Niejednoznaczność, czyli dojrzewanie (Jana Simona).

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"

Jeśli ktoś zapytałby mnie, czym przede wszystkim jest krakowska wystawa Jana Simona, to odpowiedziałbym, że przekroczeniem własnej artystycznej niedoskonałości - i olbrzymim krokiem naprzód. I choć wiem, że to egocentryczny punkt widzenia, to jednak rzadko zdarza mi się, by artysta dokonał takiej dokładnie korekty kierunku swoich działań, jaką uważałem za najwłaściwszą. Prawdę mówiąc, nie zdarza mi się to wcale. Innymi słowy, Jan Simon wstrzelił się w moje oczekiwania z precyzją laboranta - co być może skazuje poniższą recenzję na niejaki huraoptymizm.

Różne rodzaje gradientu

"Gradient" to swego rodzaju retrospektywa, czy może raczej - swoista summa Simonowego postrzegania sztuki. Tytuł odnosi się bowiem do "gradientu strategii"1 wyszczególnionych na wystawie, ale także - jak sądzę - gradientu wrażliwości, napięć, poetyk i interpretacji, który odnajdziemy w najnowszych realizacjach artysty.

Wydaje się, że aby uchwycić wszystkie sensy tej wystawy, należy jak najszybciej rozprawić się z jej płaszczyzną podstawową, a mianowicie wspomnianym wymiarem retrospektywnym. Jest zatem krakowska ekspozycja podzielona na trzy części. W sali pierwszej znajdujemy dość jednoznaczne prace o "niezrealizowanych projektach społecznych"2. Mamy tu schemat domniemanego systemu odgórnego - bodaj komputerowego - zarządzania gospodarką (bez tytułu, 2007) oraz makietę niedokończonego budynku Ryugyong Hotel znajdującego się w Phenianie (bez tytułu, 2007). Sala druga to prace starsze, tu powiązane ideą prywatności. Jest więc wadliwie działający kalkulator ("Chinese calculator", 2006), kostropaty domek (bez tytułu [Holiday House], 2006), mural o tautologicznym tytule ("Cień połamanego roweru", 2006) oraz rzutnik wypluwający slajdy według własnego widzimisię (bez tytułu, 2007). W sali trzeciej i ostatniej znajdziemy zaś esencję - to, dzięki czemu "Gradient" jest tak udanym projektem: "sensualne projekty, które budują nastrój zagubienia i chaosu"3.

I tu warto na chwilę się zatrzymać. Zatrzymać - by zapomnieć o pracach z sali środkowej. Nie mogę oprzeć się bowiem wrażeniu, że są one kropką nad "i", akcentem zgoła niepotrzebnym, utrudniającym smakowanie prac najnowszych. Jednym słowem - za mało na retrospekcję, za dużo, by należycie zaakcentować przełom. Niemniej rozumiem, że owy gradient strategii mógł być jeszcze artyście potrzebny - wszak ciężko z dnia na dzień zerwać z dotychczasowym modusem działań. Niech zatem będzie, choć bez nadmiernej emfazy. Wszak tytuł okazyjnego wywiadu 4 głosi - "Bez racjonalnego klucza". Pozostańmy tedy przy sednie, czyli właśnie fakcie, że Simon wyrzucił ów klucz, którym majstrował jeszcze przy pracach z ubiegłego roku.

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"


Nowy wektor

To, co najbardziej zwraca uwagę w aktualnej propozycji Jana Simona jest kompletna - zaiste niespotykane dziś zjawisko - redukcja wadliwych elementów własnej twórczości. Oczywiście nie mam tu na myśli redukcji technokratycznej, na chłodno wykoncypowanej, tym bardziej cynicznej. Przeciwnie: pokazane na Gradiencie najnowsze prace to wynik głębokiej refleksji i świadectwo wielkiego jakościowego skoku. Rozwój, powie ktoś - rzecz normalna. Owszem, ale zmiana w tych dokładnie punktach, które zmiany wymagały, nadto zmiana konsekwentna i radykalna - to rzecz niewątpliwie zasługująca na uwagę. Przyjrzyjmy się zatem jej istocie.

Tym, co sprawiało, że miałem dotychczas prace Simona za niepełne, niesatysfakcjonujące, w pewien sposób płytkie - była ich jednowymiarowość. Nie rekompensowało jej nawet abstrakcyjne i subtelne z pewnością poczucie humoru. Dotychczasowe prace to były rebusiki, intelektualne błyskotki pociągające raz, może dwa - a i to na krótko. Cechowała je precyzyjna aż nadto logika, skrzące się z nich iskry to były zimne ognie, nie zaś palące do żywego idee. Dziś Simon deklaruje, że nowe prace to "zerwanie z dotychczasową strategią, w której podstawą była łatwa do sformułowania koncepcja, a konkretna realizacja stanowiła już tylko dopełnienie obowiązku"5. I jeszcze: "Jednak na ogół najważniejsza była idea, najczęściej łatwa do przedstawienia w języku" 6.

