Iluzje między malarstwem a obrazem

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

luzja jako źródło cierpień

Robert Kuśmirowski, Wydruk

Malarstwo, obraz, płótno to pojęcia używane w sztuce zamiennie na określenie tego, co jest - cytując Maurice Denisa - „płaską powierzchnią pokrytą farbami w określonym porządku". Przywołując słowa symbolistycznego twórcy blisko 70 lat po śmierci ich autora, mamy jednak świadomość, że obraz nie jest z malarstwem tożsamy.Obrazy malarskie to niewielki procent ikonosfery współczesnego człowieka, w większości wypełnionej wizerunkami związanymi z obszarem konsumpcji i pop kultury. W latach 60. Mieczysław Porębski rozróżnił te dwa typy obrazów, zaliczając obrazy malarskie do wizualizmu zorganizowanego, za którym kryje się idea, a obrazy tworzące popkulturę do wizualizmu niezorganizowanego, bez intelektualnej refleksji. I chyba te multimedialne obrazy stworzone na potrzeby np. reklamy uwodzą nas bardziej niż obrazy malarskie. Czymże jest iluzjonistycznie malowana zasłona Parrazjosa wobec symulakrum oglądanego w kinie 3D?

Iluzja jako źródło cierpień
Robert Maciejuk, Dream

Organizatorom dyskusji w ramach „Bielskiej Jesieni" nasunęło się więc brutalne, lecz jednocześnie naiwne pytanie „Komu i do czego ma dziś służyć malarstwo?" Z tak postawionym problemem próbowali się zmierzyć Agnieszka Żechowska, Paweł Jarodzki i Jarosław Lubiak - uczestnicy panelu dyskusyjnego dotyczącego współczesnego malarstwa, zorganizowanego w ramach wystawy „Iluzja jako źródło cierpień" (według koncepcji Agnieszki Żechowskiej) - zwycięskiego projektu 5 edycji konkursu na scenariusz wystawy prezentującej współczesne malarstwo polskie.

Kuratorka koncepcję wystawy oparła na podejściu psychoanalitycznym. Tytuł nasuwa skojarzenia z tekstem Zygmunda Freuda „Kultura jako źródło cierpień". W tekście kuratorskim oraz podczas panelu przywołane zostały również poglądy kontynuatora jego myśli Jacquesa Lacana. Agnieszka Żechowska pyta o iluzję w sztuce, przez co jak zauważył Jarosław Lubiak dotyka funkcji złudzenia w kulturze.

Iluzja jako źródło cierpień
Alicja Łukasiak, Planeta

Wystawa mnoży więc ilość wątków, pytań, wątpliwości, na które nie daje odpowiedzi. Wikłając się w sieć socjologiczno-psychologicznych interpretacji, odbiega od pierwotnego problemu „Bielskiej Jesieni", czyli pytania o współczesną kondycję malarstwa. Żechowska w tekście kuratorskim zauważa: „W związku z rozwojem nowych technologii, nauk humanistycznych, a także w związku z kształtowaniem się nowych granic rzeczywistości, dotychczasowe definicje obrazu (a także sztuki) stały się niewystarczające, a tym samym definicja malarstwa została rozszerzona, podważona, unieważniona." Sprzeczność zawarta w tym kluczowym zdaniu przełożyła się na nieprecyzyjność dyskusji, w której panował pojęciowy chaos. Malarstwo rozumiane jako painting mylono z szeroko pojętym obrazem (image). Przy tak ujętym problemie malarstwo zatraca cechy wyróżniające je spośród innych dziedzin, a dyskusja o malarstwie nie dotyka kwestii związanych z jego współczesnymi możliwościami.

Obraz jak konstatuje kuratorka wystawy nie jest zwykłym przedmiotem. Obraz uwodzi nas, ściąga nasze spojrzenie. Grę z tradycyjnym obrazem malarskim, ograniczonym powierzchnią i ramami płótna w interesujący sposób podjęła Agata Bogacka w cyklu „Uśmiechy". Trzy płaskie czarne plamy na jasnofioletowym tle, umysł nasz automatycznie jak w psychoteście, nawet bez pomocy tytułu, składa w wizerunek twarzy z zaznaczoną mimiką. Ciemne płaskie plamy paradoksalnie sugerują głębię obrazu, wywołują wrażenie, że za fioletową powierzchnią jest coś jeszcze. Wyglądają jak dziury zrobione w powierzchni płótna. To balansowanie na granicy abstrakcji i figuracji, głębi i płaszczyzny przywodzi na myśl radykalny gest Lucia Fontany, który przeciął powierzchnię płótna, pozbawiając widza tym gestem złudzeń wygenerowanych przez obraz.

