Na wulkanie*. Krzysztof Niemczyk

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Krzysztof Niemczyk (1938-1994) był kultową postacią krakowskiego środowiska artystycznego. To wszechstronny przedstawiciel artystycznej awangardy, pisarz, malarz, performer i sytuacjonista. Od początku lat 60. uczestniczył w życiu artystycznym Krakowa. Z charakterystycznymi drewnianymi ptaszkami i białymi skrzydełkami przymocowanymi do ubrania pojawiał się w mieszkaniu Stanisława Czycza i Adama Macedońskiego, recytował swoje wiersze w Jazz Klubie Helikon. Publikował swoje wczesne opowiadania w „Forum" Stanisława Stanucha i „Krakowskim Almanachu Młodych" opracowanym przez Adama Włodka.

Andrzej Szewczyk (1950-2001)
Przed śmiercią
1998-2000
Dzięki uprzejmości Galerii Starmach
Jestem z erotyki, a nie hermeneutyki. Mówiąc słowami, mówię zawsze obok i wokół. W swoich pracach trafiam bezpośrednio. Niektórzy trafiają bezpośrednio pod koniec życia, inni żyją wciąż trafieniami. Rzeczy te widzi się doświadczeniem.
Rozmawiają Andrzej Szewczyk i Andrzej Przywara [w:] Andrzej Szewczyk, Malarstwo, kat. wyst. Galeria Kronika, Centrum Sztuki w Bytomiu 1992, s. 7.
Piotr Czajkowski (1840-1893)
Piano Concerto #1 - 1. Allegro Non Troppo E Molto Maestoso - Allegro Con Spririto
Wyk. Lang Lang, Daniel Barenboim; Chicago Symphony Orchestra
2003
Siergiej Wasiljewicz Rachmaninow (1873-1943)
Piano Concerto #3 In D Minor, Op. 30 - 1. Allegro Ma Non Tanto
Wyk. Martha Argerich; Riccardo Chailly: Berlin Radio Symphony Orchestra
1982
Lea Padovani (1920-1991)
Traktat o życiu Krzysztofa Niemczyka na użytek młodych pokoleń 
red. Anka Ptaszkowska
korporacja ha!art, Kraków 2007
© Anka Ptaszkowska i Korporacja Ha!art
Krzysztof Niemczyk (1938-1994)
bez tytułu
l. 60 (?)
Dzięki uprzejmości Moniki Niemczyk

Andrzej Szewczyk (1950-2001)
Przed śmiercią 1998-2000
Dzięki uprzejmości Galerii Starmach
Jestem z erotyki, a nie hermeneutyki. Mówiąc słowami, mówię zawsze obok i wokół. W swoich pracach trafiam bezpośrednio. Niektórzy trafiają bezpośrednio pod koniec życia, inni żyją wciąż trafieniami. Rzeczy te widzi się doświadczeniem.
Rozmawiają Andrzej Szewczyk i Andrzej Przywara [w:] Andrzej Szewczyk, Malarstwo, kat. wyst. Galeria Kronika, Centrum Sztuki w Bytomiu 1992, s. 7.

Piotr Czajkowski (1840-1893)
Piano Concerto #1 - 1. Allegro Non Troppo E Molto Maestoso - Allegro Con Spririto
Wyk. Lang Lang, Daniel Barenboim; Chicago Symphony Orchestra 2003

Siergiej Wasiljewicz Rachmaninow (1873-1943)
Piano Concerto #3 In D Minor, Op. 30 - 1. Allegro Ma Non Tanto
Wyk. Martha Argerich; Riccardo Chailly: Berlin Radio Symphony Orchestra 1982

Lea Padovani (1920-1991)
Traktat o życiu Krzysztofa Niemczyka na użytek młodych pokoleń red. Anka Ptaszkowska korporacja ha!art, Kraków 2007 © Anka Ptaszkowska i Korporacja Ha!art

Krzysztof Niemczyk (1938-1994)
bez tytułu l. 60 (?)
Dzięki uprzejmości Moniki Niemczyk

