Taki malutki totalitaryzm

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Tydzień temu byłem na wystawie "Symulator totalitaryzmu" Pawła Kowalewskiego w dawnym Appendiksie2, teraz galeria Propaganda. Wystawa składała się z dwóch, no - trzech elementów. Pierwszym i najważniejszym był czarny boks, do którego wchodziło się, by przeżyć tytułową symulację totalitaryzmu, o czym za chwilę. Drugi to powiększone zdjęcia tablic informacyjnych z różnych części świata, pokazujące, jak dobrze ma się wciąż podzielony świat (o niedawnej segregacji rasowej w RPA, o zakazie wnoszenia broni do indyjskiego pałacu ślubów i-tak-dalej-dalej). Trzeci element to aplikacja na Facebooku, którą zajawia strona http://www.czypamietasz.pl/, ale aplikacja na moim Facebooku się nie otwierała.

Tak trochę oszczędnie piszę, suchym stylem, bo nie wiem do końca, co o niej myśleć. Nie to, żeby nic. Ale co dokładnie? Wystawa była do pewnego stopnia przewidywalna. Mimo to nie dało się jej obejść ot tak.

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

Zatem: po wejściu do kabiny, gdzie - jak stało w ulotce - mam przeżyć jedyne i niepowtarzalne doświadczenie "symulujące totalitaryzm", siadam na wygodnym fotelu, wszędzie czarno i tylko ten fotel, jak w kawale, cały na biało. Rozpieram się w nim, przede mną duży telewizor i od pierwszego momentu, gdy tylko zaczynają pojawiać się na nim czarno-białe zdjęcia, slide-show z fotografiami z getta i rozmaitych okolic, wszystkie te trupy dwudziestowieczne, spodziewam się, że skoro już tu siedzę, to zaraz i mnie złapie jakaś kamerka, zrobi zdjęcie i wyświetli.

I to się oczywiście dzieje. Na końcu tego korowodu zdjęć prawie że ludzkiej ściółki, wszystkich nóg, rąk leżących w pryzmach (jak się przed tym obronić, no jak?!) trafia się, niby przypadkiem, moja fotografia, twarz, jak sobie na czarno-biało siedzę. I jest to mimo wszystko zaskakujące. Ja razem z trupami! Moje zdjęcie pośród nich.

Kowalewski musiał wiedzieć, że ja będę wiedział, że on użyje mojego zdjęcia, a mimo to użył, co znowu zaskakuje mnie, że użył go tak banalnie. Ale zaskakuje też, że użyte robi wrażenie. I teraz można iść dwiema drogami. Na źle albo na dobrze.

Źle, banalnie dlatego, że autor instalacji stara się mówić o totalitaryzmie i obecnej aurze, która, jak sam mówi, na nowo go zapowiada, używając zgranych symboli, wsadzając moje zdjęcie między zdjęcia, z których już chyba nic nie da się wydobyć; stały się przezroczyste, telewizyjne, znikome. Dlatego to jest holocaust kitch, dlatego pomyliłem się i przez moment myślałem, że tytuł tej wystawy brzmi "Generator totalitaryzmu", a to znowu sprawiło, że pomyślałem o generatorze bełkotu marketingowego - programie komputerowym, z którym zetknąłem się kiedyś, łączącym słowa-klisze ze świata współczesnych korporacji, jak "dewelopować", "projekt", "zarządzanie", "wizja", "misja" etc. No, bo czy oglądanie slide-show z dwudziestowiecznych hekatomb nie ma w sobie czegoś podobnego? To już tyle razy było! Ja przynajmniej jestem impregnowany. I w tym miejscu należy się hołd Oskarowi Dawickiemu, który na taką okazję wyprodukował już jedną pracę (proszę sobie wyszperać w Google: "Nigdy nie zrobiłem pracy o Holocauście"). Ale pomysł Kowalewskiego jednak działa.

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

To przez tę fotografię. Czy on mnie zapytał, czy może mi ją wykonać? Sam się zgodziłem. Niesprawiedliwe i niepokojące jest dla mnie to, że wziął i jej użył ot tak - jest tyle obostrzeń w sprawie używania czyichś wizerunków, a tu wszystkie roztarte, ominięte tą jedną notką przed wejściem, że nikt inny tej pracy nie będzie widział w tym kształcie, a więc mojego zdjęcia też. No i co z tego?!

Kiedy już zostałem wmontowany, wrażenie pozostało. Idzie korowód ciał i na końcu moje. Kto dał mu prawo? Jeszcze ten tytuł: "Symulator totalitaryzmu". Ja to rozumiem oczywiście tak, że on jest demiurgiem i wziął sobie mnie i użył. Totalitarysta. Wcale mnie to nie zachwyca - ani jako koncept, ani jako odwaga. W tę stronę każdy potrafi.

Ale jeszcze później przychodzi mi kolejna myśl do głowy, z tym fotelem i telewizorem. Nie wiem, czy jest to planowany przez autora powidok - że niby totalitaryzm, a siedziałem jak przed telewizorem. I o ile na początku zżymałem się, że mówić dzisiaj o sile i jej konsekwencjach, używając "scenografii" z II wojny światowej, to tapeta, nic znaczącego, tak teraz widzę, że można na to spojrzeć inaczej.

W fotelu było mi wygodnie, przyjemnie, fotel na biało, ja w nim wyróżniony i nagle bach! Czy nie tak zerwiemy się wszyscy z naszych kanap, gdy nagle się okaże, że ktoś dwa piętra niżej podpala ulicę? Jak z tą moją twarzą. Drobne ukłucie, chwilowa niedogodność. Nagle w telewizji, w otoczeniu martwych ciał. Można by powiedzieć, że jest to - w jakiś elegancki, może zbyt subtelny sposób - praca także o totalitaryzmie mediów. To najciekawszy wątek, choć wydaje się ukryty.

I jeszcze jedno: Kowalewski w jednym z wywiadów wokół wystawy powiedział, że zaczął znowu tworzyć czy "krzyczeć, bo poczuł, że trzeba", bo na świecie znów się robi niespokojnie. Jest w tym taka konstrukcja profetyczna, która mnie śmieszy. Jak w podaniu ludowym. Jeśli na świecie zrobi się znowu niespokojnie, Paweł Kowalewski obudzi się z robienia reklamy i zacznie robić sztukę.

Dotąd - chyba przez parędziesiąt lat - czołowy malarz Gruppy wycofany był z malowania i robił reklamę. Podobnie jak autor tego tekstu, który jako copywriter zarabia na dom, tworzył totalitaryzm do telewizora. Miękki, może nie do końca totalitaryzm, ale na pewno odbierający wolność świat. Obecnie symuluje inną jego postać na wystawie, korzystając z formalnych trików reklamy (włączenie mojego zdjęcia, rodzaj reklamowej puenty). I to oczywiście, jak każda dobra reklama, działa. Tyle że ja już wiem, że sztuka czy reklama może służyć zniewoleniu, a chciałbym dowiedzieć się, jak może służyć wolności. I czy to moje zdjęcie przyda się jednak na coś więcej niż wbijanie mnie w fotel. Ale ta wystawa akurat jest nie o tym. Wbrew pozorom ostrzegania przed totalitaryzmem jest o totalitaryzmie. Tak ją odbieram. Tak prosto, jak te ostrzegawcze tabliczki: "Zostaw karabin przed wejściem", "Tylko dla Europejczyków" itd.


Paweł Kowalewski, "Symulator totalitaryzmu", 25.02 - 11.04.2012

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa

Paweł Kowalewski, Symulator totalitaryzmu, galeria Propaganda, Warszawa