Sztuka jako religia, czyli nowy polski protestantyzm

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Mamy coraz ładniejsze galerie, coraz lepiej wyposażone. I coraz ładniejszą sztukę wykonywaną przez profesjonalnie działających artystów. Spektakl świata sztuki w Polsce dogania zachodnie standardy. W galeriach purytański ideał white cuba wreszcie nie przysparza problemów w urzeczywistnieniu. Materializuje się w nowo powstających galeriach, przybierając w zależności od wizji architektów i zasobności sakwy różne formy. Trwa i nie ulega dewaluacji. Neutralne tło to wedle whitecubowej logiki jedyne dające dziełu szansę, by mogło wybrzmieć, a odbiorcy i kolekcjonerowi, by mógł brzmienie ocenić. Łatwe do odmalowania. Świątynie sztuki wyznają pochwałę funkcjonalnej prostoty, dystansu wobec sacrum oraz pokorę wobec pieniądza i klienta. Wystawa musi się sprzedać, ważny jest więc komfort zwiedzających. Warunkiem sukcesu jest, by ściany były proste, a tynk się na głowę nie sypał. Podłoga najlepiej by była wylewką. Glazura i terakota jedynie w ustępie. Kontemplacja wymaga higieny, czystości, świeżości. Zbutwiałe klepki, między którymi osiadający kurz wytwarza alternatywne kultury pasożytów, są passé. Jeśli instytucja nie dysponuje nowoczesną budowlą lub środkami na jej modernizację, przeszkody w percepcji należy minimalizować, przestrzeń aranżować tak, byśmy niedoskonałości nie zauważali.

Jak infrastruktura nie powinna naruszać struktury dzieła oraz fizycznej integralności odbiorcy, tak on nie powinien zagrażać swoją obecnością obiektom. Ideę czystości dopełnia idea skupienia i kontemplacji. Dlatego na wystawach element aspołeczny (areligijny) nie jest mile widziany. Nietrzymającym fasonu i nieobeznanym z etykietą, w nieświeżym odzieniu spijającym darmowe wino mówimy stanowcze „nie". Mimo usilnych starań różnych akcjonistów i demaskatorów instytucje wciąż utrzymują przy życiu fantazmat sztuki jako religii, której świątynią jest galeria. Przy tym porzucamy niechlujny katolicyzm na rzecz porządnego protestantyzmu: nurzanie się w sztuce jest nie na miejscu, ma być zastąpione kontemplacją, aktem czystego ducha. Co prawda nikomu ekstazy przeżywać się nie zabrania (również uniesienia mogą legitymizować rozbudowaną infrastrukturę świata sztuki), ale muszą być ciche i nierzucające się w oczy. Nie możemy również splunąć, gdy nam się nie podoba, ucałować dzieła ukochanego artysty czy, znużeni, osunąć się na podłogę. Profanacja świątyni grozi wykluczeniem z grona wiernych. Na straży stoją Panie Pilnujące Wystaw.

Jacek Kołodziejski, seria "Pani z galerii", 2014, fotografie, fot. J. Kołodziejski
Jacek Kołodziejski, seria "Pani z galerii", 2014, fotografie, fot. J. Kołodziejski

Jacek Kołodziejski, seria "Pani z galerii", 2014, fotografie, fot. J. Kołodziejski
Jacek Kołodziejski, seria "Pani z galerii", 2014, fotografie, fot. J. Kołodziejski

