„Wszystko to wielość i pociągająca rozmaitość”*. Ziółkowski jako dizajner

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
TARNÓW. 1000 LAT NOWOCZESNOŚCI, 29 SIERPNIA 2010
Jest ogromnie dużo przestrzeni w świecie. Przestrzeni niepotrzebnej, nieporadnej. [...] Przestrzenie nudne jak ludzie ze straconym życiem. Przestrzenie ciężkie: jak życie bez losu. Przestrzenie, które wyciskają wielkie, puste łzy. I są dla nikogo. Za dużo przestrzeni jest na świecie. Trzeba coś począć z pałubiastą przestrzenią świata1 .

Surrealizm w sztuce polskiej - czy coś takiego kiedykolwiek istniało? Agnieszka Taborska wskazuje, że istniały w Polsce fascynacje niesamowitością, które znalazły ujście w okresie Młodej Polski w twórczości Malczewskiego, Mehoffera, Wojtkiewicza2 , do których należałoby dodać jeszcze Witkacego i Brunona Schulza. Jednak wolnościowe podejście do kreowania delirycznych wizji i fantasmagorii nigdy nie było w malarstwie polskim tak realnie namacalne, jak w ostatnich latach. Artyści młodego pokolenia wycofują się z rzeczywistości w sposób arogancki i bezpardonowy, pogrążając się w bajkowych transpozycjach nudy i zmęczenia rzeczywistością, mianem którego Jakub Banasiak nazwał cykl swoich rozmów z przedstawicielami nurtu nowego nadrealizmu: Piotrem Janasem, Przemysławem Mateckim, Jakubem Julianem Ziółkowskim, Tomaszem Kowalskim, Tymkiem Borowskim, Pawłem Śliwińskim oraz klasyczką, Hanną Rechowicz. Według Banasiaka zmęczenie rzeczywistością odnosi się do konkretnych artystycznych praktyk, jak i generalnej postawy, która można określić mianem tożsamościowej3 . Postawa Ziółkowskiego jako nadrealisty wynika być może ze zmęczenia, jest to jednak zmęczenie, któremu artysta nie poddaje się bezwolnie i znajduje własne twórcze środki, aby mu zaradzić. Sposobem odreagowania i swoistym antidotum jest tworzenie tysiąca rysunków4 , w których stwarza światy alternatywne wobec rzeczywistości, kondensujące w sobie różnorodne odniesienia i fascynacje. W wypadku zaś Banasiaka również należałoby zastanowić się nad kwestią zmęczenia rzeczywistością, którą to krytyk postanowił umilić sobie działalnością kuratorską wynikłą z zainteresowania drogą jaką podąża polskie malarstwo. Ciekawe jest to, że wystawa pokazana w BWA Design we Wrocławiu mało miała wspólnego z malarstwem, a sam autor, czyli Jakub Julian Ziółkowski, został w niej trendsetterem dizajnu.

TARNÓW. 1000 LAT NOWOCZESNOŚCI, 29 SIERPNIA 2010

W odniesieniu do postawy i twórczości Ziółkowskiego należy podkreślić ucieczkę od komentowania rzeczywistości i odnoszenia się do niej w jakikolwiek sposób na rzecz kreowania indywidualnej estetyki. W dotychczasowej twórczości Ziółkowskiego5 gęstwiny roślinności splątanej z najmniejszymi stworzeniami fauny transponują gęstwinę odniesień do stylistyk różnych epok i rożnych miejsc, eliminując przy tym potrzebę ich nazywania i klasyfikacji na lepsze czy gorsze. Wszelkie powiązania wynikają z emocjonalności artystycznej, czegoś w rodzaju przeczucia, niekoniecznie dającego się racjonalnie wyjaśnić. Na wystawie te odniesienia również były bardzo widoczne: totemiczne formy obiektów, de facto, użytkowych (chociaż można by poddać w wątpliwość ich domniemaną funkcjonalność), jak i zestawienia jaskrawych kolorów zdradzały fascynację sztuką Ameryki Południowej, nie zabrakło też odniesień do spektrum obrazów wyjętych wprost z codzienności, takich jak sadzone jajka czy biało-czerwone taśmy zabezpieczające miejsca wypadków i robót drogowych. Nie bez powodu też najnowsze rysunki Ziółkowskiego zostały zaprezentowane pod tytułem D.I.Y.. Tytuł ten mógłby wydać się zbyt popowy w powiązaniu z archaiczną techniką rysunku, a także z tradycyjnym sposobem ekspozycji uzupełnionej jedynie slajdami powiększonych prac. Wydaje mi się, iż wpisanie surrealnych projektów mebli w horyzont dizajnu miało jednak za zadanie wyłonić nowe przestrzenie zainteresowań twórczych Ziółkowskiego, jak i naświetlić sposób, w jaki może rozwijać się sam dizajn - ku jego wersji haute couture, jak ją określa Marta Pietruszka6 .

