Tamy Ben-Tor & Miki Carmi - interferencja i reprezentacja.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Młodzi obiecujący artyści jedzą i uprawiają seks" - znowu te kompulsywno-obsesyjne nudy na pudy z młodością czy też generacyjnością, które ostatnio opanowały polski świat sztuki? Tak można by pomyśleć, wybierając się na wystawę Tamy Ben-Tor i Mikiego Carmiego. A jednak i artyści nie są już tacy znowu młodzi, i tematyka wystawy w Zachęcie zupełnie nie ta, której się spodziewamy po przytoczonym wyżej tytule.

W pierwszej sali - Małym Salonie - artyści się przedstawiają. Pokazują obszary swoich zainteresowań, techniki pracy. Widzimy pracownię Mikiego, możemy śledzić jego technikę badawczą i twórczą oraz sposób, w jaki dokumentuje - czy raczej osobiście przeżywa (?) - performanse Tamy Ben-Tor. Jego szybkie szkice na papierze różnią się od wykonywanych z namaszczeniem obrazów. Widzimy też, jak Tamy pochyla się nad historią rodziny Mikiego. Artyści podejmują tutaj refleksję nad zjawiskiem znanym niejednej artystycznej parze. Właśnie parze: związkowi miłosnemu życiowych partnerów, a nie duetowi tworzącemu wspólne prace. Na ile dwie silne osobowości są w stanie koegzystować i prowadzić obok siebie indywidualne kariery? Wydaje się, że wzajemny wpływ jest nieunikniony. A jeśli tak, to gdzie kończy się oryginalność danej pracy, a zaczyna dzieło powstające z cudzej inspiracji? Gdzie przebiega granica między przenikaniem się idei, a wzajemnym kanibalizmem? Wideo "I'm Uzbek" żartobliwie serwuje nam odpowiedź. Chcecie wiedzieć, jak wygląda nasza współpraca? Może właśnie tak: Miki przebiera się w kostium Tamy i odgrywa za nią dokamerowy performans. Klamrą tego wątku jest tytułowa praca zamykająca ekspozycję w ostatniej sali: "«Młodzi początkujący artyści jedzą i się pieprzą» / To temat mojej wystawy. Myślę, że jest ekscytujący. / Nowy i współczesny. / Stawia czoło wielu tematom tabu. / Wyciąga rzeczy spoza sztuki, a następnie umieszcza je w sztuce. / To coś przełomowego. / Pamiętasz mnie z Düsseldorfu? / Jedliśmy razem śniadanie i gadaliśmy o naszych planach na 2015 / (...) «Pamiętasz mnie z Düsseldorfu? / Piliśmy kawę z mlekiem i gadaliśmy o jakiejś aferze politycznej, która się wtedy toczyła. / Gdzieś bardzo daleko. / Pamiętasz mnie z Düsseldorfu? / Za miesiąc będę w Nowym Jorku. / Może spotkamy się i porozmawiamy? / Może obmyślimy kolejny projekt. / Chciałbym cię bliżej poznać i nadrobić stracony czas. / Wypilibyśmy herbatę. Zieloną herbatę. / Możemy się po prostu spotkać. Wymienić się przepisami na struclę jabłkową. / Zrobić intelektualną burzę mózgów na temat przyszłorocznej wystawy, której ideą przewodnią może być cokolwiek. / Jestem otwarty na wszystko»".

Tamy Ben-Tor, "Mały Eichman", 2006, wideo
Tamy Ben-Tor, "Mały Eichman", 2006, wideo

Tamy Ben-Tor, "Kameleon", 2015, wideo
Tamy Ben-Tor, "Kameleon", 2015, wideo

Tamy Ben-Tor, "Dziewczyna", 2015, wideo
Tamy Ben-Tor, "Dziewczyna", 2015, wideo

To może być wyznanie prywatne. Przecież z łatwością możemy odnieść te fakty do biografii artystów. Wideo pokazuje sceny z ich prawdziwego życia, rodzinnych obiadów, czasu spędzanego z bliskimi. Jednocześnie otaczają nas ich malarskie portrety, tworząc pierwszy nawias. Tamy Ben-Tor komentuje to wszystko w kolejnej kuriozalnej quasi-erotycznej i odrażającej zarazem masce, tworząc drugi nawias. No i przecież właśnie jako widzowie przemieszczamy się od pracy do pracy na wystawie pod tytułem "Młodzi obiecujący artyści jedzą i uprawiają seks", autotematycznie komentowanej w pracy wideo na niej pokazywanej. I to jest drugi wątek tak silny w tej wystawie: problem kryzysu reprezentacji. Za Ricoeurem artyści pytają o zastosowanie w humanistyce kategorii reprezentacji traktowanej zarówno jako obiekt, jak i zabieg - a właściwie dialektyczny charakter obu jej wymiarów (objawiający się w relacji między wizualną obecnością a realną nieobecnością).1

Wielu autorów wiąże kryzys reprezentacji z niemożnością tworzenia opowieści o Holokauście. Młodzi obiecujący artyści próbują to zrobić na swój sposób. Są "trzecim pokoleniem" - Holokaust nie dotyczy ich pamięci ani doświadczenia, ale jest elementem ich tożsamości, którego nie sposób się pozbyć, a który trzeba oswoić.

