"Life is a Story" Izabelli Gustowskiej - cyborgiczna opowieść o życiu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Life is a Story, 2006 (nowe patio)
Life is a Story, 2006 (nowe patio)

W poznańskim Muzeum Narodowym ma miejsce niezwykła wystawa - "Life is a Story" Izabelli Gustowskiej. Prace artystki prezentowane są w całkowicie zaciemnionych salach, na powierzchni zajmującej przeszło 1500 m2. Prace te emanują własnym światłem - głównie czerwonym i zielonym, wiele z nich wydaje również dźwięki - słychać fragmenty rozmów, szmery, dźwięk telefonu. Niektóre mają wmontowane mechanizmy, dzięki którym poruszają się, jak otwierające się i zamykające kapsuły w instalacji "Namiętności i inne przypadki". Część instalacji drga i migocze powodując u widzów niemalże odmienne stany świadomości. Obrazy zdają się nieuchwytne, czarują nas na chwilę, uciekają, jakby miały zaraz rozprysnąć się niczym bańki mydlane, do których nawiązała artystka w pracy "Względne cechy podobieństwa III". Doświadczamy fantazmatyczności przedstawionego tu świata, jego niezwykłości - tak jakby artystka wprowadziła nas w obszar własnej wyobraźni. Czujemy, że znajdujemy się "gdzieś indziej" - w niezwykłym magicznym świecie wyczarowanym przez artystkę.

Fragment instalacji w nowym patio MN, fot GB
Fragment instalacji w nowym patio MN, fot GB


Wystawa zorganizowana jest w taki sposób, że jej oś narracyjną (a zarazem zamykającą ją klamrę) tworzą dwie, wielkie, rozbudowane kompozycje narracyjne: "Life is a Story" oraz "Sztuka wyboru". Pierwsza, umieszczona w patio nowego gmachu Muzeum Narodowego, wprowadza w tematykę wystawy, druga jest rodzajem jej zakończenia, ale zarazem poprzez tytuł "sztuka wyboru" - ofiaruje nowe możliwości zagłębienia się w poruszane problemy i każe wrócić do wcześniejszych prac. Na wystawie znalazły się prace, cykle, kopie prac, które Gustowska tworzy od lat osiemdziesiątych, jak "Względne cechy podobieństwa", "Sny", "Płynąc", "Kobiety źródła". Wszystkie jednak w całkowicie nowej aranżacji, dzięki czemu nabierają nowej mocy i nowych znaczeń. Ta wystawa jest bardziej retrospekcyjna, niż retrospektywna, bo chodzi w niej nie tyle o podsumowanie dotychczasowej twórczości artystki (retrospektywę), ile przypomnienie wcześniejszych wątków, ich analizę oraz włączenie ich w nowe prace (retrospekcję). W ten sposób cała ta misternie przygotowana wystawa staje się jednym wielkim, nowym dziełem sztuki. Staje się czymś w rodzaju dzieła totalnego, bo oprócz tego, że artystka gra przy pomocy obrazów, fotografii, filmów wideo, komputerowych symulacji, światła, koloru, dźwięków, anektuje też zastaną architekturę muzeum, wkomponowując w nią swe prace, nadając również tej architekturze nowe znaczenia.

Z pracami Izy Gustowskiej jest tak, że wymykają się one prostym odczytaniom i interpretacjom. Świadoma słabości analiz takiej sztuki, proponuję jedynie podjęcie pewnych tropów interpretacyjnych i wskazanie na pewne klucze, które, jak sądzę, mogą pomóc zbliżyć się do dzieł artystki.

