Biennale w Łodzi

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Tradycja wydarzeń o nazwie Konstrukcja w Procesie sięga 1981 roku, kiedy międzynarodowe grono artystów przyjechało do Łodzi, tworząc na miejscu swoje prace. Jego uczestnicy stworzyli w 1990 roku organizację Międzynarodowe Muzeum Artystów, która to doprowadziła w końcu do stworzenia pierwszej polskiej imprezy wystawienniczej o rozmachu wprawiającym w zdumienie: Biennale w Łodzi. Jak to brzmi! W przestronnych halach dawnej fabryki Uniontexu urządzono wystawę porażającą swoim ogromem. Wśród tych nazwisk, które raczej nie mogły rozczarować, znalazły się m.in. Janet Cardiff, grupa IRWIN, Kim Sooja, Yuri Avvakumov, Richard Long, Joanna Rajkowska i Nedko Solakov. W tym wypadku więcej mogą powiedzieć nazwiska osób dokonujących selekcji, bowiem cała wystawa przyjęła nazwę Wybór Krytyków. A zatem siedmioro utytułowanych krytyków wybierało najlepszych artystów. To już powoli staje się polską normą, że nie ma jednego, autorytarnego kuratora, lecz komisja wybitnych osobistości. Byli to m.in. Emmet Williams (jeden z współtwórców FLUXUS-u), Leon Golub (znany, nowojorski malarz), Anda Rottenberg (była dyrektor warszawskiej Zachęty) i Lawrence Weiner (tuza sztuki konceptualnej). Paradoksalnie, najbardziej emocjonującą wystawą był Palimpsest Museum, czyli Biennale Sztuki Polskiej zorganizowane przez Anetę Szyłak w stylowych wnętrzach pałacu należącego kiedyś do łódzkiego "króla bawełny" - Izraela Poznańskiego. Prezentacja ta została, zgodnie z tytułem, "napisana" na nowo w salach obecnego Muzeum Historii Miasta (jak pisze Władysław Kopaliński w Słowniku Wyrazów Obcych: "palimpset to rękopis pisany na pergaminie, z którego zeskrobano, lub starto poprzedni tekst"). Prace artystów niekiedy trudno zlokalizować. Ich poszukiwanie, odnajdywanie relacji między nimi a przestrzenią zastaną, odkrywanie intertekstualnych połączeń wywołuje mocne wrażenie. Najbardziej krytykowaną wystawą było chyba Biennale sztuki łódzkiej ukryte pod nazwą W czterech ścianach, w dniu wernisażu dostępne jednak jedynie przez chwilę, przez co ekipa Obiegu nie zdążyła zweryfikować potocznych opinii z surową rzeczywistością. Poznaniacy z kolei zorganizowali przy okazji Biennale własną imprezę, na której zaprezentowało się całe środowisko związane ze stolicą Wielkopolski. Z ciekawych objawień ostatnich miesięcy na uwagę zasługiwał młody artysta Maciej Kurak, który wybudował prowizoryczną, rozpadającą się szopę, w której z kolei umieścił zgrabny, mieszczański salonik. Tak oto doczekaliśmy międzynarodowej imprezy o światowym rozgłosie, z całym jej polskim bagażem kolektywnego podejmowania decyzji przez grono wybitnych. Może wystarczyłby wreszcie jeden kurator?

Biennale w Łodzi
Biennale w Łodzi
Biennale w Łodzi
Biennale w Łodzi
Biennale w Łodzi
Biennale w Łodzi