Jerzy Bereś: dzieło i naturalność

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu prezentowana była w marcu i kwietniu wystawa Jerzego Beresia (1930-2012), wybitnego rzeźbiarza, autora tekstów teoretycznych i znanych performansów, tytułowanych przez autora "manifestacjami". Wystawa, zorganizowana w ramach cyklu "Klasycy sztuki współczesnej" była wyborem dzieł i dokumentacji działań twórcy o międzynarodowym znaczeniu. Kuratorem ekspozycji był Jerzy Hanusek, autor biografii artysty i skrupulatnej dokumentacji jego dzieł. Przyjął on w Opolu jako tytuł ekspozycji jedną z deklaracji Beresia wobec publiczności: "Ja proponuję osąd, osąd tego, co Państwo w tej chwili widzą". I ten aspekt partycypacyjności, przez lata obecny w sztuce artysty, został na wystawie zaakcentowany. A wśród ciekawie wyglądających w sterylnych przestrzeniach galerii nastroszonych siermiężnie i preindustrialnie oryginalnych dzieł Beresia (głównie z częściowo tylko obrobionego drewna, kamieni, płótna, łyka itd.) podjęto próbę podwójnego pokazania akcyjności kryjącej się za budową wystawionych obiektów (skądinąd perfekcyjnie operujących przestrzenią, ciężarem, statyką itd.) oraz dokumentacjami wybranych manifestacji. Jak przyznał kurator, wystawione w Opolu rzeźby Beresia (zresztą nie wszystkie) uczestniczyły w manifestacjach i przez to nie są w pełni autonomiczne, a dla "skompletowania" ich znaczenia brakuje obecności twórcy. Nie zgadzając się do końca z tą uwagą, wyczuwałem na wystawie dostatecznie dużo efektów bezpośrednich działań Beresia (zarówno w widomych sposobach łączenia heterogenicznych obiektów, jak i w pokazanych wybranych dokumentacjach, z kapitalną dokumentacją "Dialogu z Ignacym Witkiewiczem" na czele.

"Dialog z Ignacym Witkiewiczem", 1980, fot. Maciej Węgrzyn
"Dialog z Ignacym Witkiewiczem", 1980, fot. Maciej Węgrzyn

"Dialog z Ignacym Witkiewiczem", 1980, fot. Maciej Węgrzyn
"Dialog z Ignacym Witkiewiczem", 1980, fot. Maciej Węgrzyn

Wśród wystawionych rzeźb zabrakło dzieł najwcześniejszych, najczęściej bardzo dużych i w związku z tym trudnych do pokazania w galerii opolskiej. Chodzi zwłaszcza o "Zwidy" z lat 60., stosunkowo najbardziej autonomiczne dzieła rzeźbiarskie artysty. Na swój sposób patetyczne i niezwykłe, rysowały się w swoim czasie w przestrzeni Krakowa jako porywające "narzędzio-symbole", nawiązujące swym wyglądem do prastarych przyrządów (czerpak, noszak, żuraw, kierat, wóz itd.) i wykrystalizowujące twórczą ikonografię na lata późniejsze. Pod koniec lat 60. pojawiły się w pracy Beresia obiekty w mniejszej skali, bardziej egalitarne w polu relacji z odbiorcami i coraz częściej będące elementami jego akcji. Na wystawie były obecne w znaczącym wyborze. Zwracały uwagę "Kołowrót" (1971), na sposób kosmiczny prezentujący flagi ze słońcem i księżycem i "Sztandar przechodni" (1972) z damską pończochą jako flagą (w domyśle emblematem korupcji seksu). Płócienne plansze, nadpalona przepaska biodrowa i inne obiekty przypomniały legendarną manifestację "Msza artystyczna II" z 1978. Płótno z napisem "Duch artysty" i deski oznaczone jako "Ciało artysty" były częściami składowymi publicznego działania prezentowanego w drodze między Warcinem i Kępicami podczas Pleneru Pytań w 1978 roku. Mozół toczenia kloca, tj. koncepcyjnej bazy owego "Pomnika artysty", został symbolicznie zamieniony w ogień rozpalony na tym klocu przy kończącym akcję toaście z przypadkową publicznością. Ślad po ogniu (i w kilku innych dokumentach-obiektach akcji na wystawie) to w twórczości Beresia szczególnie wymowna pozostałość po rytuale kreacji d z i e ł a, działaniu włączającym samą postać twórcy oraz niejednokrotnie też jego werbalne refleksje komunikowane w relacji z publicznością. Osobne znaczenie miały dla artysty jego "dialogi" z wielkimi mistrzami, będące głównymi tematami jego kilku manifestacji. Do jednej z nich nawiązywała wspomniana dokumentacja "Dialogu z Ignacym Witkiewiczem" (1980), która objęła trzy stoły nakryte białymi płótnami, a na nich odpowiednie napisy i obiekty.

