Afrykańskie zmagania z nowoczesną formą

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Wystawa "After Year Zero" w warszawskim MSN stawia sobie bardzo ambitny cel: opowiedzenie losów afrykańskiej nowoczesności. Nowoczesności rozumianej jako wybuchowa mieszanka kapitalizmu, nacjonalizmu, walki o niepodległość, modernizmu oraz ideologii. Jej kuratorzy, Anselm Franke i Annette Busch z berlińskiego Haus der Kulturen der Welt, stworzyli fascynujący, wielowątkowy esej wizualny kwestionujący europocentryczne narracje.

Pierwszy zarys wystawy "After Year Zero" powstał podczas pobytu Franke i Busch w Belgii w 2010 roku z okazji obchodów pięćdziesięciolecia niepodległości Konga. Rocznica ta wywołała w Belgii wiele kontrowersji. W tym samym roku grupa amerykańskich, belgijskich oraz niemieckich prawników oficjalnie oskarżyła rząd belgijski o zlecenie zabójstwa pierwszego premiera niepodległego Konga w 1961 roku - Patrice'a Lumumby. Kolonialne dziedzictwo pozostaje wciąż nieprzepracowanym rozdziałem w historii belgijskiej, czego przykładem może być uznanie, jakim wciąż cieszy się w tym kraju król Leopold II, za którego panowania eksploatacja Konga doprowadziła do śmierci od 8 do 10 milionów ludzi.

Fragment ekspozycji „After Year Zero. Powojenny uniwersalizm i geografie współpracy”. Fot. Bartosz Stawiarski (MSN)
Fragment ekspozycji „After Year Zero. Powojenny uniwersalizm i geografie współpracy”. Fot. Bartosz Stawiarski (MSN)

Dla kuratorów punktem wyjścia przy tworzeniu wystawy był rok 1945, tytułowy "rok zerowy". Busch i Franke przy wyborze tej cezury, powołują się na film Roberta Rosselliniego "Niemcy - Rok Zerowy", którego akca toczy się na gruzach Berlina w 1945 roku. Data ta ma symboliczne znaczenie, ale oznacza również realny koniec hegemonii Europy na mapie świata. Będą musiały minąć dziesięciolecia, zanim podniesie się ze strat wojennych. Bardzo ciekawie pisze o tym Ryszard Kapuściński w "Hebanie": "W momencie kiedy wybucha II wojna światowa, kolonializm przeżywa apogeum. Jednak przebieg tej wojny, jej symboliczna wymowa w rzeczywistości zapoczątkowała klęskę i koniec tego systemu". W dalszej części Kapuściński uzasadnia tę tezę. Widok przegrywających wojsk włoskich i niemieckich, podważył mit o niezwyciężonej armii białych. Oraz pobudził wiarę w możliwość sukcesu walki o niepodległość. Pierwszym wolnym krajem afrykańskim po II wojnie światowej stała się w 1957 Ghana, potem ruszyła lawina. Kapuściński tak opisuje ten czas fermentu: "Ghana stała się pierwszym na południe od Sahary niepodległym krajem Afryki, a Akra- od razu prowizorycznym, nieformalnym centrum wszystkich ruchów, pomysłów i działań całego kontynentu. Panowała tu gorączka wyzwoleńcza". Lata 60. to w Afryce prawdziwy okres walki o podmiotowość oraz możliwość podejmowania własnych decyzji.

Od razu trzeba napisać, że tym co różni wystawę Franke i Busch od innych projektów kuratorskich o postkolonializmie, jest rozszerzenie pola zainteresowania nie tylko na sztukę współczesną podejmującą ten temat, ale na całą kulturę wizualną. Prawie połowa eksponatów to materiały dokumentalne: książki, ulotki, magazyny, manifesty polityczne. Znajdują się wśród nich prawdziwe olśnienia. W jednej z witryn leży na przykład książka "Czarni jakobini", napisana przez C.R.L. Jamesa w 1938 roku. Książka opisuje rewolucję na Haiti w latach 1791-1804. Pod wieloma względami wyprzedza ona wnioski zawarte przez Susan Buck-Morss w książce "Hegel, Haiti i historia uniwersalna". James stawia tezę, że rewolucja haitańska miała o wiele bardzie radykalne społecznie cele niż francuska. Jako pierwsza postawiła postulat absolutnej równości bez względu na kolor skóry. James jest zresztą niesłychanie ciekawą postacią, zaangażowaną w większość narodowych ruchów niepodległościowych od lat 60. do 80. Zajmował się Ghaną, Kongiem, Algierią, a także polską Solidarnością.

