Gender jest kategorią niezwykle często poruszaną we współczesnej sztuce polskiej. Cielesność, seksualność, tożsamość to chętnie podejmowane wątki artystyczne. Sama ilość wystaw pokazuje, jak powszechnym zjawiskiem staje się sztuka genderowa i jak oczywistym jednocześnie jest rozróżnienie na płeć kulturową i biologiczną. Kobieta o Kobiecie (2007) w bielskiej BWA, Dzień matki (2005) w galerii XX1, BOYS (2005) w krakowskim Bunkrze Sztuki czy Gender i sztuka: kobiecość i męskość w sztuce najnowszej (2008) w częstochowskiej Konduktorowni to tylko niektóre z wystaw zorganizowanych podczas ostatnich kilku lat. Wśród zaproszonych na nie twórców znalazły się najbardziej znaczące postacie dla polskiej sceny artystycznej, m.in.: Anna Baumgart, Katarzyna Górna, Katarzyna Kozyra, Artur Malewski, Dorota Nieznalska, Daniel Rumiancew, Janek Simon, Supergrupa Zorro czy Alicja Żebrowska. Wydarzenia te podkreślają obecność interesującego mnie tu zagadnienia w publicznym dyskursie. Wydźwięk dokonań twórców i twórczyń prezentowany na tychże wystawach był różny: od poszukiwania esencjalistycznego pojęcia kobiecości i męskości, demaskowania normatywnych reprezentacji płci, ujęcia ciała zarówno kobiecego, jak i męskiego w dobie globalnej estetyzacji, po pytania o tożsamość. Główną koncepcją, na której zasadzały się wszystkie cztery wystawy, był podział na męskie i kobiece jako kategorie współistniejące, przeplatające się, oddzielone płynnie od siebie. Konstrukcje te jednak opierają się na dualizmie płciowym. Tak pojmowana opozycja: kobiecość - męskość jest konstruktem heteronormatywnym, heteroseksualnym. Obie kreacje: zarówno męska, jak i żeńska, były dekonstruowane w niektórych wystawianych pracach, jednak sama idea wystaw nie wyszła poza dwa binarne pojęcia, tym samym umacniając ich znaczenie.
Zakorzenione jeszcze w latach 70. rozróżnienie na płeć biologiczną i kulturową, w latach 90. zostało podważone. Według Judith Butler płeć biologiczna jest kategorią bardziej społeczną niż naturalną. Zarówno płeć kulturowa, jak i biologiczna ma wymiar kulturowy i dyskursywny. Ciągłe idealizowanie jakichś określonych sposobów wyrażania płci prowadzi do nowych hierarchii i wykluczeń. Rozbieranie na czynniki pierwsze męskości i kobiecości utrwala granice, które budują te przeciwieństwa.
Wystawa we wrocławskim BWA Studio Dziewczynki są mądre, a ładny chłopiec jest chłopcem jest chłopcem jest chłopcem... różni się nieco od swoich poprzedniczek. Pozornie mamy tu odczynienia z utartą konwencją kulturową wprost z musicali Greece czy teledysku RunDMC: dziewczyny kontra chłopcy. Jednak rozróżnienie w tytule wystawy na kobiecość i męskość, a raczej na dziewczęcość i chłopięcość kryje za sobą pewne podwójne dno.
Prace dziewięciu młodych artystów, zarówno młodych kobiet, jak i mężczyzn, miały stanowić zabawną grę tematyką płciowości. Zebrane razem i zestawione prezentowały diametralnie różne punkty widzenia na to, czy płeć w ich akcie twórczym odgrywa jakąkolwiek rolę i czy wnika w podmiot artystyczny. Wykonane są odmienną techniką, zróżnicowane, co do formy i wielkości. Chłopięce czy też dziewczęce spojrzenie na płeć, jak sugeruje tytuł wystawy, uwidaczniało się w niektórych pracach, które posługiwały się typowymi klasyfikacjami, prostymi komunikatami, w innych było ledwo dostrzegalne. Infantylne, lekkie zabawy konwencją balansujące na granicy z kiczem czy wchodzące w romans z popkulturowymi skojarzeniami kalki dziecięcych jeszcze wyobrażeń na temat odmienności płci dostrzec można w grafikach Dominki Jastrzębskiej. Cukierkowo kolorowe, ciepłe, jakby powycinane ilustracje dla dzieci opiewają okres dziecięcy i okres wchodzenia w dorosłość. Konturowe postaci dzieci zdają się być niemalże przeniesione ze zdjęć z rodzinnych albumów.
