Wewnętrzna polemika warszawskiej Palmy

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Archiwa Artystów Muzeum Sztuki Nowoczesnej otworzyły w październiku 2014 archiwum pracy Joanny Rajkowskiej „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich" (czyli popularnej Palmy na rondzie de Gaulle'a w Warszawie). Opracowane i zebrane na stronie internetowej materiały związane z tą instalacją stanowią dobry punkt wyjścia do wysnucia pewnych wniosków z jej dwunastoletniej historii.

1. Wieczna hossa

Palma od samego początku była zaangażowana w kwestie społeczne. Idea pracy „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich" powstała w 2001 roku po powrocie Rajkowskiej z podróży do Izraela. Artystka chciała zwrócić uwagę na dotkliwą nieobecność Żydów, którzy kiedyś stanowili dużą część mieszkańców Warszawy. Palma - drzewo powszechnie występujące w Izraelu, natomiast nietypowe dla Polski - miała przywrócić zatarte w codziennym języku znaczenie nazwy Aleje Jerozolimskie i dać wyraz potrzebie różnorodności w polskim homogenicznym społeczeństwie. W grudniu 2002 roku, po pokonaniu wielu przeszkód, instalacja stanęła na rondzie de Gaulle'a. Ze względu na fundamentalny dla tej pracy wymiar społecznej wrażliwości zaczęła być w naturalny sposób angażowana w różnego rodzaju manifestacje i protesty np. w strajk pielęgniarek czy w akcję solidaryzowania się z Palestyną. Niestety, lewicowe inklinacje nie uchroniły Palmy przed charakterystycznym dla późnego kapitalizmu przemieszczeniem znaczenia. Obecnie protest nie jest tym, czym był kiedyś, jest „skażony u swych źródeł"1, a jego symbolika jest przejmowana i obsługiwana przez rynek. Ten właśnie mechanizm zawłaszczenia zadziałał w wypadku Palmy. Czytając artykuły prasowe, listy do redakcji drukowane w gazetach, czy oglądając nagrania z sond ulicznych, można dojść do wniosku, że potencjał krytyczny Palmy został w dużej mierze rozpuszczony i w zbiorowej świadomości pełni ona rolę „pomnika dobrego nastroju"2 - dobrodusznego i entuzjastycznego względem zastanej rzeczywistości.

Wydaje się, że powodem osłabienia krytycznego wydźwięku tej pracy jest przede wszystkim kontekst historyczny, w którym zaistniała. Przełom XX i XXI wieku to w Polsce czas zaszczepiania neoliberalizmu razem z legitymizującym go językiem i systemem wartości. Rozwojowi wolnego rynku towarzyszy amortyzująca szok destabilizacji ideologia głosząca, że chcieć to móc, że sukces i dobrobyt można osiągnąć za pomocą wizualizacji i pozytywnych myśli. Te pop-psychologiczne sentencje udaremniają krytykę przenosząc całą odpowiedzialność na jednostkę, która ma być kowalem własnego losu. Źródło opresji przestaje być możliwe do zlokalizowania na zewnątrz podmiotu, problem przenosi się do wewnątrz. Niepowodzenia stają się efektem niewystarczających starań, a rynek jedynie wymierza sprawiedliwe kary za zmarnowanie szans zawrotnych karier. Afirmatywne formułki o kształtowaniu swojej rzeczywistości czy zarządzaniu sobą kreują podmiotowość obezwładnioną i styranizowaną przez neoliberalny dyskurs wzięcia życia we własne ręce. Slogany tego typu można usłyszeć nie tylko na sesjach coachingu, taki sposób przedstawiania rzeczywistości przejmują też media i zostaje on zasymilowany przez potoczny rozsądek. Komentarze wokół Palmy są przykładem tego, jak szybko takie myślenie zostało zinternalizowane jako naturalne i intuicyjne. Palma ma więc zachęcać do tego, aby nie zrażać się niepowodzeniami, uwierzyć, że wszystko jest możliwe; jest konsumowana przez neoliberalizm, który „pożycza" sobie jej symbolikę na użytek swojej „niematerialnej wartości dodanej". Tworzą się nowe asocjacje między Palmą - reprezentantką sztuki, ale też kreatywności, poczucia humoru, dystansu, pokonywania przeciwności - a miastem, które zyskuje punkty w kategoriach dynamiczności, pomysłowości, otwartości na inwestycje i biznes. Doskonale oddaje to wypowiedź Zbigniewa Mentzla: „Uwielbiam palmę Rajkowskiej, tak jak wielbi się kobietę, która przyciąga czymś zagadkowym - stojąc niedaleko giełdy, jest dla mnie symbolem wiecznej hossy."

