Peryskop. Joanna Rajkowska w ISW

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW

Joanna Rajkowska inicjuje sytuacje oczyszczenia, chwilowego zawieszenia obowiązujących praw. Jest przewodniczką, czarownicą czy właśnie szamanką, bo „produkcja wizji", o której wspomina przy okazji Dotleniacza, może być potraktowana jako próba stworzenia sytuacji przeżycia ekstazy, transu. Ja cały czas działam na poziomie instynktu. Zawsze mi się wydawało, że konfliktów rozwiązać się nie da. Konflikty są w pewnym sensie rozwiązane, gdy przestaje istnieć przyczyna, która je produkuje. Ale ja mówię o migawkach, o fatamorganie, o zonie, w którą się wchodzi i z której się z powrotem do realnego świata wychodzi1 . Sztuka jest tutaj terapią, poszukiwaniem miejsc bez-wykluczeń, bezpretensjonalną prostotą wykonywanych ruchów i dowartościowaniem fizycznego doświadczenia. To także nieustanna praca z substancją. Praca, która nie posiada znamion naukowości i choć często mieści się w granicach kompetencji urbanistów, architektów, architektów krajobrazu, nigdy nie zostanie podobnie nazwana/opisana, bo język tych grup chce być użyteczny i mówić o konkretnej funkcji.

Ciało i rzeczy
Gdyby opisać proces powstawania obrazu w oku kogoś patrzącego przez peryskop, wyglądałoby to mniej więcej tak: najpierw zostaje on odbity za pomocą dwóch luster umieszczonych wewnątrz narzędzia, następnie uchwycony przez ludzkie oko, które za pomocą soczewki załamuje promienie świetlne i przekazuje obraz do siatkówki. Na tym etapie jest on obrócony do góry nogami i dopiero sygnał wysłany do mózgu koryguje go ostatecznie. Opis wielokrotnej modyfikacji, jakiej ulega informacja wizualna zanim dotrze do naszej świadomości, uświadamia nam ograniczenia zmysłu wzroku, ale także jego potencjał zniekształcania rzeczywistości. Wszystko może być tylko jednym, wielkim złudzeniem, lub też powiększonym kosmicznie echem naszych ciał - mówi artystka2 . To przypuszczenie jest jednym z motywów powracających nieustannie w jej twórczości: jak zrozumieć swoje bycie w świecie, zmagając się z ograniczeniami fizyczności? Zaakceptować swoje ciało - do pewnego stopnia poddać się mu, umieszczać je w nowych, obcych mu sytuacjach - zainspirować do nieprzewidywalnych reakcji.

Kiedy gdański astronom Jan Heweliusz pracował nad peryskopem, miał nadzieję dotrzeć do miejsc fizycznie niedostępnych, tymczasem Joannę Rajkowską wydaje się interesować to, co wynika bezpośrednio z jej własnego doświadczenia, z kontaktu z osobami i miejscami, które zna lub stara się poznać. Fizyczne modyfikacje rzeczywistości zazwyczaj stanowią przedłużenie tych prób komunikacji - mówienia o rzeczach podstawowych lub raczej ich przeżywania. Rajkowska analizuje usytuowanie ciała w przestrzeni a jej stosunek do materialności określony został przez kuratorkę wystawy, Anetę Szyłak, jako „rzeźba mentalna". Punktem odniesienia jest tutaj oczywiście Joseph Beuys i jego koncepcja „rzeźby społecznej", ale autorka dokonuje znaczącego przesunięcia z poziomu definicji socjologicznej w kierunku psychologicznego znaczenia recepcji sztuki, zwracając uwagę na fakt doświadczenia indywidualnego. Przez to także zostaje zaakcentowany moment przed zdefiniowaniem jakiejś wspólnoty. Może polegać on na koncentracji na zmysłowych wartościach rzeźby (albo obiektu umieszczonego poza przewidywalną przestrzenią galerii), która cały czas podlega przemianie. Również Beuysa interesował nieokreślony status materii: chemiczne reakcje, fermentacje, zmiany kolorów, wysychanie itd. Te fizyczne przemiany miały swój odpowiednik w ewolucji idei: form, które kształtują myśli, przekształcają myśli w słowa, dekonstruują relacje społeczne.

JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW

Na Wyspie możemy obejrzeć film Pozwól, że umyję ci ręce - dokumentację performance z 1994 roku z Nowego Jorku, podczas którego artystka jodyną myła ręce innym ludziom. Wybór tego właśnie środka odkażającego został podyktowany zmysłowością samej substancji. Czerwony kolor, aksamitna i bardzo gęsta konsystencja, za której sprawą kontakt cielesny staje się umotywowany a jednocześnie pozostawia po sobie ślad. Prostota gestu konfrontowała się z kulturowym znaczeniem czystości, brudu, dotyku obcych ciał i samej czerwieni. Jodyna zapośredniczyła kontakt z innym tak, jak Dotleniacz (2007) - pretekst do spotkania. Filmowa dokumentacja pokazuje grupy ludzi siedzących wokół sztucznego stawu, niektórzy rozmawiają, inni po prostu patrzą. Pomyślmy, ile jest w Warszawie parków z podobnymi, wodnymi zbiornikami? Światli urbaniści uważnie przyglądają się takim miejscom; dlaczego ludzie lubią fontanny i jeżdżenie nad rzekę po to, żeby popatrzeć na wodę w ruchu? Niewielu planistów jednak decyduje się na działanie w strefach, gdzie w grę wchodzą zawiłości historii. Rajkowska jednak nie opowiada o losach placu Grzybowskiego. Jaki jest więc jej cel? Ciało musi być poddane tak intensywnej przyjemności, że go po prostu nie ma. A kiedy go już nie ma, to zostaje to, co mnie interesuje najbardziej, czyli jak się zachować. Nie wiesz, co zrobić, nie ma żadnych skryptów, a ty masz się zwrócić do drugiego człowieka. To właśnie rozpuszcza konflikty. Taka niezgrabność, niezręczność, brak kodów. Bo musisz stworzyć jakiś nowy rytuał zwracania się do tego drugiego, o którym też nie wiesz, jak się zachowa3 .

Charakter relacji, jaka powstaje wokół wytworzonej przez artystę materii, był częścią zainteresowań Jerzego Nowosielskiego - profesora ASP w Krakowie, nauczyciela Rajkowskiej. Przez pięć lat profesor przychodził do pracowni i mówił: „proszę stać się tym małym obiektem, który próbuje pani przedstawić". Zamiast próbować stać się szmatką czy jabłkiem, próbowałam to zrozumieć. Profesor sugerował, żeby intensywność relacji ja-obiekt uruchomić w relacji widz-obraz4 . Myśleniem o materii, która kryje w sobie potencjał zmiany, jest czystą fizycznością, a jednocześnie uruchamia zmiany mentalne, jest mało znana (bo nie zrealizowana) praca Wulkan Umea (2006). Miała ona powstać w małym miasteczku w Szwecji i służyć za miejsce spotkań, wprowadzając miejsce o innej organizacji przestrzeni: wewnątrz siedziska oraz palenisko, w którym można byłoby doprowadzać do „eksplozji" widzianej na zewnątrz. W rezultacie okazało się, że teren, na którym wulkan miałby stanąć, jest terenem prywatnym, a właściciel nie odpowiada na wysyłane do niego prośby. Szkice artystki i kilka wizualizacji pokazuje jednak dobrze zamiar stworzenia sztucznego elementu w krajobrazie - podobnie egzotycznego jak warszawska palma. Jednocześnie jednak „użytecznego", interaktywnego chciałoby się powiedzieć. Jak pisał Agamben, wszystko dzieje się na powierzchni, ale to właśnie powierzchnia kryje w sobie głębię. Dobro to obserwowanie, jak rzeczy zajmują swoje miejsce, ukazując i przybierając oblicze. To zło sprowadza zajmowania miejsca przez rzeczy do zwykłego faktu. Zapomina się o transcendencji kryjącej się w samym zajmowaniu miejsca przez rzeczy5 . Tak dzieje się w filmach Spacer (2007) i Linie lotnicze (2008), gdzie artystka pozwala doświadczyć wyjątkowej sytuacji odczuwania miasta z zawiązanymi oczami albo wprowadza radykalnie różniące się od siebie grupy do wspólnej przestrzeni, dokumentując, w jaki sposób relacje między nimi przekładają się na ułożenie ich ciał. Obie prace wydają się być podobnym eksperymentem, zaskakującymi sytuacjami, gdzie fizyczność musi na nowo wypracować schemat reakcji, co trochę może przypominać sport ekstremalny. To prowadzi zaś do sposobu, w jaki Rajkowska postrzega i wykorzystuje architekturę. Pisze, że strukturę budynków dokładnie filtruję przez własny organizm - to mi zostało z lat, kiedy się zajmowałam rzeźbą i swoim ciałem, ćwiczenia dotyczące cielesności dużo dają w relacjach do miasta i ludzi. I cały czas przenoszę relacje między mną a miastem na relacje grupowe 6 .

JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW

Rodzinne rekonstrukcje
W dwóch filmach prezentowanych na gdańskiej wystawie Rajkowska opowiada historie osobiste. Związane są z jej chorą na alzheimera, nieżyjącą już matką, która w pewnym momencie przestała mówić. Ograniczenia fizyczne rzutujące na sposób komunikacji artystka wykorzystała w filmie Hello (2004), w którym macha chusteczką z wieżowca paryskiego La Défense. Próbuje przełamać ten dystans, używając najprostszego gestu mówiącego po prostu jestem. W Basi (2009) Rajkowska wciela się w swoją matkę i przebrana we flanelową piżamę, wędruje po ulicach miasta, realizując marzenie matki o ucieczce ze szpitala. W rezultacie zostaje wzięta za psychicznie chorą i odwieziona do szpitala. To bezpośrednie odniesienie do swoich doświadczeń, poruszanie tematów związanych z własną rodziną pojawia się także w innych (nieobecnych w Wyspie) pracach (Spluwaczka czy Złoto i srebro - obie z 2008 roku). Jaki jest cel rekonstruowania losów gabinetu dentystycznego pradziadka poprzez odtworzenie elementu wyposażenia, czy opowieści ojca o utraconym w czasie wojny bogactwie, skłonności do hazardu, zakopanym rodzinnym skarbie? Historie prywatne Rajkowskiej są dalekie od sentymentalizmu czy spowiedzi. Ona uruchamia chęć współodczuwania, potraktowania doświadczenia jako czegoś w pewnym sensie uniwersalnego. W jaki sposób to się odbywa? Basia jest filmem o kobiecie i o artystce, o aktorce i matce, chorej, samotnej, obcej błąkającej się po ulicach miasta, która jednocześnie nie jest każdą, ale tą jedyną - Barbarą Rajkowską.

JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW

Nie interesuje mnie jak jest, ale jak mogłoby być
Peryskop w IS Wyspa prezentuje „archiwum projektów" Rajkowskiej: filmy, notatki i inne materiały, także dotyczące prac, które nie zostały zrealizowane albo tych mniej znanych. W wyborze brakuje mi tych, odnoszących się do Bliskiego Wschodu. Mea shearim (2001) i Camping Jenin (2008) przede wszystkim obrazują interesujący, bardzo różnorodny sposób opowiadania o relacjach polsko-izraelskich, o Izraelu jako swoistym punkcie odniesienia, egzotycznym lustrzanym odbiciu, niespełnionym potencjałem różnorodności, czymś wyrwanym - swoim i obcym jednocześnie i metaforą niekończącej się konfrontacji. Dzięki tym pracom Rajkowskiej można zmierzyć dystans zmieniający się w zależności od wzrastającej wiedzy o temacie, postawy emocjonalnej twórczyni i bohaterów oraz wykorzystywania różnych metod „zbliżenia" 7 . Powodem, dla którego temat bliskowschodni jest istotny, jest znaczenie Roku Polskiego w Izraelu. Podczas jego trwania Rajkowska niezależnie od organizatorów zrobiła warsztaty w obozie uchodźców w Jeninie. Rodzaj uczestnictwa, jaki został przez nią wybrany, spotkał się z komentarzami, które bardzo wiele mówiły o tym, jak niektórzy Polacy wyobrażają sobie cel przedsięwzięć typu Rok Polski. Pytano na przykład: jak to możliwe, że ktoś podczas Roku Polskiego w Izraelu zajmuje się Palestyńczykami? Przecież należy podkreślać ciepłe stosunki między dwoma krajami, mówić o zbliżeniu itd. Fakt, że Rajkowska nie zadeklarowała przynależności do polityki kulturalnej państwa polskiego, był problemem podobnie jak to, że stanowczo wyraziła poparcie dla Palestyńczyków, co zostało skrytykowane przez Pawła Smoleńskiego w „Gazecie Wyborczej" i zaowocowało polemiką8 .

