Percepcja/widzialność w pracach Sławomira Marca

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Sławomir Marzec, z cyklu Wokół ikony
Sławomir Marzec, kadr z filmu "Otchłanie", 2008

Wypowiedzi teoretyczne Sławomira Marca, w tym recenzje i polemiki, a przede wszystkim Jego diagnozy dotyczące aktualnego art world’u obserwuję z dużą uwagą od początku lat 90. Jest on jedynym z nielicznych polskich artystów, którzy w twórczy sposób podążają śladami Kazimierza Malewicza, Władysława Strzemińskiego, a z bardziej współczesnych - Jana Berdyszka i Romana Opałki. Sięga także do innych dyskursów ponowoczesności, w wyjątkowy sposób łącząc ambitną debatę teoretyczną z wysokim poziomem artystycznym swoich prac. Ale w dalszym ciągu prowadzi poszukiwania własnej diagnozy i wypełniania pól teoretycznych, dotyczących wielu zagadnień percepcji/widzialności, jak też odwoływania się do odwiecznych zagadnień sztuki. Pisze o tym Robert C. Morgan w bardzo wnikliwym eseju Nieskończoność, która jest uchwytna. Najnowsza hipoteza Sławomira Marca. Tekst ten, zawarty w katalogu indywidualnej wystawy Wokół widzialnośći, polecam tym, którzy pragną zająć się twórczością Marca, gdyż napisany jest z wyjątkową znajomością przedmiotu zwanego krytyką artystyczną.

Wspomniana wystawa, prezentowana w Ośrodku Propagandy Sztuki w Łodzi, w interesujący sposób ukazuje świadomość artystyczną Sławomira Marca poprzez kilka cykli jego prac.

Obrazy tytułowane (od 1999)

To bardzo ciekawy cykl odwołujący się do wielu pól modernizmu, zaczynając od "śladów" techniki neoimpresjonistycznej, poprzez koncepcję unizmu Strzemińskiego, zasadę over all Jacksona Pollocka, aż do wczesnych obrazów Opałki. Ale Marzec osiągnął w tym rodzaju malarstwa własny horyzont artystyczny, który polega na dodawaniu znaku figuratywności, poszukiwaniu i przede wszystkim analizowaniu złudzeń optycznych (Pożar Londynu według Swedenborga), czy wychodzeniu poza usankcjonowane ramy/kontury obrazu (Pejzaż z horyzontem), a nawet sięgania do subtelnej ironii (Koń za królestwo). Zachęca widza do gry w kulturę. Ukazuje jej możliwości kodowania i dekomponowania znaczeń, przesuwania ich poza ramę obrazu, a czyni to zdecydowanie bardziej przekonująco niż podejmujący podobne zagadnienia Kamil Kuskowski, którego wystawa w łódzkim Atlasie Sztuki (2007) miała nadmiernie ironiczny wyraz. Marzec za pomocą racjonalnego i trudnego dyskursu w języku abstrakcji stara się podejmować zagadnienia konstytuowania obrazu. Nawet jeśli artysta staje na przegranej pozycji, to rezultaty osiągnięte w tym cyklu są bardzo ważne w debacie sztuki modernistycznej. Wiemy przecież, że za pomocą języka abstrakcji lub z jej pogranicza nie da się przekazać niektórych zagadnień, jak np. cyklu pasyjnego, czego doświadczył już w latach 60. Barnett Newman, a później Stefan Gierowski.

Wokół ikony

Cykl realizowany od 2005/06 odwołuje się bardziej do niewykorzystanych możliwości, jakie zainicjował Kazimierz Malewicz, niż do samego malarstwa ikonowego. Można go traktować jako kontynuację cyklu Obrazy tytułowane. Poruszony został w nim problem dualistycznej ramy obrazu, a nawet istnienia obrazu poza nią! To nowa jakość w polskim, a może światowym malarstwie z kręgu abstrakcji geometrycznej, gdyż zastosowana została radykalnie i w różnych aspektach. Nie jest to tylko czysta figura stylistyczna, pusty znak, ale świadome kontynuowane problemu podejmowanego i niedokończonego przez Malewicza i jego kontynuatorów.