Największą jednak sławę przyniosła mu książka pt. Kurtyzana i pisklęta, czyli Krzywe zwierciadło namiętnego działania albo inaczej Studium chaosu, którą starał się wydać w Wydawnictwie Literackim w Krakowie od połowy lat 60. Jeszcze nie opublikowana, zaczęła krążyć wśród ludzi w maszynopisie. Kiedy przeczytał ją Tadeusz Kantor, ogłosił Niemczyka geniuszem i z pełnym przekonaniem wprowadził do środowiska plastycznej awangardy związanej z krakowską Galerią Krzysztofory i warszawską Galerią Foksal.

Tak Niemczyk poznał Kantorów, Ankę Ptaszkowską, Henryka Stażewskiego, Wiesława Borowskiego. Zachęcony akceptacją otoczenia, z dużym zaangażowaniem realizował podejmowane wcześnie w spontaniczny sposób akcje w przestrzeni publicznej Krakowa, fotografował swoje ciało, malował, grał na fortepianie, dalej pisał. W 1968 brał udział w Pożegnaniu wiosny - słynnym Balu w Zalesiu, który odbył się w domu Anki Ptaszkowskiej i Edwarda Krasińskiego. Na Sympozjum Złotego Grona w Zielonej Górze 1969 roku razem ze studentami Kantora - Mieczysławem Dymnym, Stanisławem Szczepańskim Tomaszem Wawakiem - brał udział w kontestującej całe wydarzenie akcji My nie śpimy polegającej na ostentacyjnym nie spaniu właśnie. Tam też wspierał akcję Drugiej Grupy - Jacka Stokłosy, Wacława i Lesława Janickich - mającą również charakter małej artystycznej rewolucji. Jego działania zostały dostrzeżone przez Pierra Restany'ego, który zaprosił go wówczas do udziału w wystawie Art. Concepts from Europe w Galerii Bonino w Nowym Jorku. Sukces był niewątpliwy. Niestety jednak okazało się, że docenienie przez krytykę światową wiązało się z odrzuceniem Niemczyka przez Tadeusza Kantora.

Na wulkanie, Krzysztof Niemczyk, fot. Ewa Małgorzata Tatar

Na wulkanie, Krzysztof Niemczyk, fot. Ewa Małgorzata Tatar

Skazany na artystyczny niebyt artysta nie przestał jednak tworzyć. Wspierany przez Ankę Ptaszkowską, Henryka Stażewskiego i grupę wiernych znajomych, którzy przy nim pozostali - takich jak Tomasz Wawak, Regina Obergard, Jacek Gulla, Andrzej Szewczyk, Zbigniew Warpechowski - traktując całe swoje życie jako performance, pozostał na zawsze nonkonformistą, dla którego sztuka była stałym i nieodłącznym elementem rzeczywistości, a podejmowane wbrew wszelkim normom społecznym permanentnie ryzyko stało się sposobem na codzienne funkcjonowanie. Zgodnie z zasadą, że „w świecie rzeczywiście odwróconym na opak prawda jest momentem fałszu" (Guy Debord) prowadził swoją małą rewolucję w przestrzeni prywatnej - nie ukrywając jej jednak na zewnątrz - co naturalnie nie spotkało się z akceptacją władz PRL, które dręczyły nieustannie drwiącego sobie z niej Krzysztofa Niemczyka.

Krzysztof Niemczyk zmarł w 1994 otoczony własną legendą i gołębiami, dla których pod koniec życia stał się swoistym królem.

Druga Grupa
 

Druga Grupa, (Jacek Stokłosa, Wacław i Lesław Janiccy), Pierwsze nienaturalne złoże kamieni szlachetnych,1975, Fot. Jacek Stokłosa, Dzięki uprzejmości Jacka Stokłosy

Krzysztof Niemczyk (1938-1994), bez tytułu, l. 60 (?), Dzięki uprzejmości Moniki Niemczyk

Giuseppe de Satnis (1917-1997), Gorzki Ryż (wł. Riso Amaro), 1949, 104 min.