Instalacje w patio nowego gmachu MN, fot GB
Instalacje w patio nowego gmachu MN, fot GB


Trop 1: Życie jako narracja

Mimo, że w przypadku wystawy "Life is a story" nie mamy do czynienia z czasem linearnym, ale z pętlami czasu, z ciągłą koniecznością wracania do tego, co było wcześniej (właśnie z retrospekcją), ale też z rozwidlającymi się drogami różnych życiowych wyborów, postarajmy się prześledzić wystawę od samego początku. A tym początkiem jest monumentalna kompozycja "Life is a story" umieszczona w patio nowego gmachu muzeum, która niemal w całości składa się z cytatów z wcześniejszej twórczości artystki. W jej centrum znajduje się zegar z umieszczoną na pionowej osi kobiecą postacią (kojarzy się ona z ukrzyżowaną, choć nie ma rozpostartych ramion). Jest to projekcja wideo pt. "Krąg". Po lewej stronie zegara umieszczone zostały nieruchome postacie "Płaczących" (to figury odwołujące się do śmierci, przypominające płaczki, Mojry, ale też swą formą kojarzące się z sarkofagami). Pomiędzy nimi tańczy radośnie Anna T. Cała opowieść rozgrywa się więc pomiędzy życiem a śmiercią. Ponad tym wszystkim niczym słońce króluje Miłość - Róża. Ta część tworzy więc triadę: Miłość - Życie - Śmierć. Odbywa się tu zarazem wielki taniec życia i śmierci. Ten problem przemijania, który każe skojarzyć to dzieło ze średniowiecznymi i barokowymi "Memento Mori" oraz Danse Macabre, pojawia się również w innych pracach artystki. To prace o trwaniu i przemijaniu, jak np. kompozycja "Trwając" z 2000 r.

Wracając do kompozycji "Life is a Story" - prawa strona tego wielkiego dzieła wypełniona jest przez postacie, które wychodzą jakby z całej poprzedniej twórczości Gustowskiej: na pierwszym miejscu jest to sama artystka grająca ze swym wizerunkiem w "Poza sobą I" i "Poza sobą II" (odnajdziemy tu odwołanie do chusty św. Weroniki i zarazem pytanie o magię przedstawienia). Następnie umieszczone są postacie kobiet z najróżniejszymi atrybutami i w najróżniejszych pozach, odnajdziemy tu między innymi kobietę, która niesie światło, Salome, bliźniaczki, które tak bardzo fascynują artystkę, dwie wersje piet (ale są to piety wyłącznie kobiece, a w przypadku jednej z nich - wydaje się, że bardziej niż z opłakiwaniem, mamy do czynienia z miłosnym uściskiem ukazanych kobiet), widzimy kobietę, która gra na skrzypcach oraz kobiety z tajemniczymi przedmiotami w rękach (zwojami, księgami - jakby niosły one źródła mądrości). Odwołanie do pierwotnej, kobiecej mądrości odnajdziemy też w "Kobietach źródłach" (1996-2005), które umieszczone są w tej samej sali. Podkreślają one matriarchalną tradycję, do której sięga artystka. Ponad pierwszym rzędem kompozycji "Life is a Story" znajdują się dwie ciężkie sylwetki śpiących kobiet, a ponad nimi wszystkimi unoszą się anioły (z serii "O niebie") oraz gimnastyczki. Niezwykłe jest, że jest to świat niemal wyłącznie kobiecy. Wśród tej plejady postaci odnajdziemy zaledwie dwie męskie sylwetki oraz figurę psa.

Sztuka chodzenia 2005, fot GB
Sztuka chodzenia 2005, fot GB


Przedziwna jest tu sylwetka kobiety umieszczona na tarczy zegara - jej ciało jest rozciągnięte na tle tej tarczy, zarazem jest ona jakby przybita do przedstawienia, być może wskazując na niemożność ucieczki od samej kategorii czasu. Można odnieść tę kompozycję do symbolicznego czasu kobiet. Jest to bowiem narracja o życiu kobiet, ale w którą wplecione są wątki historyczne i religijne czy też powracające w kulturze archetypy. Tak jakby artystka pytała, co z kultury i historii obecne jest w nas samych; jak to jest, że przeżywając pewne stany, na przykład radość, albo żałobę sięgamy do kulturowych wzorców i konwencji. I czym jest zbiorowa pamięć i zbiorowa wyobraźnia? Jak ją przetworzyć i stworzyć z tego nową, adekwatną do współczesnych środków wyrazu, opowieść o życiu?

