Drugie życie Aliny

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

„Dziś Centre Pompidou w pokorze odkrywa na nowo to wybitne dzieło, które przez cały czas było u naszych stóp, a którego nie potrafiliśmy zauważyć” – zadeklarował na łamach „Le Monde” Alfred Pacquement, dyrektor paryskiego Centrum Sztuki Współczesnej. Słowa padły przy okazji otwarcia i promocji wystawy rysunków Aliny Szapocznikow, choć odnosiły się nie tylko do tej części jej twórczości, ale do tzw. dzieła życia.

Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1961, litografia na papierze, fot. (c) Centre Pompidou, P. Migeat, Dist. RMN-GP (c) Adagp, Paris
Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1961,
litografia na papierze,
fot. (c) Centre Pompidou, P. Migeat, Dist. RMN-GP (c) Adagp, Paris 2013

Ton pokory i uderzanie się w pierś są o tyle właściwe, że Centre Pompidou i kilka innych największych paryskich instytucji sztuki, jak np. Musée d’Art Moderne, posiada w swoich zbiorach całkiem spory zasób prac polskiej artystki, który przeleżał nietknięty kilkadziesiąt lat. Fakt ten dziwi tym bardziej, że dziesięć lat ze swojego niedługiego acz intensywnego życia Szapocznikow spędziła we Francji i zdążyła wrosnąć w paryski krąg twórców sztuki współczesnej. Był to też najbardziej płodny okres jej twórczości zarówno rzeźbiarskiej, jak i – jak można się przekonać na wystawie – rysowniczej. Do odkurzenia prac artystki przez paryskie muzeum przyczynił się niewątpliwie sukces kilku ostatnich wystaw jej twórczości w tak renomowanych instytucjach jak Centrum Sztuki Współczesnej WIELS w Brukseli, Hammer Museum w Los Angeles czy – najgłośniejsza – Museum of Modern Art w Nowym Jorku.

Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1963-1965, monotypia i tusz na papierze, fot. (c) Centre Pompidou, P. Migeat, Dist. RMN-GP (c) Adagp, Paris 2013
Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1963-1965,
monotypia i tusz na papierze,
fot. (c) Centre Pompidou, P. Migeat, Dist. RMN-GP (c) Adagp, Paris 2013

Na fali mody na polską rzeźbiarkę Pompidou zdecydowało się pokazać inne oblicze jej pracy twórczej i na ekspozycji zatytułowanej „Alina Szapocznikow – od rysunku do rzeźby” zaprezentowało prawie 100 z ponad 600 istniejących szkiców i akwarel Szapocznikow oraz kilka rzeźb, również nieznanych szerszej publiczności. Posunięcie niewątpliwie udane, zwłaszcza że rysunki rzeźbiarki są niezwykle ciekawe i dalekie od zwyczajnych, pobieżnych projektów-wprawek do realizowanych rzeźb. Jednak nie mniej interesujący niż sam obiekt ekspozycji jest dyskurs tworzony wokół niej przez specjalistów – od kuratora i dyrektora muzeum począwszy, przez ekspertów, aż po prasę i krytyków.

Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1963, akwarela i tusz na papierze, fot. (c) Centre Pompidou, Mnam-Cci, Georges Meguerditchian, Dist.  Rmn-Gp (c) Ada
Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1963,
akwarela i tusz na papierze,
fot. (c) Centre Pompidou, Mnam-Cci, Georges Meguerditchian, Dist. Rmn-Gp (c) Ada

Wszystko wskazuje na to, że Paryż rzeczywiście odkrył i zachwycił się Szapocznikow na nowo. Po czterdziestu latach, które minęły od ostatniej, pośmiertnej już, paryskiej wystawy artystki, zrealizowanej przez jej wielkiego admiratora, krytyka sztuki Pierre’a Restany’ego, po której została niemal zupełnie zapomniana, dzisiaj francuski świat sztuki wyciąga ją z czarnej dziury niepamięci i prześciga się w porównywaniu do największych artystów XX wieku.