"Ale Żyd łaknie wojny. Kocha wojnę i jej potrzebuje. Dlatego tak wiele mu się przytrafia. Naród, który przez lata, przez setki lat swojej historii... Żyd zawsze wpada w tarapaty. Nie wolno przeoczyć tego, że sam musiał na to zasłużyć. Nie ma innego wyjaśnienia. Cholerni Żydzi!"2 To mówi Tamy schowana za postacią Eksperta do spraw Bliskiego Wschodu i Działacza na rzecz praw obywatelskich. Tymczasem Miki zastanawia się, jakim w istocie jest semickim typem. Do jakiej grupy trafiłby, gdyby dziś poddano go klasyfikacji rasowej? Czym w końcu jest ten osławiony "żydowski typ"? Kolejne kroki na tej drodze badawczej wykonuje zgodnie z rytmem narzuconym przez historię. Najpierw sięga po wizualne przedstawienia ras uznawanych za niższe. Tym samym przywołuje opis wizualny używany przez etnografów z początku XX wieku, kiedy to etnografia opisywała Innego z pozycji przewagi kulturowej i rasowej. Wiele badań z tego okresu przełożyło się później na "naukowe" podstawy eksterminacji. I tu trafiamy do kolejnego punktu - odwzorowań charakterystycznych portretów więźniów Auschwitz. W ten sam sposób artysta wykonuje także swój malarski autoportret. Kolejne portrety członków rodziny nie zbliżają nas jednak do poznania fenomenu. Seria obrazów olejnych w lekko przerysowany sposób pokazuje głowy dziadków. Są to starsze osoby na ostrym białym tle, jakby wciąż wystawiające swoje profile i twarze do zdjęć, które zaraz mogą trafić do jakiejś kartoteki (policyjnej, obozowej?), a może tylko do albumu rodzinnego. Miki zaczyna tworzyć katalogi cech swojej rodziny: nosów, warg, oczu. Skleja je w kolejnym obrazie, pozbawiając modeli charakteru, indywidualizmu, tożsamości. "Rezultat zabiegów Carmiego stanowi wyzwanie dla empatii i odporności widza, konfrontując go z rozkładem i degradacją biologiczną, prezentowaną niczym maska pośmiertna".3 Dzień dobry Państwu: czy teraz jest to wizerunek typowego Żyda? Czy dzięki tym właśnie cechom zasłużył sobie na śmierć?

Miki Carmi, "Szahid", 2013, fotografia
Miki Carmi, "Szahid", 2013, fotografia

Miki Carmi, "Oko", 2012, fotografia
Miki Carmi, "Oko", 2012, fotografia

"Jako Żyd lubię o tym opowiadać w Europie. / Lubię szeptać królowi do ucha: «Żydzi powinni zostać wymordowani». To znaczy Izraelici. / Moja żona lubi, gdy to mówię. Uważa, że to bardzo żydowskie. / Moja żona powiedziała: «Melvinie, chciałabym, żeby Izraelici zostali w Europie. To bardzo złożony naród». / Podobało nam się, że raz na kilka lat mogliśmy urządzić małą rzeź. / Problem pojawił się, gdy Izrael stał się państwem. / Dlaczego Żydom należy się kraj? Z powodu Holokaustu? / Znów mają do niego doprowadzić? Po to, żeby ich trochę pozabijać? / Znów mają doprowadzić do holokaustu? Od nowa mit der holokaust? / Wystarczy. To wydarzyło się dawno temu. Upłynęło już dużo czasu. / Moja żona mawia: «Melvinie, nawet nie wiem, kiedy to się wydarzyło. To w ogóle miało miejsce?». Więc czemu Żydzi robią o to tyle hałasu? / Może to nigdy się nie zdarzyło. (...) Nieżydowska publiczność mnie uwielbia. / Mówią: «Melvinie, lubimy cię za to, że jesteś Żydem, ale nie napawa cię to dumą»".4 Te groteskowe, ironiczne przedstawienia przypominają nam powojenny paradoks. Nie ma znaku równości między antyfaszyzmem a anty-antysemityzmem. Podczas gdy pierwsza postawa przyjęta została jako oczywista, to druga już się taką nie stała nawet w obliczu skutków Zagłady, choć to antysemityzm wyprzedzał narodziny faszyzmu.5 Drugim punktem zapalnym jest współczesny sposób przedstawiania Holokaustu, opornie poddający się krytyce, skonwencjonalizowany i skomercjalizowany. Powraca problem reprezentacji. Artyści testują założenie o możliwej aktywnej, jawnej identyfikacji z reprezentującą nas tożsamością. Ale jednocześnie przez subiektywne ponowne przeżycie uwolnienie jej od stosunków władzy czy zawłaszczeń, jakim podlega.