Transdizajn, kontrdizajn, antydizajn i banaldizajn to określenie na zjawisko znużenia purystycznym projektowaniem i minimalistyczną manierą na rzecz przeczucia, emocjonalnej degustacji i polisensorycznego zapamiętywania się w niej, „narkotycznego" transu i wizjonerskich uniesień7 . Zrób to sam - proponuje Banasiak, prezentując wyszukane w formie, choć zaskakujące w swojej archaicznej dbałości o detal rysunki Ziółkowskiego. Artysta wciąga nas w świat dziwacznych form zaaplikowanych do zwyczajnych, wręcz banalnych obiektów - lamp, stolików, szafek i krzeseł - które chociaż tak nierealne, skonstruowane z odpadów kontekstualnych, to jednak możliwe do stworzenia z najprostszych materiałów, czerwono-białej taśmy zabezpieczającej, kartonów i kolorowych kartek. Projekty mebli zaskakują, bo nie dają się wpisać w konkretny nurt, tym bardziej, że każdy z nich jest bardzo indywidualny. Oryginalność połączona z kiczowatością i zaprzeczenie wszelkim regułom racjonalnego projektowania naznaczają te wysublimowane rysunki, których delikatność przywodzi na myśl ideę, jaką kierował się Olaf Brzeski ozdabiając naczynia precyzyjnymi rysunkami8 .

TARNÓW. 1000 LAT NOWOCZESNOŚCI, 29 SIERPNIA 2010

Dizajnerskie propozycje Ziółkowskiego mają w sobie dawkę nierealności i przypuszczalności pozostawiającą przestrzeń dla wolnej wyobraźni. Najpewniej nigdy nie zostaną zrealizowane w trójwymiarze, bo jak twierdzi sam artysta, wystarczą mu jedynie wyobrażenia9 . Obecnie dizajn, jak pisze Pietruszka, ustala nową optykę i nową sensualność relacji, w oparciu o sobie tylko znane zasady. Tworzy tym samym niezwykłe kolonie sensualnych, poetyckich i namiętnych obiektów, prześcigających się w zaciekłej rywalizacji o ustanawianie kolejnych rekordów w programowej polityce ekstensji sensorów. Generuje w ten sposób obiekty silnego pożądania, fetyszystycznej kontemplacji czy też ekstrawaganckiej zmysłowości10 . Ziółkowski wykracza w swoich rysunkach poza wszelkie samoograniczenia i rygoryzmy samego dizajnu, jak i sztuki w ogóle, łącząc projektowanie obiektów użytkowych z siłą nieskrępowanej wyobraźni, która każe mu pójść jeszcze dalej - ku kreacji każdego oglądającego jego prace widza.