Iluzja jako źródło cierpień
Robert Kuśmirowski, Wydruk

Malarstwo po doświadczeniach XX wieku nie ogranicza się do pokrytego farbami płótna o określonych wymiarach. Odwołując się do historii warto przypomnieć, że Apollinaire analizując dokonania kubistów pisał: „Malować można czym się chce, fajkami, znaczkami pocztowymi, widokówkami, kartami do gry, świecznikami, kawałkami ceraty, sztywnymi kołnierzykami, tapetą, gazetami". Tym, co powodowało ewolucję malarstwa, była więc refleksja nad formą, przekraczanie ustalonych dla tej dziedziny granic. Warto pójść więc tropem rozszerzania się granic współczesnego malarstwa, gdzie dziedzina ta korzysta z innych mediów, wideo, akcji, instalacji, jednak pewne cechy formalne powstałych prac powodują, że wciąż zasadne jest w ich wypadku mówienie o malarstwie. W takiej definicji zawiera się praca Alicji Łukasiak „Planeta". Na video w kształcie tonda pojawiają się makro zbliżenia, w których czasami rozpoznajemy fragmenty ludzkiego ciała lub organiczne struktury, tworzące niemal abstrakcyjne obrazy, o zróżnicowanej materii, nasuwające skojarzenia z fakturą malarską.

Iluzja jako źródło cierpień
Alicja Łukasiak, Planeta

„Planeta" Alicji Łukasiak i video Tomasza Kozaka „Song of Sublime" to antypody wystawy. Mikrokosmos rejestrowany obiektywem makro, podobnie jak obrazy żywiołów trawiących Ziemię, prowadzą grę z potocznym sposobem percepcji rzeczywistości. Kozak odwołuje się w swoim video do jednej z podstawowych kategorii estetycznych - wzniosłości. Mimo wyświetlanych na ekranie obrazów kataklizmów i katastrof wciąż czujemy się bezpiecznie - jesteśmy vis-á-vis obrazu, a nie wewnątrz pracy. Pozostajemy więc na zewnątrz, jednak odczuwamy niedosyt wrażeń. Obraz więc, jak zauważa kuratorka daje obietnicę, której nie może spełnić.

Rozważania nad współczesnymi formami iluzji w sztuce, na wystawie dla której punktem wyjścia jest obraz malarski, mają swoje głębokie uzasadnienie w historii sztuki. Na wystawie znalazły się więc prace podejmujące dialog z wcześniejszymi dziełami. Aleksandra Buczkowska zmierzyła się z obrazem „Narodziny Wenus" Botticelliego. W wideo nakręconym na tle renesansowego obrazu widzimy postać siedzącą tyłem do widza. Praca ukazuje niemożność sprostania ideałowi piękna z obrazu, a jednocześnie nieprzystawalność dawnych, pozornie ponadczasowych dzieł, do współczesnej epoki.

Iluzja jako źródło cierpień
Agata Bogacka, Uśmiech

W pracach podejmujących dialog z konkretnymi dziełami, a także w tekście kuratorskim zabrakło jednak odniesień do tych, których istotą była relacja między obiektem a wizerunkiem. Sięgając do sztuki XX wieku można przywołać choćby słynne „Ceci n'est pas une pipe" Rene Magritta - pracę, która stała się pretekstem do napisania książki przez Michela Faucaulta, czy obrazy - „Flagi" Jaspera Jonesa i „Brillo Box" Andy Warhola. Może zamiast od koncepcji psychoanalitycznych należałoby więc wyjść od dzieł, które podejmowały grę z iluzją - kluczowym zagadnieniem malarstwa na przestrzeni wieków.

Tego problemu na swój sposób dotyka Robert Kuśmirowski. W Bielsku-Białej ustawił starą maszynę drukarską za szybą i pokazał ją jak iluzjonistyczny obraz, który możemy oglądać tylko z jednej strony, nie możemy go dotknąć ani użyć. Obok wisi obraz - imitacja wydruku z takiej maszyny.

Warto więc w tym miejscu jeszcze raz przywołać prace Agaty Bogackiej, tym razem z cyklu „Złamany okrąg". Na obrazie rozpoznajemy kształt serca - symbolu nacechowanego wyraźnymi znaczeniami, odnoszącymi się do emocji. Jednak tytuł uzmysławia, że oglądany obraz nie zawiera tych treści, które przypisaliśmy mu w pierwszej chwili, opierając się na znanych nam kodach kulturowych i wynikających z nich schematów percepcji.

