Przemienienie. „Niestworzone historie" w gdańskiej Łaźni

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Przez dwa miesiące w gdańskiej Łaźni, wiodące tradycyjnie prym w galeriach obiekty sztuki zastąpione zostały opowieściami o nieistniejących fizycznie pracach, utopijnymi projektami i refleksją o sztuce. Przestrzeń wystawiennicza (dwa delikatnie oświetlone, niewielkie pomieszczenia) tworzyła stan skupienia i koncentracji potrzebne do wysłuchania wypowiedzi dziesięciu artystów, domagających się równie poważnego traktowania jak spotykane zwykle w galeriach dzieła-obiekty. Oryginalna formuła wystawy skłaniała do zastanowienia się nad statusem dzieła sztuki i zjawiskiem absorpcji przez oficjalny, zinstytucjonalizowany system sztuki utopijnych pomysłów czy rewolucyjnych strategii antysystemowych, dążących do przekraczania granic pomiędzy sztuką a nauką lub też próbujących rozpuścić sztukę w tzw. codzienności.

"Niestworzone historie",  CSW Łaźnia, Gdańsk, fot. Andrzej Zbigniew Leszczyński
 

Patronem wystawy uczynić należy Jerzego Ludwińskiego. W Łaźni mogliśmy wysłuchać między innymi głosu Jana Chwałczyka, przedstawiającego idee dwóch utopijnych projektów, stworzonych przez artystów uczestniczących w zorganizowanej przez Ludwińskiego w 1970 wystawie „Sztuka pojęciowa": „Kreatorium kolumny stalagnatowej Milenium" Jerzego Rosołowicza i „Kinestezjon" Wandy Gołkowskiej.

Koncepcja „sztuki niemożliwej" Ludwińskiego, pozwala - jak podkreśla w tekście towarzyszącym wystawie „Niestworzone historie" jej kuratorka Gabriela Jarzębowska - wpisać tę wystawę w kontekst konceptualnej tradycji nie-wystawy, „w której fakty artystyczne ulegają daleko idącej dematerializacji". Ludwiński pisząc o „sztuce niemożliwej" zwracał uwagę, że przedmiot materialny i forma wizualna nie są w niej tak istotne jak „konkretyzacja znaczenia tego przedmiotu w wyobraźni widza". I rzeczywiście - niezrealizowana kolumna Rosołowicza to całkiem racjonalny projekt, choć zakładający tysiącletnie jego powstawanie, „Kinestezjon" zaś miał być olbrzymią kulistą konstrukcją, wewnątrz której widz miał obserwować doznania swego ciała. Opisując przemiany w sztuce światowej drugiej połowy ubiegłego wieku prorokował Ludwiński zniesienie granic pomiędzy sztuką a nie-sztuką, pisał o niemożliwości zdefiniowania samego pojęcia sztuki oraz o nadchodzącej epoce postartystycznej.

"Niestworzone historie",  CSW Łaźnia, Gdańsk, fot. Andrzej Zbigniew Leszczyński
 

Klimat dokonującej się rewolucji, charakterystyczny dla wypowiedzi Ludwińskiego i jego praktyki kuratorskiej w latach siedemdziesiątych, dziś zdaje się być nie do odtworzenia, za to „sztuka niemożliwa" stała się dla nas codziennością. Dla biorących udział w wystawie artystów „przekraczanie" jej granic jest niemal zleconym przez kuratorkę zadaniem domowym. Utopia w sztuce straciła wywrotowy charakter i obecnie jest jedną z estetycznych konwencji. To samo dotyczy projektów dystopijnych, które jednak, niejako wbrew woli artystów, zdają się mieć niebezpiecznie realny potencjał stania się rzeczywistością.

Na przykład artysta o wdzięcznym pseudonimie Zalibarek pragnie stworzyć „cyfrowy generator sztuki fantomicznej" („Fake Art 3.0"), który produkować będzie nie tylko dzieła sztuki i artystów, lecz stworzy kompleksowy, wirtualny świat sztuki wraz z jego instytucjami. Ogrom dzieł wyprodukowanych przez ów generator zdominować ma Internet, w wyniku czego status artysty, krytyka i kuratora w realu ulegnie całkowitej degradacji, w realu „sztuka stanie się obciachem".

Z kolei w wizji „Wzuj papucie, nowe idzie!" Kuba Szczęsny opowiada o niedalekiej przyszłości Europy, która stanie się parkiem tematycznym dla Azji. Lokalne tożsamości narodowe konstruowane będą jako atrakcje turystyczne w celu napędzania rynku. Według Szczęsnego, ta zdawałby się nieciekawa wizja przyszłości stanie się idealną okazją do sfabrykowania nowej polskości i zażegnania dręczącego Polaków od stuleci problemu z własną tożsamością. Prześmiewczy ton i grę z konwencją utopii podjął również Grzegorz Sztwiertnia w „Projekcie idealnych falansterów dla artystów". Opisując konstrukcję usytuowanej w morzu budowli-samotni, mającej zapewnić zdrowie i komfort „dociekającym odwiecznych prawd natury" pięknoduchom, rozprawia się z mitem artysty jako nadwrażliwego barometru mierzącego kondycję współczesności. Zamysł Sztwiertni to również, jak sam autor określa, „wspaniały świat à rebous", świat w którym artyści wyznaczają sobie iście absurdalne cele (na przykład, namalowanie falsyfikatów wszystkich dostępnych dzieł swego patrona Vincenta van Gogha celem wysłania ich w rejs do wszystkich portów świata.)