Pierwsze prace Rajkowskiej dotyczące Izraela powstały przy okazji podróży z Arturem Żmijewskim. Intensywność tego pobytu, chęć zrozumienia skomplikowanych relacji artystka określiła jako „syndrom jerozolimski". W rezultacie powstał film Mea shearim dokumentujący sytuację, kiedy w najbardziej ortodoksyjnej dzielnicy Jerozolimy, położyła się w poprzek chodnika przed parą nadchodzących mężczyzn. Jeden z nich podniósł rękę - nie wiadomo, czy starając się przestraszyć kobietę, czy operatora kamery. Niezgoda na reguły ortodoksyjnego świata miała charakter emocjonalnego oporu - agresywnej interwencji w ortodoksyjną rzeczywistość. Później pojawiły się analizujące problem obcego w rodzimej dla artystki tradycji, słynne Pozdrowienia z Alei Jerozolimskich (2002) wyrosłe z historii Warszawy i jej dzielnicy żydowskiej, Nowej Jerozolimy. Status palmy zmienił się znacznie na przestrzeni niemal 10 lat: od niechcianego „prezentu", do symbolu nowoczesnej Warszawy z nowożeńcami i turystami robiącymi sobie pod nią zdjęcie. Te dwie prace mówiły o tym, co widać na powierzchni. Dotykały granic niezrozumiałych dla Europejki. Starały się uwidocznić par excellance zarówno brak, jak i próbę jego wypełnienia. Jak mówi sama artystka: brakuje mi różnorodności tamtego świata. Brakuje Żydów, o których braku obecności nazwa ulicy mówiąc w sposób oczywisty. Nie jakiejś maleńkiej grupy asymilantów. Brakuje ludzi w całym tego słowa znaczeniu innych, demonstrujących swoją inność bez zażenowania, ale i bez agresji. Brakuje tak samo Arabów i Afrykanów. Brakuje energii emigrantów, którzy decydują się zostawić wszystko i zacząć żyć od nowa, ich niepokoju i siły9 .

JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW

Dokumentacja doświadczenia
Problem z niektórymi pracami Joanny Rajkowskiej polega na tym, że często odnoszą się do zaaranżowanej sytuacji, którą docelowo trzeba poczuć. Artystka podkreśla znaczenie niewerbalnej komunikacji, która aktywizuje się w różnych miejscach. Tymczasem na wystawie mamy dokumentacje działań wokół Wulkanu, Spaceru albo Dotleniacza, w których wszystko, co najważniejsze, dzieje się pomiędzy aktorami-bohaterami lub przypadkowymi osobami. Jednocześnie materiał wizualny łatwo można uzupełnić o „relacje ze zdarzeń", teksty krytyczne, wywiady z artystką. Dobrym źródłem jest strona: www.rajkowska.com, na której artystka szczegółowo opisuje wszystkie swoje prace (bardzo żałuję, że nie ma tam fragmentów filmów). Teksty Rajkowskiej pełne ważnych informacji nazwisk, dat, miejsc i innych faktów swobodnie wykorzystują formułę reportażu. Artystka wydaje się ich używać podobnie, jak używa innych form przekształcania rzeczywistości. Opisy Rajkowskiej są precyzyjne, autorka nie ocenia bohaterów swoich prac, często przywołuje wyrwane z rozmowy zdania. Nie wyciąga jednak daleko posuniętych, generalizujących wniosków; wręcz przeciwnie, podkreśla wszelkie zmienne wpływające na interpretację sytuacji. Teksty te ukierunkowują do jakiegoś stopnia odczytanie - narzucają swoją subiektywność, cały czas pozostają perspektywą Joanny Rajkowskiej urodzonej w 1968 roku w Bydgoszczy, absolwentki ASP w Krakowie, córki Barbary i Andrzeja Rajkowskich...

JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
JOANNA RAJKOWSKA, PERYSKOP, ISW
  1. 1. M. Pustoła, Rzeczywistość milionpostaciowa. Rozmowa z Joanną Rajkowską, http://www.rajkowska.com/pl/interviews_4.php, data dostępu: 04.02.2010.
  2. 2. A. Żmijewski, Drżące ciała, Bytom-Kraków 2006, s. 273.
  3. 3. M. Pustoła, dz. cyt.
  4. 4. K. Pawełek, Dotleniacz. Rozmowa z Joanną Rajkowską, http://www.rajkowska.com/pl/oxygenator_kaja.php, data dostępu: 04.02.2010.
  5. 5. Wszystkie cytaty: G. Agamben, Wspólnota, która nadchodzi, przeł S. Królak, Warszawa 2008, s. 21.
  6. 6. K. Pawełek, dz. cyt.
  7. 7. Pobyt w takim kraju, jak Izrael, sprawia, że w miarę ilości poznawanych faktów, coraz mniej się rozumie. Cyt. za: A. Żmijewski, dz. cyt., s. 278.
  8. 8. P. Smoleński, Oskarżać Izrael jest w modzie, http://wyborcza.pl/1,76842,6170558,Oskarzac_Izrael_jest_w_modzie.html, data dostępu: 14.02.2010.
  9. 9. A. Żmijewski, dz. cyt., s. 280.