Masa krytyczna malarstwa w Zachęcie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Marcin Maciejowski Pies bohater/The Dog Hero 2004 olej na płótnie/oil on canvas 55 x 75 cm kol./coll. of Podlaskie Towarzystwo Z
Marcin Maciejowski Pies bohater/The Dog Hero 2004 olej na płótnie/oil on canvas 55 x 75 cm kol./coll. of Podlaskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych.

W Zachęcie jest wszystko co malarskie.

Wielkie nazwiska i obiecujący twórcy. Starzy awangardziści, młodzi gniewni, postmoderna. Abstrakcja i figuracja. Geometria i ekspresja. Malarstwo to jednak mało. Są więc też asamblaże, instalacje i wideo.
Jest wszystko. Nie ma tylko pomysłu.
Czy to jednak wystarczający powód, żeby wystawę mieszać z błotem? Krytyka powinna być przecież konstruktywna. Biję się w pierś i przyznaję z rozbrajającą szczerością, że nie mam bladego pojęcia, jak musiałaby wyglądać prezentacja "Malarstwo XXI wieku", żebym uznała ją za dobrą.

Nie mam pojęcia, bo robienie w dzisiejszych czasach tego rodzaju wystaw uważam za kuriozum.

Organizowane z wielką pompą pokazy, festiwale, biennale, których celem jest prezentacja prac tylko z jednej dziedziny - malarstwa, wideo, grafiki, czy fotografii - stanowią według mnie wyraz fetyszyzacji medium. Nie chcę przez to polemizować z McLuhanem, twierdząc, że forma przekazu nie stanowi przekazu samego w sobie, bo jest to oczywiste. Można jednak odnieść wrażenie, że uporczywe skupianie się na samym medium to wyraz swoistej kuratorskiej bezradności. Czyżby współczesna sztuka była na tyle konfudująca w odbiorze, że jedynym sposobem ujęcia ją w teoretyczne ramy jest akcentowanie nie tego, co mówi, ale tego, w jaki sposób została owa treść wyrażona?

O ile fetyszyzacji poddane zostało już praktycznie każde medium artystyczne, to fetyszyzacja malarstwa zyskała cechy wręcz groteskowe. Nie jest to oczywiście cecha prezentacji sztuki ostatnich dekad, grę z istotą malarstwa i próby jej destrukcji, dekonstrukcji, a wreszcie rekonstrukcji podejmowali bowiem artyści na przestrzeni całego minionego stulecia. Powiedzieli już na ten temat bodaj wszystko, z demonstracyjnym spaleniem płótna włącznie. A jednak wciąż są chętni, by się w ten sposób bawić. Doprawdy, wdzięczny to musi być temat dla artystycznej maskarady.

I dla refleksji sprowadzającej się do pytania: dlaczego w epoce, w której od lat normą są multimedia, performances, instalacje, enviromnents i anektowanie przestrzeni publicznej, wciąż za podstawowy i traktowany z największą estymą środek wyrazu artystycznego uznawane jest naciągnięte na drewnianą ramę płótno upaćkane farbami? Z przyzwyczajenia? A może dlatego, że lubimy oglądać ładne rzeczy? Współczesne malarstwo nie zawsze wprawdzie jest ładne, ale bywa. Częściej niż dajmy na to happening.

Paweł Jarodzki Tylko sztuka cię nie oszuka/Art is the Only Thing That Will Not Cheat You 2006 akryl na blasze/acrylic on tinware
Paweł Jarodzki Tylko sztuka cię nie oszuka/Art is the Only Thing That Will Not Cheat You 2006 akryl na blasze.

A w Zachęcie jest dużo ładnych obrazów.
Jest też dużo brzydkich.
Są olbrzymie i całkiem malutkie.
Kwadratowe i okrągłe.
Stonowane i jadowicie kolorowe.
Konceptualne i "siatkówkowe".

W tym artystycznym supermarkecie każdy znajdzie coś dla siebie, ale wybór uczestników jest na tyle arbitralny, że obok artystów, którzy na takiej wystawie znaleźć się na pewno powinni (Sasnal, Opałka, Dwurnik, Modzelewski czy Bogacka) są też tacy, bez których pokaz w Zachęcie więcej by zyskał niż stracił. Jednak nie ma się co nad tym rozwodzić, bo po klęsce awangardy trudno o obiektywne kryteria. Czy zatem zamiast konstatować, że dajmy na to "Wrocław przyszłości" Krzysztofa Skarbka to szczyt złego smaku, wypada jedynie powtórzyć za starożytnymi, iż o gustach się nie dyskutuje?

Można za to spytać o coś innego. O ideę wystawy chociażby.

