Tak nazwany jest projekt Angeliki Fojtuch, pokazywany obecnie w toruńskiej Galerii Wozownia. Wystawa jest częścią realizowanego przez Małgorzatę Jankowską cyklu "Projekt Wozownia, Laboratorium sztuki", w którym przedstawia twórczość artystek najmłodszego pokolenia. Wcześniej w ramach tego cyklu pokazano instalację graficzną Agaty Dworzak i filmy Lux 2 Małgorzaty Dobek.
Przyznam się, że oglądając najnowszą serię obrazów Zbyszka Rogalskiego czułem się lekko skonsternowany. Partyzant został uśmiercony, ale o co właściwie walczył? Czy to w ogóle ma znaczenie?... Zaprezentowany w Rastrze cykl "Śmierć partyzanta" przedstawia kolejne kadry "filmu", w którym monochromatyczny widok zimowego lasu coraz bardziej pogrąża się w białej mgle. Gdyby ciągnąć to dalej, ostatni obraz byłby prawdopodobnie jedynie zagruntowanym płótnem. A może o to właśnie chodzi? O śmierć widza, malarza, malarstwa, przedstawienia...Ograniczanie znaczenia tych prac jedynie w taki sposób wyrządziło by im jednak ogromną krzywdę.
Pokaz dwóch prac Artavazda Peleshiana (ur. 1938 w Leninakan w Armenii) jest wyjątkową (pierwszą i być może na długi czas jedyną) możliwością obejrzenia w Polsce ważnego fragmentu twórczości wybitnego twórcy eksperymentalnego filmu dokumentalnego. Jego filmy do końca lat 80. nie były znane w szerszym obiegu, dopiero w 1983 roku, francuski krytyk, Serge Daney podczas pobytu w Armenii, obejrzał całą twórczość Peleshiana. W 1988 jego filmy zostały pokazane na festiwalu filmowym w Amsterdamie, w 1989 na festiwalu filmowym w Pesaro i na festiwalu filmów dokumentalnych w Nyon, tam zachwycił się nimi Jean-Paul Godard.
Polskie elity lubią strofować rodaków za uleganie politycznemu kiczowi, zwanemu też populizmem. Jednocześnie pobłażliwym okiem patrzą na kicz w dziedzinie kultury. Tymczasem kulturalny populizm może okazać równie trujący, co polityczna demagogia.
W ostatnią niedzielę Cezary Bodzianowski "czekał z otwartym sercem na wiernych czytelników swojej książki" w warszawskiej księgarni Czuły Barbarzyńca. Organizatorem tego spotkania z autorem była Fundacja Galerii Foksal. Książka Cezarego Bodzianowskiego to wydana dwa lata temu fotograficzna dokumentacja jego ulotnych akcji opatrzona tekstami Joanny Mytkowskiej i Larsa Bang Larsena. Spotkania z artystami mogą być bardziej lub mniej przewidywalne, ale z Bodzianowskim, który działa na zasadzie budowania, albo odkrywania zaskakujących czy po prostu niedostrzeżonych wcześniej wydarzeń, sytuacji, nie mogło być zwykłym "spotkaniem z autorem".
Oskar Hansen to legenda polskiej architektury. Legenda na tyle zapomniana, że jeszcze niedawno niejeden specjalista przekonany był, że wprawdzie dzieło mistrza formy otwartej przetrwało, ale jemu zmarło się w bliżej nieokreślonej przeszłości. Jednak Hansen nie tylko żyje, ale ma też pomysł, jak odmienić panoramę stolicy. Ponieważ wybitny artysta należy do pokolenia, dla którego Pałac Kultury i Nauki jest symbolem nieznośnej dominacji sowieckiej, postanowił pod koniec swej kariery rzucić wyzwanie samemu Lwu Rudniewowi. Pojedynek realnego z utopijnym przybrał dość karykaturalną formę mierzenia kto ma dłuższego i nowocześniejszego: fallicznej rakiecie Rudniewa, przeciwstawił Hansen coś, co przywodzi na myśl kosmiczny młotek wetknięty w centrum miasta.
Piotr Lutyński od kilku lat angażuje do swych projektów zwierzęta: kozy, ptaki ("Ptasia kolumna", Bunkier Sztuki, Kraków; Galeria Bielska, Bielsko-Biała - 2003), konie ("Między koniem a obrazem", Alchemia, Kraków - 2003), a teraz ryby z rodziny karpiowatych, umieszczone w specjalnie przygotowanych akwariach-malarskich obiektach.
"Joseph Beuys: Actions, Vitrines, Environments" jest obszerną wystawą prac powstałych w drugiej połowie życia artysty. Mimo kluczowej roli jaką Beuys odegrał w sztuce ostatnich 40 lat, od jego śmierci w 1987 roku poświęcono mu się zaledwie kilka dużych wystaw. Mark Rosenthal, kurator wystawy zorganizowanej w Menil Collection w Houston, a goszczącej obecnie w Tate Modern podjął się trudnego zadania zorganizowania wystawy artyście, dla którego sztuka była procesem dynamicznym, będącym w ciągłym ruchu, nie łatwo poddającym się strukturom muzealnym czy akademickim.
Na środku hali głównej Dworca Centralnego w Warszawie stoi ekran, wokół którego zatrzymują się przypadkowi podróżni. Wśród wyświetlanych na nim żartobliwych filmów norweskiej artystki Hege Lonne znajduje się animacja "Turyści", opowiadająca historię niezwykle zdyscyplinowanych pasażerów samolotu. W tle leci przyjemna, zabawna melodia, w takt której plastelinowe ludki wykonują plastelinowe polecenia plastelinowej stewardessy. Zsynchronizowani niczym kolumna niemieckiej piechoty wykonują odprężające ćwiczenia mające poprawić ich samopoczucie i komfort podróży. Modelunek postaci jest skrajnie uproszczony. Wszystkie są szare, nie mają twarzy. Gdy wycierają głowy chusteczkami, robią to chyba tylko po to, żeby nadać sens roznoszącej je stewardessie.