Gustowska, poprzez tę pracę, jak i tytuł wystawy, kładzie nacisk na samą narrację - na proces jej tworzenia. Pojęcie narracji stało się w ostatnim czas słowem kluczem w naukach humanistycznych, filozofii i naukach społecznych. Innym takim pojęciem jest dekonstrukcja. Katarzyna Rosner w książce "Narracja, tożsamość i czas"(1) pisze, że popularność tego pojęcia łączy się z dokonującą się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmianą w rozumieniu podstawowej kategorii badawczej w naukach humanistycznych i społecznych, która określana jest jako: jednostka ludzka, podmiot, tożsamość. Ta zmiana łączy się z postrzeganiem bytu ludzkiego jako bytu rozwijającego się w czasie, co oznacza, że nie można ujmować go substancjonalnie i opisać rozpoznając jego stałe własności. Jest to zarazem byt skończony, a więc taki, którego egzystencja rozpoczyna się w momencie narodzin i kończy wraz ze śmiercią. Dlatego też nowe rozumienie jednostki ludzkiej eksponuje refleksyjność, myślenie, wątki retrospekcyjne, zaś sama myśl kieruje się na jednostkę, jej rozwój i zmieniającą się sytuację życia (2). Jak pisze Rosner: "tożsamość nie jest tutaj czymś danym, lecz zadanym, domagającym się określenia, przy czym to określenie (samookreślenie) rozwija się w czasie, podobnie jak sama egzystencja jednostki"(3). Przydatne tutaj okazało się właśnie pojęcie narracji, "ponieważ jest ona, podobnie jak formujące się nowe rozumienie człowieka, strukturą czasową, tj. rozwijającą się w czasie, a zarazem skończoną, mającą początek i zakończenie. Zarówno czasowość jak skończoność (zamknięcie) - to cechy definicyjne narracji"(4). Chodzi też o to, że narracje - teksty kultury odpowiadają swą strukturą procesom mentalnym, w których przepracowujemy i interpretujemy nasze doświadczenie. Jednym z podstawowych dla narratywistów tekstów jest artykuł Barbary Hardy "Towards a Poetics of Fiction", którego autorka powiada: "W istocie, aby żyć, tworzymy opowieści o sobie i innych, o zarówno naszej osobistej jak i społecznej przeszłości i przyszłości"(5). Hardy uważa ponadto, że "narracje trzeba traktować nie jako wynalazek estetyczny, służący artystom do kontrolowania, manipulowania i porządkowania doświadczenia, lecz jako prymarny akt umysłu przeniesiony do sztuki z życia"(6). I tak narracja stała się przede wszystkim strukturą ludzkiego poznania czy rozumienia, a jej podstawową funkcją jest "ujmowanie naszego własnego życia oraz rozwijających się w czasie procesów i zdarzeń zachodzących w świecie w całościowe struktury sensu"(7).

"Life is a story" Izabelli Gustowskiej jest właśnie taką całościową próbą odnalezienia sensu. Opowieści artystki mówią o życiu, miłości, namiętności, samotności, starzeniu się - o stanach ludzkiej egzystencji. To historia o życiu, ale również o własnej sztuce. To opowieść autotematyczna - o samej artystce oraz wątkach, które są najważniejsze dla jej sztuki, to zarazem analiza tych wątków. To narracja retrospekcyjna.

Life is a story w holu starego gmachu MN, fot GB
Life is a story w holu starego gmachu MN, fot GB