W innej witrynie zwraca uwagę "Jądro ciemności" Josepha Conrada. Na wystawie w MSN pojawia się w wydaniu z 2009 roku. Nie wiem, czy to kwestia przypadku, ale akurat to wydanie różni się od poprzednich bardzo aktualnym posłowiem Przemysława Czaplińskiego. Rozważa on dyskutowaną od lat, ale zawsze w bezpiecznej odległości od uszu polskich licealistów, kwestię, czy powieść Conrada jest rasistowska, czy nie. Czapliński błyskotliwie odwraca kanoniczną interpretację, pisząc, że to Europa jest owym tytułowym "jądrem ciemności". Przywołuje początek powieści, w którym Conrad opisuje Londyn jako miejsce gęstniejącego mroku. Czapliński czyta Conrada po benjaminowsku, wyciągając z niego tezę, że "nie ma takiego pomnika ludzkiej kultury, który nie byłby zarazem świadectwem barbarzyństwa". Ten polski wątek na wystawie, zresztą nie jedyny, uzmysławia nam, że kwestia przepracowania stosunku polskiej kultury do Afryki jest wciąż przed nami. Bardzo chętnie na przykład przeczytałabym pracę używającą narzędzi postkolonialnych do analiz książek Kapuścińskiego, których niektóre fragmenty z dzisiejszej perspektywy mogą budzić kontrowersje.

Bardzo ciekawa jest również historia czasopisma "Encounter", które zostało zamieszczone w jednej z witryn. Czasopismo było wydawane od 1953 roku i adresowane do tych lewicujących artystów, którzy pozostawali jednak krytyczni wobec stalinowskiej Rosji. W 1967 roku okazało się, że magazyn powstawał przy znaczącym wsparciu amerykańskiej CIA. W zamian czasopismo miało pozostawać neutralne w sprawach wewnętrznej i zagranicznej polityki USA. Mimo opublikowania wielu tekstów autorów z Afryki oraz Azji, ramy dopuszczalnej krytyki były jasno określone. Dlatego wystawę "After Year Zero" da się również odczytać jako narrację o apogeum amerykańskiego imperializmu, którego polityka prowadziła do destabilizacji regionu afrykańskiego i konfliktów zbrojnych . Imperializmu, który egzekwował swoją władzę dzięki dwóm narzędziom: bezpośredniej przemocy oraz wyzyskowi ekonomicznemu. Jak wiemy, kapitalizm aby istnieć musi tworzyć swoje obszary peryferyjne jako przestrzenie produkcji, ale również rynki zbytu. Dlatego wystawę Annette Busch oraz Anselma Franke możemy czytać jako wcielenie teorii systemów-światów Wallersteina: globalnej ekonomicznej konstrukcji przepływu materii, energii oraz kapitału.

Wystawa "After Year Zero" ma bardzo wyraźnie zarysowane ramy narracyjne. Dominuje w niej atmosfera politycznego fermentu. Wielokrotnie pojawiają się obrazy przemówień, konferencji, zjazdów, parad. Mamy do czynienia z epizodami przynależącymi do tzw. Wielkiej Historii. Niewiele znajdziemy tutaj indywidualnych, subiektywnych narracji oraz prac. Może to odległe skojarzenie, ale pod wieloma względami wydaje mi się, że jest to bardzo "heglowska wystawa", która ilustruje dziejowy postęp ducha w globalnej skali. Widać to, w nieco humorystycznej wersji, w pracy angolskiego artysty Kiluanji Kii Hendy pt. "Przedefiniowanie władzy III". Mamy do czynienia z trzema zdjęciami przedstawiającymi cokół w Luandzie, w Angoli. Na pierwszym z nich stoi portugalski gubernator z okresu kolonializmu, na drugim pusty cokół symbolizuje czas transformacji i przemian, na trzecim miejsce gubernatora zajął angolski dandys Schunnuz Fiel jako znak współczesności. W innych wersjach pracy puste miejsce na cokole jest zajmowane przez innych angolskich obywateli. Warto wspomnieć, że wiele prac Kii Hendy ma właśnie taką triadyczną strukturę, która wciąż stanowi niezwykle użyteczny sposób ukazywania przemian historycznych.

