Nowy stary mistrz. Zbigniew Libera w Rastrze

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

Przygotowana przez Raster wystawa Zbigniewa Libery - chociaż reklamowana jako pierwszy indywidualny pokaz w Warszawie od dziesięciu lat - tylko częściowo sprosta oczekiwaniom tych widzów, którzy po znakomitej serii projektów "Mistrzowie", "Pozytywy" i "Łączniczka" spragnieni są "nowego" Libery. Zarówno w najnowszych kolorowych, wielkoformatowych fotografiach z niezwykle estetycznej serii pt. "La vue", jak i sięgających 1981 roku czarno-białych archeologicznych zdjęciach Libera posługuje się aparatem do analizy sposobów percepcji rzeczywistości, testowania możliwości konstrukcji obrazu i warunków jego odbioru. Kontynuacja pracy przez Liberę polega na wykonaniu przez artystę zarówno kroku naprzód ("La vue" względem np. "Orła dwugłowego"), jak i wstecz (powrót do czasów opieki nad babcią, znanych z "Perseweracji mistycznej").

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

Podczas dyskusji wernisażowych często pojawiał się wątek braku koherencji zgromadzonych prac, który irytował część odbiorców przywykłych być może do spójnych propozycji artysty. Tymczasem Libera staje się - o zgrozo! - coraz bardziej wrażliwy, kameralny, unika mocnych wypowiedzi, związek sztuki z życiem artysty przybiera formę wyciszoną, konfesyjną - seria prac transgenderowych porównywana, co intrygujące, z twórczością Cahun - a jego prace jawią się jako estetyczne, wyrafinowane, a nawet piękne. Ten powściągliwy charakter prac Libery jest szczególnie ciekawy jeśli porównać go z szarżującym od kilku sezonów Piotrem Uklańskim, który przebył analogiczną drogę od odwróconego wartościowania piękna przez subkulturę punk (czy szerzej undergroundową kontestację uznanych estetyk) po próbę nie tyle jego rozmontowania od wewnątrz (wnętrza nie ma, jest tylko powierzchnia: to postmodernistyczne credo zdaje się wyznawać również autor "Klocków Lego"), co raczej ujawnienie przez uwiedzenie i możliwie doskonałą mimikrę sposobów konstruowania pięknego efektu. Ciekawe, że Libera zdecydował się na zestawienie pięknych prac z - jakby mogło się jeszcze niedawno wydawać - antyestetycznymi, duchampowskimi w proweniencji klimatami w rodzaju fotografii "ogryzka w piździe", czy autoportretu z "niekonwencjonalną fryzurą", podkreślając tym samym, paradoksalnie, właśnie anty/estetyczny potencjał tkwiący od początku w jego sztuce. Przywołanie starszych prac - takich jak zapis znanego czytelnikom drukowanego Obiegu dokamerowego "Performance'u domowego", w którym artysta symuluje samobójstwo, można odebrać, idąc za intuicją autorów tekstu prasowego, jako podkreślanie "profetycznego" charakteru tej sztuki tworzonej w warunkach PRL a zapowiadającego mechanizmy funkcjonujące obecnie w kulturze wizualnej.

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

Poszukiwania Libery, o czym wspominałem przy okazji wystawy "Strażnicy doków" w gdańskiej Wyspie, gdzie artysta pokazał "Marynary" i "Dwugłowego orła", można odczytywać jako kontynuację powracającej dziś w sztuce światowej tradycji charakterystycznej dla lat 70. - analizy sposobów widzenia, bardziej niż mediów - którą w polskim kontekście dobrze reprezentował Zbigniew Dłubak. Eksperymentujący z głębią ostrości Libera, podobnie jak Dłubak, ale także przywołany już Uklański, nie tyle myśli o wniknięciu w rzeczywistość, co zostaje na powierzchni (Dłubak chyba jeszcze marzył o zanalizowaniu, dotarciu do głębi, nawet jeśli to miała być głębia ostrości).

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

Myśląc o pokrewieństwach z asymetriami Dłubaka, który równie namiętnie celował obiektywem swojego aparatu między rozłożone kobiece nogi, nie można nie wspomnieć o bardziej może bezpośrednim oddziaływaniu na Liberę środowiska artystycznego duetu Kwiek-Kulik a później wywrotowego Strychu, bez których zapewne nie byłoby tożsamościowej, genderowej gry Libery, którą możemy podziwiać na kilku zdjęciach pokazywanych w Rastrze.

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

Swoją drogą, wystawę Libery dobrze jest oglądać w jednym rzucie z ekspozycją prac Zofii Kulik w Le Guern, która to artystka również zestawia swoje stare i nowe prace, podejmując refleksję nad własną przeszłością - stawia pytanie o to, co dalej. Pytanie to równie mocno brzmi w Rastrze; nie wiadomo czy Libera utrzyma formalną linię swojej nowej sztuki i jak wpłynie na niego pobyt w Grecji, dokąd się podobno na dłużej przeprowadził?. Przedstawiane przez egzegetów Libery jako "traumatyczne" przeżycie odrzucenia i ocenzurowania jego prac na biennale w Wenecji (gdzie notabene miał wystąpić właśnie z Zofią Kulik) zostało już - o czym świadczą nowe, "artystyczne", niezwykle uspokajające i galeryjne prace - przepracowane. Swoimi nowymi, abstrakcyjnymi fotografiami Libera włącza się na swoich zasadach, na zasadach mistrza w dyskurs sztuki rozumiany jako seria niekończących się powrotów i zaprzeczeń piękna, fascynacji i odrzucenia iluzji, z drugiej strony podejmując tematy boleśnie egzystencjalne, zajmując się szaleństwem i przemijaniem zdaje się wychodzić naprzeciw komentarzom podkreślającym "duchowy" wymiar jego sztuki. W porównaniu z Zofią Kulik, która w jakiejś mierze gra z własną petryfikacją i instytucjonalizacją, eksponuje tablice z archiwum oraz umieszcza Zamek Ujazdowski w miejscu Holbeinowskiej czaszki, czy wykorzystuje frywolne dadaistyczne gesty (znów te ogryzki!) - Libera ukazuje się jako melancholik, wygnaniec z krainy młodości i beztroski, któremu pozostaje zawsze kontemplacja piękna (rzecz jasna ulotnego, nowoczesnego). W tym sensie odsyłanie do literackiego modernizmu "La vue" jest nie tyle symbolicznym przywróceniem "wolności widzenia", co zdaniem sobie sprawy z jego ograniczeń, marzeniem o wolności - także artystycznej - której jak nie było, tak nie ma.

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster

7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster
7.10 -11.11.2006 - Zbigniew Libera "Fotografie", Raster, Warszawa, fot. Raster