Piotr Marek (1950-1985), Mrok. W krainie ciemności (1985), Wyk. Maciej Maleńczuk (Kora i Püdelsi, Bella Pupa), 6 min., 1988

Coraz wolniej bije tętno światła
Ostatni oddech ginącego życia
W krainie ciemności rodzi się mrok
Za mną czai się demon nocy - Lęk
Duchy wciągają mnie w wir tajemnicy
W myślach twoich ciemność śmierci
W oczach twoich czerwień krwi
Pęka w rękach szklanka z wódką
Rozpierdala myśli ci
Zwierasz pięść z radością dziką
Krew i wódkę spijasz z niej
Dziwisz się że to smakuje
Krwawą Mary z dłoni chlej
Świat wiruje za mgłą białą
Pulsującej ciszy snem
Rozpierdolę wszystko wkoło
Potem sam powieszę się

Ryszard Bobek, Guru Piotr Marek, 1977

Ten niebieski ptak krakowskiego środowiska artystycznego został przypomniany ostatnio w sposób bardzo szeroki przez korporację ha!art opublikowanym w 2007 roku dwuksięgiem Kurtyzana i pisklęta, czyli Krzywe zwierciadło namiętnego działania albo inaczej Studium chaosu / Traktat o życiu Krzysztofa Niemczyka na użytek młodych pokoleń pod redakcją Anki Ptaszkowskiej. Książka ta po raz pierwszy zaprezentowana została niejako symbolicznie podczas otwarcia Instytutu Awangardy, czyli dawnego studia/mieszkania Henryka Stażewskiego i Edwarda Krasińskiego w Warszawie. Opowieść o nim jest stale rozwijana przez najwierniejszą mu Ankę Ptaszkowską chociażby w jej najnowszej książce Wierzę w wolność, ale nie nazywam się Beethoven (słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010).

 

Wiem, to nieprawda, że żyliśmy.

Paul Celan

 

Wystawa Na wulkanie. Krzysztof Niemczyk ma na celu przybliżenie szerokiej publiczności postaci Niemczyka, jest także próbą przyjrzenia się, w jaki sposób wystawa sprawdza się jako medium biograficzne. Mamy nadzieję, że wpłynie to na poszerzenie wiedzy o specyfice jego praktyki i postawy, którą na tle artystycznych wystąpień konceptualnych, performerskich, literackich, a także muzycznych lat 60. i 70. można uznać za zjawisko niezwykle oryginalne, które inspirowało działania współczesnych, z Tadeuszem Kantorem na czele. Na wulkanie jest także - a może przede wszystkim - fantasmagorią - spektaklem a zarazem maszyną do wywoływania duchów. Duchów praktyki artystycznej i postawy nastawionej na eksplorację porażki, postawy opartej na bezformiu1 Krzysztofa Niemczyka i powidoków powstających pod naszymi - piszących historię sztuki - powiekami.

Na wulkanie. Krzysztof Niemczyk, fot. Ewa Małgorzata Tatar
Na wulkanie. Krzysztof Niemczyk, fot. Ewa Małgorzata Tatar

Tytuł wystawy pochodzi od nazwy alternatywnej „piwiarenki" prowadzonej Niemczyka. Wybierając go chcemy odnieść się do „aury", jaką tworzył wokół siebie ten ostatni „artysta wyklęty", do jego biografii i sztuki wzajemnie wobec siebie kompatybilnych i przenikających się, traktowanych w kategoriach autofikcji: „[f]ikcj[i] wydarzeń i faktów ściśle rzeczywistych, [...] zawierzeni[u] języka przygody - przygodzie języka"2, w której nie chodzi o „odtworzenie" życia czy ułożenie z niego spójnej historii, lecz - jak pisze Anna Turczyn - „o zachwianie podstawami »pewności siebie« poprzez sygnowanie tożsamości autora, narratora i postaci podtytułem [...] fikcja"3. Niezależna przestrzeń spotkań zagospodarowana przez Niemczyka wydaje się ku temu bardzo ciekawym kontekstem. Przede wszystkim jednak jest dla nas inspiracją do zorganizowania symbolicznego spotkania artysty z innymi, którzy w jego dynamicznym życiu uczestniczyli lub uczestniczyć mogli. Tym właśnie jest ta wystawa. Spotkaniem w miejscu potencjalnej erupcji.