Trop 2 - medialne gry z przestrzenią i tożsamością

Dokonując retrospekcji, możemy napotykać na wątki w swoim życiu, kiedy sami wydajemy się sobie obcy. Patrząc na siebie - zadajemy sobie pytanie - czy ja to ja?, na ile mój (stworzony na społeczny użytek) wizerunek odpowiada temu, jaka (jaki) rzeczywiście jestem. Zresztą czy możemy dotrzeć do tego, jacy rzeczywiście jesteśmy, skoro wciąż się zmieniamy, nasza tożsamość ewoluuje jak tworzona przez nas narracja? To również jest jedno z podstawowych pytań dla artystki, która analizuje kwestie odwzorowania, lustrzanego odbicia, ale i bliźniaczego podobieństwa ("Względne cechy podobieństwa - Poza sobą", 1984-86). Bo kwestia podwójności to zarazem kwestia przedstawienia - pytanie, na ile to, co przedstawione odpowiada rzeczywistości, czy przedstawienie mówi o nas prawdę czy jest tylko kłamliwym wyobrażeniem nas samych? A zarazem dlaczego tak łatwo przychodzi nam utożsamienie pomiędzy przedstawieniem a tym, co przedstawione. Chodzi więc o zwrócenie uwagi na to, że nasza zewnętrzność, jak i tworzona przez nas narracja o sobie nie jest już czymś zewnętrznym wobec tego, co określano kiedyś rdzeniem tożsamości. Wręcz przeciwnie - jest immanentną częścią tej zmiennej, płynnej formy, jaką jest nasze "ja". Tożsamość jest wciąż konstruowana, wciąż budowana, również przy użyciu elementów czerpanych z zewnętrznej wobec nas rzeczywistości. Jednostka widziana jest w połączeniu ze światem, a nie w oddzieleniu od niego. A więc również to, co powierzchniowe, zewnętrzne, kulturowe - kształtuje nasze "ja". Dlatego też możemy zadać sobie jeszcze inne pytania, np. na ile nasze zachowania wynikają z naszych własnych wyborów, a na ile wcielamy kulturowe wzorce, klisze. Działamy podług określonych kulturowych kodów, kopiujemy znane nam wzorce zachowań, czerpiemy z dostarczanych przez kulturę klisz. Życie jest sztuką - sztuką trudnego wyboru. O tym mówi wielka, ponad stupięćdziesięcioelementowa instalacja "Sztuka wyboru" składająca się z trzech różnych w treści zespołów: "Sztuka trudnego wyboru", "Sztuka łatwego wyboru" oraz "Life is a Story" (jest to druga instalacja pod tym samym tytułem).

L'amour passion, 2001-2005
L'amour passion, 2001-2005

Ta monumentalna praca została wpisana w architekturę wielkiego holu starego gmachu Muzeum Narodowego, a więc w to miejsce, które w muzealnej przestrzeni jest najważniejsze. Wchodząc tu, wchodzimy do świątyni sztuki. Przestrzeń holu ma nam uświadomić, że znaleźliśmy się w innym świecie, że tu możemy przenieść się w czasie, spotkać się z ludźmi, którzy dawno już odeszli, zobaczyć przedmioty, budynki, które może już nie istnieją. Bo sztuka pozwala nam doświadczyć inności historii, pozwala nam znaleźć się gdzieś indziej, jak pisze w jednym ze swoich esejów Maria Poprzęcka (8). Dlatego jest to tak niezwykły świat. Ale zarazem rzeczywistość muzeum jest sferą władzy-wiedzy. Wielkie muzealne hole miały służyć również temu, by uświadomić widzów o znaczeniu dyskursu, który w muzeum jest tworzony i potwierdzany. To z głównego holu przechodzi się do innych sal, które prowadzą po poszczególnych opowieściach. Ale to właśnie tu, w holu, mamy poczuć wagę tych opowieści (9).
Izabella Gustowska wprowadza w tę logikę zaburzenia, a jednocześnie prowadzi z nią własny artystyczny dialog przemieniając świątynię sztuki w starym sensie w wielki statek kosmiczny, swoistą kapsułę czasu. Tutaj cała architektura holu zaczyna pełnić dynamiczne funkcje. Niemal każde miejsce zostaje wypełnione przez fotografie oraz projekcje wideo. Co więcej artystka osiąga tu ciekawy efekt nie kontrastowania ze sobą tradycyjnej ozdobnej architektury oraz nowoczesnej techniki, ale współpracy pomiędzy nimi. Architektura ze statycznego, biernego nosiciela znaczeń przekształca się w aktywnego uczestnika tej gry. Artystka w przypadku tej instalacji jawi się jako zbieraczka kulturowych obrazów, przedstawiających ludzkie (ale i zwierzęce) uczucia i emocje, uśmiechy, wyrazy gniewu, grymasy. Ukazuje w ten sposób kosmos uczuć i zachowań. Zbiera ich medialne przedstawienia, gdyż to, co prezentuje w tej pracy to w większości cytaty z filmów fabularnych, ale też obrazy z własnych, prywatnych nagrań. Interesuje ją więc medialna reprezentacja rzeczywistości. Ale również to, jak ta reprezentacja odbija się na naszych gestach, zachowaniach i emocjach.