Iluzja jako źródło cierpień
Agata Bogacka, Złamany okrąg

Jeżeli spojrzeć na poszczególne prace bez odniesień do kuratorskiej koncepcji, analizując każdą z osobna, okaże się, że są to interesujące realizacje. Frapuje np. wiszący pod sufitem obiekt Doroty Buczkowskiej. Wygląda jak grzyb, który zalągł się na ścianie. Umiejscowienie go ponad głowami widzów nabiera dodatkowego znaczenia, jeśli przeczytamy, że w jajkach, z których składa się obiekt umieszczono proch strzelniczy. Na podłodze zainstalowano nawiązujące do historii Narcyza video Aleksandry Polisiewicz - „Studnię", w której możemy próbować odnaleźć własne odbicie.

Karolina Breguła odniosła się do marzeń o lataniu. Na kilku wideo wyświetlanych na mini-monitorach autorka pokazuje ludzi używających przedmiotów takich jak balonik czy sztuczny łabędź - zawierających w sobie dalekie echa snów o lataniu. Do potencjalnej zdolności do latania odnosi się również fotografia Zbigniewa Rogalskiego „Skrzydło", które jest jednak oderwane od ciała, już nigdy nie odleci, jest bezużyteczne. Instalacja Roberta Maciejuka „Dream" złożona z pomalowanych przez artystę talerzy i wyrazów w ramkach, które układają się w tekst: „Nothing could be finer", pozbawia nas wszelkich złudzeń.

luzja jako źródło cierpień
Dorota Buczkowska, Interror

Wystawa „Iluzja jako źródło cierpień" uwodzi tytułem, jednak słowo iluzja sugeruje, że możemy zostać oszukani, a wynikiem będzie cierpienie - uczucie, które cechuje się autentycznością, głębią i intensywnością przeżycia. W wypowiedziach osób z publiczności obecnych na dyskusji o malarstwie wyrażane było przekonanie, że właśnie poszukiwanie intensywności przeżycia skłania ich do oglądania obrazów.

Wygląda na to, że współczesny widz chętnie dałby się uwieźć malarstwu, grze obrazów, nie dbając o konsekwencje tego chwilowego zapomnienia. Ekspozycja jednak nie dotyka wątku przyjemności, seksualności, zmysłowości, hedonizmu, kojarzącego się z „uwodzeniem", do którego kuratorka kilkakrotnie odnosi się w swoim tekście. Tu „uwodzenie" ma konotację wyraźnie negatywną.

luzja jako źródło cierpień
Iluzja jako źródło cierpień. Fragmnet ekspozycji

Wystawa „Iluzja jako źródło cierpień" sygnalizuje potrzebę analizy kilku problemów ważnych dla współczesnego malarstwa. Kuratorka zestawiła prace operujące różnymi mediami - malarstwo na płótnie, video-art, mural (grupa Twożywo na fasadzie budynku), instalacja, obiekty, fotografia - jednak w tym wypadku malarstwo zamiast obiecanego rozszerzenia, uległo raczej zanikowi. Czy wystawa odzwierciedla więc impas malarstwa, rozmycie tej dziedziny w innych mediach sztuki współczesnej? Czy faktycznie kolor, zmysłowość materii malarskiej, faktury farby, ekspresja i gest, emocje przynależne tej dziedzinie sztuki już wyczerpały swoje możliwości? Czy stawianie i podkreślanie granicy między obrazem a widzem ma jeszcze jakikolwiek sens? Jak malarstwo może czerpać z akcji, instalacji, video, jednocześnie zachowując cechy malarstwa? Czy odbiorca musi być bierny, stać przed lustrem nie wkraczając nigdy do krainy czarów?

Komu i do czego ma dziś służyć malarstwo?, panel dyskusyjny towarzyszący wystawie Iluzja jako źródło cierpień, Galeria Bielska, Bielsko-Biała, 30.10.2008.

Fot. A. Leśniak

Zobacz także: Marta Raczek, Iluzje ponowoczesnego widza w Galerii Bielskiej
http://www.obieg.pl/

Iluzja jako źródło cierpień
Iluzja jako źródło cierpień. Fragmnet ekspozycji

Iluzja jako źródło cierpień
Ola Buczkowska, Tribute To The Themersons

Iluzja jako źródło cierpień
Tomek Kozak, Song of sublime