W Galerii Lipowa 13 Lubelskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych prezentujemy ślady, urywki, auto-projekcje i auto-konstrukcje samego Niemczyka: zdjęcia z jego akcji-prowokacji w przestrzeni publicznej oraz nieco dandysowskie, dekadenckie a na pewno melancholijne w nastroju portrety fotograficzne artysty autorstwa Eustachego Kossakowskiego, czy wreszcie najrzadziej pokazywane, surrealizujące, przesycone filozofią egzystencjalizmu portrety fikcyjnych postaci, eterycznych zjaw reprezentujące naszym zdaniem to-co-postrzegane-jako-kobiece w kulturze, pewnego rodzaju zmysłową, afektywną miękkość. Bezpośrednio do postawy artysty i charakteru jego praktyki odnoszą się przygotowane specjalnie na tę wystawę wystąpienia grupy Ślina (Roman Dziadkiewicz, Łukasz Jastrubczak) - koncert-próba jednego utworu pt. Leżę i rozwijam się powoli oraz inspirowana Kurtyzaną i pisklętami Niemczyka etiuda o tym samym tytule Zorki Wollny. Ślina kieruje uwagę widzów przede wszystkim na eksperymentalność praktyki Niemczyka, na element spotkania i działania, ale także prowokacji - powtarzany przez godzinę w trakcie wernisażu utwór przede wszystkim wywołać może nieoczekiwane reakcje wernisażowych gości. Repetycja z jednej strony powołuje do życia i ma charakter afirmacji, z drugiej nuży, irytuje, rozdrażnia. Praca ta ma charakter performatywny, który zrealizuje się jako immanentna struktura w ciałach i umysłach widzów i muzyków. Wollny natomiast wyciąga z lektury powieści Niemczyka takie kategorie, jak samobójstwo społeczne i majestatyczna afektacja, by w ciasnym kadrze czarno-białego obrazu zbudować narrację opartą na pracy emocji i relacjach pomiędzy swoimi aktorami.

Zorka Wollny (1980), Kurtyzana i pisklęta, 2010
Zorka Wollny (1980), Kurtyzana i pisklęta, 2010

Zorka Wollny (1980), Kurtyzana i pisklęta, 2010
Zorka Wollny (1980), Kurtyzana i pisklęta, 2010

Zorka Wollny (1980), Kurtyzana i pisklęta, 2010
Zorka Wollny (1980), Kurtyzana i pisklęta, 2010

Aby stworzyć szerokie pole interpretacji twórczości Krzysztofa Niemczyka, a także z potrzeby odtworzenia charakteru jego niczym nieposkromionej twórczości, na wystawie zaprezentowane zostały prace innych artystów pozostających w bliskim związku z jego osobą: obiekt Przed śmiercią Andrzeja Szewczyka, który jest dla nas materializacją owego wulkanicznego napięcia, ekspresji, reprezentacją chwilowego spełnienia pozostawiającego uczucie pustki i niedosytu; dokumentację akcji Pierwsze nienaturalne wykopalisko kamieni szlachetnych Drugiej Grupy, w której Niemczyk brał udział, a która jawi nam się jako ironiczny komentarz do egzystencjalnie traktowanej kategorii sztuki; oraz dokumentację nihilistyczno-melancholijnego performance Modlitwa o nic obracającego się w kręgu krakowskich hippisów Zbigniewa Warpechowskiego.