Pola Dwurnik I Am Married to Painting 2006 olej na płótnie/oil on canvas 210 x 150 cm fot./photo by J. Gładykowski
Pola Dwurnik I Am Married to Painting 2006 olej na płótnie/oil on canvas 210 x 150 cm fot./photo by J. Gładykowski.

O, przepraszam, idea jest. Prezentacja najnowszego malarstwa polskiego! A to, że nie układa się ona w całość, a dominujące odczucie, jakie towarzyszy zwiedzaniu wystawy, to kakofonia form i barw, to tylko wynik jego wielonurtowości. Tylko czy ta "masa krytyczna" nie zagłusza jednak wartości konkretnych, pojedynczych prac? Wrzucone do salonów Zachęty mają bowiem tylko jeden wspólny mianownik: są malarstwem. Koniec i kropka.
Choć niezupełnie. Niektóre malarstwem nie są. "Do udziału w wystawie zostali zaproszeni również artyści rozciągający pojęcie malarstwa - performerzy, wlepkarze, twórcy wideo" - napisano w towarzyszącym prezentacji tekście. "Rozciągający pojęcie malarstwa" - czytaj: wszystko jest malarstwem, a jeśli nie jest, patrz wyżej.
I na ironię zakrawa fakt, że te właśnie prace, które sytuują się na obrzeżach malarstwa lub wręcz nie mają z nim nic wspólnego poza podejmowaną tematyką, prezentują się na wystawie najciekawiej.

Choćby świetna praca Dominika Lejmana "Ogród francuski", subtelnie zacierająca granice między malarstwem a sztuką wideo. Na obraz z motywem przypominającym wijące się linie ogrodowej altany rzutowany jest z projektora motyw poruszanych wiatrem liści, co sprawia, że płótno zdaje się wibrować. Praca bodaj najbardziej "malarska" z obecnych na wystawie, choć owa malarskość uzyskana została całkiem niemalarskimi środkami (sprawa jest zresztą dosyć nośna - wystarczy wspomnieć głośną ostatnio wystawę "Piękno, czyli efekty malarskie" w bielskiej BWA). Albo praca wideo "Wedutystka" Julity Wójcik, w której artystka wodzi pędzlem po konturach widniejącego za nią rzeczywistego pejzażu, tworząc (a raczej udając, że tworzy) jego fikcyjny obraz. Tudzież prześmiewcze wideo Oskara Dawickiego, naśladujące formę telezakupów. Widzom, którzy zadzwonią pod wskazany numer, oferuje prawdziwą gratkę: obraz Rafała Bujnowskiego po wyjątkowo okazyjnej cenie i w sam raz do powieszenia nad kominkiem. Kpina z rynku sztuki - niby nic nowego, a jednak śmieszy naprawdę.

Agata Bogacka Zostać tu nr 2/To Stay Here no.2 2006 180 x 160 cm akryl na płótnie/acrylic on canvas fot. dzięki uprzejmości arty
Agata Bogacka Zostać tu nr 2/To Stay Here no.2 2006 180 x 160 cm akryl na płótnie/acrylic on canvas fot. dzięki uprzejmości artystki.

Współczesne malarstwo (nie tylko zresztą współczesne), jest w niezręcznej sytuacji: na przecięciu dwóch różnych presji. Z jednej strony jest przedmiotem handlu, z drugiej instytucjonalnej celebry. Przy oglądaniu pracy Kamila Stańczaka byłam świadkiem znaczącej sceny. Prezentowany przez artystę obiekt "Kinematograf" to skomplikowane, przywodzące na myśl machiny Leonarda urządzenie służące do malowania. Gdy jeden z gości pragnął je wypróbować, z miejsca podbiegła do niego pani z obsługi. "To jest obiekt artystyczny, nie wolno dotykać!"- krzyknęła. Człowiek skulił się i oddalił, aby podziwiać kolejne dzieła sztuki XXI wieku.
W końcu jesteśmy na salonie. Takim, który imponuje kulturalnej publiczności. Ale w dziedzinie artystycznej nie wnosi wiele nowego.

Gabriela Jarzębowska

Malarstwo polskie XXI wieku; Zachęta; Warszawa, 16.12. 2006 - 25.02. 2007

04.01.2007 

Wilhelm Sasnal Bez tytułu, mężczyzna z siatką, Wróblewski/Untitled, Man With a Bag, Wróblewski 2005 olej na płótnie/oil on canva
Wilhelm Sasnal Bez tytułu, mężczyzna z siatką, Wróblewski/Untitled, Man With a Bag, Wróblewski 2005 olej na płótnie.