Kurator wystawy, Jonas Storsve, mówiąc o tematyce rysunków polskiej artystki, która krąży wokół fizyczności, erotyzmu i cielesności oraz choroby, podkreśla, że dzieła te można porównać do prac Louise Bourgeois czy Evy Hesse. Opisując zaś ich formę – niezwykle ekspresyjną, momentami brutalną, ulegającą defragmentacji – nie waha się porównać jej intensywności i zdolności emocjonalnego oddziaływania do dzieł Francisa Bacona. Jako ostateczne przypieczętowanie pozycji Szapocznikow w sztuce współczesnej można odczytać deklarację, która pada w katalogu wystawy odnośnie cyklu jej rysunków „Chwile i rzeczy” z 1971 roku, który Storsve uznał za doskonały, absolutnie wystarczający, by zapewnić jej trwałe miejsce w historii sztuki XX wieku. Sama zaś Alina i cała jej twórczość jest według niego „największym ponownym odkryciem artystycznym początku XXI wieku”.

Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1963, Courtesy Estate Alina Szapocznikow, Piotr Stanislawski, Galerie Loevenbruck, Paris (c) A DAGP, Paris
Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1963,
Courtesy Estate Alina Szapocznikow, Piotr Stanislawski, Galerie Loevenbruck, Paris (c) A DAGP, Paris

Krytyka zdaje się być również zachwycona nowym, pośmiertnym życiem Szapocznikow i jej dzieł. Nie ulega wątpliwości, że mimo tłumu artystów, którzy przewinęli się i wciąż przewijają przez współczesną scenę artystyczną, niewielu jest tak szczerych i bezpretensjonalnych w swojej sztuce, a to właśnie takie prawdziwe emocje, płynące z życiowego doświadczenia twórcy, oddziałują najmocniej na widza. Emocje w rysunkach Szapocznikow są tak samo obecne, jak w jej rzeźbach. Początkowo w miarę realistyczne szkice ciała, póz i jego fragmentów, z czasem ulegają coraz większym deformacjom, aż po metamorfozę w niezwykle ekspresyjną abstrakcję. Widoczne jest tu zjawisko, którym Restany określał twórczość rzeźbiarki: „dezartykulacja formy” aż po zupełną dekonstrukcję.

Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1972, tusz na papierze, (c) Centre Pompidou
Alina Szapocznikow, Bez tytułu, 1972,
tusz na papierze,
(c) Centre Pompidou

W ostatniej sekwencji zaprezentowanej na paryskiej wystawie, rysunkach pochodzących z lat 1969-1973, można zaobserwować dosyć zaskakującą zmianę – pojawia się kolor. Delikatne, rozmywające się akwarele wypełniające obłe formy wprowadzają atmosferę surrealistycznego oniryzmu. Trochę jakby tuż przed śmiercią Szapocznikow chciała pójść w zupełnie inną stronę – w lekkość barwy i spokój pełnych form. Jednak nie można dać się zmylić tym kilku szkicom; na tej samej wystawie widz odnajdzie też krótki list-komiks, który w 1972 roku Szapocznikow wysłała do swojej przyjaciółki i powierniczki, Annette Messager, ze szpitala, tuż po nawrocie choroby i przebytym zabiegu mastektomii. W kilku obrazkach widzimy sylwetkę kobiety z drenami wystającymi z rany i szwami, wijącą się na szpitalnym łóżku i wydającą okrzyk bólu „Aaa! aaa!”.

Można oczywiście kwestionować porównywanie Szapocznikow do Francisa Bacona, być może nieco na wyrost lub po prostu niefortunne ze względu na nieprzystawalność obu dziedzin i twórców. Można się również zastanawiać, czy rysunki polskiej artystki rzeczywiście są równie doskonałe i oryginalne jak jej rzeźby, jednak pewne jest, że docenienie jej twórczości potraktowanej w szerszej perspektywie niż tylko „Iluminowana”, „Usta” i „Nowotwory”, może tylko pomóc w utwierdzeniu pozycji Szapocznikow w polu sztuki XX wieku. Ponadto wystawa w Centre Pompidou stanowi doskonały przykład na to, że istnieje artystyczne życie po życiu i że gdy mamy do czynienia z prawdziwym talentem (a także, od strony technicznej, z umiejętnym lobby polskiej instytucji sztuki – MSN), artysta może wrócić na międzynarodową arenę w wielkim stylu i odzyskać należne mu miejsce w kanonie sztuki.

„Alina Szapocznikow – du dessin ŕ la sculpture”, Centre Pompidou, Paryż, 27.02-20.05.2013