Christoph Schlingensief: prowokator

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Nieczęsto zdarza mi się wracać trzykrotnie na tę samą wystawę. Prezentacja twórczości Christopha Schlingensiefa w Kunstwerke to jednak coś więcej niż wystawa – to godziny wideodokumentacji performansów, artystycznych działań i przygotowań do inscenizacji teatralnych i operowych, a także dokumentacje samych inscenizacji; prowadzone przez artystę talk showy i programy satyryczne produkowane dla telewizji oraz oczywiście filmy, których przedwcześnie zmarły autor zrobił bardzo wiele. Ponadto na wystawie zrekonstruowano wielokrotnie przepracowywane przez artystę multimedialne instalacje: prezentowany na weneckim biennale w 2003 „Church of Fear” oraz environment „Animatograf Edition Parispark (Ragnarok)”, (2005), a także przedstawiono obszerną dokumentację projektu „Opendorf Afrika” i udostępniono zapisy wideo wywiadów oraz dyskusji przeprowadzonych z artystą. Wystawie towarzyszy program kinowy, podczas którego prezentowane są na dużym ekranie filmy, których fragmenty obejrzeć można w obrębie ekspozycji.

KW Berlin, Schlingensief  instalacja Deutschladtrilogie, foto Uwe Walter
KW Berlin, Schlingensief instalacja Deutschladtrilogie, foto Uwe Walter

Wystawa zaczyna się poza instytucją, na ulicy, i kontynuowana jest na dziedzińcu galerii. To z jednej strony gest symboliczny, nawiązujący do działań samego artysty, który wychodził ze swoimi prowokacyjnymi działaniami w przestrzeń publiczną, nie tylko zdobywając nową widownię dla swoich artystycznych akcji, ale także inkorporując do nich bezdomnych, niepełnosprawnych i biednych, ludzi na granicy społecznej normy widzialności. Z drugiej strony to symboliczne wyjście poza instytucję doskonale manifestuje pozycję sztuki Schlingensiefa w świecie sztuki. Artysta nie mieścił się w najszerzej definiowanych ramach instytucjonalnych czy gatunkowych. Używając tak różnorodnych mediów jak opera, parodia telewizyjnych formatów rozrywkowych czy budowa utopijnej społeczności-wioski w Afryce... Swoimi działaniami niwelował również granicę pomiędzy sferą publiczną i prywatną, co przybrało szczególnie drastyczną formę w ostatnich projektach, poświęconych walce z lękiem przed śmiercią.

Christoph Schlingensief
DAS DEUTSCHE KETTENSÄGENMASSAKER, 1990
V. l. n. r.: Eva Maria Kurz, ohne Angabe, Mike Wiedemann, Irm Hermann / F. l. t. r.: Eva
Maria Kurz, not reported, Mike Wiedemann, Irm Hermann
© Filmgalerie 451
Foto / Photo: Eckhard Kuchenbecker
Christoph Schlingensief, DAS DEUTSCHE KETTENSÄGENMASSAKER, 1990
V. l. n. r.: Eva Maria Kurz, ohne Angabe, Mike Wiedemann, Irm Hermann / F. l. t. r.: Eva
Maria Kurz, not reported, Mike Wiedemann, Irm Hermann
© Filmgalerie 451
Foto / Photo: Eckhard Kuchenbecker

Charakterystyczna dla Schlingensiefa była strategia mieszania prawdziwości, gry, fikcji i rzeczywistości, kategorii, które w jego niektórych realizacjach bardzo trudno rozdzielić, szczególnie, że Schliegensif niemal zawsze był fizycznie obecny na scenie reżyserowanych przez siebie akcji. Wstępował w swoje prace jako performer, prowadzący program, wodzirej, organizator, a także jako reżyser spontanicznie wbiegający na scenę i przeszkadzający swoim aktorom, gdy zaobserwował, że publiczność nieadekwatnie reaguje na to, co dzieje się na scenie. W wielu jego projektach mamy zatem do czynienia z komunikacją na dwóch odrębnych poziomach: męczące, chaotyczne, fragmentaryczne i często nacechowane turpizmem sceny odgrywane przez rozwrzeszczanych aktorów lub prowokacyjne akcje w przestrzeni publicznej otrzymują dopowiedzenie w postaci racjonalnego głosu artysty, który zwraca się bezpośrednio do widza, informuje go o celu i przebiegu akcji. Jednakże w niektórych pracach, jak np. w serii programów rozrywkowych wyprodukowanych dla MTV („U 3000”) Schliegnesief występuje jako koryfeusz chóru groteskowych histeryków, oblany keczupem, czołgający się, wytarzany w błocie i oczywiście nieustannie krzyczący. Ta niemalże permanentna obecność artysty w reżyserowanych projektach każe myśleć o nim w kategoriach performera. Sądzę jednak, że to nie jakiś określony koncept sztuki stał za decyzją bycia w centrum, ale właśnie potrzeba komunikacji. To trochę tak, jakby Schlingensief nie wierzył do końca w pisane przez siebie scenariusze, w ich samodzielność. Dopiero wprzęgnięta w nie prywatność gwarantowała autentyczność przekazu. Rozpoznanie to wyrażone jest przez kuratorów wystawy w Kunstwerke jej tytułem – po prostu „Christoph Schlingensief”. Nie chodzi tu o modernistyczne mitologie sztuki, będącej emanacją charyzmatycznej osobowości twórcy, ale o jak najbardziej autentyczne wtopienie się sztuki w życie.