I tutaj uwidacznia się trzecia warstwa wystawy: dość zjadliwa krytyka art worldu, zawierająca się w trzech pracach wideo Tamy Ben-Tor: "Droga Deboro" (2014), "Kurator" (2013), "Młodzi obiecujący artyści jedzą i uprawiają seks" (2014). "«Pamiętasz mnie z Düsseldorfu? / Jedliśmy razem śniadanie i gadaliśmy o naszych planach na 2015»" - w tej interpretacji można odczytać wideo jako nabijanie się z typowego galeryjnego small talk'u. Artystyczna para pragnie odświeżyć związek sztuki z rzeczywistością. Poszukać adekwatnej formy reprezentacji. Przede wszystkim jednak Tamy Ben-Tor i Miki Carmi są zmęczeni etykietowaniem. Młodzi. Żydzi. Trzecie Pokolenie. Nowojorczycy. Artyści. Czy dzięki tym etykietom wiemy już wszystko?

"Nie musimy oglądać pracy. / Liczy się to, że jest to praca. / Ale nie zawsze tak jest. /

Pokazywaliśmy artystów, którzy nie mieli prac. / Były tylko teksty i reklama. (...) artysta ukazuje się jako osoba, jako marka. / Dopiero później, o ile w ogóle, przychodzi praca. / To nawet nie praca, raczej impreza. / Zebranie tego i tamtego, soli i śmietanki. / Obecnie artysta nie powinien przynosić sobie wstydu przez tworzenie dzieł sztuki. / Czy to cokolwiek znaczy? Czy to jest coś warte?"6

Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC
Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC

Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC
Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC

Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC
Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC

Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC
Performans Tamy Ben-Tor podczas otwarcia wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC

W performansie artystki był taki moment, kiedy stawała na koturnowym podwyższeniu, a potem z niego schodziła. Mimo wagi podejmowanych tematów para zajmuje się głównie schodzeniem z koturnów. Siłą tych prac jest skrywająca się w nich osobista prawda i emocje, ale i możliwość zakpienia z tej prawdy. Okazanie zmęczenia. Sięgnięcie po karykaturę, sardoniczną ironię. Performansowi, który stanowił rodzaj wyciągu fragmentów prezentowanych prac wideo - i chwileczkę, który performans jest naprawdę, a który jest prototypem? Który jest prawdziwy? - towarzyszyły salwy śmiechu. Bo jak tu się nie śmiać z Biennale Treblinka? Czy z pary tak poprawnej politycznie, że nie może się z nikim spotkać, by nie urazić pozostałych osób, z którymi się nie spotkała?

 

Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, "Młodzi obiecujący artyści jedzą i uprawiają seks", Zachęta, 18.04-31.05.15

Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA
Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA

Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA
Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA

Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA
Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA

Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA
Tamy Ben-Tor & Miki Carmi, widok wystawy w Zachęcie, fot. Marek Krzyżanek, CC BY-SA
  1. 1. Paul Ricoeur, "Pamięć, historia, zapomnienie", Kraków 2006, s. 352.
  2. 2. Tamy Ben-Tor, "Memri TV", wideo, 2010, 6' , dzięki uprzejmości artystki i Zach Feuer Gallery, Nowy Jork.
  3. 3. Fragment tekstu kuratorskiego Magdaleny Komornickiej.
  4. 4. Tamy Ben-Tor, "Yid", wideo, 2010, 5' , dzięki uprzejmości artystki i Zach Feuer Gallery, Nowy Jork.
  5. 5. Por. David Theo Goldberg, "The Threat of Race: Reflections on Racial Neoliberalism", Wiley-Blackwell 2008, roz. "Buried, Alive".
  6. 6. Tamy Ben-Tor, "Kurator", 2013, wideo, 17', dzięki uprzejmości artystki i Zach Feuer Gallery, Nowy Jork.