W imieniu Jerzego Buszy. "Random in Radom"

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Na początek garść faktów: "Random In Radom". Festiwal Sztuki im. Jerzego Buszy kuratorowany przez Leszka Golca to zasadniczo wystawa fotografii. Ponad 40 artystów i grup artystycznych w salach radomskiego Muzeum Sztuki Współczesnej. Do tego w pierwszych dniach festiwalu wykład, performance i seans filmowy oraz nieśmiertelny Józef Robakowski z Manifestem, jakżeby inaczej, Energetycznym. Plus niewielka wystawa wspominkowa "Jerzy Busza (1947-1997). Filozof Ujęty". Jak łatwo obliczyć, przed chwilą stuknęły dwie okrągłe rocznice. Idealna chwila, żeby przypomnieć barwną postać, która przez wiele lat naznaczała swoją osobowością towarzyski i intelektualny tygiel Radomia. A przy okazji pokazać imponujący zestaw współczesnej (i trochę starszej) polskiej fotografii w mieście, w którym niełatwo o zobaczenie w oryginale, dajmy na to, prac Libery czy Łodzi Kaliskiej, o Hillerze czy Themersonie nie wspominając.

Wystawa ma kilka atutów. Po pierwsze, chlubny powód: uczczenie pamięci błyskotliwego krytyka, eseisty i poety, a zarazem charyzmatycznej postaci polskiego świata sztuki, który ostatnie 13 lat życia spędził w Radomiu, stając się już za życia postacią niemal legendarną. Jego teksty w "Kulturze", "Fotografii" i założonej przez siebie "Obscurze", a także obszerniejsze prace, takie jak "Wobec Fotografii" i "Wobec Fotografów", spotykały się w środowisku z bardzo żywym odzewem, plasując Buszę wśród najważniejszych myślicieli zajmujących się medium fotograficznym, a silna, ekscentryczna osobowość elektryzowała wszystkich, którzy znaleźli się w jego orbicie.

Izabela Gustowska, "Life is a story", 2006, light box, dzięki uprzejmości Galerii Program w Warszawie
Izabela Gustowska, "Life is a story", 2006, light box, dzięki uprzejmości Galerii Program w Warszawie

Po drugie, artyści znakomici. Zestaw prac zgromadzonych przez Golca przyprawia o zawrót głowy. Trudno o wystawę - poza tymi prezentowanymi w narodowych muzeach sztuki - na której można obejrzeć obok siebie fotografie Witkacego, Sawickiej, Kulik, Wajdy (tak, tego Wajdy), Dłubaka, Rumasa, Lewczyńskiego, Beksińskiego, Lejmana, Gustowskiej... Wymieniać można długo - krótko mówiąc, niemal sama artystyczna śmietanka. I chociaż kurator zastrzega, że stawia raczej na fotografię "dobrze skomponowaną", unikając działań z kręgu konceptualizmu, zwiedzając wystawę można odnieść wrażenie, że jest tu wszystko - przekrój przez dwudziestowieczną polską fotografię, większości jej nurtów i odmian.

Po trzecie, wyjątkowe instytucje włączone do projektu. I nie chodzi tylko o szereg galerii, które udostępniły prace ze swojej kolekcji. Ewenementem jest umieszczenie na plakacie festiwalu fundacji walczącej o prawa zwierząt Canis et Felis, schroniska dla bezdomnych zwierząt w Radomiu i propagującej wegetarianizm organizacji Alternative Living. To autorski, niekonwencjonalny gest kuratora.

Po czwarte wreszcie, festiwal odbywa się w Radomiu, mieście wielkości Torunia, które mimo swojego potencjału jest niemal kulturalną pustynią. Wiatr odnowy ma przynieść otwarte niedawno Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia - postindustrialny obiekt o efektownej architekturze. Trzeba jednak w nim przeprowadzić kosztowną i czasochłonną adaptację. Makieta stanu finalnego wygląda ambitnie, jednak na razie ma tylko jedną oddaną do użytku salę do ekspozycji. W tej chwili prezentowana jest w niej wystawa dotycząca historii przemysłu zbrojeniowego Dwudziestolecia 1918-1938 (dokumenty, militaria etc.), na sztukę w tym miejscu przyjdzie czas później. Zatem festiwalu Buszy ulokowany w Muzeum Sztuki Współczesnej (a współfinansowany przez MCSW Elektrownia) jest na tym tle objawieniem i zapowiedzią zmiany klimatu kulturalnego.

Tomasz Wendland, "Inner Space", 2004, fot. cyfrowa, wł. artysty
Tomasz Wendland, "Inner Space", 2004, fot. cyfrowa, wł. artysty

Nie ulega wątpliwości, że wartość "Random in Radom" zasadza się przede wszystkim na owej lokalności, którą aktywizuje - z jednej strony wprowadzając zastrzyk dobrej (a miejscami wręcz doskonałej) sztuki na teren, w którym "wydarzeniami" są organizowane od czasu do czasu prezentacje najnowszych prac członków lokalnego oddziału ZPAP, z drugiej zaś odświeżając i wydobywając z zapomnienia element historii miejscowej bohemy.