Christoph Schlingensief
DIE 120 TAGE VON BOTTROP, 1997
Abgebildet / Shown: Margit Carstensen
© Filmgalerie 451
Christoph Schlingensief, DIE 120 TAGE VON BOTTROP, 1997
Abgebildet / Shown: Margit Carstensen
© Filmgalerie 451

Schlingensief swoimi działaniami przekreślał wszelkie granice nie po to, aby produkować sztukę awangardową – teoretyczne spekulacje były poza jego zainteresowaniami – lecz by uzyskać reakcje odbiorcy: świadomego widza jego postfassbinderowskich, hałaśliwych filmów, który zaatakowany zostaje niekończącą się serią histerycznych miniakcji, przechodzących jedna w drugą i nigdy nie osiągających kulminacji. Przypadkowych przechodniów konfrontował z przewrotną strategią, obliczoną na wyrwanie ich ze strefy komfortu technikami łączącymi rozrywkę z moralizatorstwem, drastyczną krytykę z terapią i pedagogiką, jak w słynnej akcji parodiującej program Big Brother – „Auslender Raus!” (2001). Podczas tej odbywającej się w Wiedniu akcji austriacka publiczność głosowała na swojego ulubionego uchodźcę: stawką był oczywiście legalny status uchodźcy, a dla przegranych deportacja. Ta paradygmatyczna dla twórczości Schlingensiefa realizacja była prowokacyjną reakcją na sytuację polityczną w Austrii i zarazem grą z rzeczywistością, prowadzoną w celu ujawnienia jej prawdziwej natury. Nie dziwi zatem, że właśnie ta praca, umieszczona w kontenerze na ulicy przed galerią, rozpoczyna narrację wystawy. Obok filmu z akcji przeprowadzonej w Wiedniu zaprezentowano tu także dwa inne filmy związane tematycznie z Austrią i wejściem neonazitowskej retoryki do politycznego mainstreamu w tym kraju. Kontener przed KW pokazuje, na czym polegała polityczność sztuki Schlingensiefa – na oznaczaniu chorych miejsc w tkance społecznej i próbie jej leczenia. Schlinegensief był prowokatorem przywracającym czasownikowi „prowokować” jego etymologiczną złożoność: pro vocare odnosi się do głosu, wezwania, komunikacji, ale oznacza też wezwanie do działania. Z tą wiedzą o autorze widz wchodzi w zaciemnioną przestrzeń galerii, wypełnioną na wszystkich trzech piętrach przede wszystkim ekranami.

KW Berlin, Schlingensief fragment wystawy, foto Uwe Walter
KW Berlin, Schlingensief fragment wystawy, foto Uwe Walter

Architektura Kunstwerk – niewielkie sale o nieregularnych planach rozmieszone na kilku piętrach – pomaga widzowi odnaleźć się w natłoku wizualnych informacji. Główną przestrzeń parteru wypełnia environment „Animatograf Edition Parispark (Ragnarok)”(2005), zmuszając widza do całkowitego zanurzenia się w dźwiękowo-obrazowej kakofonii. W tej multimedialnej pracy artysta połączył elementy wcześniejszych realizacji, konstruując swoiste totalne dzieło sztuki. Przejście przez centralną przestrzeń, zaanektowaną przez audiowizualną histeryczność i intensywność, przygotowuje widza na spotkanie z twórczością artysty podaną w odurzającej dawce. W tej części wystawy zaprezentowano deliryczne instalacje przywołujące atmosferę filmu „Fitzgeraldo”. Jak się wydaje, trop ten został przez kuratorów narzucony świadomie, gdyż ten fragment wystawy kończy się prezentacją projektu „Opendorf Afrika”, w którego ramach Schlingensief, podobnie jak bohater filmu Herzoga próbuje wcielić w życie utopijną wizję. Nie jest to budowa opery w sercu dżungli, ale budowa wioski-dzieła sztuki (Opendorf). Z jednej strony realizacja ta konotuje kolonialne strategie dostarczania zaawansowanej wiedzy (władzy) i infrastruktury biednym Afrykanom; fotografie ukazujące niemieckich polityków w słomianych kapeluszach, odwiedzających miejsce akcji potwierdzą te skojarzenia. Co więcej, projekt ten miał ogromne wsparcie właśnie ze strony niemieckiego rządu, instytucji takich jak Goethe Institute, i to również przydaje mu ambiwalencji. Jednakże inkorporując swoją prywatność, Schlingensief przepracowuje w przewrotny sposób dyskurs postkolonialny. Prace nad tym projektem rozpoczął w 2008 roku, w czasie, gdy dowiedział się o swojej śmiertelnej chorobie. Wielokrotnie deklarował, również w reżyserowanych przez siebie spektaklach, że Afryka dla zachodniego człowieka jest szkołą, w której pewien pobierać on lekcje życia. Dwie bardzo poruszające wideodokumentacje z początkowej fazy projektu ukazują artystę opowiadającego na miesiąc przed śmiercią o planach stworzenia czegoś, co pozostawi po sobie na zawsze. W drugim wideo żona artysty mówi, że Afryka jest miejscem, w którym artysta chce umrzeć. W tej perspektywie kolonialny posmak akcji artysty wydaje się anachronicznym odczytaniem, wynikającym ze stereotypowego myślenia czy też z patrzenia, w jakie uwikłany jest sam widz.

