Banan, Wagner, trwoga i XIX wieczny salon kampu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Bez żadnego wstępu: "Sztuka konsumpcyjna" (1972) oczywiście na sam początek. Czego innego można się było spodziewać? Skoro pierwsza od dawna tak duża wystawa Natalii LL, to figle z bananem w wykonaniu uroczej, chociaż też przerażająco nabokowskiej modelki z dwoma kucykami wydają się obowiązkowe na ekspozycji. I rzeczywiście, "Secretum et tremor" otwiera najsłynniejsza praca artystki, ale w przewrotny dość sposób: nie jest wyświetlany kanoniczny już film, ale nasza uwaga koncentruje się na rozbitym na kadry ciągu zdjęć zawieszonych nieco poniżej linii wzroku, obrazu zaś z drugiej strony dopełniają ekrany z filmami. Dekonstrukcja "Sztuki konsumpcyjnej" jest zabiegiem bardzo prostym, ale też proporcjonalnie efektywnym: zamach na pracę w takiej formie, jaką zna każdy historyk sztuki, pokazuje, że nie mamy do czynienia z klasyczną retrospektywą, zwieńczającą karierę wybitnej artystki, ale właśnie z przełamaniem dotychczasowego idiomu Natalii LL, która w stopniu rzadko spotykanym została w kanonie sprowadzona do kilku zaledwie prac, i której dzisiejsza twórczość jest w ogóle czymś, na co większość znanych mi krytyków wolałaby w ogóle nie zwracać uwagi. Przed wystawnym wernisażem mówiło się mniej lub bardziej otwarcie o ambicjach kuratorki, Ewy Toniak, by pokazać inną Natalię, zaproponować nowe klucze do jej zróżnicowanej twórczości. Tymczasem już w trakcie otwarcia ekspozycji dało się słyszeć zjadliwe komentarze: "Nowe oblicze? A gdzie tam! To wciąż banany!". Rzeczywiście, banany atakują ze wszystkich stron (dość powiedzieć, że jedna z baszt zamku zamieniona została w "barokową kaplicę", jak informuje nas przewodnik, w której przewodnim motywem wanitatywnym staje się właśnie banan). Nie oznacza to bynajmniej fiaska kuratorskiego zamierzenia. Niniejszy tekst będzie próbą rekapitulacji procesu przerysowywania (dosłownie!) twórczości Natalii LL, kampowania jej do takiego momentu, w którym powaga nie ma już prawa bytu, a autorytarne (prze)sądy historyków sztuki zdradzają własną arbitralność i umowność. Co najciekawsze w "Secretum et tremor", to podjęta przez Ewę Toniak próba gry nie tylko z abstrakcyjnie rozumianą twórczością, ale i personą artystki, sceniczną pozą, którą ta konsekwentnie kultywuje - maska Natalii LL jest zresztą na tyle skuteczna, że o życiu Natalii Lach-Lachowicz, na co zwraca uwagę Toniak, nie wiemy prawie nic. Jeśli wystawa w CSW jest warta uwagi, to przede wszystkim z tego powodu - parafrazując kluczowe pytania współczesnej humanistyki, skłania do refleksji, czy pod maską w ogóle coś jest.

01 Natalia LL_Sztuka konsumpcyjna, 1972, fotografia analogowa, dzięki uprzejmości Kolekcji Regionalnej Zachęty Sztuki Współczesn
Natalia LL_Sztuka konsumpcyjna, 1972, fotografia analogowa, dzięki uprzejmości Kolekcji Regionalnej Zachęty Sztuki Współczesnej w Szczecinie i CSW Zamek Ujazdowski

Najistotniejszymi kluczami interpretacji "Secretum et tremor" będą te z XIX-wiecznego rejestru: Richard Wagner, Gesamtkunstwerk, wystawy w paryskim salonie etc. Już w pierwszej sali kadry wyabstrahowane z filmu można odczytać jako nie tak odległe echo słynnych zdjęć Muybridge'a przedstawiających konia w biegu; zresztą XIX-wieczna wiara w fotografię jako objawienie nowego poziomu naukowości i obiektywności cechuje też gest Toniak i scenografki wystawy, Małgorzaty Szczęśniak, które rozbijając "Sztukę konsumpcyjną" na czynniki pierwsze, starają się poddać analizie jej niezaprzeczalny fenomen. Kompozycja pierwszej sali ma z jednej strony powodować uczucie voyeurystycznego osaczenia (skojarzenie Toniak z korytarzem rąk ze "Wstrętu" Polańskiego wyjątkowo mi się podoba), z drugiej przez stonowane szarości przywoływać rzeczywistość PRL, co mnie akurat w ogóle nie przekonuje, wydaje się raczej gestem prostym i utrwalającym stereotypowe odczytanie epoki. Jednak bez obaw, w dalszych salach na brak koloru nie można już narzekać, z fanfarami i Wagnerem w tle wkraczamy bowiem w wiek XIX.