Palma w trakcie Euro 2012
Palma w trakcie Euro 2012

Palma oczywiście nie pozostaje bierna, walczy o swoją niezależność, próbuje opierać się tym procesom. Widać to było na przykładzie Euro 2012 i ogromnej piłki ustawionej obok, na rondzie de Gaulle'a, w celach promocyjnych. Wyglądało to tak jakby neoliberalizm na chwilę zapomniał o wypracowanych taktykach skrytego przejmowania kontestującej go symboliki, podszywania się pod postępowe hasła, i nagle zadziałał w oczywisty, brutalny sposób. Na takie działanie da się zareagować, da się je wychwycić i rozpoznać.3 Gorzej z identyfikowaniem subtelnych praktyk - opisanych przez Sharon Zukin jako „pacyfikacja za pomocą cappuccino"4 - utrzymywania ludzi w przekonaniu, że przestrzeń publiczna nadal należy do nich, że nic się nie zmieniło, kiedy w rzeczywistości charakter przestrzeni oraz zasady funkcjonowania w niej zostały przedefiniowane na potrzeby konsumpcji.

2. Pomnik przyrody

Zapominając na moment o trawiących symbolikę Palmy siłach rynku, chciałabym przyjrzeć się jej relacjom z przyrodą. Sytuacja jest niejednoznaczna i usytuowanie Palmy zależy od tego, jakie wyjściowe założenia przyjmiemy.

Z jednej strony, według tradycyjnego, dualistycznego sposobu myślenia Palma nie ma z naturą zbyt wiele wspólnego - nie dość, że jest plastikowa, to jeszcze nieadekwatna dla polskiego klimatu, a więc nawet podwójnie nienaturalna. Związek z przyrodą sprowadza się tutaj do jej reprezentowania czy, raczej, imitowania. Z drugiej strony, wychodząc z mniej konserwatywnej, postantropocentrycznej perspektywy, w której porządki natury i kultury nie są sobie przeciwstawiane, granice są płynne i chętnie używa się terminu naturokultura5 jako lepiej oddającego rzeczywistość; traktowanie Palmy jako nienaturalnego, kulturowego tworu nie ma sensu. W tym ujęciu Palma dzięki swojej nieklasyfikowalności zyskuje możliwość podawania w wątpliwość zastanych struktur, prowokowania do myślenia poprzez utrudnianie przyjęcia prostych, wartościujących rozwiązań. Dodatkowo warto podkreślić, że jest ona hybrydą również na poziomie materiałów, które ją tworzą. Łączy w sobie typowo „sztuczne", „ludzkie" materiały jak beton czy metal, z naturalną, ale impregnowaną palmową korą. Liście z kolei, początkowo podobnie jak kora „prawdziwe", zostały w 2003 roku zastąpione syntetycznymi.

Palma jest więc w pewnym sensie paradoksalna, oparta na wewnętrznej polemice między przynależnością i separacją, między rozróżnianiem a włączaniem. Przywodzi to na myśl niekonsekwentny stosunek ludzi do przyrody, która jest z jednej strony silnie obsadzana pozytywnymi uczuciami, uświęcana jako „matka natura", a z drugiej niszczona i wyzyskiwana z szybkością nie dającą możliwości regeneracji, traktowana jak zbiór danych ludzkości surowców, które wykorzystuje się do zbudowania cywilizacji, oddzielenia się od własnej biologicznej zależności od środowiska. Epoka, w której żyjemy, nazywana przez niektórych badaczy antropocenem6, to okres ludzkiej dominacji, kolonizacji i nieodwracalnej destrukcji środowiska, zastępowania go tworzonym specjalnie na użytek ludzi otoczeniem, w którym nie bierze się pod uwagę innych form życia. Takie postępowanie to skutek dualistycznego myślenia, przeciwstawiania ludzkości naturze oraz faworyzowania wszystkiego, co stworzone przez człowieka, budowanie alternatyw zamiast ciągłości. W tym kontekście sztuczna roślina, podobnie jak wypchane zwierzę czy zatopiony w plastiku owad, reprezentują ujarzmioną, zsentymentalizowaną wersję natury - jedyną, która przetrwa i dla której znajdzie się miejsce, jeśli mentalność ludzi znacząco się nie zmieni.

