Zjadałam siebie i swoją reprezentację. Rozmowa z Justyną Górowską

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Jesteś jeszcze studentką krakowskich Intermediów, a masz już na koncie kilka nagród ogólnopolskich i wystaw indywidualnych. Pamiętam, że zaczęłaś od prac podejmujących problematykę ciała i cielesności, potem pojawiły się realizacje stanowiące rodzaj refleksji nad medium komunikacji, wreszcie rozbudowane projekty wiążące wszystkie te tematy. Niemal od początku interesowałaś się performansem, twoje działania były dość ekstremalne, wymagały ogromnego skupienia; nie oszczędzałaś się w nich. Z czego wynika ten radykalizm?

Z głębokiej wiary, że sztuka może nosić w sobie ładunek poznania, który będzie wpływał na rzeczywistość, tworzył nową. Z przekonania, że jestem w stanie inicjować coś, co wciągnie odbiorcę i zachęci go do współtworzenia. Radykalność rozumiem jako pozytywną dezintegrację, która jest podstawą nie tylko istnienia sztuki, ale też funkcjonowania człowieka w ogóle. Doświadczenie stawiania siebie w sytuacjach skrajnych naprawdę najbardziej rozwija i poszerza nasze postrzeganie. Pozwala na konstytuowanie siebie na dotąd niemożliwych poziomach. Jest doświadczeniem, bez którego nie jestem w stanie funkcjonować. To pojawiło się już w pierwszym moich projekcie "Zaginiona" i tak jest do teraz.

Zaginiona, fot. Jacek Taran
Zaginiona, fot. Jacek Taran

"Zaginiona" to projekt, którym od razu zwróciłaś na siebie uwagę, mimo że dotyczył nieobecności. Opowiedz o nim.

Punkt wyjścia był bardzo prosty. Było nim ćwiczenie zadane w Pracowni performansu na pierwszym roku studiów na krakowskiej uczelni - "Sposób relacjonowania rzeczywistości przez media". Od razu zainteresowały mnie media jako nie tyle przekazujące obraz rzeczywistości, ile potrafiące doskonale nim manipulować i kreować inną rzeczywistość. Postanowiłam wykorzystać ten mechanizm i rozwiesiłam w Krakowie ogłoszenia o swoim zaginięciu. Pierwsze reakcje nastąpiły już po godzinie. Miałam mnóstwo telefonów; odbierając podawałam się za swoją siostrę. Dzwoniły osoby, które twierdziły, że widziały mnie w miejscach, gdzie nigdy nie byłam. Część chciała się ze mną spotkać osobiście, obawiając się przekazywać informacje przez telefon. Niektórzy chcieli po prostu mnie wesprzeć. Ktoś opłacił mszę na Łagiewnikach w intencji mojego odnalezienia. Sytuacja w jakimś sensie wymknęła mi się spod kontroli. Z każdą chwilą narastało we mnie poczucie, że jestem jakby pozbawiana powłoki chroniącej przed utraceniem mojego "ja". Poczucie rozszczepienia w sobie i rzeczywistości. A projekt ciągle trwał i był przeze mnie rozwijany prawie przez rok. Zaczęłam pisać dzienniki z perspektywy dwóch osób, "zjadałam" siebie i swoją reprezentację, pracowałam z moimi zdjęciami z przeszłości. A wszystkie te doświadczenia tylko mnie upewniły w tym, że moje spójne "ja" nigdy nie istniało. Jestem jedynie częścią płynnej całości.

FW-JG
FW-JG

W projekcie "FW-JG", który został uhonorowany nagrodą Samsung Art Master, kontynuowałaś te tożsamościowe narracje. W efekcie wielomiesięcznej pracy powstało kilkanaście dokamerowych performansów, w których starałaś się wcielić w postać przedwcześnie i tragicznie zmarłej Francesci Woodman. Co zmieniła w tobie praca nad tym projektem?

Odpowiedzią na to pytanie może być to, że ciągle go kontynuuję. "FW-JG" jest częścią mojej codzienności i mam nadzieję nigdy go nie zawieszać. Zresztą sądzę, że nie byłoby to możliwe. Odkąd pracuję nad tym projektem, mam niezwykle przyjemne uczucie przeniesienia. Eksplorowanie sfery obecności (i jednocześnie nieobecności) to ciągle odczuwalny dreszcz motywujący do zapuszczania się coraz głębiej.

Głupcy jest nas pięciu, fot. Arti Grabowski
Głupcy jest nas pięciu, fot. Arti Grabowski

Jeden z autoportretów Francesci Woodman jest zatytułowany "I could no longer play / I could not play by instinct". Podobnej inskrypcji użyłaś w jednym z performansów. Czy to oddzielenie gry od instynktu, a więc tego, co kulturowe, od tego, co biologiczne jest rodzajem manifestu?