I prace, które znajdujemy w trzeciej, największej na szczęście sali, są niejednoznaczne. Widzimy minimalistyczne czarne patyki wijące sie na podłodze, but uwieszony na terkoczącym wentylatorze, słyszymy wydobywający się z głośników bulgot, dumamy nad kolejką, która chce, ale nie może podjechać pod ścianę, przyglądamy się zamkniętej w gablotce kasecie z wyprutą taśmą. Niezwykłe, że Simon popełnił prace o wysokich walorach estetycznych, ze świadomie dobraną tonacją i koherentnym stylem. Nowe (wszystkie z 2007 roku) prace są jak haiku - widzimy i rozumiemy słowa, z których są poskładane, a jednak jawią się bytami tajemniczymi, z nutą melancholijnej ironii w tle. Próba pierwsza, a już niezwykle udana. I choć te realizacje spina teoretycznie koncepcja porażki czy też fiaska, to jest to już tylko symboliczna rama, a nie jedyna obowiązująca wykładnia. Wiem, że to perwersyjna myśl, ale piękno porażki nabiera tu wymiaru niemalże eschatologicznego: w istocie nie udaje nam się nic, a co więcej - nic nam się udać nie może. "Złudzenia się rozwiewają" 7, by raz jeszcze zacytować artystę.

"Z czasem zacząłem czuć potrzebę użycia także innych funkcji własnej wrażliwości. Przede wszystkim wyobraźni - na przykład sytuacja, kiedy mamy w głowie jakiś obraz i wydaje on nam się intrygujący, jednak nie do końca wiadomo dlaczego, na pewno jednak nie dlatego, że posiada on jakiś sprytny językowy ekwiwalent" 8 - powiada Simon, a w miejscu rygoryzmu siłą rzeczy generującego powtarzalność, pojawia się elastyczność. Tak ulubiony przez krytykę wytrych prostej interpretacji już nie pasuje. Nie znajdziemy go nawet w tytułach, co zdaje się podkreślać dbałość Simona o to, by owy językowy ekwiwalent nie zakrył pracy niczym gruby, wełniany koc. Znamienne, że rozmowa, którą półtora roku temu przeprowadziły z Simonem Bogna Świątkowska i Marta Tychmanowicz nosiła jeszcze tytuł "Prymat pomysłu" 9.

Kiedy w sztuce zrealizowane są "warunki brzegowe", to zamienia się ona w zgrabną co najwyżej układankę. I choć niegdyś Simon cierpiał na tę chorobę, to dziś wyleczył się koktajlem z niedopowiedzenia, intuicji i subtelności.

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"


Pustka logiki

Mówi Simon: "Każda wystawa to wypowiedź o tym, czym jest sztuka - ja nie wierzę w jakieś totalizowanie, więc nie odnosiłbym tego do sztuki w ogóle, ale na moim podwórku - tak"10. I być może to nitka nazbyt wątła, aby za nią chwycić, ale ja postrzegam nowe prace Simona także jako wypowiedź na temat aktualnej sztuki polskiej - łatwości jej tworzenia i małości jej znaczenia.

Jeśli bowiem sztuka na coś obecnie cierpi, to przede wszystkim na nadprodukcję i będącą jedną z jej przyczyn trywializację. Dostrzeżenie błyskotliwej analogii czy paradoksalnej sytuacji, odnalezienie uniwersalnego symbolu w przedmiotach codziennego użytku, zachwyt nad wyselekcjonowanym z otoczenia elementem, porównywanie, zestawianie, kompilowanie, tropienie ironii, groteski i niestrudzone poszukiwanie odpowiedników filozoficznych teorii w najzwyklejszej potoczności - oto komponenty, z których tworzy się dziś sztukę na skalę przemysłową. Rozmaite ich kombinacje aspirują do miana pokonceptualnej zadumy czy nowego kabaretu Voltaire, zaś wykorzystujący je artyści - do roli błyskotliwych obserwatorów widzących więcej i przenikliwiej, niż przeciętna.

Można więc najnowsze prace z "Gradientu" odczytać również jako świadectwa potencjalnie błyskotliwych konceptów, które się ostatecznie nie sprawdziły. Świetnych i kompletnych w teorii, jednak cokolwiek wadliwych w praktyce. To przewrotne memento dla tych, którzy z takich łamigłówek uczynili regułę. Memento wymowne tym bardziej, że wypowiedziane przez nawróconego. Sztuki nie da się wymyślić, od początku do końca zaprojektować, bo sztuka to jest materia nieprzewidywalna - i to jest być może najistotniejszy wniosek wypływający z "Gradientu". Zaś następującą frazę początkujący - choć nie tylko - artyści winni wytatuować sobie na przedramieniu tak, by patrzeć na nią możliwie często: "Wrażliwość jest potrzebna każdemu artyście - bez niej nic się nie stworzy, niezależnie od przyjętej strategii" 11.
Nikt nie wymyśliłby lepszej reklamy dla najnowszych prac Simona, niż on sam: "Przyjemność w kontakcie z taką sztuką może być większa i pełniejsza niż z bardziej przewidywalnymi pracami opartymi na prostych pomysłach zakorzenionych w języku" 12.