W różnego rodzaju narracjach dotyczących Palmy powraca wątek jej absurdalności. Współgra to z opisywanymi wcześniej mechanizmami rynku, ponieważ pozytywna surrealność tej pracy przywołuje takie cechy jak dystans, poczucie humoru, lekkie podejście do życia, które są pożądane w społeczeństwie konsumpcyjnym, nastawionym na „wyrażanie siebie", dobrą zabawę i czerpanie z życia. Przesłanką do uznania Palmy za absurdalną jest nieadekwatność tego gatunku rośliny dla miejscowego klimatu. Ale czy rzeczywiście palma w naszym klimacie jest absurdalna? Wydaje się, że może stanowić raczej zapowiedź nadchodzących zmian, spośród których występowanie na północy charakterystycznych dla południa roślin to zjawisko stosunkowo najbardziej normalne. Bardziej absurdalne, choć nie tak zabawne jak warszawska Palma, wydają się inne skutki globalnego ocieplenia7, niestety, ich nieprawdopodobność jest pozorna, wynika z tego, że pewnych procesów nie dostrzegamy jeszcze w Europie, podczas gdy w innych częściach świata zmiana klimatu to już realny problem8. Palma możne stanowić przypomnienie o tym, że przyroda nie jest biernym tłem ludzkiej aktywności czy zbiorem zasobów czekających na zrobienie z nich użytku, ale równorzędnym aktorem, będącym w stanie wykreować globalną katastrofę, której skutków nie uniknie nawet nasza wysoko rozwinięta cywilizacja (i która według niektórych autorów9 będzie zemstą za eksploatację natury przez człowieka).

Kluczowe w tym wszystkim jest zrozumienie współzależności i zniesienie sztywnych, wartościujących podziałów. Taką zmianę myślenia proponuje dokonujący się w ostatnich latach postantropocentryczny zwrot w humanistyce, który kwestionuje czysto konceptualny podział na naturę i kulturę jako bezpodstawny i szkodliwy. Konsekwencją przyjęcia nowej optyki byłoby dokonanie realnych zmian właściwie na wszystkich polach ludzkiej aktywności. Hybrydyczność Palmy, jej wieloznaczność oraz bliskość kwestii związanych z przyrodą czynią z niej odpowiednią kandydatkę do roli rzeczniczki nowej, inkluzywnej etyki, opartej na szacunku i solidarności wykraczających poza granice gatunku ludzkiego.

Makieta palmy, fot. Joanna Rajkowska
Makieta palmy, fot. Joanna Rajkowska

Fot. Tadeusz Rolke, 27.03.2015
Fot. Tadeusz Rolke, 27.03.2015

  1. 1. Marcuse Herbert, „Człowiek jednowymiarowy", Warszawa 1991, str. 27.
  2. 2. „Claudia", „Pomniki dobrego nastroju", 02.2005.
  3. 3. W ramach protestu zostały zdjęte liście z Palmy, powieszono też hasło „Chleba zamiast igrzysk".
  4. 4. Zukin Sharon, „Whose culture? Whose city" [w:] Orum Antony, Neal Zachary „Common ground? Readings and reflections on Public Space", Londyn 2009.
  5. 5. Np. Ortner Sherry B. „Czy kobieta ma się tak do mężczyzny jak natura do kultury?", Braidotti Rosi „Po człowieku".
  6. 6. Termin zaproponował Paul Crutzen w latach 80., od tego czasu rozpowszechnił się w naukach przyrodniczych i filozofii.
  7. 7. „W czasie ocieplenia zatoną całe rejony przybrzeżne, ziemie uprawne staną się pustynią, strefy klimatyczne przesuną się w sposób trudny do przewidzenia, a niektóre gatunki będą wymierały jeszcze szybciej niż dotychczas". Beck Ulrich, „Ekologiczne oświecenie", „Krytyka Polityczna" nr 15 (2008), str. 184.
  8. 8. Por. np. Welzer Harald, „Wojny klimatyczne", Warszawa 2010.
  9. 9. Lovelock James, „The revenge of Gaia", Santa Barbara 2006.