Moja fascynacja historią sztuki wzięła się właśnie z surrealizmu, który w latach młodzieńczego spleenu wydawał się czymś świeżym i niesamowitym. Wciąż dobrze pamiętam przezrocza z reprodukcjami prac Maxa Ernsta, Paula Klee czy de Chirico wyświetlane w ciemnej sali zabytkowego budynku, naznaczone pociągającą metafizycznością, być może dzisiaj już nieco banalną i kiczowatą, ale odnoszącą się do najgłębszych pokładów ludzkiej wyobraźni. Świat wykreowany w malarstwie i rysunkach Ziółkowskiego przywodzi jednak na myśl naiwną rzeczywistość, jaką tworzył Henri Rousseau. Jeśli pójść jeszcze dalej, należałoby też wspomnieć Hieronima Boscha, w którego Ogrodzie Rozkoszy Ziemskich postać człowieka ukazana jest w towarzystwie niesamowitych tworów roślinnych i zwierzęcych, czasami jedynie przypominającymi realne stworzenia. Boschem zafascynowany był Lech Majewski, który w 1977 roku opublikował w miesięczniku „Nowy Wyraz" wiersz zatytułowany Pokój saren. Jego surrealistyczny klimat oddaje atmosferę panującą w świecie kreowanym przez Ziółkowskiego: W najdalszym pokoju / Naszego mieszkania / Pasą się sarny / Wilgotne oczy saren / Rosną / W zetknięciu z mrokiem / Rosną meble / Każdej nocy / Ogryzane smukłymi zębami / I wszyscy obrastamy / Liśćmi / Nasze korzenie rozsadzają ściany11 . Artysta również w swoich projektach mebli i wyposażenia stosuje stylistykę nadmiaru, uporządkowanego chaosu, nagromadzenia cytatów złączonych w oryginalny sposób w nowatorskim podejściu do sposobu kształtowania formy. To, co Debora Vogel nazwała nadmiarem pałubiastej przestrzeni świata, on w pełni wykorzystuje, wplatając niepotrzebne z pozoru przedmioty i fragmenty odpadów świata do tworzenia użytkowych obiektów przypominających momentami dziecięce rysunki na marginesach książek. Profesjonalni projektanci być może uznaliby jego propozycje za naiwne, ale należy zaznaczyć, że są to projekty hipotetyczne, balansujące między swobodą artystycznych kreacji a wymagającym konkretu uporządkowaniem. Prymitywizm jest w nich wartością przypisaną ad hoc, czymś zupełnie naturalnym, wynikającym właśnie z zakotwiczenia w medium, jakim jest malarstwo. Przecież martwa natura to plastelina, z której można ulepić wszystko. Nie ma się czego bać12 - twierdzi Ziółkowski i z upodobaniem wplata w swoje rysunki również motywy wanitatywne, tak chętnie eksplorowane wśród najlepszych w świeci malarzy martwych natur, Holendrów.

TARNÓW. 1000 LAT NOWOCZESNOŚCI, 29 SIERPNIA 2010

Ziółkowski jest przykładem na to, iż wciąż istnieją artyści tworzący w zaciszu pracowni rzeczy totalnie odklejone od trendów, a jednocześnie zadziwiające w swojej bezkompromisowości. Zamiast zaangażowanego malarstwa, proponuje twórczość pełną uroczych, nieco straszliwych stworzeń i tworów natury. Fascynacja organicznością jest wyraźna również w hipotezie, jaką uruchamia wewnątrz dizajnu. To założenie, że tak naprawdę można obecnie zrobić wszystko, wytrącając z równowagi zwolenników twardych podziałów i nieprzekraczalnych granic w sztuce, jak i również samych widzów, którzy przyzwyczajeni do oglądania sztuki obscenicznej, wulgarnej i zadziornej nagle skazani są na estetykę kolorów, kształtów i zwyczajnie ładnych przedmiotów. Zoe Leonard chciała przyczynić się do stworzenia świata, w którym można po prostu usiąść i myśleć o niebieskich migdałach13 i to samo czyni Ziółkowski. Podąża za zasadą, że wszystko mu wolno, a więc również kwestią otwartą pozostaje wybór medium, którym w jego przypadku jest tradycyjne malarstwo, rysunek oraz rzeźby i obiekty. Bo jak pisał jeden z czołowych projektantów, włoski twórca, Aleksandro Mendini, nie trzeba wcale wiedzieć, czy tworzy się rzeźbę, architekturę, malarstwo, sztukę użytkową, teatr czy cokolwiek innego. Projekt działa dwuznacznie poza samym projektem, w stanie ogromnej rozrzutności, obojętności dyscyplinarnej, wymiarowej czy konceptualnej [...], ważne jest odejście od specjalizacji, to znaczy przyjęcie założenia, że muszą współistnieć „pomieszane" metody tworzenia i wytwarzania, umożliwiające przeplatanie się rzemiosła, przemysłu, informatyki, techniki, materiałów aktualnych i nieaktualnych14 .