Na wulkanie. Krzysztof Niemczyk, fot. Ewa Małgorzata Tatar
Andrzej Wróblewski (1927-1957), Zampano III , 1956, (kopia), © Muzeum Narodowe w Krakowie

trzymam ukryty piorun,
który zniszczy mnie ku ogromnej stracie ludzkości
Mówiłem kochajcie mnie
Myślałem drżyjcie przed moją ostateczną DECYZJĄ!
Już.
Teraz już koniec.
Przebrała się miarka.
Teraz już jestem człowiekiem stamtąd.
Andrzej Wróblewski z notatek z przełomu 1955/1956 [w:] Andrzej Wróblewski nieznany, red. J. Michalski, Kraków 1993, s. 207.

Stanisław Ignacy Witkiewicz „Witkacy" (1885 - 1939), „Sztuka" nr. 2/3/85

Pusz się draniu, pusz się, pusz -
Potem hycniesz w grób i kusz...
St. I. Witkiewicz, Jedyne wyjście, Warszawa 1968, s. 208

 

Zbigniew Warpechowski (1938), Modlitwa o Nic, 1974, Dzięki uprzejmości artysty oraz BWA Lublin

Znalazłem miejsce na szczycie sztucznie usypanego pagórka z gruzów i śmieci, który służył do zjeżdżania na sankach. Na tej górze wykonałem różne gesty - klęczenie, podskakiwanie do góry z uniesionymi rękoma. Poproszony kolega fotografował mnie z dołu szerokokątnym obiektywem. Z całego filmu wybrałem jedną klatkę. Zrobiłem zdjęcie 100x70 cm. Było raczej podłej jakości technicznej, z naświetleniami i rysami.
Z. Warpechowski, Zasobnik, Gdańsk 1998, s. 33-34.

Rozmyślanie, wczuwanie się, czepianie się NIC na wszelkie sposoby, stawało się cezurą rzeczywistego, tego, co robię; płaszczyzną, pustą przestrzenią, w której każdy gest, ślad zapis był osamotniony, musiał tłumaczyć się sam. Nic było polem, na którym można było tylko zacząć, nie można było niczego kontynuować, na nic się powołać ani usprawiedliwić. Była to więc dyscyplina uczenia się pierwszych własnych kroków w sztuce.
Z. Warpechowski, Podręcznik, CSW, Warszawa 1990, s. 19.

 

Tadeusz Kantor (1915-1990), z cyklu Chłopcy, 1968, (kopia), © Muzeum Narodowe w Krakowie

Człowiek nie chce
za żadną cenę
POKAZAĆ
tego czegoś, co ukrywa
bo pokazanie oznacza zawsze
POMNIEJSZENIE
i OSŁABIENIE

T. Kantor, Moja twórczość, moja podróż (fragmenty) [w:] K. Pleśniarowicz, Kantor. Artysta końca wieku, Wrocław 1997, s. 315.

Henryk Stażewski
(1894-1988) w studiu , l. 80, Fot. Tadeusz Rolke, Dzięki uprzejmości Fundacji Galerii Foksal

 

Edward Krasiński (1925-2004) w studiu, l. 80, Fot. Eustachy Kossakowski, © Anka Ptaszkowska, Dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

 

Henryk Stażewski (1894-1988) i Edward Krasiński (1925-2004) od początku lat 70. dzielili razem pracownię w warszawskim bloku przy alei Solidarności 64 (dawniej aleja Świerczewskiego). W latach 1963-1967 mieszkali tam Henryk Stażewski, Mewa Łunkiewicz Rogoyska oraz Jan Rogoyski. Krasiński zamieszkał tam po śmierci tego ostatniego.

Od początku pracownia/mieszkanie była miejscem niezwykłym. Była to jednocześnie przestrzeń prywatna - intymna oraz przestrzeń publiczna - otwarta na spotkanie z drugą osobą. Nieomal codziennie przyjmowano tam gości. Bywali tam artyści, literaci, filozofowie. Generalnie ludzie kultury. Studio to w czasach PRL w sposób naturalny stało się miejscem spotkań alternatywnej wspólnoty. Można powiedzieć, że razem z gospodarzami pełniło funkcję innej-instytucji wspomagającej wymianę myśli nie tylko w skali lokalnej. Wśród osób odwiedzających blok przy alei Solidarności wymienia się Daniela Burena, Christiana Boltańskiego, Lawrence'a Weinera, Sola Le Witta i Roberta Barry'ego.