W BWA Sokół na pokazie „Ciepłe, zimne i nieludzkie" wszystko jest jak należy, zgodnie z protestancką tradycją: widzowie oglądają, panie pilnują, sztuka zachwyca, na głowę nie kapie, zapachy produkowane są przez dzieła, a nie niedrożną kanalizację. Odstępstwem jest to, że prace oraz ich rozmieszczenie w przestrzeni, inaczej niż zazwyczaj, kierować mają naszą uwagę poza dzieło. W informacji czytamy, że zgromadzone realizacje mają „uwypuklać niekończące się gry artystów i kuratorów z przestrzenią oraz wszystkimi jej przypadłościami", że chodzi o wydobycie tego, co zwykle staramy się ukryć, o nieludzkie czynniki - kurz, lampy, grzejniki, wywietrzniki, zacieki, mikroby, sprzęt multimedialny, bliki na szybach... Z obietnic jednak się nie wywiązano. Żaden z artystów nie zachęcił, byśmy wąchali ściany i przysłuchiwali się szumowi rur kanalizacyjnych, nie wyeksponowano dziur w posadzkach, nie otwarto zatęchłych magazynów, byśmy obserwowali osiadanie kurzu.

Fragment wystawy, z lewej obrazy Tomka Barana, fot. J. Kołodziejski
Fragment wystawy, z lewej obrazy Tomka Barana, fot. J. Kołodziejski

Więcej: cały budynek tchnie świeżością, ani śladu efektownych ubytków. Zaproszeni artyści nie działali w zastanym materiale, prace zostały po bożemu przyklejone, zawieszone, zainstalowane w galerii. Gorzej - nieprzygotowany odbiorca może w ogóle nie zauważyć, że „Zimne, ciepłe i nieludzkie" to hosanna ku czci architektury BWA oraz zmysłów, dzięki którym możemy w niej partycypować. Hosanna, bo istnieją ściany (a na nich monochromatyczne niczym smoła obrazy Tomasza Barana); hosanna, bo istnieją schody i posadzka (wideo Łukasza Jastrubczaka), hossana - są szyby, przez które światło wpada i przestrzeń rozświetla; hosanna - są zapachy (Michał Smandek „Operacje na otwartym stożku"). Za sprawą „Tresury" Łukasza Prusa-Niewiadomskiego wystawa afirmuje fonię i akustykę galerii. Dźwięk z wideo, na którym artysta szczeka mimo zawiązanej na szyi antyszczekaczki stał się punktem wyjścia dla realizacji grupy Opcja, powstałej na bazie graficznego zapisu fal dźwiękowych. Kolejny element, ku czci którego śpiewamy hosanna, to Panie Pilnujące Wystaw. Taki żart. Jacek Kołodziejski wykonał wielkoformatowe fotografie pracujących w Nowym Sączu znudzonych kobiet, skazanych na stróżowanie w świątyniach bożków, w których niekoniecznie wierzą. Kołodziejski stworzył również wideo („Pani z galerii"), na którym bohaterki opowiadają o tym, że się nudzą, że nie lubią wernisaży, że wysyłają dziennie po sto esemesów. Mamy więc pastisz dokumentu, wyreżyserowaną naturalność oraz ponury komizm. Najlepiej prezentują się prace kameralne, niektóre dosłownie przezroczyste, kierujące uwagę w pustą przestrzeń, ukazujące gotowość ścian na przyjęcie sztuki, ale jednocześnie zdradzających, że mogą się bez niej objeść. Prace, które wskazują, że sztuka jest naddatkiem, zuchwałą ingerencją, która wymaga skomplikowanej machiny ją usprawiedliwiającej (choćby takich krytyków). Prace „Odsalniacz" i „Ścięte stożki" Michała Smandka starają się skupić uwagę na tych aspektach percypowania, które white cube też chce wyrugować, a które są z tej przyczyny, że Ziemia krąży wokół Słońca: aspekt stopniowych przekształceń w samej materii dzieła, aspekt czasu. „Panorama" Łukasza Trzcińskiego to szyba, w której odbija się ulegający ciągłym przemianom nowosądecki pejzaż. Konstrukcja, na której umieszczono pracę, uwypukla pustą przestrzeń piętra galerii, którą zakłócają dźwięki „Pani z galerii". W przestrzeni drugiego piętra sztuka jest równoważna i niemal organicznie wpleciona w strukturę galerii, tak, że szukający sztuki odbiorca rzeczywiście zaczyna patrzeć pod nogi i studiować „pustą" przestrzeń.