Muszę przyznać, że pokazanie rysunków projektowych w galerii zajmującej się dizajnem, prezentującej dotychczas dokonania takich artystów, jak np. Hakobo, było zabiegiem dość kontrowersyjnym. Czy Ziółkowski postanowił bowiem zmienić kierunek swoich działań i stać się projektantem? Nic bardziej mylnego - artysta, bazując na swoich zainteresowaniach i zagadnieniach, wokół których orbituje jego twórczość, postanowił stworzyć konceptualne projekty, nie przeznaczone do wykonania, ale stanowiące estetyczne obiekty same w sobie, igrające nieco ze współczesną praktyką dizajnu.

* J. J. Ziółkowski w rozmowie z J. Banasiakiem, Tysiące rysunków każdej nocy [w:] J. Banasiak, Zmęczeni rzeczywistością, Warszawa 2009, s. 109.

Jakub Julian Ziółkowski, Zrób to sam / D.I.Y.
BWA Design, Wrocław 28.05-19.06.2010
Kurator: Jakub Banasiak.

OKŁADKA KSIĄŻKI „ZRÓB TO SAM / D.I.Y.”
OKŁADKA KSIĄŻKI „ZRÓB TO SAM / D.I.Y.”
  1. 1. D. Vogel, Budowa stacji kolejowej, za: D. Vogel, Akacje kwitną. Montaże, posł. K. Szymaniak, Kraków 2006, s. 105.
  2. 2. Por. A. Taborska, Gdyby Witkacy żył nad Sekwaną... [w:] J. Banasiak, Zmęczeni rzeczywistością, dz. cyt., s. 5-31.
  3. 3. J. Banasiak, Rzeczywiście, młodzi są nadrealistami [w:] tegoż, Zmęczeni rzeczywistością, dz. cyt., s. 232.
  4. 4. J. J. Ziółkowski w rozmowie z J. Banasiakiem, dz. cyt., s. 90-112.
  5. 5. Prezentowanej m.in. w Krakowie podczas wystawy Przekleństwa wyobraźni, Bunkier Sztuki, 17.06-22.08 2010.
  6. 6. Por. M. Pietruszka, Współczesny dizajn w sferze postmodernistycznej sztuki, „Dyskurs" 2008/9, nr 8, s. 49-71.
  7. 7. Tamże, s. 49.
  8. 8. Projekt A twarz miał obrośniętą uszami, jak dno łodzi ostrygami... Olafa Brzeskiego wykonany dla Galerii Czarna, Warszawa 02.02-19.03.2010.
  9. 9. Czasem nie ma sensu robić rzeźby, jeśli można ją lepiej namalować i odwrotnie. To cały czas się rozwija. J. Banasiak, cyt. za: Tysiące rysunków każdej nocy, dz. cyt., s. 111.
  10. 10. M. Pietruszka, dz. cyt., s. 50.
  11. 11. L. Majewski, Pokój saren, Cyt. za: http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/os_majewski_lech_j.
  12. 12. Cyt. za: J. Banasiak, Zmęczeni rzeczywistością, dz. cyt., s. 105.
  13. 13. Cyt. za: B. Riemschneider, U. Grosenick, Art Now. Sztuka przełomu Tysiącleci, Taschen, 2001, s. 96.
  14. 14. A. Mendini, Manifest grupy Alchemia [w:] Mendini, kat. wyst. Muzeum Narodowe w Poznaniu, Poznań, 2004; cyt. za: M. Pietruszka, dz. cyt., s. 53.