Ja to rozumiem trochę inaczej. To rozdzielenie między kulturą a naturą w rzeczywistości nie istnieje. Termin "natura" jest przecież wytworem kultury. Człowiek jest wytworem natury, a nie opozycją wobec niej. Ewolucja sprawiła, że kultura jest kolejnym stadium natury. Granice kreuje język. Jednocześnie to idee czy obrazy rzeczywistości wywołują frustracje, a nawet mogą prowadzić do śmierci - jak to było właśnie w przypadku Francesci Woodman. Sądzę, że coraz trudniej będzie nam funkcjonować w świecie, w którym człowieka będziemy postrzegać jako gatunek znajdujący się w centrum świata i już ukonstytuowany, o nienaruszalnej strukturze i niepodważalnym "ja". Przecież "ja" ulega stale schematom i stereotypom niezgodnym z naturalnym stanem, co prowadzi do życia w obrazie rzeczywistości, nie zaś w samej rzeczywistości.

Mandragora - korzeń uczłowieczony
Mandragora - korzeń uczłowieczony

To podejście do rzeczywistości w duchu posthumanizmu, a w twojej pracy dyplomowej "Mandragora - korzeń uczłowieczony" pojawiły się też wątki jakby szamańskie.

"Mandragora" jest moim punktem wyjścia, ale zarazem stanowi podsumowanie dotychczasowych poszukiwań. Pozwoliła mi poprzez codzienną praktykę (bez której nie istnieję) na wprowadzenie w życie mitu. Stałam się ciałem, w którym nastąpiło przeniesienie, ukorzenienie; jednocześnie mandragora mogła powrócić do swojej ludzkiej postaci, czego jej odmawiano przez ostatnie dwa tysiące lat. Co najważniejsze - i co stanowi o tym, że zdarzenie to stało się dla mojej pracy punktem zwrotnym - nastąpiło to przez czyste doświadczenie. Przez paromiesięczne praktyki spożywania i wcierania w skórę wyciągu z mandragory, ćwiczenia. Stąd była już prosta droga do projektu, który realizowałam w ostatnich miesiącach...

FoxP2
FoxP2

No właśnie... W swoim najnowszym projekcie "FoxP2", który pokazywałaś na indywidualnej wystawie w Gdańskiej Galerii Miejskiej, zaprezentowałaś instalację wykorzystującą pozyskany wcześniej na drodze inżynierii genetycznej swój własny gen DNA. Co cię interesuje w tej problematyce?

Myślę, że to zainteresowanie jest uzasadnione i będzie rosło, zważywszy na zmiany, które następują w ostatnim czasie. Biotechnologia umożliwiła kreowanie laboratoryjnie życia. Postęp w neurofarmokologii umożliwił manipulacje przekaźnikami mózgu, dając sposobność wpływania na naszą osobowość. To wszystko stawia człowieka w trudnej sytuacji, wymagającej redefinicji samego siebie. Problem zauważało wielu filozofów zanim jeszcze postęp technologii doprowadził nas do miejsca, w którym teraz się znajdujemy. Michel Foucault mówił o "śmierci człowieka", Jacques Derrida o "kresie człowieka", wskazując na potrzebę zmian w postrzeganiu naszej podmiotowości. Zagadnienie nie jest proste. Przypomnę pracę Eduarda Kaca. Artysta swój gen odpowiadający za rysunek linii papilarnych wszczepił roślinie, petunii, i w rezultacie ten rysunek linii pojawiał się w układzie żyłek na jej kwiatkach. Nastąpiło połączenie człowieka i rośliny. Ten gest przełamuje dyskurs człowieka stojącego w centrum świata i lękającego się utraty własnej autonomii. Wiążą się z tym jednak i dolegliwe ambiwalencje. Akt symbiozy dokonany został na roślinie - nie na artyście.

Przez ostatnie pół roku sama miałam okazję uczęszczać na zajęcia z inżynierii genetycznej i doświadczać kreowania życia na poziomie molekularnym. Upewniło mnie to w przekonaniu, jak bardzo materia jest wspólna dla wszystkich organizmów. Ale też jak bardzo przedmiotowo człowiek traktuje byty nie-ludzkie. Biotechnologia skłania do zastanowienia się nad źródłem tej hierarchii, a to doprowadziło mnie do "FoxP2" (potocznie nazywanego genem komunikacji).

Iris i Reks
Iris i Reks

Wobec tego, co dalej?

Wszystkimi tymi tematami jestem zafascynowana, więc z przyjemnością będę się w nie dalej zagłębiać. To ścieżki prowadząca w nie do końca rozpoznany teren, co mnie i cieszy, i niepokoi, ponieważ nie znam ich finału. Ostatnio sprzyjające okoliczności sprawiły, że ta metaforyczna podróż zbiegnie się z podróżą rzeczywistą - za kilka dni wyjeżdżam na blisko rok do Indonezji.

Justyna Górowska - studentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na kierunku Intermedia. Zajmuje się performansem, wideo, rzeźbą i fotografią. Laureatka głównej nagrody VII edycji konkursu Samsung Art Master (2010) oraz nagrody Grand Prix III Festiwalu Sztuki Młodych PRZECIĄG w Szczecinie (2011). Jej prace były prezentowane w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie (2010), a także na międzynarodowych wystawach i festiwalach artystycznych, m.in.. "Christmas Palm" w berlińskim Freies Museum (2009), "Aesthetics and Bias" w jerozolimskiej Barbur Gallery (2010), "700IS 2010" podczas International Video Art Festival na Islandii (2010) oraz IX Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Akcji "Interakcje" (2009).

bez tytułu
bez tytułu