W świetnym tekście analizującym twórczość Gustowskiej, Paweł Leszkowicz pisze o wpływie na psychikę środków masowej rozrywki i komunikacji wizualnej, wskazując na przenikanie rzeczywistości medialnej do indywidualnych fantazji i emocji (10).

Artystka pyta w "Sztuce wyboru" jak "przedstawiamy" (wcielamy, uosabiamy, cytujemy) gesty i zachowania dostępne w tym szerokim wachlarzu możliwości. Aby nie zgubić się w tym labiryncie rozmaitych odwzorowań - Izabella Gustowska proponuje snucie opowieści, opowiadanie o życiu, tworzenie świadomej opowieści o sobie - własnej narracji: "Life is a Story". "Życie to historia, - pisze Leszkowicz - ale taka, gdzie wiele wątków się przenika, czasami my opowiadamy/pokazujemy, innym razem jesteśmy opowiadani/pokazywani przez zewnętrzne projekcje. Tylko te dwa punkty widzenia zdolne są dopełnić opowieść, jaką jest życie"(11). W tym sensie trop "medialności" okazuje się ściśle powiązany z poprzednim tropem, jakim była "narracja".

Prace artystki można też odczytać jako odpowiedź na jeden z największych kryzysów współczesności, jakim jest kryzys rzeczywistości. Zmarły niedawno Jean Baudrillard mówił: "rzeczywistość nie istnieje", wskazując, że istnieją jedynie jej niekończące się symulacje (12). Filozof udowadniał, że oddaliliśmy się już tak bardzo od realności i zatraciliśmy z nią kontakt, iż mamy do czynienia tylko z medialnymi obrazami i odwzorowaniami, powtarzanymi wciąż cytatami. Kim wobec tego jesteśmy my sami w tym gabinecie ustawionych naprzeciwko luster - niekończących się odwzorowań? Wydaje się, że stajemy się sami kopistami tych wszystkich wizerunków, które dostarcza nam kultura. W ten sposób następuje interioryzacja masowo produkowanych medialnych fantazji (13). Z tych obrazów sztucznych, fantazyjnych - tworzymy więc obraz siebie. Nasza tożsamość jest kopią kopii - jak powiedziałaby głosicielka teorii performatywności - Judith Butler (14).

Life is a story, 2002, fragment
Life is a story, 2002, fragment

Trop 3 - cyborgiczność
Prace Izabelli Gustowskiej określić można jako połączenie poezji i techniki, monumentalizmu i intymności, świata mediów i świata uczuć, tradycji i nowoczesności - a więc światów, które z pozoru wydają się względem siebie sprzeczne, wzajemnie się wykluczające i niemożliwe do pogodzenia. Ale artystka niweluje granice między tymi światami, granice będące przecież czymś umownym, a zarazem opresywnym. Te podziały wprowadziła fallogocentryczna kultura, przy czym obszary kojarzone z kobiecością: uczucia, emocje, cielesność, prywatność otrzymały w tym dualistycznym oglądzie gorsze pozycje i konieczność odnoszenia się do swych "męskich" przeciwieństw.

W sztuce Izabelli Gustowskiej te podziały zostają zniwelowane i ze względu na to likwidowanie granic, określam twórczość artystki jako cyborgiczną, co oznacza połączenie sprzecznych cech, symbiozę maszyn i ludzkich uczuć, stworzenie sztucznych organizmów, które opowiadają nam historię o życiu ("Life is a Story").