Warto również zastanowić się, w jaki sposób na wystawie pokazywana jest współczesność Afryki. Prace nawiązujące do tego tematu, tak jak wspomniane już fotografie Kii Hendy, mają zupełnie inny nastrój niż euforyczne narracje niepodległościowe z lat 60. Dominuje raczej atmosfera melancholii oraz groteski. Artyści wyraźnie uważają, że niepodległa Afryka nie spełniła oczekiwań jej mieszkańców. Wystarczy przyjrzeć się pracy Kudzanaiego Chiurai z serii "Revelations". Chiurai stworzył serię fotografii na podstawie uteatralizowanych scen z wyobrażeniowego państwa afrykańskiego. Co na nich widzimy? Bombastyczne wnętrza z wystylizowanymi młodymi Afrykańczykami. Wśród rekwizytów są chińskie wachlarze, tradycyjne tkaniny oraz kałasznikowy. Niektóre sceny dzieją się w mieszczańskich wnętrzach z tapicerowanymi meblami. Jest ekstatycznie, modnie i euforycznie. Tylko co dalej? Odpowiedź na to pytanie pozostaje w zawieszeniu. Nie wiadomo jaka przyszłość czeka Afrykę, która jest wciąż miejscem wojen domowych, narastającej fali ataków terrorystycznych i zalewu chińskiego kapitału.

John Akomfrah, „Transfigured Night”, 2013, dzięki uprzejmości artysty, materiały prasowe Muzeum Sztuki Nowoeczesnej, Warszawa
John Akomfrah, „Transfigured Night”, 2013, dzięki uprzejmości artysty, materiały prasowe Muzeum Sztuki Nowoeczesnej, Warszawa

Do tych właśnie pytań nawiązuje film Johna Akomfraha "Transfigured Night" z 2013 roku. Praca Akomfraha, wyświetlana na dwóch ekranach, sprawia wrażenie okien otwartych na przejrzyste, ale melancholijne obrazy. Jej wymowa jest bardzo odmienna od pozostałych prac zebranych na wystawie. Zamiast z rewolucyjną energią, mamy tu do czynienia z dziwnym smutkiem, zamyśleniem nad historią, nad tym, co się zmienia i nad tym, co pozostaje zawsze takie same. Film Akomfraha został zainspirowany XIX-wiecznym wierszem niemieckiego poety o parze kochanków przechadzających się wieczorem na tle ciemnego lasu. Kobieta zwierza się mężczyźnie, że nosi dziecko innego. Ten jednak jej nie zostawia, ale mówi, że piękno tej nocy sprawia, że jest w stanie wszystko wybaczyć oraz zapomnieć. W jednym z wywiadów, Akomfrah wspomina, że wiersz przypomina mu sytuację w jakiej znalazły się dzisiaj kraje postkolonialne. Jeżeli chcą uczestniczyć we współczesnym świecie, muszą się pozbyć resentymentów oraz wspomnień o doznanej przemocy. Mają się uśmiechać i twierdzić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Inaczej czeka ich oskarżenie o niewdzięczność i rozpamiętywanie krzywd. W filmie powraca obraz starszego czarnoskórego mężczyzny w swoim biurze z widokiem na wieżowce. Chociaż ewidentnie dobrze mu się powodzi, jest w nim jakiś smutek. Na drugim ekranie pojawiają się kolejne obrazy Afryki.

Z całej wystawy film Akomfraha zostaje najdłużej w mojej pamięci. Na pewno stanowi rodzaj kontrapunktu dla badawczej, archiwalnej części. W miejsce faktów i linearnych narracji mamy w "Transfigured Night" z intensywną fluktuację afektów, w niektórych wypadkach jeszcze nienazwanych oraz niezidentyfikowanych. Towarzysząca im melancholia sugeruje, że jakkolwiek byśmy się starali "naprawiać historię" przez jej przepisywanie, pewne krzywdy oraz struktury psychologiczne pozostaną na długo. Obustronny resentyment i wzajemna nieufność wciąż określają nasze życie społeczne i polityczne.


"After Year Zero. Powojenny uniwersalizm i geografie współpracy", Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Warszawa, 12.06 - 23.08.2015

Fragment ekspozycji „After Year Zero. Powojenny uniwersalizm i geografie współpracy”. Fot. Bartosz Stawiarski (MSN)
Fragment ekspozycji „After Year Zero. Powojenny uniwersalizm i geografie współpracy”. Fot. Bartosz Stawiarski (MSN)