Jerzy Bereś wśród Zwidów, połowa lat 60. , fot. W. Plewiński
Jerzy Bereś wśród Zwidów, połowa lat 60. , fot. W. Plewiński

"Sztandar przechodni", 1972, fot. J. Hanusek
"Sztandar przechodni", 1972, fot. J. Hanusek

"Msza artystyczna II", 1978, fot. Maciej Węgrzyn
"Msza artystyczna II", 1978, fot. Maciej Węgrzyn

"Msza artystyczna II", Galeria Zachęta, 9 IX 1978
"Msza artystyczna II", Galeria Zachęta, 9 IX 1978

Z serii rzeźb tworzonych od lat 80. pokazane zostały m.in. niezwykle poharatana "Twarz" (1982), prezentująca sam napis na klocu i słynny "Ołtarz ludowy" z 1984 z misternie wydobytym w wygiętych konarach i formującym się jakby na naszych oczach symbolem Polski Walczącej. Była też ukazująca wycinane i podmalowywane na zielono (nadzieja!) odciski stóp "Droga" (1984) oraz mistrzowska rzeźba-hasło "Wstań" (1988), prawie klęczący kadłub próbujący resztkami sił podźwignąć się ku godnemu pionowi. Jakaś szczególna aura towarzyszy ostatniemu dziełu artysty - "Ołtarz spokoju" (2012) - odnalezionemu przez rodzinę już po jego śmierci. Jest to stół z wyrytym w kolorach polskiej flagi symbolem nieskończoności i nad nim wyciągającą się w górę olbrzymią dłonią z zaznaczonymi liniami papilarnymi (oznakami przeznaczenia). Moim zdaniem to dzieło tchnie zarówno akceptacją naturalnych procesów, jak i promyczkiem nadziei na dobre miejsce w metamorfozie czasów.

Jak pokazała wystawa, jest w pracach Beresia wiele odniesień do poważnych spraw moralnych, egzystencjalnych, komentarzy dokonań i mielizn sztuki współczesnej lub szerzej pojętego polskiego patriotyzmu (z dowodami bezpośredniego aktywizmu autora). Są akcenty specyficznego wernyhoryzmu (czy profetyzmu). Ale można by także zwrócić uwagę na interesującą filiację postawy artysty z niektórymi propozycjami u reprezentantów arte povera (przy założeniu, że późna twórczość Giuseppe Penone rozgrywa się jakby pod wpływem Beresia!). Jest również element w opisach jego dzieł i manifestacji zwykle przemilczany, czyli obecność wyrafinowanego h u m o r u. Jak widać było w niektórych wystawionych dziełach, artysta dozował w nich podane bardzo selektywnie elementy komizmu. Powszechnie akceptuje się trzy typy teorii humoru: 1) teorię nadrzędności lub krytycyzmu, 2) teorię wyzwolenia lub złagodzenia, 3) teorię niestosowności lub sprzeczności. Ów typ odnoszący się do kontrastowego spiętrzenia pojęć (czy niestosowności) byłby w dziełach artysty najbardziej widoczny, aczkolwiek stale dostrzegalibyśmy też charakterystyczne iskierki krytycyzmu. Poruszając sprawę humoru u Beresia, z jednej strony można zwrócić uwagę na jego skłonność do uruchamiania raz po raz jakby jarmarcznej zabawy (szczególnie w rzeźbach z lat 70. i 80.) i zderzania jej z wątkami patriotycznymi lub moralnymi. Z drugiej strony widać, jak wsączał on elementy żartu - jakby w zgodzie z postulatami Marcela Duchampa, który podkreślał, że stosuje humor w swych dziełach dla nadania im powagi. I jeszcze dodawał uwagę o ukutym przez Bretona terminie "czarny humor". Ów humor niezupełnie biały też się pojawia w twórczości Beresia. A wykorzystując określenia z rejonów filologii, można byłoby dużą grupę dzieł polskiego artysty sklasyfikować jako r z e ź b i a r s k i e  k a l a m b u r y. I koronnym argumentem mogłaby być praca "Wstań".