Sny 1991-1993, fot.GB
Sny 1991-1993, fot.GB

To pojęcie wywodzę ze znakomitego "Manifestu Cyborgów" Donny Haraway, która powiada: "Cyborg jest organizmem cybernetycznym, hybrydą maszyny i organizmu, wytworem rzeczywistości społecznej i fikcji"(15). Jego istotę stanowi właśnie zanegowanie granic. Butnie występuje też przeciwko władzy swych ojców, przetwarzając nowe technologie na własny użytek. Afirmuje jedność między tym, co ludzkie a innymi formami życia, zaprzecza granicom między ludźmi a zwierzętami. Ponadto maszyny końca XX wieku "całkowicie zamazały granicę pomiędzy naturalnością a sztucznością, umysłem i ciałem, samorozwojem i zewnętrzną ingerencją, jak też wiele innych rozróżnień, które stosowano zwykle do organizmów i maszyn. Nasze maszyny są niepokojąco żywe, a my sami - przerażająco bezwładni"(16). Haraway określa stworzony przez siebie mit Cyborga jako ironiczny mit polityczny, wierny feminizmowi, socjalizmowi i materializmowi. A podstawą głoszonych przez nią przemian jest likwidacja wszelkich dualizmów i tworzenie świata silnej wielogłosowości. Głosi ona przejście do ery Cyborgów, która jest erą m.in. symulacji, komponentów bionicznych, powierzchni, szumu, ekosystemu, kobiet w układzie scalonym, obywatelstwa cyborgów, Lacana, sztucznej inteligencji i Gwiezdnych Wojen (17). To ciekawe, że właśnie takie pojęcia, jak symulacja, szum, powierzchnia (w sensie widmowości przedstawienia), konstrukcja modułowa, ekosystem, kobiety w układzie scalonym, robotyka, itd. odnieść można do prac Gustowskiej. Zbierając wyobrażenia ludzkich gestów i zachowań przeplata je z przedstawieniami zwierząt - kotów, psów, ptaków w "Sztuce wyboru". Ale zarazem, jak w micie Cyborga, rozsadzona zostaje dualistyczna logika, pojawiają się pytania o uczucia, bliskość z drugim człowiekiem, o sens życia, przemijanie oraz taniec życia i śmierci.

Na tę cyborgiczność wskazuje również sama forma wystawy zbudowana przy pomocy tzw. nowych technologii - urządzeń technicznych i przeróżnych mechanizmów (18). Jest to świat przetworzony analogowo, cyfrowo, digitalnie - świat fotografowany, filmowany, nagrywany. To świat, do którego nie dochodzi naturalne światło, tu sama "naturalność" jest pojęciem wielce dyskusyjnym. Natury nie ma, są jedynie jej wielorakie, kulturowe interpretacje - jak udowadnia Judith Butler (19). Inaczej mówiąc, wszystko, co mówimy o naturze, jest już jej kulturowym rozumieniem. Nie ma też natury jako czegoś, co jest wobec nas zewnętrzne, wydzielone z przemian, które dotykają historię. Bo nasza cywilizacja bezpośrednio oddziałuje na przyrodę, zwierzęta, zmiany klimatyczne, kształtując tym samym, tę rzekomo niewzruszoną "naturę". Natura jest fikcją, tak jak fikcją jest ciało. To właśnie na kulturowych interpretacjach skupia swą uwagę artystka. Jej prace same w sobie są technologicznymi interpretacjami "natury". We wcześniejszej sztuce artystka próbowała dotrzeć do tego, co pierwotne, badając archetypy czy stany nieświadomości (np. w "Snach"), ale też przetwarzając to wszystko przy pomocy techniki (akcentując samo medium fotografii, ale też tworząc prace "pomiędzy" - pomiędzy fotografią a malarstwem, fotografią a płaskorzeźbą). W najnowszych pracach artystka porzuca skojarzenia z tradycyjną sztuką, a same symulacje ulegają spiętrzeniu, gdy mamy do czynienia na przykład z fotografiami czy filmami, które są rejestracją innych filmów. A więc przy pomocy kamery sfilmowane jest to, co już wcześniej zostało nagrane przy pomocy innej kamery. Podobnie w przypadku nagranych rozmów telefonicznych - jest to dźwięk wielokrotnie przetworzony. Ludzkie uczucia i emocje, gesty i zachowania (ludzkie, ale i zwierzęce) widziane w świetle zwielokrotnionych medialnych zwierciadeł - to wszystko składa się na tę cyborgiczną opowieść. Tu wszystkie te tropy: narracja, medialność i cyborgiczność splatają się ze sobą.