Po śmierci Henryka Stażewskiego - w 1984 roku, kiedy ze studia wywiezione zostały wszystkie jego obrazy i szkice, Edward Krasiński zaczął tam przeprowadzać artystyczne interwencje tworząc z mieszkania/pracowni przy alei Solidarności swoiste dzieło sztuki, którym ono w swojej istocie zawsze było.

Na wystawie znaleźć można też prace artystów, które stanowią według nas pewne punkty odniesienia dla sztuki Krzysztofa Niemczyka. Autoportrety Stanisława Ignacego Witkiewicza (Witkacego) - wielkiego kpiarza, artysty ariergardy prezentujemy przywołując monograficzny numer „Sztuki" poświęcony jego praktyce i wskazując tym samym na aspekt recepcji: monumentalizacji i mumifikacji tego, co marginalne, jak niektóre działania Witkacego czy cała praktyka Niemczyka, w historii sztuki. Portrety anarchisty awangardzisty Henryka Stażewskiego (autorstwa Tadeusza Rolke) oraz Edwarda Krasińskiego (autorstwa Eustachego Kossakowskiego) reprodukowane obok siebie w tomie Awangarda w bloku wskazują z kolei na kulturowe inklinacje figury dandysa i na klisze związane z postrzeganiem męskości w kulturze wizualnej. Z kolei reprodukcja szkicu z cyklu Chłopcy Tadeusza Kantora określonego mianem ostatniego artysty młodopolskiego, który „pokochał" Niemczyka, aby go w końcu „zdradzić", ma pogłębić wątek relacji towarzysko-artystycznych jako nieodłącznej składowej figury i dzieła artysty awangardowego, a także wskazać na aspekt niedorastania jako subwersywną strategię kontestacji i jako melancholijne bycie poza czasem. Ma wskazać także na traumę rozumianą za Agatą Bielik-Robson jako „nadmierna wczesność"4, a naszym zdaniem cechującą popękane i przelewające się między palcami ouvre Niemczka i nieustannie wyzierającą ze strzępów jego biografii (symbolicznej). Pokazanie tu reprodukcji grafiki Zampano III Andrzeja Wróblewskiego - zaangażowanego społecznie, a odrzuconego przez społeczeństwo artysty tragicznego, który podobnie jak Niemczyk zafascynowany był włoskim neorealizmem, także odwołuje się do zagadnienia recepcji, rewizji, przechwycenia jako strategii politycznej opartej jednak na redystrybucji zmysłowego. Na wystawie nie mogło naszym zdaniem zabraknąć Andrzeja Partuma - podobnie jak Niemczyk wymykającego się schematom - poety, muzyka, performera, sytuacjonisty traktującego swoje życie codzienne jak sztukę (film Józefa Robakowskiego 363092). Nie mniej istotna w kontekście Niemczyka jest także postać znanego mu Piotra Marka - malarza, poety, muzyka, tragicznie zmarłego lidera krakowskiego zespołu Düpą, który stał się legendą muzyki lat 80. głównie za sprawą ekstremalnych, poetyckich tekstów, nietypowego brzmienia wydobywanego z własnoręcznie robionych instrumentów i swoistego spektaklu, jaki potrafił odgrywać na scenie. Na wystawie posłuchać można piosenki jego autorstwa pt. Mrok. W kręgu ciemności śpiewanej przez Macieja Maleńczuka, nigdy nie wykonywanej przez Marka, nagranej już po jego samobójczej śmierci. Można także zobaczyć fotografię Marka przedstawionego jako guru autorstwa Ryszarda Bobka. Na zdjęciu tym zderzone ze sobą zostały horyzontalne i wertykalne dominanty genderowe, które w swojej praktyce twórczej nieustannie naszym zdaniem obalał i powoływał do życia zarówno Marek, jak i Niemczyk. Mrok zaś jest gorzką refleksją na temat niemożności wynegocjowania podmiotowej pozycji w porządku symbolicznym, melancholijną erupcją - jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało - utrzymaną w podobnym nastroju, co obiekt Szewczyka, modlitwa Warpechowskiego, performance Śliny... Prace te bowiem w dużej mierze kierują naszą uwagę na toczącą się w podtekście postawy Niemczyka narrację o twórczości i śmierci jako tożsamym, o nieustannym spalaniu się i oddawaniu siebie za namiastkę energetycznej ekstazy pogłębiającej jedynie egzystencjalny głód. Marek pisząc o piciu Krwawej Mary powstałej poprzez zmieszanie własnej krwi z wódką ze ściśniętej w dłoni, stłuczonej szklanki, wskazuje na ten jeden, jedyny moment, gdy dzięki bólowi uświadamiamy sobie, że żyjemy, czujemy; gdy w bezsensie egzystencji odnajdujemy szczęście, bo uświadamiamy sobie własne istnienie. Stajemy się, jednocześnie mając głęboką świadomość utraty.