"Niestworzone historie",  CSW Łaźnia, Gdańsk, fot. Andrzej Zbigniew Leszczyński
 

Na wystawie wysłuchać mogliśmy również dzieł-pomysłów podejmujących wątek utopii bardziej tradycyjnie, brzmiących równie racjonalnie jak projekty Rosołowicza i Gołkowskiej, teoretycznie możliwych do realizacji. Agnieszka Kurant opowiedziała „Widmową bibliotekę", w skład której wchodziłyby książki istniejące jedynie na kartach innych książek (niektóre z nich miałby zostać napisane na zlecenie artystki). Agnieszka Chojnacka chciałby budować w centrach miast ośrodki badawczo-archiwizujące zajmujące się snami o lataniu („Archiwum snów o lataniu"). Na wystawie znajdziemy też przykłady utopii w rozumieniu bliskim temu, które zaproponował Karl Mannheim. Mannheim utopią nazywa „transcendentną wobec rzeczywistości orientację, która przechodząc do działania [...] częściowo lub całkowicie rozsadza istniejący w danym czasie porządek bytu". Tak rozumianą utopię znajdujemy w wypowiedziach Józefa Żuk Piwkowskiego. W pracy „Sztuka jest najważniejsza, czyli kopiuj proszę" podzielił się artysta krytycznymi refleksjami na temat obecnego stanu świata sztuki oraz zaproponował kilka pomysłów na jego uzdrowienie. Krytyce poddane są tutaj głównie instytucje sztuki jako nadmiernie ingerujące w relacje artysta/dzieło-odbiorca (zaleca się zmniejszenie dystansu) oraz prawa autorskie (które należy znieść) i ograniczające możliwość swobodnego i twórczego z korzystania z dorobku innych artystów.

„Niestworzone historie" odnosząc się do teorii opisanej przez Ludwińskiego jako „sztuka niemożliwa" są w pewien sposób jej falsyfikacją. Jasnym się staje, iż futurologia Ludwińskiego, „poziom zero" jako ewolucyjny wynik rozwoju sztuki od fazy przedmiotowej do całkowitej dematerializacji w epoce postartystycznej sama nosi cechy utopii i może być przykładem „sztuki niemożliwej". Ludwiński wierzył, że sztuka może wyjść poza układ nazwany układem artystycznym, pisał: „sztuka została wchłonięta przez rzeczywistość, a rzeczywistość została zaanektowana przez sztukę". Wystawa „Niestworzone historie" i przenikająca do instytucji teoria Ludwińskiego (ostatnio za sprawą toruńskich wystaw w Wozowni („Diagram. Jerzemu Ludwińskiemu") oraz w CSW Znaki Czasu („Wypełniając puste pola") są świetnymi przykładami procesów restrukturyzacji zachodzących w świecie sztuki. Uwidaczniają, iż niemożność definicji sztuki, wynikająca z coraz ściślejszych kontaktów z układem nauki czy też dematerializacja dzieł, jedynie pozornie poważają jej autonomię. Na myśl przychodzi tu refleksja Niklasa Luhmanna, według którego szuka jest jednym z autopojetycznych (samoobserwujących się i samoodnoszących się) systemów społecznych. Zachowanie autonomii systemu (utrzymanie własnej tożsamości) dokonuje się, między innymi, poprzez rozwój teorii. Z tej perspektywy koncepcja „sztuki niemożliwej" i przepowiadamy „poziom zero" Ludwińskiego opisując na nowo sztukę pomagają w ustanawianiu jej współczesnej tożsamości. Z kolei „niemożliwe" dzieła w żadnym razie nie wychodzą poza system, gdyż, jak twierdzi Luhmann, bez systemu mogącego ją obserwować sztuka nie istnieje.

"Niestworzone historie",  CSW Łaźnia, Gdańsk, fot. Andrzej Zbigniew Leszczyński
 

Gdańska wystawa obrazowała dokonanie się przemiany, ukazała jak rewolucyjne i „niemożliwe" staje się codzienne i możliwe (choć niestworzone). Pokazała utopię jako konwencję, którą można reprodukować, kontynuować, podważać, bawić się nią. A także, że system - czy jak pisał Ludwiński „układ sztuki" - ma się całkiem nieźle. Jego granicom zdaje się dziś nic nie zagrażać. Artyści tworzą materialne lub niematerialne dzieła prezentowane w materialnych lub wirtualnych przestrzeniach. Sztuka ma się dobrze.

 

 

„Niestworzone historie"; artyści: Agnieszka Chojnacka, Jan Chwałczyk, Wanda Gołkowska, Aleksandra Jach, Arkadiusz Jakubik, Agnieszka Kurant, Jerzy Rosołowicz, Kuba Szczęsny, Grzegorz Sztwiertnia, Zalibarek, Józef Żuk Piwkowski; kuratorka: Gabriela Jarzębowska; CSW Łaźnia, Gdańsk, 28.01 - 31.03.2011.

 

Fot. Andrzej Zbigniew Leszczyński

 

Literatura:

Jerzy Ludwiński Sztuka w epoce postartystycznej i inne teksty", Poznań, Akademia Sztuk Pięknych; Wrocław, Biuro Wystaw Artystycznych; 2009,

Karl Mannheim „Ideologia i utopia", Wydawnictwo Aletheia", 2008, Warszawa.

Polecamy także rozmowę kuratorką wystawy na lodz-arcie:

http://www.lodz-art.eu/wydarzenia/niestworzone_historie

"Niestworzone historie",  CSW Łaźnia, Gdańsk, fot. Andrzej Zbigniew Leszczyński