Wczoraj dziś i jutro Jonathana Monka

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Me up a tree similar to the one painted by Piet Mondrian in about 1915
Me up a tree similar to the one painted by Piet Mondrian in about 1915

Zagadka artystyczna z aspektem fizjologicznym: Co łączy ze sobą żółte neony Bruce'a Naumana, charakterystyczny "dripping" Jacksona Pollocka, fotografię, oraz siki (czytaj: męski mocz) na plaży?

a) problematyka sygnatury artysty odnosząca się do kwestii autorstwa i reprodukcji
b) Prześmiewczy stosunek do awangardowej utopii połączenia rzeczywistości sztuki z prawdziwym życiem
c) poczucie humoru brytyjskiego artysty Jonathana Monka.

Jak na szanujący inteligencję swoich czytelników magazyn o sztuce przystało, wszystkie powyższe odpowiedzi są prawidłowe. Praca "My name written in my piss" Jonathana Monka (1993), do której odnosi się zagadka, przedstawia z jednej strony stojącego tyłem i oddającego mocz artystę, a z drugiej wysikane na piasku jego imię: "Jonathan". To charakterystyczna dla twórczości Monka fuzja humoru, konceptu i nieco nostalgicznej ironii w stosunku do osiągnięć dwudziestowiecznej sztuki.

Inna fotografia z lat dziewięćdziesiątych: Monk na drzewie, niewielki pośród bujnych konarów. Zdjęcie trochę jak z wakacji, trochę jak dokumentacja jakiejś dziecięcej zabawy, jak dowód na zdobycie szczytu. Tym razem diabeł tkwi w tytule. Ujmując rzecz bardziej precyzyjnie: tkwi w nim Mondrian; "Ja na drzewie podobnym do tego namalowanego przez Pieta Mondriana około 1915". Przez tak przewrotne nadanie tytułu to jak najbardziej realistyczne zdjęcie odnosi widza nagle do problemu abstrakcji: cyklu obrazów olejnych z początku wieku, w których to Mondrian coraz bardziej przetwarzał i upraszczał motyw rozłożystego drzewa, by dojść do czystej geometrii. Nie da się już na to banalne zdjęcie spojrzeć, by nie ujrzeć w nim - zamiast rozpartego w konarach Monka - obrazu holenderskiego abstrakcjonisty z jego przecinającymi się pod kątem prostym czarnymi liniami. Zadziałało nie tyle samo przedstawienie, co odautorski komentarz.

Black eyes, 2003
Black eyes, 2003

Prace Monka to w zasadzie taki komentarz odnoszący się poprzez duchy awangardy (zarówno tej pierwszej, jak i tej lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych) do problemu tożsamości sztuki; kwestii oryginału, reprodukcji i imitacji; powtarzalności wizualnej i konceptualnej oraz jej wpływu na nośność znaczeń; i w końcu - a może przede wszystkim - odniesienie powyższych do rzeczywistości. Nie rzeczywistości z awangardowych pomysłów, a tej codziennej, zwykłej.

W której Monk sika na plaży i wspina się na drzewa.
W której fotografuje reklamę papieru fotograficznego "Ilford", przedstawiająca - obok technicznych specyfikacji - drzewo, albo wędkarza, albo katedrę św. Pawła w Londynie, i odbija dziesięciokrotnie na tym samym papierze. ("One in ten in one",2004-2005)

W której wysyła listy do włoskiego artysty sztuki poczty Alighiero Boettiego i wystawia koperty odesłane nadawcy z dopiskiem "sconosciuto" (adresat nieznany).

W której metalowy drąg ustawiony na wzór minimalistycznych rzeźb w narożniku sali okazuje się być wyszlifowany dokładnie na wysokości wzrostu artysty ( "The space above my head" 2004), a na prostokątnej marmurowej rzeźbie-płycie wyryto, niczym na nagrobku, nazwisko Monka i jego datę urodzenia ("A work in Progress [to be completed when the time comes] 1969-", 2005). (Mimo pozornego podobieństwa nasycanie zdepersonalizowanych przedmiotów cielesnością nie ma wiele wspólnego z egzystencjalną postawą Mirosława Bałki. Monk to sprawny kuglarz).

A work in Progress [to be completed when the time comes] 1969, 2005
A work in Progress [to be completed when the time comes] 1969, 2005

W której by sprawdzić aktualność pracy-hasła Roberta Barry'ego (z jego wystawy w 1969 roku) postulującego dzieło bez języka werbalnego i wizualnego ("Telepathic Piece": "During the exhibition I will try to communicate telepathically a work of art., the nature of which is a series of thoughts that are not applicable to language or image") wciela je w życie w bardzo pragmatyczny sposób: zlecając jego tłumaczenie profesjonalnym firmom. Tekst został przełożony na francuski, z francuskiego na holenderski, dalej niemiecki, czeski, polski, ukraiński, rosyjski, kazachski, mongolski, chiński i z powrotem na angielski. Niczym w dziecięcej zabawie w 'głuchy telefon", po powrocie z chińskiego tekst jest zaskakująco pełen "świadomości" i "obrazów reakcji duszy". Wersja polska, jak wszystkie inne, prezentowana jest na oficjalnym dokumencie z odpowiednią pieczątką potwierdzającym zgodność tekstu i jego poprawność językową: "Wyciąg Telepatyczny. W tym wzorcu spróbuję droga telepaticzną zbliżyć dzieło artystyczne, składające się z toku myśli, które nie mogące być wyrażone ani słowami, ani obrazami."

One in ten in one (tree), 2005
One in ten in one (tree), 2005

Przez te pełne ironii, tylko pozornie banalne chwyty Monkowi udaje się zdekonstruować większość założeń artystycznych decydujących o tożsamości XX-wiecznej sztuki. Ze śmiechem prześlizguje się po konstruktywizmie, gra na nosie konceptualizmowi, stroi żarty z minimalizmu, obśmiewa abstrakcyjny ekspresjonizm, udaje mu się zadrwić nawet z dadaizmu, nie wspomniawszy o tradycyjnym malarstwie czy fotografii. Przy okazji nie oszczędza swojej własnej twórczości. Aż w pewnym momencie kolejne prześmiewcze i demistyfikacyjne zabiegi stają się do siebie podobne, ale działają już z mniejszą intensywnością. Jak w najlepszej chyba spośród prezentowanych na berlińskiej wystawie pracy-procesie "Today is just a copy of yesterday" (2002), gdzie projektowany co dzień jeden slajd jest kopią wyświetlanego w dniu poprzednim: pozornie identycznym, ale bledszym. Ostatni, jak można się spodziewać, nie będzie już niczego przedstawiał.


Co zatem pozostaje? Na pewno błyskotliwy koncept. Czasem też trochę żalu, że za akceptację porozumiewawczego mrugnięcia Jonathana Monka, akceptację zezwalającą mu sprowadzić każdą twórczość do absurdu, nie otrzymujemy nic w zamian. Innymi słowy - że każda odpowiedź jest prawidłowa.

Magdalena Moskalewicz

Zdjęcia: materiały Haus am Waldsee + autorka

Jonathan Monk, Yesterday today tomorrow etc, 8 grudnia 2006 - 18 lutego 2007, Haus am Waldsee, Berlin.

 

Widok wystawy
Widok wystawy