Refleksja nad kolektywem. Słowo o filmach Johanny Billing

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Johanna Billing, Where she is at
Johanna Billing, Where she is at

Być może za bardzo idealizujemy życie zbiorowe. Od wczesnych lat wstawia się nas w coraz to kolejne konfiguracje: a to szkółkę jazdy konnej, a to harcerstwo (choć to już chyba passe), a to sekcję pływacka. Buntujemy się przeciwko narzuconej kolektywności działań rodzinnych, wchodząc w wybrane przez siebie subkultury, portale społecznościowe typu Facebook, czy kampanie przeciwko wycinaniu lasów równikowych, a może nawet grupy świadomego umierania - jak czyni to bohaterka filmu Nikt mnie nie kocha (reż. Doris Dörrie, 1994). Taka ucieczka w ramiona kolektywu wcale nie musi się dobrze skończyć.

Egzystencjalny problem szukania siebie w zbiorowości został odnotowany w sztuce, a także w tekstach teoretycznych końca lat 90. Jedną z osób, które najbardziej kojarzą się z tą problematyką jest Nicolas Bourriaud i jego "estetyka relacyjna". Koncepcja francuskiego teoretyka miała ambicję odpowiedzieć na pytania, które artyści, kuratorzy, krytycy oraz publiczność stawiają sobie już od czasu, kiedy konceptualizm zaproponował swoją postawę wobec dzieła sztuki. Pomijając bardzo subiektywną klasyfikację artystów "relacyjnych", chciałabym zwrócić uwagę na to, że sam fakt powstania teorii Bourriaud jest wyrazem szczególnego zainteresowania problemem kolektywu oraz roli publiczności w kształtowaniu się dzieła sztuki. Claire Bishop zgadza się z Bourriaud, że sztuka oparta na inicjowaniu relacji zastępuje w pewien sposób rozczłonkowane więzi społeczne i prowokuje do dialogu, zadaje jednak przy tym pytania, które francuski teoretyk pomija. Czy "relacyjność" sztuki powinna windować ją automatycznie na wyższy poziom niż "kontemplacyjna" postawa? Czy nie jest tak, że każde dzieło sztuki jest w pewien sposób "relacyjne"? Jaki rodzaj dialogu proponuje sztuka "relacyjna"? Kto i na jakich warunkach może w nim uczestniczyć?

Johanna Billing, Magical world
Johanna Billing, Magical world

Odpowiedzmy sobie na te pytania, biorąc na warsztat filmy Johanny Billing (1973), a konkretnie "Magical World" (2005), "Another Album" (2006), "This is how we walk on the moon" (2007). Billing zainteresowana jest różnego rodzaju grupami. W "Magical World" jest to grupa dzieci z Zagrzebia, które śpiewają piosenkę pierwotnie wykonywaną przez afroamerykańskiego artystę Sidney Barnes. Artystka koncentruje się na ich twarzach i gestach, kiedy posługują się językiem, którego nie rozumieją, recytując kolejne wersy: "Dlaczego chcesz mnie obudzić z pięknego snu? Nie widzisz, że śpię. Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?". Widoczne jest napięcie pomiędzy melancholią i klimatami egzystencjalnymi a dziecinną niewinnością. Dodatkowym kontekstem może być sytuacja Chorwacji - niedawno włączonej do Unii Europejskiej, kraju, który jest gdzieś "pomiędzy".
Billing często stawia swoich bohaterów w sytuacjach, które są dla nich nowe. Ten zabieg powoduje, że skupieni na wykonywaniu różnych czynności niż na ich "odgrywaniu". Czasem artystka konfrontuje ich z bezczynnością, jak w "Project for revolution" (2000), kiedy ludzie siedzą w jednej sali i po prostu czekają. Często jednak czynność, którą wykonują bohaterowie Billing to śpiew. Przede wszystkim dlatego, że muzyka odgrywa dla niej bardzo ważną rolę (prowadzi razem z bratem wytwórnię Makeithappen), a piosenki pojawiające się w jej filmach nagrywane są później w formie soundtracków, tak jak w przypadku "Another Album".

Film ten pokazuje przygotowania do ogrodowej imprezy: ktoś zajmuje się grillem, ktoś inny ustawia krzesła, ktoś rozmawia, albo siedzi zamyślony. Grupa w końcu siada przy stole i zaczyna śpiewać numery z lat 80. - new wave byłej Jugosławii, piosenki o pokolenie starsze niż ludzie, którzy je wykonują. Część osób nie pamięta słów, inni wyśpiewują wszystkie. Bardziej odważni biorą gitarę i inicjują kolejne, głośno prowadząc swoim wokalem resztę. Są także tacy, którzy śpiewają cichutko, ze spuszczonym wzrokiem wypuszczają z siebie pojedyncze słowa, bardziej obserwując niż uczestnicząc. Dynamika grupy jednak ciągle się zmienia - w końcu wszystkich dopada zmęczenie.

Johanna Billing, Missing out
Johanna Billing, Missing out

Filmy Billing mają formułę amatorskich nagrań - dokumentacji jakiś imprez, wspólnych spotkań. Kończą się nagle, żeby zaraz potem - będąc zapętlone - zacząć od nowa. Dzieje się to niepostrzeżenie, tak, że dopiero po chwili zdajemy sobie sprawę z tego, że oglądamy drugi raz to samo. Historia traci swoją niepowtarzalność i wyjątkowość. Tak jak dzieje się w "This is how we walk on the moon", gdzie oglądamy zmagania grupy ludzi (muzyków zaproszonych przez Billing) z prowadzeniem łodzi. Najpierw są przygotowania, następnie pełna napięcia wodna podróż i nagle wszystko zaczyna się od początku.
Billing stwarza w swoich filmach pozory bliskości z bohaterami, wykorzystując duże zbliżenia, atmosferę intymnego przeżywania. Mamy wrażenie, że jest ona w wyjątkowych stosunkach ze swoimi bohaterami. Tymczasem artystka zazwyczaj nie zna osób, z którymi współpracuje - nie jest także jej celem, żeby się z nimi zaprzyjaźniać. Sama mówi o tym, że interesuje ją sposób w jaki działa grupa, co ją trzyma razem, jakie relacje się w niej wyzwalają, ale nie chce w niej uczestniczyć.

Odsyła nas to do pytania o rolę i cel kolektywności, projektów relacyjnych.
Obcując z pracami Billing zawsze będziemy z zewnątrz. Artystka oferuje nam wizualną reprezentację tego, co już się odbyło. Jesteśmy "kontemplującymi" widzami", ale czy przez to słabiej doświadczamy problemów, które stawia swoich filmach? Nie wchodzimy w prawdziwy dialog, ale obserwujemy sytuację zaaranżowaną i później udokumentowaną. Jednak artystka nie poprzestaje na tym. Jej filmy nie są bowiem hołdem na cześć kolektywności. Raczej stawianiem pytań o to czym ona jest i jak łatwo ulegamy iluzji "bycia razem", zarówno obserwując innych, jak i siebie.

*Fundacja No Local* zaprasza na piąty pokaz *ART IN CINEMA*.
W *środę, 24 września o godzinie 19.00 *w krakowskim *Kinie pod
Baranami* będzie można obejrzeć filmy *Johanny Billing*.

Johanna Billing, Project for a revolution
Johanna Billing, Project for a revolution