"Pomnik artysty", droga z Warcina do Kępic, 25 VIII 1978, fot. I. Wojtkiewicz
"Pomnik artysty", droga z Warcina do Kępic, 25 VIII 1978, fot. I. Wojtkiewicz

"Pomnik artysty", 1978, fot. M. Węgrzyn
"Pomnik artysty", 1978, fot. M. Węgrzyn

"Wstań", 1988, fot. M. Węgrzyn
"Wstań", 1988, fot. M. Węgrzyn

"Ołtarz ludowy", 1984 (w tle "Chwyt", 1989), fot. M. Węgrzyn
"Ołtarz ludowy", 1984 (w tle "Chwyt", 1989), fot. M. Węgrzyn

Niezależnie od stopnia obecności elementów humoru, w całej twórczości Beresia demonstrowana była na wiele sposobów naturalność, która przebijała np. przez dominującą pracę z drewnem (traktowanym przez artystę nie jako zwykły materiał, lecz jako element natury równy jego własnemu ciału). Z punktu widzenia sytuacji sztuki polskiej na tle ówczesnej polityki i mentalności w Polsce, Bereś był chyba nadzwyczaj praktyczny i naturalny. Spróbujmy porównać jego propozycje do wykorzystujących przypadek i pełnych nonsensów dzieł dadaistów, budzących zdumienie odbiorców przed 1920. Wykazywali oni, że w obliczu skrajnych absurdów władców Europy, doprowadzających do rzezi milionów w pierwszej wojnie światowej, właśnie oni, ci rzekomo nielogiczni artyści są znacznie rozsądniejsi i bardziej naturalni. Przy uwzględnieniu proporcji spójrzmy na lata 70. i 80. z prymitywizmem sterowników PRL i kłębowiskiem sztuczności, konformizmu oraz księżycowych decyzji w różnych sferach polityczno-społecznych. Na tym tle budzący dużą nieufność władz artysta, występujący nago podczas manifestacji i podkreślający swoją nienowoczesność w rzekomo byle jakich, nieciosanych rzeźbach, był w 200% n o r m a l n y  i  n a t u r a l n y. I ze swą pasją demaskatorską oraz specyficznym poczuciem humoru po prostu mocno uświadamiał nam, j a k  j e s t.

 

"Jerzy Bereś. Ja proponuję osąd, osąd tego, co Państwo w tej chwili widzą", Galeria Sztuki Współczesnej, Opole, 05.03-26.04.2015

"Ołtarz spokoju", 2012, fot. M. Węgrzyn
"Ołtarz spokoju", 2012, fot. M. Węgrzyn

"Droga", 1984 (fragment), fot. M. Węgrzyn
"Droga", 1984 (fragment), fot. M. Węgrzyn

"Kołowrót", 1971 (fragment), fot. M. Węgrzyn
"Kołowrót", 1971 (fragment), fot. M. Węgrzyn