Stworzony (a może raczej wygenerowany) przez artystkę świat - zwielokrotnionych ekranów, które ukazują ślady życia nasuwa jeszcze jedno futurologiczno-ufologiczne skojarzenie. Przebywając we wnętrzu tego totalnego dzieła - możemy poczuć się tak, jakbyśmy byli na pokładzie wielkiego statku kosmicznego, gdzie przybysze z innych planet zbierają, rejestrują i przetwarzają ślady życia na ziemi. Ale też próbują zachować i wydobyć z tego wszystkiego, co rejestrują, jakąś esencję - to, co jest najlepsze i najpiękniejsze. Takie wrażenie można mieć zwłaszcza w przypadku oglądania wspomnianej już, chyba najbardziej poetyckiej, pracy pt. "Namiętności i inne przypadki". Otwierające się formy - ni to kapsuły, ni to muszle przywołują na myśl kokony, które pojawiają się na filmach SF i w których hodowane jest ludzkie życie, lub też z których wylęgają się cyborgi. Te formy kojarzą się z próbą ochrony tego, co najbardziej cenne. Być może artystka wskazuje, że w świecie zdominowanym przez maszyny i media - to, co jest najcenniejsze to uczucia. W "Namiętnościach...", jak i w "L'amour passion" artystka przedstawia różne rodzaje miłości - pomiędzy kochankami (zarówno hetero-, jak i homoseksualnymi), miłości (do) dziecka, ale i (do) zwierzęcia; miłości siostrzanej i miłości przyjacielskiej. Jakby właśnie to należało chronić najbardziej! Tym samym ta cyborgiczna opowieść staje się utopijnym ekofeministycznym projektem świata, w którym na pierwszym miejscu znajdują się takie wartości, jak miłość i przyjaźń, szacunek do świata, opiekuńczość, bliskość ze światem przyrody - zamiast rywalizacji, zdobywania, postępu i wojny. To wizja nowej ekofeministycznej etyki, w której najważniejsze jest nasze powiązanie z otoczeniem (zamiast rygorystycznego podziału na "ja" i "inni"), kontakt z drugim człowiekiem, jak i z przyrodą (traktowaną na równi, na zasadach partnerskich - zamiast stosunku panowania i podległości), otwarcie na inność, szacunek dla różnic. To etyka pochwały różnorodności. To wizja wielogłosowości (same głosy są zresztą na wystawie bardzo ważne, słyszymy, jak przeplatają się ze sobą: szepty, krzyki, rozmowy - tworząc w ten sposób wielogłosowy szum).

Sztuka trudnego wyboru, 2006
Sztuka trudnego wyboru, 2006

Niezwykłe jest w tym wszystkim to, że prace Gustowskiej powstają jakby zupełnie poza polityką i ideologią, ale zarazem odczytać je można jako radykalny, polityczny, feministyczny, utopijny projekt nowej rzeczywistości!
Skojarzenie artystki z Obcym, przybyszem z innej planety jest o tyle adekwatne, że tak utopijna wizja świata, tak radykalna, jak pokazuje to Gustowska - wydaje się wizją całkowicie z innej planety - innego świata. Ponadto artystka wydaje się dziwić i zachwycać wszystkim tym, co jest najbardziej podstawowe w naszym życiu. To, co ją zadziwia to życie jako proces, w którym odbywają się pewne rytuały, w którym postępujemy zgodnie z pewnymi wzorcami, mamy wszyscy, a niektórzy bardziej, podobne cechy ("Względne cechy podobieństwa"), uciekamy do świata wyobraźni, śnimy, a niekiedy posługujemy się grą pozorów ("Tango - Gra Pozorów", 2003). Izabella Gustowska jawi się jako obserwatorka ludzkiego życia i w tym sensie dwuznaczności nabiera kula, która pojawia się w (jej?) ustach - jeden z przewodnich motywów wideoprojekcji "Life is a Story" włączonej w instalację "Sztuka wyboru" prezentowaną w starym holu. Czy artystka jest obcym przybyszem, a może sama jest Cyborgiem? Nic z tych rzeczy! Ona po prostu nie zatraciła tej podstawowej wrażliwości na świat, możliwości pokazania, co jest w nim najlepsze (wspomniana etyka różnorodności). Nie zatraciła też odczucia, jakim jest zdziwienie - zdziwienie światem, sobą, innymi ludźmi, zwierzętami, a także niezwykłymi zjawiskami, (na przykład kwestią bliźniaczości czy zjawiskiem zaćmienia słońca - "W dzień zaćmienia - Czas seansu", 2000). Staje się ona przewodniczką po tym świecie, jak w pracy "Względne cechy podobieństwa III" z 2006, w której artystka prowadzi nas po niezwykłych wnętrzach Pałacu Poznańskich w Łodzi.