Sławomir Marzec, fragment instalacji cyklu Genesis
Sławomir Marzec, z cyklu "Szkice do obrazu POMPEJE", 1999

Genesis (2008)

Ławo znajdziemy w tej instalacji tropy prowadzące do twórczości Opałki i Berdyszka (np. leżące na podłodze szyby), ale problem Genesis można postawić inaczej. Dlaczego nie kontynuować i nie przesuwać empirycznych doświadczeń Opałki w inne rejony tego, co określamy mianem performatywności sztuki? Właśnie ta premierowa instalacja Marca uświadamia, że księga Genesis jest formą samą w sobie, nie zaś zapisem symbolicznym. Dlatego artysta ukazuje jej różne uwikłania - w ciszę, fotografię, ale także akcentuje wątki transcendentalne, a także - choć może znajdujące się na marginesie - pojęcie drogi czy podziału.

Sławomir Marzec, z cyklu Szkice do obrazu Pompeje
Sławomir Marzec, z cyklu "Wokół ikony", 2009

Szkice do obrazu Pompeje (2000)

W katalogu łódzkiej ekspozycji możemy przeczytać autorskie interesujące przemyślenia na temat istoty przedstawianego cyklu i tego, że obraz malarski - Pompeje - nigdy nie powstanie. Sławomir Marzec pisze tam: "Pompeje są dla mnie uosobieniem śmierci - zagłady człowieka wraz z jego światem: bliskimi, codzienną krzątaniną, bóstwami... Śmierć nieobłaskawiona rytuałem, czy choćby pozorem celowości, ale - poprzez dystans czasowy - dana jako czyste zdziwienie". Artysta analizuje i ujawnia tylko formę szkicową swego projektu, która nie zostanie zrealizowana w postaci skończonej i ostatecznej - obrazu malarskiego. Jednak w różnorodnej formie kolażu i całej materii artystycznej Szkiców doświadczamy analizy figury ludzkiej, jak też przywoływania przez różne okoliczności nadciągającego widma śmierci. Niektóre efekty wizualne z tych prac zostały przeniesione do kolejnego cyklu Wszystko - bricolages.

Wszystko (2006/2007)

Nie w sensie poszukiwania - lecz znajdowania nowych zagadnień formalnych - cykl ten, sytuujący się na pograniczu kilku dyscyplin (malarstwa, w tym abstrakcyjnego(!), grafiki, fotografii) ma być może w sobie największy potencjał oddziaływania na przyszłą sztukę. Dlaczego? Artysta bardzo świadomie manipuluje kolorem, osiągając jakości/możliwości wizualne imitujące użycie pędzla. Zdumiewa także różnorodność formy, ale cykl ten jest blisko związany z prywatnym światem artysty, bowiem wykorzystane zostały w nim, na zasadzie kolażu, autentyczne drobne przedmioty. W omawianych pracach ujawnia się po raz kolejny podstawowa zasada działania artystycznego Marca - dogłębność i wszechstronność analizy. Dążenie, aby w jednym cyklu zrealizować całość podejmowanej problematyki. W warstwie formalnej cykl ten jest bardzo barokowy, kojarzący się np. ze stylem Rubensa. O wysokim poziomie intelektualnym i duchowym artysty świadczą takie prace, jak: Powtórzymy wszystko raz jeszcze, aż w końcu coś z tego wyjdzie, w której artysta zachęca, aby zacząć po raz kolejny od dziedzictwa Malewicza, czy Wszystko kończy się i zaczyna w jakimś "tu i teraz" o tematyce nawiązującej do strącenia do piekła czy wizji Sądu Ostatecznego Hieronima Boscha. Artysta pozostaje jednak wierny retoryce sztuki nowoczesnej, nie chce tworzyć sztuki eklektycznej, choć przywołuje podstawowe znaczenia/osiągnięcia dawnego dziedzictwa w nowatorskiej formie.

