List otwarty do red. naczelnego "Wprost"

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Pan Marek Król

Redaktor Naczelny "Wprost"

Warszawa

List otwarty.

Szanowny Panie Redaktorze!

W numerze 1154 (z 16.01.2005) Pańskiego Pisma ukazał się tekst Łukasza Radwana "Wydzielina z artysty". Napisany wg najlepszych wzorów czarnej propagandy, jest kolejnym przykładem zbydlęcenia dyskusji o sztuce współczesnej w dużej części polskich mediów. Dyskusji, w której nie liczą się argumenty, wiedza i fakty, a jedynie brak kompetencji i przekonanie o najwyższej słuszności poglądów i gustów autora. Nie sądzę przy tym, że ten artykuł jest li tylko wyrazem niekompetencji i dezynwoltury Pana Radwana. Jest, jak się wydaje, oficjalnym stanowiskiem Pańskiego Pisma wobec tego obszaru sztuki współczesnej, który z racji braków w wykształceniu wydaje się Wam być niezrozumiały i powszechnie nieakceptowany. Szkoda, że tak wielu polskich uczestników życia kulturalnego bez żenady przyznaje się do niewiedzy i ciasnoty poglądów. Niebezpieczne jest przy tym to, jak bardzo poglądy te przypominają, jeśli chodzi o sztukę współczesną, wypowiedzi wszelkiego rodzaju apologetów totalitaryzmu w kulturze. Mam nadzieję, że Pan Redaktor zna pojęcie "Entartete Kunst", którego dalekim acz podobnym w konsekwencji echem jest artykuł Pańskiego pracownika. Pomijam już fakt, że jest w tym tekście mnóstwo zwykłych kłamstw (przepraszam - rozminięć z prawdą), nadużyć , inwektyw - jest po prostu przepełniony nienawiścią. Żeby nie być gołosłownym, (choć z fundamentalizmem nie da się dyskutować) kilka przykładów. Jeśli kolekcjonerzy i muzea chcą się pozbyć "śmierdzących" dzieł Josepha Beuysa, to czemu w Tate Modern, jednej z najbardziej prestiżowych galerii na świecie trwa właśnie jego wielka wystawa? W celu totalnego zasmrodzenia? Po ile sprzedaje swoje prace Rafał Bujnowski (jak twierdzi Radwan, "praktycznie niesprzedawalny"), łatwo sprawdzić i nie są to sumy małe. Jeśli galerie nie zachwycają się działalnością Roberta Kuśmirowskiego, to czy Kunstverein in Hamburg, gdzie trwa właśnie jego wystawa, nie jest galerią? Itd. itp. Radwan łże, by naciągnąć fakty do swoich tez. Trudno to nawet nazwać dziennikarstwem.

Aby dać zarówno Panu, jak i Łukaszowi Radwanowi jeszcze więcej argumentów, załączam dwa teksty, mogące być doskonałą pomocą w jeszcze lepszym deprecjonowaniu "sztuki zdegenerowanej". Pierwszy, to opublikowany w 1951 roku w "Przeglądzie Artystycznym"(nr 6) tekst I.A. Kuzniecowej "Amerykańskie malarstwo i krytyka artystyczna na usługach imperialistycznej reakcji" (przedruk w: "Nowocześni a socrealizm", Galeria Starmach, 2000) , drugi, autorstwa Stanisława Krajskiego, pochodzi z "Naszego Dziennika: (nr 248/04). I jeszcze cytat niezmiernie pomocny (z książki Piotra Krakowskiego "Sztuka III Rzeszy") "Adolf Ziegler otwierając 19 lipca 1937 roku wystawę "Entartete Kunst", mówił: "Znajdujemy się na pokazie, który obejmuje z całych Niemiec zaledwie ułamek tego, co w ogromnej liczbie zostało przez muzea zakupione z zaoszczędzonych pieniędzy narodu niemieckiego, a następnie pokazywane jako sztuka. Widzicie wokół siebie owe wytwory obłędu, bezczelności, ignorancji i zwyrodnienia. To, co ten pokaz prezentuje, wywołuje w nas wszystkich wstrząs i odrazę."