Podobnie lekkie impresje, zlepione kadry ze spotkań towarzyskich, z całą galerią min i gestów kobiecych i męskich zebrane zostały w cyklu Looking for an aura Ewy Wróbel. Zatopione w oparach knajpianego dymu twarze rozmówców i rozmówczyń ponakładane i zestawione ze sobą przeplatają się i łączą. Podobnie przeplatają się przedmioty codziennego użytku w bieliźnianym cyklu Intimacy Portrait tej samej autorki. Dziewczęce figi w pastelowych kolorach rozrzucone niedbale w jakiejś intymnej przestrzeni są jakby próbą dookreślenia tożsamości. Typ noszonej przez nas bielizny jest częścią konstrukcji płci kulturowej, bardziej wycięta, w innych kolorach, z innego materiału niż męska bielizna damska staje się mini definicją stereotypowej kobiecości. W poliptyku Ewa tytuł i przedstawione stringi określają tożsamość płciową właścicielki. Podobnie w Niklasie 2 męskie bokserki w zdecydowanych kolorach, o luźnym kroju stają się częścią wyobrażenia męskości. Bielizna - jak żadna inna część garderoby - jest naznaczona ciałem, bezpośrednio z nim obcując.
Prace Patrycji Mastej odnoszą się do dziewczęco-kobiecej figury. Czerwony kapturek w Pułapce - niewinna ofiara męskiego, wilczego apetytu może być postrzegana jako kulturowo i społecznie zakodowany fantazmat. Uwiedziona przez mężczyznę jest najczęściej używanym przykładem w przestrogach babć i ciotek przed przedwczesnymi kontaktami z płcią przeciwną. Przywołana postać z bajki braci Grimm jest nacechowana erotyzmem jako obiekt seksualny i przemocą jako ofiara. To urzeczowienie momentu „przepoczwarzania" dziewczynki w kobietę. Aspekt niedojrzałości emocjonalnej podkreślony został tu przez formę: kukiełkowa instalacja przypomina dziecięce zabawki. Kukiełki to także cykl lalek autorstwa Patrycji Mastej Przepoczwarki. Przeistaczające, dojrzewające kobiety, jeszcze dziecinne jak dziewczęce laleczki, wytrzeszczają oczy, rozdziawiają usta w akcie dezintegracji. Ich rozczłonkowane ciała, pozbawione nóg i rąk korpusy, samodzielnie funkcjonujące głowy wywołują wstręt z jednej strony, z drugiej ich rękodzielnicze, misterne wykonanie pociąga za sobą doznania estetyczne. Zdekonstruowany, rozbity dziwaczny twór kulturowy, jakim jest dorastająca dziewczynka o jasno określonej płciowości, ale nieświadoma ciążącej na niej przyszłej roli społecznej, zostaje przeformowywana w konstrukcję kobiecą. To alegoria dojrzewania i normatywnej kobiecości jednocześnie. Wielkie pluszowe pojedyncze oczy obserwujące lalki są utożsamieniem presji zarówno z własnej strony, jak i ze strony otoczenia. Pracami, które także poruszają problematykę ciała, jest cykl aktów Sylwii Olszewskiej-Tracz. Obłe, rozlane kobiece postacie prężą się i wyginają w erotycznych pozach, przypominając tym samym konwencjonalne ustawienia modelek w filmach i fotografii pornograficznej. Striptiz w ponumerowanych stopklatkach, akt seksualnej penetracji, zadarte nogi eksponujące narządy są kalką figur aktorek porno. Pozbawione