[EN] Opadły już chyba emocje wywołane ostrym i długotrwałym konfliktem, jaki miał miejsce w Zamku Ujazdowskim między jego dyrektorem i pracownikami. W ostatnich dniach swojego urzędowania Fabio Cavallucci napisał „Podsumowanie", zamieszczone w zamkowej gazecie „Tranzystor"; teraz na jego prośbę opublikowaliśmy je także w „Obiegu". Nadszedł moment, by rozważyć, czy umiemy z minionego konfliktu wyciągnąć wnioski, by zużyta energia nie została zmarnowana. I to właśnie zapowiada były dyrektor w pierwszym akapicie, pisząc: „Dziś, gdy odchodzę ze stanowiska, chciałbym podsumować to, czego - jak sądzę - nauczyłem się w tym czasie". Warto docenić ten punkt wyjścia. Nie sposób oczekiwać, że w krótkim tekście dokładnie podsumowane zostaną cztery lata pracy, ale można postarać się rozpoznać perspektywę, jaką proponuje jej autor, bo rzecz być może nie dotyczy jednej instytucji, może historia jej choroby pozwoli na szerszą diagnozę.
Autor „Podsumowania" czyni jego osią problem, że jest Włochem, który zderzył się z powszechnym, niemal atawistycznym polskim krytycyzmem. Czy jednak nie pamięta entuzjazmu, z jakim został przyjęty i z jakim zapałem przez pierwsze lata kierowania Zamkiem realizowane były wszystkie zadania stawiane przez nowego dyrektora? Właśnie jako reprezentant kraju, którego kultura ceniona jest w Polsce od zawsze, a dziś włoska kuchnia, samochody czy design są pasjami tak wielu Polaków. Może doświadczenia pierwszych lat pracy w Zamku przysłonił dyrektorowi późniejszy konflikt, ale teraz jest czas na zdystansowanie się do niego, podsumowanie szersze, obejmujące całość przygody z Zamkiem. Czy przekonująca jest na przykład sugestia, że międzynarodowa grupa artystów Winter Holiday Camp prowadziła „walką reakcyjną, trochę nacjonalistyczną i, powiedziałbym, nieco małostkową, bez prawdziwej wizji nowej instytucji artystycznej"?
Proponując płaszczyznę narodowej odrębności jako powód swoich problemów w Polsce, autor „Podsumowania" pomija - zapewne nie przypadkiem, bo nikt nie odmówi byłemu dyrektorowi błyskotliwej inteligencji - inne i istotniejsze płaszczyzny kontrowersji i konfliktu: programową, finansową i w końcu polityczną, dotyczącą sposobu sprawowania władzy.
Autor „Podsumowania", zarzucając swoim oponentom nacjonalistycznie nacechowane negatywne nastawienie, sam proponuje ujęcie swoich doświadczeń w perspektywie narodowej odmienności.
W tym momencie warto przytoczyć przekonujący fragment z „Podsumowania": „Przekonania mogą stanowić przeszkodę, kiedy człowiek jest zbyt pewien swoich racji i to przysłania mu resztę. Wydaje mu się, że działa na rzecz innowacji, a w rzeczywistości pozostaje reakcjonistą". Czy nie można by odnieść ich do jego autora? Pozostawmy tę kwestię otwartą.
Natomiast końcową diagnozę: „Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, niosąc ryzyko, że wspaniała epoka polskiej kultury i sztuki, opartej dotychczas na głębi treści oraz wolności wyrażania poglądów, może dobiec kresu" z pewnością należy potraktować jak ważne ostrzeżenie.