Christoph Schlingensief
FREAKSTARS 3000, 2003
V. l. n. r. / F. l. t. r.: Christoph Schlingensief, Horst Gelonneck, Kerstin Graßmann,
Mario Garzaner, Achim von Paczensky
© Filmgalerie 451
Foto / Photo: Thomas Aurin
Christoph Schlingensief, FREAKSTARS 3000, 2003
V. l. n. r. / F. l. t. r.: Christoph Schlingensief, Horst Gelonneck, Kerstin Graßmann, Mario Garzaner, Achim von Paczensky
© Filmgalerie 451
Foto / Photo: Thomas Aurin

Na pierwszym piętrze patos ulatnia się pod wpływem groteski – zaprezentowano tutaj polityczny performans „Action 18” (2002), wymierzony w używającego antysemickiej retoryki polityka FPD Jürgena Möllemanna. Schlingensief obrzuca dom polityka zdechłymi rybami i pierzem, a także wsypuje proszek do pianina, „żeby osiągnąć czystość dźwięków”. Tego typu akcje, wymierzone bezpośrednio w niemieckich polityków, doprowadziły między innymi do aresztowania artysty podczas Documenta X w Kassel w 1997 roku, gdy „nawoływał on” do zabójstwa ówcześnie urzędującego kanclerza Helmuta Kohla. Na wystawie prezentacji „Action 18” towarzyszy seria wspomnianych wcześniej programów „U 3000”, które mogłyby uchodzić za encyklopedyczny przykład współczesnego dadaizmu, oraz 6 epizodów „Freakstars 3000”, programu wzorowanego na formacie telewizyjnych konkursów wokalnych (typu x-factor). Z tą jednak różnicą, że artysta przeprowadził kasting w zakładzie dla osób upośledzonych umysłowo. Błyskotliwość Schlingenseifa ujawnia się w sposobie współpracy z w zasadzie bezbronnymi partnerami; kategorie normalności i nienormalności zachowań ulegają zniesieniu. Normalne są emocje takie jak śmiech i relacje, które widać na akranie. Nienormalne jest natomiast społeczeństwo, dobrowolnie się ogłupiające i wykluczające jakiekolwiek odmienności. Obok tej pracy zaprezentowano dokumentację i projekty związane z najbardziej prestiżową realizacją Schlingensiefa – operą „Parsifal”, reżyserowaną w ramach wagnerowskeigo festiwalu w Bayreuth, Związana z muzyką Wagnera ambiwalencja, jego afiliacje z nazizmem oraz patos i piękno jego kompozycji plasują dziedzictwo tego kompozytora wśród problematycznych przejawów kultury niemieckiej, które Schlingensief podejmował z perwersyjną przyjemnością. Przetłumaczył tę operę na język multimedialny, tworząc eklektyczny performans demitologizujący jej narracje i bohaterów. Był to także początek egzystencjalnych rozważań artysty, które kontynuował w operowych realizacjach w ostatnich dwóch latach życia, między innymi w bardzo poruszającej produkcji operowej „Mea Culpa. Eine Readymadeoper” (2009). Dzieło to, w którym Schlingensief dokonuje wiwisekcji swoich przedśmiertnych refleksji, prezentowane jest w kolejnej sali wystawowej w kontekście wcześniejszych realizacji teatralnych zrealizowanych dla berlińskiej Volksbuhne w latach 1993-2009. Obok – jakby dla wyprowadzenia widzów ze stanu przytłoczenia – zobaczyć można serię produkowanych dla 8 TV satyrycznych programów ZAK, w których artysta wyśmiewa hipokryzję zachodniego niemieckiego społeczeństwa, ujawnioną po zjednoczeniu Niemiec. Tutaj zaprezentowano również dokumentację projektu „Chance 2000” (1998), czyli założonej przez artystę „partii ostatniej szansy”, która parodiowała retorykę i działania związane z wyborami parlamentarnymi. Tematyka narodowo-polityczna kończy również narrację wystawy.