twarzy ciała, o łysych głowach z cyklopimi oczami nie posiadają tożsamości, o płci biologicznej informuje jedynie para piersi i łechtaczka. Brutalistycze i epatujące wstrętem ludzkie sylwetki, a raczej odpersonalizowane, beznamiętne figury osłodzone są różem i oblepione brokatem. Słodka, lukrowa kolorystyka, infantylne i banalne symbole miłości, czerwone serca są próbą refleksji nad następnym mitem obecnym w naszej kulturze, mitem miłości. Ciała przedstawione w aktach wydają się być refleksją nad płcią biologiczną widzianą właśnie jako konstrukcja społeczna. Co decyduje o tym, że widzianym w pracach Olszewskiej-Tokarczuk postaciom przypisujemy tylko jedną z dwóch określonych płci? Właśnie to, że przeświadczenie o obecności takich, a nie innych części ciała upoważniających nas do wydawania fałszywych wyroków o tym, kto jest kobietą lub mężczyzną, a kto nie jest, jest kulturowe.
Zupełnie inny poziom artystyczny prezentują prace Andrzeja Rafałowicza. Tożsamość przedmiotów codziennego użytku i odpadów codzienności to nurtujące kwestie. Krzesła, kuchenka to obiekty sztuki użytkowej, ich wykonanie poprzedza projekt. W trakcie tworzenia projektu mają znaczenie takie elementy, jak materiał będący jakby nie było ciałem stałym, pewną materią. Płeć także określa język-nazwa mająca jakiś rodzaj żeński, męski lub nijaki. Nazywanie jest aktem przypisywania płci. Inny wymiar prezentuje także Grzegorz Różański. Postkonceptualne antywizulane instalacje koncentrują się wokół wytwarzanego dźwięku. Krzesło jest tylko przedmiotem, ale jak w projekcie Kantora, ów przedmiot zależy od rozmiaru, materiału i przede wszystkim miejsca. To próba przeniesienia akcentu, codzienny zwykły przedmiot okazuje się być w innym kontekście paradoksalny.
Damskie z męskim konfrontuje Paweł Bitka. Jego instalacja w Ogrodzie siostry zainspirowana została poezją austriackiego ekspresjonisty - Georga Trakla. Gra pomiędzy kobietą i mężczyzną, unikające siebie i jednocześnie goniące się nawzajem rodzeństwo porozumiewa się serią gestów i znaków. To z jednej strony dialog, z drugiej brak komunikacji. Centralna część tryptyku opowiada o pewnym oddaleniu, ale i próbie porozumienia. Stojące po dwóch przeciwnych stronach rodzeństwo powiela figurę umieszczonej w centrum, oddalonej, przerwanej bramy z tym, że brat ostro zamykający dłonie reprezentuje fallusa, którego siostra otwierająca dłonie jest pozbawiona. Zabawa obojga w lewej części tryptyku przeradza się w opresyjną pogoń widoczną w prawej części, w której brat usiłuje złapać siostrę. Historia nie kończy się happy endem, czwarta część instalacji umieszczona na podłodze, pod naszymi stopami, przedstawia pogrzebaną pod warstwą śniegu, zamrożoną siostrę. Ta trawestacja podważającego wszelkie normy społeczne, kazirodczego związku Trakla ze swoją siostrą Gretą, to próba postawienia pytania, kto tak naprawdę został napiętnowany? Kat? Ofiara? Z pracy Pawła Bitki wynika, że kobieta.
