Katharsis przez dotyk materii. Rozmowa z Polą Dwurnik

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH NO4 DOGS, 2008, 100X70
POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH NO4 DOGS, 2008, 100X70

Tytuł wystawy jest trawestacją tytułu jednej z ostatnich książek Susan Sontag, wydanego w 2003 roku zbioru „Regarding the Pain of Others" poświęconego wizerunkom wojny, cierpienia i śmierci. Jakie znaczenie miała dla Ciebie lektura tej książki?

Odkąd pamiętam, mam obsesję śmierci, ciągle myślę o końcu mojego życia i o tym, że potencjalnie może się to zdarzyć w każdej chwili. Towarzyszą temu strach i obezwładniające poczucie bezsilności. Jak na razie nie znalazłam przyczyny tej, mówiąc staromodnie "nadwrażliwości", ale wyobrażasz sobie w jak specyficzną perspektywę wyposaża mnie taki stan ducha. Całe moje poczucie humoru, entuzjazm dla świata, pracoholizm oraz muzyka i sztuka to misterna, częściowo podświadomie prowadzona linia obrony. Ale niepokój nie znika, tylko się powiększa, im intensywniej myślę o tym, co sie dzieje na świecie, jakkolwiek naiwnie to brzmi. Stąd seria „Unnatural Death". Śmierć brutalna, nagła jest najstraszniejsza, chaos i deformacja przemocy są nie do ogarnięcia, więc postanowiłam zmierzyć się z nimi w najbardziej naturalny dla mnie sposób - poprzez rysunek, obraz, wizerunek. Po książkę Sontag sięgnęłam jesienią 2008 roku, przy pracy nad czwartym tableau. To niesamowita lektura i natychmiast stała się dla mnie bardzo ważnym odniesieniem, także dlatego, że Sontag konstatuje: Opisanie piekła oczywiście nie wskaże jak ludzi z tego piekła wyciągać, ani jak zmniejszyć piekielne płomienie. Nadal, jednak, słuszne samo w sobie jest przyznanie i uświadomienie sobie jak wiele cierpienia spowodowanego przez ludzką podłość istnieje na świecie, który z innymi dzielimy* Sontag zauważa konieczność przypominania, że bezduszność i zapomnienie idą w parze (Heartlessness and amnesia seem to go together)**. Taka jest moja intencja.

Możesz opowiedzieć jakie jest źródło „ikonograficzne" Twoich rysunków"?

Bardzo różne: polskie i zagraniczne kroniki policyjne i witryny internetowe policji, fotografia wojenna i reporterska, różne książki i albumy, witryny poświęcone prawom zwierząt, inne, najróżniejsze strony internetowe, ponadto posłużyły mi własne fotografie (np. gołębi) oraz sama zabiłam dwie muchy. W kilku przypadkach posłużyłam się śmiercią fabularyzowaną, narysowałam na przykład głowę świni nabitą na pal z filmu "Władca much" Petera Brooka, czy łeb konia z "Ojca Chrzestnego" Francisa Forda Coppoli. Są też rysunki czy linoryty, które powstały całkowicie w mojej głowie.

POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH VISUAL ARTS, 2009
POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH VISUAL ARTS, 2009

Zrównujesz ludzi i zwierzęta wobec śmierci. Twoje podejście bliższe jest założeniom filozofii buddyjskiej niż tradycji judeo-chrześcijańskiej, według której człowiek ma sobie podporządkować świat zwierząt. Beznamiętnie katalogujesz martwe ciała niejako na przekór kulturowym konwencjom, według których zabicie muchy spotyka się z całkowitym przyzwoleniem, jest wręcz wskazane, ale już nieuzasadnione zabicie konia może być uznane za przestępstwo. Czy takie podejście ma jakiś związek z Twoim światopoglądem? Skoro mówisz, że zabiłaś kilka much, żeby je narysować, to chyba nie?

Mój stosunek do tradycji buddyjskiej versus tradycji judeo-chrześcijańskiej ciągle się formułuje, jestem na etapie rozwoju i zmian światopoglądowych. Generalnie mam bardzo pozytywne podejście do obu tych tradycji i w ogóle do duchowości, ale z całą pewnością dalekie od wszelkich radykalizmów, zwłaszcza katolickich. Tak, seria „Unnatural Death" jest poniekąd wołaniem o szanowanie życia w każdej jego formie, ale można ją interpretować na różne inne sposoby. Występuję tu jako artystka, nie działaczka organizacji broniących praw zwierząt; nie jestem też wegetarianką i uwielbiam skórzane kurtki. Jednak zamiast zabijać, np. pająki, wyrzucam je przez okno. Rozumiesz, zabiłam dwie muchy, żeby narysować ich ponad czterysta, nie na odwrót.

Susan Sontag, w „O fotografii" pisze, że fotografowanie jest równoznaczne z przywłaszczaniem sobie fotografowanego przedmiotu. Ty tworząc swoje prace zazwyczaj inspirujesz się zdjęciami. Nie wydaje Ci się, że w pewnym sensie, pośrednio, też przywłaszczasz sobie owe przedmioty - ciała martwych zwierząt i ludzi?

Pośrednio, tak. Ale metaforyczne, czy bardziej abstrakcyjne podejście do śmierci pozostaje zawsze metaforą i abstrakcją, polem dla spekulacji intelektualnych. W tym projekcie nie chodzi mi tylko o filozoficzną zadumę, także o pewną dozę dosłowności, o katharsis poprzez dotyk materii; wiesz, nie tylko o Samuela Becketta, ale także o Elfriede Jelinek. O pójście w stronę uchylenia, dotknięcia tabu. Ale nadal jestem daleko do przekroczenia granicy, wszak przywłaszczam wizerunki śmierci dla rysunku, przetwarzam je.

POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH PIGS, 2008, 100X70
POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH PIGS, 2008, 100X70

Jaką postawę przyjęłaś w trakcie pracy? Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas rysowania „Unnatural Death"?

Chłodny obserwator, precyzyjny badacz, policyjny detektyw i wyrachowany kolekcjoner - tak nazwałabym przyjętą przeze mnie perspektywę. Co prawda, gdy rysowałam ludzi, nie mogłam spać, ale to od początku miała być trudna lekcja pokory. Nadal jednak myślę, że większą odwagą wykazał się szwajcarski malarz Ferdinand Hodler, gdy w 1915 przez rok szkicował i malował chorobę i agonię umierającej na nowotwór ukochanej Valentine Godé-Darel. Nie była to bezlitosna analiza plam światła i załamań na cierpiącej twarzy, lecz lepszy najwyższy wyraz współczucia i miłości. Podobnie jak niektóre, pozornie okrutne realizacje Artura Żmijewskiego wynikają z jego poczucia odpowiedzialności i głębokiej empatii.

Michel Vovelle w „Śmierci w cywilizacji Zachodu" zauważa, że tabuizacja śmierci we współczesnym świecie jest mitem - na poparcie tej tezy przytacza wiele przykładów wzmożonego zainteresowania tym tematem zarówno ze strony artystów, jak i autorytetów naukowych, a nawet odpowiedzialnych za edukację. Co sądzisz na ten temat?

Nie wiem, na ile elitarna grupa naukowców i artystów reprezentuje całe społeczeństwa, ale być może Vovelle ma rację. Mam wrażenie, że ludzie obecnie nie towarzyszą odchodzącym bliskim nie ze strachu czy lęku przed tabu, tylko dlatego, że albo nie mają na to czasu, albo są leniwi. Śmierć to temat trudy i bolesny, wymagający zwolnienia tempa i refleksji. Nic dziwnego, że w świecie, w którym wszyscy się ścigają trudno się zatrzymać i pochylić nad tym tematem. Z drugiej strony nie pamiętam, żebym w szkole miała choć jedną lekcję poświęconą śmierci.

W swoich pracach odzierasz śmierć z jakiegokolwiek patosu - ukazujesz pozbawione godności ciała - pozostawione, może porzucone, sfotografowane (zdokumentowane), jednym słowem potraktowane przedmiotowo. Nie sądzisz, że takie podejście do śmierci jest efektem jej desakralizacji, jaka nastąpiła w XIX wieku?

Artyści zawsze mieli inne podejście do rzeczywistości i człowieka. Leonardo da Vinci analizował ludzkie płody i ciało w kostnicy, Rembrandt rozkrawał ludzką dłoń w "Lekcji anatomii Doktora Tulpa". Poza tym realna śmierć nadal jest święta dla mnie i większości ludzi.

„Unnatural Death" niesie skojarzenia z wieloma formami wizualnymi. Z jednej strony poprzez swoją postać - gabloty z przyklejonymi w niej „obiektami" - każe myśleć o wunderkamerze - skarbcu szalonego kolekcjonera. Podsuwa też odniesienia bardziej współczesne - z popartowskim, a szczególnie warholowskim powtórzeniem a niekiedy z armanowskim nagromadzeniem. Co chciałaś osiągnąć poprzez ową enumerację lub akumulację?

Taka, zdyscyplinowana forma pomogła mi opanować chaos, bezład, rozkład: współrzędne nagłej, brutalnej śmierci. Mierzę się z problemem poprzez selekcję, uporządkowanie, dyscyplinę, dystans. Forma tableau odzwierciedla również moją koncepcję: podejście naukowe, właściwe chłodnej analizie. Jednocześnie staram się podkreślić mnogość i podobieństwo tych wszystkich zabitych ciał.

Według mnie po Śmierci powinno dochodzić do anihilacji materii. Byłby to najwłaściwszy sposób na ciało. Anihilowane ciała wracałyby w ten sposób do czarnych dziur, z których się wzięły*** - mówi bohaterka najnowszej powieści Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych". Czy zgodzisz się, że Ty poprzez swoje rysunki dokonujesz czegoś przeciwnego - sprawiasz, że owe martwe ciała stają się widoczne, symbolicznie zatrzymujesz je w świecie materii?

Tak, chcę uczynić je widocznymi, chcę, żeby zostały zapamiętane, chcę wołać nie zapominajcie! Metafory i symbole na nic się nie zdadzą, szybko się zdezawuują. Wystarczy przydać im odmienną interpretację i wszystko na nic. Rozumiem, co ma na myśli bohaterka Tokarczuk, ale fakt, że stąpamy po ziemi pokrytej niepoliczonymi kośćmi umarłych przypomina nam o wielkiej odpowiedzialności za nasze życie.

Warszawa, styczeń 2010

* Susan Sontag, Regarding the Pain of Others, Picador, Nowy Jork, 2003, s. 114, tłum. P.D.
** tamże, s. 115.
*** Olga Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarłych, Kraków 2009, s.17

Pola Dwurnik, Regarding the Death of Others, lokal_30_warszawa, 16.01-20.02.2010

POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH PEOPLE, 2008, 100X70
POLA DWURNIK, UNNATURAL DEATH PEOPLE, 2008, 100X70