Christoph Schlingensief
THE AFRICAN TWINTOWERS, 2005 - 2009
Abgebildet / Shown: Irm Hermann
© Filmgalerie 451
Foto / Photo: Aino Laberenz
Christoph Schlingensief, THE AFRICAN TWINTOWERS, 2005 - 2009
Abgebildet / Shown: Irm Hermann
© Filmgalerie 451 Foto / Photo: Aino Laberenz

Na ostatnim piętrze galerii obejrzeć można serię filmów „Deuchlandtrilogie” (1988-1992), na które składają się między innymi „100 Jahre Adolf Hitler – Die Letzte Stunde im Führerbunker” (100 lat Adolfa Hitlera – Ostatnia godzina w bunkrze Führera) z 1988/89 czy „Das Deutsche Kettensagenmassaker”(Niemiecka Masakra Piłą Mechaniczną) z 1990.

KW Berlin Schlingensief, instalacja Please Love Austria, foto Uwe Walter
KW Berlin Schlingensief, instalacja Please Love Austria, foto Uwe Walter

Jeden z dziennikarzy napisał kiedyś, że Schlingensief był „ostatnim niemieckim artystą”, twórcą skupionym przede wszystkim na rozliczeniach z nazistowską przeszłością i na krytyce współczesnej niemieckiej kultury – oglądając „Niemiecką trylogię”, nie można nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Artysta z niezwykłą zapalczywością atakuje narodowe problemy: historyczny czy odradzający się nazizm, hipokryzję zakłamanego i zrytualizowanego mieszczańskiego społeczeństwa. Fragmentaryczne narracje i przerysowania mają wyrwać mózgi widzów z uśpienia. W „Die 120 Tage von Bontrop – Der Letzte Neue Deutsche Film” (120 dni Bontrop. Ostatni Nowy Niemiecki Film) grający reżysera niepełnosprawny aktor pyta, w jaki sposób ma reżyserować. „Ludzie i obrazy cały czas czekają na przerywanie” – odpowiada mu interlokutor - „przerywaj, przeszkadzaj”.

KW Berlin Schlingensief, instalacja The African Twin Towers, foto UweWalter
KW Berlin Schlingensief, instalacja The African Twin Towers, foto UweWalter

Opisując sztukę Schlingensifa, można wpaść w pułapkę myślenia, że był on po prostu jednym z multimedialnych artystów wykorzystujących strategię nadidentyfikacji, ekspresjonistyczny brutalizm, przerysowanie rodem z Neue Deutsche Cinema, nadpobudliwą autentyczność. Że jego sztukę cechuje postmodernistyczna fragmentacja, synchroniczność, otwarcie. To wszystko prawda, nie można jednak zapominać, że mimo niesprzyjającej sytuacji – którą ktoś kiedyś określił jako stan, gdy kij krytyki zamienił się w marchewkę – uprawiał on krytyczną i nieuwikłaną w mechanizmy świata sztuki twórczość. Elfriede Jelinek napisała po śmierci artysty, że Schlingensief nie był po prostu reżyserem – był artystą jako takim. To właśnie pokazują kuratorzy wystawy, po prostu udostępniając widzowi ouvere artysty w uporządkowanych tematycznie sekwencjach.

Christoph Schlingensief; kuratorzy: Klaus Biesenbach, Anna-Catharina Gebbers i Susanne Pfeffer; Kunst Werke, Berlin, 1.12.13-19.1.2014.

Christoph Schlingensief EINE KIRCHE DER ANGST VOR DEM FREMDEN IN MIR, 2008 Abgebildet Karin Witt
Christoph Schlingensief, EINE KIRCHE DER ANGST VOR DEM FREMDEN IN MIR, 2008
Abgebildet Karin Witt

KW Berlin, Schlingensief, installacja Church of Fear, foto Uwe Walter
KW Berlin, Schlingensief, installacja Church of Fear, foto Uwe Walter

KW Schlingensief instalacja Animatograph Edition Parsipark - Ragnarok, foto UWewalter, Courtesy Deichtorhallen Hamburg - Samlung Fackelber
KW Schlingensief instalacja Animatograph Edition Parsipark - Ragnarok, foto UWewalter, Courtesy Deichtorhallen Hamburg - Samlung Fackelber