Prace, w których szczególnie wyraźnie i błyskotliwie zawarta została refleksja na temat płci, zaprezentowali Ewelina Sośniak i Piotr Zalewski. Artyści nie skupili swojej uwagi na ciele, na wizerunku normatywnej męskości i kobiecości. Problem reprezentacji płci podmiotu artystycznego w wypadku prac obydwu artystów wymyka się prostej klasyfikacji, podważając tym samym nasze wyobrażenie o podmiocie artysty. Delikatne, niewielkich rozmiarów grafiki i rysunki Pawła Zalewskiego negują uporczywą próbę przypisywania określonej tożsamości seksualnej artysty. W kontekście całej wystawy stają się próbą przesunięcia uporczywego poszukiwania związku artysty z jego pracami, pozbawiając ich jednocześnie autoteliczności. Praca może funkcjonować niezależnie od swojego twórcy, którego psychologizacja pociąga za sobą natarczywe poszukiwanie płci i orientacji seksualnej. Podobnie prace Eweliny Sośniak pozbawione są aspektu cielesności i powiązania ciała z kobiecością. To ekspresyjne, mocne, dużych rozmiarów malarstwo rozrzucające plamy barwne poza obszar obrazu Toksyczne drzewo, Przestrzelony w 300dpi czy konstrukcja Game Over bardziej kojarzą się z twórczością mężczyzny, niż kobiety. Oba przykłady jako elementy wystawy, która tematycznie miała poruszać kwestię gender i prezentować twórczość chłopców i dziewcząt, dekonstruują wysuwaną na pierwszy plan płeć twórcy.
Dziewczynki są mądre, a ładny chłopiec, jest chłopcem jest chłopcem jest chłopcem... posiada jedną bardzo mocną stronę. W odróżnieniu od innych wystaw poruszających tematykę płci, podważa binarną opozycję, nie dzięki doborze prac, ale aranżacji. Prezentowane prace artystów nie zostały opatrzone podpisami. Oglądając pozbawieni zostaliśmy możliwości przypisywana dzieła do twórcy. Oczywista, sugerująca tabliczka z imieniem i nazwiskiem wpływa na nasz odbiór. Znając płeć artysty, analizujemy płeć podmiotu artystycznego w ramach płci twórcy. W przypadku niesygnowanych prac utrudniających weryfikację wpadamy w pułapkę zastawioną przez nas samych. Próba obiektywnego oglądu niesugerującego się żeńskim bądź męskim imieniem jest niemożliwa. Uporczywe, nachalne pytanie o płeć artysty, konieczność jej określenia i określenia orientacji seksualnej staje się podstawowym problemem. Dezorientacja spowodowana niemożnością odpowiedzenia na pytanie do tego stopnia utrudnia odbiór, że w końcu porzucamy bezskuteczny wysiłek i dopiero wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć treść. Zabieg ten był oczywiście celowy i dzięki niemu rozumiemy pewną prawidłowość: to odbiorca dokonuje rozróżnienia na płeć biologiczną i kulturową, sam ustanawia pojęcie kobiecości i męskości i sam chce je widzieć w pracach. Dzieło jest samodzielne i funkcjonuje już poza artystą.
Dziewczynki są mądre, a ładny chłopiec jest chłopcem jest chłopcem jest chłopcem, BWA Studio, Wrocław 12-20.03.2009
Artyści: Paweł Bitka, Dominika Jarzębska, Patrycja Mastej, Sylwia Olszewska-Tracz, Andrzej Rafałowicz, Grzegorz Różański, Ewelina Sośniak, Ewa Wróbel, Piotr Zalewski
Kuratorka: Magdalena Zięba.
Sabina Sokołowska, Wiedźma Ple Ple i inne bajki na Pradze
Magdalena Ujma, Joanna Zielińska, „Niegrzeczne dziewczyny idą tam gdzie chcą..."
Joanna Kobyłt, Pozory mylą - o projekcie Pożoga Dance
Alicja Bielawska, Dzień Matki
Agnieszka Wojewoda, Hormony, czyli gorset z różowej koronki
Katarzyna Bojarska, Chłopcy na miarę czasu
Paweł Leszkowicz, Inni chłopcy z tamtych lat. Konteksty wystawy Boys w Bunkrze Sztuki