Jednak wystawa z tak znakomitymi pracami, jakie udało się zgromadzić w Radomiu automatycznie ustawia wysoko poprzeczkę oczekiwań, a kurator z pełną świadomością unika wskazania jednoznacznego klucza doboru artystów i reprezentujących ich fotografii. To stwarza wyzwanie dla widzów. Większość twórców pokazywanych na wystawie ma związek z Jerzym Buszą o tyle, że był on znawcą i wnikliwym krytykiem twórczości w dziedzinie fotografii.

Andrzej Wajda, "Ucieczka", 1950/51, wł. Muzeum Sztuki w Łodzi, Michael Kryński, "United we stand" (2002), wł artysty
Andrzej Wajda, "Ucieczka", 1950/51, wł. Muzeum Sztuki w Łodzi, Michael Kryński, "United we stand" (2002), wł artysty

Niektóre zestawienia prac przynoszą tak zaskakujące i satysfakcjonujące od razu rezultaty, jak w sali, w której ogromna fotografia stojących rzędem amerykańskich wozów policyjnych Michaela Kryńskiego ("United we stand") styka się z quasi-amatorską "Ucieczką" Wajdy, "Snem Busha" (Buszy?) Libery i klatkami "Les Figurants" Supergrupy Azorro - a wszystkie brawurowo zestawione z "Partyturą miasta" z Berlina Zachodniego Antoniego Mikołajczyka. Tudzież tam, gdzie oniryczny cykl "Plus minus" Izabeli Żółcińskiej przegląda się w "Pracy przeciw absurdowi" Jerzego Truszkowskiego, ukazującej artystę "lewitującego" kilkanaście centymetrów nad ziemią, i figuratywnej heliografii "Człowiek w przestrzeni" Karola Hillera.

z lewej: Karol Hiller,
z lewej: Karol Hiller, "Kompozycja heliograficzna XV, człowiek w przestrzeni", 1932-34, heliografia, wł. Krzysztofa Bieńkowskiego; z prawej: Jerzy Truszkowski, Praca przeciw absurdowi, c.a. 1983, odbitka żelatynowo-srebrowa, papier, dzięki uprzejmości galerii Desa Modern w Warszawie

W wielu innych wypadkach prezentacja, wkomponowana w kameralne sale Muzeum Sztuki Współczesnej, sprawia wrażenie zbioru rebusów, które widzowie mają odgadnąć. Sam kurator, pytany o kryteria wyboru, stwierdza bez wahania, że wybrał po prostu fotografie, które lubi, które sam chciałby mieć w kolekcji. I faktycznie, zestaw prac bardziej niż spójną wystawę przypomina właśnie wyrafinowaną, eklektyczną kolekcję, w której ulubione dzieła sztuki zgromadzone są niczym egzotyczne owady. Prezentacja choć odbywa się w przestrzeni muzeum ma pozornie skrajnie antymuzealny charakter - łączy stare z nowym, formalizm z konceptualizmem, czystą fotografię z fotoinstalacjami. Przypomina muzeum, ale jakby po wybuchu bomby, instytucję w formie crimpowskich ruin. Orlikowska sąsiaduje z Robakowskim, Beksiński z Grzeszykowską. A całość poprzetykana jest takimi rarytasami, jak Themerson, Szpakowski czy Witkacy.

Waldemar Pranckiewicz
Waldemar Pranckiewicz "Bez tytułu", 2007; z prawej :Karol Hiller "Kompozycja heliograficza XV - człowiek w przestrzeni", w głębi: fragment wideoinstalacji Roberta Rumasa "Roztocze", 2006.

W istocie jest czystym muzeum a rebours. Wyrwane z pierwotnego kontekstu historycznego prace, by w pełni wybrzmieć swoimi znaczeniami, domagają się nowego komentarza - w stylu właśnie Jerzego Buszy - wyjaśniającego układ elementów tej kolekcji. Kolekcji doprawdy imponującej, gromadzącej ściągnięte z różnych zakątków Polski doskonałe realizacje, ale pozostawiającej wyraźne poczucie niedosytu interpretacji.

Trzeba więc dodać jeszcze tylko słowo o tytule festiwalu. "Random in Radom" - w zasadzie nazwa chwytliwa, oparta na błyskotliwej grze słów. Tylko jedno "ale". Wybierając tytuł wystawy, dobrze jest przewidzieć czy nie będzie on podpowiadał, nieprzekonanym do jej koncepcji, gotowej recepty na tytuł sarkastycznej recenzji. Doświadczyłam tego boleśnie we własnej działalności kuratorskiej. Skrajnie eklektyczny charakter wystawy sprawia, że tytuł nabiera wyraźnie ironicznego zabarwienia. Tylko czekać, jak pojawi się złośliwy krytyk, gotowy udowadniać, że pieczołowicie wybierany zbiór prac prezentowanych na radomskiej wystawie ma w istocie charakter przypadkowy.

"Random in Radom", Festiwal Sztuki im. Jerzego Buszy zorganizowany przez Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki w Warszawie; kurator: Leszek Golec; Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu; 14.12.2007-2.03.2008.

Jarosław Bartołowicz, "Raz", "Dwa", "Trzy", 2000, fotografia, wł. artysty
Jarosław Bartołowicz, "Raz", "Dwa", "Trzy", 2000, fotografia, wł. artysty