Sławomir Marzec, fragment ekspozycji cyklu Wszystko
Sławomir Marzec, instalacja "Genesis", IPS, Łódź 2008

Ściany (1996)

W tworzonych przez siebie trójwymiarowych elementach architektonicznych Sławomir Marzec podejmował - pracując w realnej przestrzeni - problem tzw. figur niemożliwych czy też utopii architektonicznych np. zwijania muru, rozchodzenia się warstw cegieł. Rozszerzał nasze widzenie nie tylko architektoniczne, podejmując problem przezwyciężania ograniczeń wynikających ze struktury materiału, co jest jedną z ważniejszych cech twórczości tego artysty, w której stara się przekraczać granice podstawowych dyscyplin i technik.

Filmy

Czasy dzisiejsze niejako wymuszają na artystach posługiwanie się filmem. O ile nie widzę niczego ciekawego w filmach Wilhelma Sasnala, który "bawi się filmowaniem", to w wypadku filmów Marca oglądamy prace dojrzałe, będące logicznym następstwem dotychczasowej twórczości. Ale jednocześnie jest na początku tej nowej drogi twórczej, podejmując wiele różnych wątków. W którym kierunku podąży? Film stanowi na razie tylko uzupełnienie jego pracy malarskiej. Uświadamia nam, że natura jest formą kulturotwórczą tworzącą "obrazy" w postaci kropli wody czy ekspresji chmur, ale oczywiście przy pomocy artysty. Marzec jest tutaj kontynuatorem (raczej nieświadomym) linii rozwijanej przez Zygmunta Rytkę, który porównuje swe życie do natury i stara się, na ile jest to możliwe, współtworzyć z nią, zamiast badać czy niszczyć. Ale w filmach Marca pojawia się także ironia (najciekawszy dla mnie utwór - It will be Nicely and Pleasenty) czy nawet wątek społecznej krytyki (Trzy minuty, 2007)

Co i jak ujawnia ta sztuka?

Jeśli wytrzymamy niełatwą próbę intelektualnej żarliwości tej autonomicznej i często hermetycznej sztuki, to będziemy mogli zastanowić się nad jej przesłaniem. Wszystkie prace łączy, tu zgadzam się z Morganem, ukazanie procesu transformacji. Dla mnie, podobnie jak w opinii Morgana, jest Sławomir Marzec artystą bardzo ważnym, a przecież w dalszym ciągu rozwijającym się. Utrzymuje na wysokim poziomie swój dyskurs filozoficzny, będący namysłem nad kulturą, cywilizacją, istotą sztuki (w tym przede wszystkim nad malarstwem) i tworząc przy tym, co jest bardzo istotne, własną strukturę symboliczną.

Sięgając do wypowiedzi teoretycznych i tekstów krytycznych Marca, należy konfrontować je z praxis tego artysty, która uświadomi nam, że nasz aparat krytyczny jest czasami bezradny wobec tej twórczości, w tym użyteczności takich pojęć jak modernizm czy ponowoczesność. Dlatego ci, którzy będą poszukiwali nowości, zdziwią się podobieństwem do techniki pointylistycznej, która jest bardzo trudnym i nietypowym odwołaniem. Marzec łączy w niej nowe przestrzenie w aspekcie tradycji konstruktywizmu, action-painting i konceptualizmu z własnym symbolizmem (tradycja ikony, może także taoizmu i zen). Dlatego mam satysfakcję, że w wyniku dłuższej analizy dostrzegłem innowacyjność malowania kropkami, które jest zabiegiem z pozoru anachronicznym i karkołomnym.

W Sławomirze Marcu postrzegam jednego z najciekawszych artystów polskich podejmujących - podobnie jak Edward Łazikowski czy Mikołaj Smoczyński - problem ontologii obrazu. Artystów podążających śladami modernizmu artystycznego. Z tego powodu wystawa Wokół widzialnośći byłaby uzasadniona w łódzkim Muzeum Sztuki, które poszukuje nowego określenia się wobec dokonań awangardy.

Sławomir Marzec, Wokół widzialności, Ośrodek Propagandy Sztuki,Łódź, 17.04 - 18.05.2008

Sławomir Marzec, fragment ekspozycji cyklu Wokół ikony
Sławomir Marzec, instalacja "Genesis", IPS, Łódź 2008