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"


Zero dyskursywnego znaczenia
13.
Ambiwalentna postawa Simona przekłada się również na obszary pozaartystyczne. I tu także dokonuje się swoista rewolucja, a na pewno ma miejsce głos intrygujący, rzadki w aktualnej debacie o sztuce. Oto bowiem postuluje Simon całkowite zerwanie ze sztuką jako aktywnością służebną w stosunku od ideologii: "Jestem zdecydowanym przeciwnikiem instrumentalizacji sztuki przez doraźny dyskurs polityczny i wydaje mi się, że taka strategia skutecznie pozbawia ją szans na jakikolwiek rzeczywisty wpływ na rzeczywistość. Nie wydaje mi się również, żeby sytuacja, w której artysta jest intelektualistą produkującym swego rodzaju wizualne eseje, była jedynym możliwym modelem wpływu sztuki na świat społeczny. Artyści powinni po prostu robić swoje i nie przejmować się ideologami, którzy próbują ich wciągnąć na swoją orbitę" 14. Oraz: "Redukowanie artystów do czytelnych pozycji na silnie zideologizowanych i jasno zidentyfikowanych jako polityczne polach, ma według mnie skutek odwrotny od zamierzonego" 15.

I choć jest to wątek dla "Gradientu" zdecydowanie poboczny, to w kontekście choćby niedawnego manifestu Artura Żmijewskiego - a szerzej: sprowadzania sztuki do roli akuszerki polityki - niewątpliwie godny uwagi. Dotyka nim bowiem Simon kolejnego obszaru intelektualnej i jakościowej mielizny polskiej sztuki, a mianowicie sztuki zaangażowanej w doraźne spory ideologiczne. Ta zaś nie jest złą z definicji, jednak wobec dominującej formuły wizualnych esejów jawi się całkowicie nieskuteczną - przekonującą tylko tych dawno przekonanych. Zaś skuteczność winna być tu pierwszą wartością. I tak, głos np. Wilhelma Sasnala jest słyszalny bardziej, niż artysty przerabiającego logo Żabka na Wpadka właśnie dlatego, że ten pierwszy jest nowatorski na polu sztuki, a jako taki - interesujący dla mainstreamowych mediów. To strategia milcząco zakładająca Žižkowską zasadę "wewnętrznej transgresji" współczesnej kultury, a więc jej niepohamowanego łaknienia wszelkiego buntu. Zważając, że Simon deklaruje się anarchistą 16, obserwujemy być może propozycję istotną dla ogólnego kształtu polskiej sztuki.

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"

Dojrzewanie
"Chyba się starzeję" 17, konstatuje w rozmowie z Magdaleną Ujmą Simon. Na szczęście, dodajmy, bo sztuka Simona okazuje się podobnej natury, co wino. Zaś "Gradient" - w moim mniemaniu - zamyka za realizacjami opartymi na prostej intelektualnej grze ostatnie już chyba drzwi. A przynajmniej beztroskie ich produkowanie (jako bytów progresywnych, nowoczesnych) skutecznie utrudnia. To zaś jest wydarzeniem nie do przecenienia - oto akademizm naszych czasów, wytwórstwo lekkie, łatwe i przyjemne, które krytycy z przyzwyczajenia nazywają sztuką - został przekroczony, ergo: pogrzebany.

Jakub Banasiak

Jan Simon, Gradient, Bunkier Sztuki, Kraków, 23.03 -

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"

Jan Simon, "Gradient"
Jan Simon, "Gradient"

  1. 1. http://bunkier.com.pl/index.php?section=teksty_bunkier⊂=artysta&more=117
  2. 2. Tamże
  3. 3. http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4038641.html
  4. 4. http://bunkier.com.pl/index.php?section=teksty_bunkier⊂=artysta&more=117
  5. 5. Tamże
  6. 6. Tamże
  7. 7. http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4038641.html
  8. 8. http://bunkier.com.pl/index.php?section=teksty_bunkier⊂=artysta&more=117
  9. 9. http://www.bec.art.pl/index.php?site=simon
  10. 10. http://bunkier.com.pl/index.php?section=teksty_bunkier⊂=artysta&more=117
  11. 11. Tamże
  12. 12. Tamże
  13. 13. Tamże
  14. 14. Tamże
  15. 15. Tamże
  16. 16. Por. http://www.bec.art.pl/index.php?site=simon
  17. 17. http://bunkier.com.pl/index.php?section=teksty_bunkier⊂=artysta&more=117