Dzięki tym pracom znajdujemy się "gdzieś indziej", w jakimś innym, lepszym świecie. I żal nam z tego świata wychodzić.

Oczywiście te wszystkie tropy interpretacyjne są tylko konstrukcjami, rusztowaniami, przy pomocy których możemy próbować odczytać (a może raczej zbudować) znaczenia tej sztuki. Pisałam już o słabości interpretacji wobec takiej twórczości jak ta. Interepretacje prac Gustowskiej wydają się skazane z góry na klęskę ze względu na to, że ta sztuka wyłamuje się z prymatu logiki, racjonalności, świadomości - na rzecz emocji, uczuć, podświadomości - jest wrażeniowa i postrzeżeniowa, drga i migocze, umyka. Jej znaczenia rozpryskują się jak bańka mydlana.

Iza Kowalczyk

Izabella Gustowska, "Life is a Story", Muzeum Narodowe, Poznań, 4.03 - 1.04.2007.

Fot.: Materiały Muzeum Narodowego w Poznaniu i Grzegorz Borkowski

Przypisy:
1. Katarzyna Rosner, "Narracja, tożsamość i czas", Uniwersitas, Kraków 2006.
2. J.w., s. 6.
3. J.w., s. 7.
4. J.w.
5. Barbara Hardy, "Towards a Poetics of Fiction", "Novel" 1968, nr 2, s. 5, cyt. za: Rosner, s. 8.
6. J.w.
7. J.w.
8. Maria Poprzęcka, "Pochwała malarstwa", słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2000, s. 18.
9. Na temat zrytualizowania przestrzeni muzeum zob. Carole Duncan, "Civilizing Rituals. Inside Public Art Museums", Routledge, London, New York 1995.
10. Paweł Leszkowicz, "Medialne introspekcje", [w:] "Life is a Story". Katalog wystawy, oprac. Ewa Hornowska, Muzeum Narodowe, Poznań 2007, s. 83.
11. J.w., s. 86.
12. Zob. np. Jean Baudrillard, "Symulacja i symulakry", Sic!, Warszawa 2005.
13. J.w., s. 86.
14. Judith Butler, "Gender Trouble. Feminism and the Subversion of Identity", Routledge, London 1990. Zob. też: J. Butler, "Podmiotowość płci/płciowości/pragnienia", przeł. B. Kopeć, [w:] "Spotkania feministyczne", OŚKa, Warszawa 1994/1995, s.58-67.
15. Donna Haraway, "Manifest cyborgów: nauka, technologia i feminizm socjalistyczny lat osiemdziesiątych", przeł. S. Królak i E. Majewska, [w:] "Przegląd filozoficzno-literacki", nr 1 (3) 2003, "Feminizm", Uniwersytet Warszawski - Instytut Filozofii, W-wa 2003, s. 49.
16. J.w., s. 53.
17. J.w., s. 64.
18. O przedefiniowaniu techno-kultury i wskazaniu na jej feministyczny (cyber-feministyczny) potencjał, także w odniesieniu do sztuki pisze Rosi Braidotti, por. "Cyberfeminism with a Difference", [w:] "New Formations", 29 (Autumn 1996), s. 9-25.
19. Butler, op. cit.

 


Trwając, 2000
Trwając, 2000

Względne cechy podobieństwa - Poza soba 1984-85
Względne cechy podobieństwa - Poza soba 1984-85