No właśnie. Może o wątpliwych i chwiejnych doznaniach estetycznych najpierw, ponieważ walor formalny jest przy "Secretum et tremor" naprawdę nie do przecenienia. Przede wszystkim należy zachować świadomość, że pokaz w CSW jest nie tylko wystawą prac Natalii LL, ale - i to chyba nawet ciekawsze - wystawą o wystawie. Autotematyzm ekspozycji rzuca się w oczy tym bardziej, że, jak zdarza mi się narzekać, w Polsce wciąż mało jest wystaw, które proponują inną niż silącą się na neutralność przestrzeń. Radykalna koncepcja Toniak i Szczęśniak jest z gatunku tych, które albo pokochacie, albo znienawidzicie. Lub, co jeszcze bardziej prawdopodobne, najpierw znienawidzicie, potem pokochacie. Wystawienie Natalii LL w XIX-wiecznej gablotce z czerwonymi i zielonymi ścianami, z zieloną pluszową draperią i moim osobistym faworytem, pikowanym zielonym pufem, wydawało się zadaniem karkołomnym. A jednak myślę, że oburzenie tą niewątpliwą groteską wynika z jej głębokiego niezrozumienia. Mylą się wszyscy ci, którzy biorą tę estetykę na serio. W "Secretum et tremor" nie ma nic z powagi! Połączenie Wagnera z paryskim salonem oczywiście podkreśla niebywałą podniosłość prac Natalii LL, niemniej podkreśla ją do tego stopnia, że staje się ona własną karykaturą.

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski

Spójrzmy na konkretne prace: zdjęcia Natalii ustylizowanej na Brunhildę obok fotografii przedstawiających Andrzeja Lachowicza jako sponiewieranego Odyna. Dumna i pewna siebie artystka, otoczona nieodłącznymi atrybutami, zestawiona jest na swój sposób tragicznymi przedstawieniami starego ciała wydobywającego z siebie resztki autorytetu. Natalia LL nie tylko nic sobie nie robi z patriarchalnego porządku władzy, ale mówi też coś o wiele bardziej podstawowego; w jej dziele nawet starość jest maskaradą, której gorycz i smutek są histeryczne do komicznego poziomu. Nagromadzenie i przeładowanie obrazu symbolami Odyna-impotenta powinno obudzić w widzu podejrzliwość - na ile właściwie naturalne jest to, wydawałoby się nieprzekłamane, nagie ciało nordyckiego bóstwa. Należałoby raczej powiedzieć, że w "Transpolacji Odyna" (2009) nawet starość jest jedną z artystycznych spekulacji Natalii LL, parafrazując terminologię narratologiczną, "wielkiej twórczyni obrazów", która przez filtr swojej sztuki przepuszcza każdy, najmniejszy element rzeczywistości zastanej. Zaryzykowałbym twierdzenie, że nawet obwiniający, karzący wzrok Andrzeja Lachowicza, skierowany prosto na widza, jest świadectwem tej gry, wciągnięciem go w upiorną zabawę.

Jeśli jednak "Transpolacja Odyna" (swoją drogą - jak kampowe mogą być same tytuły prac?!) mogła mieć poważny wydźwięk, o tyle sąsiadujące zdjęcia Natalii w ogrodzie bez reszty go niwelują. Oto sama artystka z maską pośmiertną na twarzy, kiczowato przebrana, siedzi w jakichś chaszczach na brzydkim plastikowym fotelu, wyśmiewając się nie tylko ze śmierci i umierania, lecz także z powagi sztuki o tym traktującej. Zaświadcza to chociażby niedbałość tych i innych prac na "Secretum et tremor" - zdjęcia często mają przypadkową głębię ostrości, jakość cyfrowych wydruków też pozostawia wiele do życzenia. Tymczasem właśnie zupełnie nie o formalną perfekcję chodzi, ale o nieprzystawalność niedbałego wykonania z teatralnie zakomponowanymi, wypełnionymi przerysowanymi rekwizytami, a dziś już anachronicznymi przedstawieniami.

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski

Dialektyka patosu i banalności została na wystawie potraktowana jako komiczna sinusoida, a Ewa Toniak zaznacza, że prace Natalii LL mają wywoływać śmiech - nie ma tu miejsca na nabożne traktowanie sztuki w kategoriach kultury wysokiej, przeciwnie, chodzi o ściąganie jej z piedestału i krytyczne przyjrzenie się zarówno sztuce, jak piedestałowi. Służą temu nie tylko najbardziej oczywiste zabiegi - jak zróżnicowanie koloru ścian - ale też sama kompozycja przestrzeni. Urzekła mnie szczególnie jedna oś wskazana przez Toniak - ta, w której z jednej strony otacza nas dalekie spojrzenie Odyna-Lachowicza, z drugiej natomiast wideo powstałe po powodzi w 1984 roku, gdzie kadr wypełniają głównie błoto i śmieci. Wzniosłość skontrastowana z nieraz abiektalną materią. Tragedia zniedołężniałego herosa i dno suchego Jeziora Bystrzyckiego. Trwoga, która bardziej rozśmiesza niż chwyta za serce.