Szkoda, Panie Redaktorze, że Pańska ewolucja światopoglądowa akurat w obszarze estetyki zatrzymała się na poglądach tow. A. Żdanowa, może czas na odrobinę rewizjonizmu... Lukacs chociaż, bo przecież na Habermasa to już nie liczę... Tak naprawdę, to myślę, że działalność Pańskiego pisma jest szkodliwa dla sztuki polskiej, która i tak przeżywa ciężkie czasy. Nie stara się Pan nawet o rzetelność dyskusji, tylko piórem swoich niekompetentnych redaktorów indoktrynuje Pan czytelników, nie prezentując innych punktów widzenia. Zastanawiam się też, co na taki tekst, jak przytaczany, powiedzieliby redaktorzy z "New York Times", współpracą z którym chwalicie się na swojej stronie www? Mam dziwne wrażenie, że nie wiedzieliby, o co chodzi...Co ciekawe, konkurujące z Pańskim Pismem o target "Polityka" i Przekrój" raczej starają się być życzliwe sztuce współczesnej a w każdym razie, obiektywne. Wygląda na to, że poświęca Pan kulturę na ołtarzu sprzedawalności, podlizując się swoim czytelnikom, którzy jak się Panu wydaje, potrzebują podtrzymania w swoich przekonaniach. No cóż, gwiazda medialna ostatnich paru miesięcy, niejaki A.H., powiedział kiedyś "Wierzcie mi , że ta cała dzisiejsza sztuka nowoczesna byłaby nie do pomyślenia, gdyby nie miała poparcia prasy. Dopiero prasa robi coś z tej mierzwy. [...] Wierzcie mi, że ten cały kicz artystyczny nie mógłby być na wystawach, gdybyśmy nie mieli owej skorumpowanej prasy, w bezwstydny sposób ważącej się narodowi, który sam w sobie jest zdrowy, podawać tę mierzwę jako sztukę i gdyby się tej prasie nie udało przeciwników takiej twórczości przedstawić jako filistrów i głupców nie znających się na sztuce." (za: Krakowski, s. 42). Jak widać, wyciągnął Pan z tej lekcji adekwatne wnioski...Ulica mawia czasem - (A.H.) może i był bandytą, ale autostrady zbudował.

Pozwalam sobie ten list wysłać do paru osób, które zajmują się sztuką współczesną, raczej dla odreagowania smutku, niźli gwoli chęci osiągnięcia jakiegokolwiek rezultatu.

Cytaty przytoczyłem za tekstem Izabeli Kowalczyk "Retoryka nienawiści..." z internetowego pisma "Artmix".

Z poważaniem

Wojciech Kozłowski

P.S. 1. List jest wyrazem moich osobistych poglądów, choć nie bez znaczenia jest tu fakt, że jestem dyrektorem galerii BWA w Zielonej Górze.

P.S. 2. List nie jest, żeby nie było nieporozumień, polemiką z tekstem Łukasza Radwana, a jedynie wyrazem dezaprobaty dla jego przesłania. Nie sugeruję też zakazu wyrażania poglądów - uczciwość wymagałaby jednak przedstawienia innego punktu widzenia na podjęty temat, na co, zdaje się, się nie zanosi. Wolność słowa przede wszystkim, ale uczciwość też ważna.

P.S. 3. Ostatnia okładka "Wprost" jako żywo potwierdza niezdrowe fascynacje Pańskiej Redakcji. Ciśnie się na usta pytanie, po co robić takie rzeczy - Pański wstępniak niestety tego nie wyjaśnia, a jeśli próbuje, to co najmniej nieudolnie.

Łukasz Radwan "Wydzielina z artysty",
Stach Szabłowski, Konsument wie, tyle co zje