Na wulkanie. Krzysztof Niemczyk, fot. Ewa Małgorzata
Allen Ginsberg (1926-1997), Skowyt (ang. Howl), 1955

Widziałem najlepsze umysły mego pokolenia zniszczone szaleństwem,
głodne histeryczne nagie,

włóczące się o świcie po murzyńskich dzielnicach w poszukiwaniu wściekłej
dawki haszu,

anielogłowych hipstersów spragnionych pradawnego niebiańskiego
podłączenia do gwiezdnej prądnicy w maszynerii nocy,

którzy w nędzy łachmanach z zapadniętymi oczyma w transie czuwali
paląc w nadnaturalnych ciemnościach tanich mieszkań, płynąc poprzez
dachy miast, kontemplując jazz,

którzy pod liniami kolejki nadziemnej odsłaniali swe mózgi Niebiosom i
objawiały im się natchnione anioły Mahometa rozkołysane na dachach
czynszówek,

którzy odbyli uniwersytety chłodnym promiennym wzrokiem rojąc
Arkansas i Blake'em natchnioną tragedię pośród mędrków wojny,

których wylano z uczelni za obłęd i obsceniczne ody rozlepiane w oknach
czaszki,

którzy trzęśli się w bieliźnie w niegolonych pokojach, paląc w koszach na
śmieci swe pieniądze i nasłuchując Terroru za ścianą,
[...]

Andrzej Partum (1938-2002), 36 30 92, 1990, 8 min., Real. Józef Robakowski, Prod. Galeria Wymiany

Podziwiałem i zazdrościłem słów - jego osobliwego języka, o którym przed chwilą pomyślałem, że ma duszę w słowach. To jest partumowa poezja, występuje on, w swoich improwizacjach jako „drugi człowiek" - przyjaciel poety. Zapewne, opisuje on tymi słowami „coś już znanego, albo wypowiedzianego". Akcentując niewypowiedzialność - sztuki, artysty, jest mi bardzo bliski, przez to, że jest niezrozumiały - jako „ktoś" - mówiący do kogoś, ale absolutnie rozumiejący samego siebie; czyli w tym momencie milczącego - przyjaciela poetę.