Już samo Secretum et tremor jest tyleż poważne, co śmieszne. Wystawa zatytułowana w łacinie jednocześnie musi i nie może być dziś traktowana serio. Tutaj jednak znowu wysoki ton jest podbijany wielkoformatową pracą "Secretum et tremor" (składającą się z tytułowych słów wyklejonych z motywów charakterystycznych dla twórczości Natalii LL) do tak wysokiego rejestru, że trzeba się z ulgą roześmiać i zbagatelizować powagę szlachetnego języka. Wyobraźcie sobie olbrzymią łacińską sentencję wyklejoną z czaszek i bananów... Ale zostawiając żarty na boku - tytuł był zdecydowanie jednym z punktów zapalnych całej wystawy. Toniak, otwarcie deklarująca swoją niechęć do tytułu, wspomina, jak pojawił się nagle, nieplanowany, jako pomysł samej artystki, która była zdecydowanie przeciwna jego późniejszej zmianie. Rzeczywiście mało wdzięczny i toporny, dobrze jednak pracuje jako dopowiedzenie koturnowej ekspozycji, dopełniając kampowy obrazek.

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski

Wreszcie też sama Natalia LL, miłośniczka Wagnera i tekstów średniowiecznych mistyczek. Brunhilda i Odyn jednocześnie. Polska Cicciolina rywalizująca z nią przaśnością i eksponowaniem spreparowanej dla publiczności wersji siebie. Uznana artystka i raczej lekceważąco traktowana teoretyczka sztuki. Pionierka zza Żelaznej Kurtyny, na którą "Ameryka nie była gotowa". W rozmowie o wypracowanym wizerunku Natalii Ewa Toniak powiedziała, że to persona absolutnie spojona z jej życiem, przełamująca podział na sztukę i sferę prywatną. Tutaj być może należałoby dopatrywać się tej "prawdziwej" trwogi - jak relacjonuje Toniak, kontakt z Natalią LL jest osobliwym doświadczeniem z powodu stałej pozy, którą przyjmuje artystka, a której nie da się przekroczyć. Z historii kuratorki przebijają obawy o wrażenie autentyczności i szczerości, które przez całą życio-twórczość artystki zostają podane w wątpliwość. Obawy te są całkowicie zrozumiałe - schowana za przeciwsłonecznymi okularami, ubrana w czerń Natalia LL tyleż fascynuje, co przeraża. Tutaj też widzę spełnienie podstawowego celu wystawy, czyli pokazanie nowego oblicza autorki "Sztuki konsumpcyjnej" - nie chodzi nawet o jedną konkretną tożsamość ("Natalia LL bez bananów", jak chcieliby niektórzy), ale o to, że każda potencjalna będzie tak samo sztuczna i nieprzenikniona, że każda tożsamość to poza, z której nie można wyjść.

Zamiast zakończenia: końcówka wystawy daje wytchnienie po kolejnych salach kampowej świątyni sztuki. Skromna biała salka z "Impresjami" (1973), "Sztuczną rzeczywistością" (1976), "Rejestracją intymną (Orno)" (1968/2013) i "Topologiami ciała" (1967). Przyjemne fotografie ilustrujące tym razem niezłowrogą nagość dają jednak złudną ulgę, ponieważ to znowu, podobnie jak w pierwszej sali, zanurzenie w kanonie, który znamy i w którym czujemy się dobrze. Ta chwila oddechu akcentuje, jak różnie można czytać Natalię LL i jak tak naprawdę mało wiemy, jak do tych odczytań odnosi się sama artystka.

 

Natalia LL, "Secretum et tremor"; kuratorka: Ewa Toniak; scenografia wystawy: Małgorzata Szczęśniak; CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, 24.01 - 19.04.2015

Fot.: Bartosz Górka

 

Zobacz także film Aleki Polis "NATALIA LL. Secretum et Tremor"

część pierwsza

część druga

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski

Natalia LL_Banan, 2014, wydruk czarno-biały, instalacja, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski
Natalia LL_Banan, 2014, wydruk czarno-biały, instalacja, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowsk
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowsk

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowsk
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowsk

Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowsk
Widok wystawy, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowsk

Natalia LL, Menego, 1997, wideo performans, 7'19'', dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski
Natalia LL, Menego, 1997, wideo performans, 7'19'', dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski

Natalia LL, Topologia ciała, 1967,2014, pięć fotografii czarno-białych, druk pigmentowy, dzięki uprzejmości galerii lokal_30 i C
Natalia LL, Topologia ciała, 1967,2014, pięć fotografii czarno-białych, druk pigmentowy, dzięki uprzejmości galerii lokal_30 i CSW Zamek Ujazdowski