Łukasz Trzciński, "Panorama", 2014, instalacja, fot. J. Kołodziejski
Łukasz Trzciński, "Panorama", 2014, instalacja, fot. J. Kołodziejski

Łukasz Trzciński, "Panorama", 2014, instalacja, fot. I. Witkowska
Łukasz Trzciński, "Panorama", 2014, instalacja, fot. I. Witkowska

Wystawa w Nowym Sączu niekoniecznie odsłania to, co starają się ukryć kuratorzy. Dźwięk, zapach i światło to nie są rzeczy obce przestrzeniom galeryjnym, nie są wobec niej w kontrze, nie wymagają maskowania. Z opisu kuratorskiego wynika, jakoby miały tutaj być ukazane elementy niechciane czy zakłócające odbiór sztuki. A zaprezentowano po prostu materialność budowli oraz ogłoszono, że najfajniej jest, kiedy odbiorca sztuki ma sprawne gałki oczne, uszy oraz nos. Dotykowi szansy już nie dano. Klasyka. Protestantyzm też zdaje się hołubić nad inne zmysł dystansu. Bozia jest dostępna, ale z daleka, bozi się nie maca. Bozię się kontempluje. Tak samo sztukę, w którą też wierzyć nie musimy. Trudno jednak nie wierzyć w budynek, w cegły, szkło, metal, w deszcz za oknem czy panie z galerii. Więc jak to się dzieje, że polska rodzina woli spędzić niedzielę w Ikei, nie w świątyni sztuki? Może dlatego, że w Ikei można jednak pomacać?

 

„Zimne, ciepłe i nieludzkie": artyści: Tomek Baran, Łukasz Jastrubczak, Jacek Kołodziejski, grupa Opcja, Łukasz Prus-Niewiadomski, Michał Smandek, Łukasz Trzciński; kurator: Łukasz Białkowski; BWA Sokół, Nowy Sącz, 16.05 - 30.06.2014.

Michał Smandek, "Operacje na otwartym stożku", 2014, instalacja, fot. M. Smandek
Michał Smandek, "Operacje na otwartym stożku", 2014, instalacja, fot. M. Smandek

Łukasz Jastrubczak, "Hologram", 2013, instalacja wideo, fot. J. Kołodziejski
Łukasz Jastrubczak, "Hologram", 2013, instalacja wideo, fot. J. Kołodziejski

Tomek Baran, seria bez tytułu, 2014, emalia na płótnie, fot. J. Kołodziejski
Tomek Baran, seria bez tytułu, 2014, emalia na płótnie, fot. J. Kołodziejski

Łukasz Prus-Niewiadomski, "Tresura", 2011, wideo, fot. J. Kołodziejski
Łukasz Prus-Niewiadomski, "Tresura", 2011, wideo, fot. J. Kołodziejski

Grupa Opcja (Jolanta Nowaczyk, Iwo Rachwał, Eliasz Styrna, Maciej Szczęśniak, Jana Szostak, Patrycja Włodarczyk), "Przestrzenna
Grupa Opcja (Jolanta Nowaczyk, Iwo Rachwał, Eliasz Styrna, Maciej Szczęśniak, Jana Szostak, Patrycja Włodarczyk), "Przestrzenna wizualizacja fali dźwiękowej", 2012/2014, fot. J. Kołodziejski

Michal Smandek, "Odsalacz", 2014, instalacja, klatka schodowa, fot. J. Kołodziejski
Michal Smandek, "Odsalacz", 2014, instalacja, klatka schodowa, fot. J. Kołodziejski

Tomek Baran, bez tytułu, 2014, klatka schodowa, fot. J. Kołodziejski
Tomek Baran, bez tytułu, 2014, klatka schodowa, fot. J. Kołodziejski