Z. Warpechowski, Podręcznik, CSW, Warszawa 1990, s. 46.

Poza naszą subiektywną próbą popełnienia biografii symbolicznej, portretu Niemczyka tak, jak sami, poprzez pryzmat siebie go postrzegamy, na wystawie wyeksponujemy też „artefakty" odnoszące się do estetycznych fascynacji twórcy: koncerty fortepianowe Czajkowskiego i Rachmaninowa; głos Allena Ginsberga czytającego swój Skowyt, Gorzki ryż Giuseppe de Santis, ulubionego reżysera Niemczyka, czy książkową reprodukcję portretu z autografem wielbionej przez niego słynnej włoskiej aktorki, Lei Padovano. Wystawa ta ze swoją mozaikową, rozpadającą się strukturą operującą fizycznie i tekstualnie kategoriami reprodukcji i konstrukcji, jest wreszcie fuzją dwóch postaw badawczych: intelektualnego pragmatyzmu połączonego z zaangażowaniem i pasją uczestnictwa oraz spalania się w afekcie łamanego melancholijnym wycofaniem. Nie jest to jedyna możliwa forma ustanawiająca postawę Krzysztofa Niemczyka, ale próba pokazania tego, co naszym zdaniem jest sednem jego dzieła; tego, że „[w]ejście w porządek języka czyni z fikcji prawdę, gdyż tekst [tu rozumiany szeroko, jako tekst kulturowy - przyp. ET/DK] podtrzymuje jakość prawdziwego podmiotu [...; rozumianego jako językowy byt - przyp. ET/DK]"5. Parafrazując Annę Turczyn, można powiedzieć, że Niemczyk uczynił się postacią własnych działań, nie po to, by odnaleźć klucz do sztuki, „lecz [do - przyp. ET/DK] pragnień, które stanowią o podmiocie"6.

Na wulkanie. Krzysztof Niemczyk

26.11.2010 - 10.12.2010

Artyści biorący udział w wystawie:

Krzysztof Niemczyk oraz Ryszard Bobek, Druga Grupa (Jacek Maria Stokłosa, Wacław i Lesław Janiccy), Piotr Czajkowski, Allen Ginsberg, Tadeusz Kantor, Eustachy Kossakowski, Edward Krasiński, Piotr Marek (Düpą), Andrzej Partum, Lea Padovani, Siergiej Rachmaninow, Józef Robakowski, Tadeusz Rolke, Giuseppe de Santis, Henryk Stażewski, Andrzej Szewczyk, Ślina (Roman Dziadkiewicz, Łukasz Jastrubczak), Zbigniew Warpechowski, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Zorka Wollny, Andrzej Wróblewski

Podziękowania:

Marcin Hernas, Aleksandra Jach, Gaweł Kownacki, Marika Kuźmicz, Maria Matuszkiewicz, Marek Meschnik, Monika Niemczyk, Andrzej Przywara, Anka Ptaszkowska, Józef Robakowski, Tadeusz Rolke, Stanisław Ruksza, Jacek Maria Stokłosa, Waldemar Tatarczuk, Marta Wróblewska, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Fundacja Galerii Foksal, DA Rempex, Galeria Foksal

Dziękujemy Paulinie Zarębskiej i zespołowi Lubelskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych za zaproszenie i możliwość zrealizowania naszego projektu.

Kuratorzy: Ewa Małgorzata Tatar, Dominik Kuryłek

* Na wulkanie - tak nazywała się nielegalna „kawiarenka" prowadzona przez Krzysztofa Niemczyka w Krakowie otwarta od 2:00 do 4:00 albo od 24:00 do 2:00

Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
 
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
Ślina: Dziadkieiwcz i Jastrubczak, Leżę i rozwijam się powoli, fot. Dominik Kurylek
  1. 1. Por. wypowiedzi Anki Ptaszkowskiej i Andrzeja Przywary w: Niemczyk w Muzeum. Rozmowa Anki Ptaszkowskiej z Joanną Mytkowską i Andrzejem Przywarą [w:] Anka Ptaszkowska, Wierzę w wolność, ale nie nazywam się Beethoven, Gdańsk 2010, s. 289.
  2. 2. S. Dubrovsky, Fils, Paris 1977. Cyt. Za : A. Turczyn, Autofikcja, czyli autobiografia psychopolifoniczna, „Teksty Drugie" 2007, nr ½, s. 204-5. ET dziękuje Annie Maciuk za inspirujące rozmowy o autofikcji i autobiografii oraz zwrócenie jej uwagi na kilka spraw.
  3. 3. Tamże, s. 205.
  4. 4. Agata Bielik-Robson, Słowo i trauma, „Teksty Drugie" 2004, nr 5.
  5. 5. Tamże, s. 210.
  6. 6. Tamże.