ignorując płótna, przechodzi do ram"15. Kamp różni się od kiczu tym, że kicz jest rodzajem gustu, natomiast kamp odnosi się do sfery wrażliwości, osobowości i zachowania zarówno twórcy, jak i odbiorcy. Na polskim gruncie kamp ulega regionalnym uwarunkowaniom społeczno-kulturowym, jest to kamp naiwny, tradycyjny16.
Tak samo jak złocone czy wytłaczane „święte obrazki" otrzymywane na pamiątkę kolędy, tak też gadżety z Ojcem Świętym są nierozerwalnie związane z masowymi formami pobożności katolickiej, pozbawionymi refleksji i bazującymi jedynie na prostych, wręcz płytkich i naiwnych uczuciach. Jednak popularność tych wizerunków i duży krąg odbiorców świadczą o tym, że Kościół, nadal potrzebuje sztuki, chociażby po to, żeby dotrzeć do przeciętnego wiernego. Ze szczególną popularnością polskich pamiątek pontyfikatu Jana Pawła II wiąże się też mit „naszego papieża", Polaka, który zmienił świat i wyzwolił Polskę. Ten szczególny kult otaczający Karola Wojtyłę i wynoszący go na ołtarze jeszcze przed aktem beatyfikacji, materializuje się właśnie w formie różnego rodzaju gadżetów, którymi otaczają się Polacy, traktując je jako terapię własnych kompleksów niższości.
Rozważania o kiczu można zakończyć cytatem z książki Milana Kundery Nieznośna lekkość bytu: "Zanim zostaniemy zapomniani, przemieni się nas w kicz. Kicz jest stacją tranzytową między bytem a zapomnieniem"17.