Wystawa „W stronę instytucji krytycznej" podejmująca w poznańskim Arsenale wątek krytyki instytucji z jednej strony, a z drugiej historii i tożsamości tego miejsca, jest zaskakująco elegancka. Ekspozycję utrzymana jest w minimalistycznej estetyce białego sześcianu. Większość prac posługuje się bardzo skromnymi wizualnie środkami, są za to konceptualnie dopracowane. Ten owoc pracy czteroosobowego zespołu kuratorskiego mówi wiele - lecz nie bezpośrednio - o pozaartystycznych i instytucjonalnych uwarunkowaniach sztuki.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że wystawa jest odbiciem długotrwałych napięć wokół placówki, które na łamach „Obiegu" na bieżąco komentował Mikołaj Iwański (w komentarzu do konkursu, tekście „Słowiański thatcheryzm" opublikowanym po unieważnieniu tegoż, komentarzu do nagłej zmiany planów prezydenta miasta oraz wywiadzie z Piotrem Bernatowiczem). Pełniąca wtedy obowiązki dyrektora Karolina Sikorska starała się wzmacniać proces otwierania się instytucji na działalność krytyczną, społeczną i aktywizującą. Rezultatem był projekt zespołu kuratorskiego „W stronę instytucji krytycznej". Obecnie, po objęciu stanowiska dyrektora przez Piotra Bernatowicza, gdy Sikorska już nie pracuje w Arsenale, projekt znalazł się w cokolwiek schizofrenicznym położeniu. Bernatowicz reprezentuje bowiem zupełnie inną orientację światopoglądową niż Sikorska, sprzyjając raczej linii konserwatywno-prawicowo-mieszczańskiej, bliskiej także urzędującemu prezydentowi Poznania, podczas gdy Sikorska czerpie z lewicowych, radykalnie demokratycznych, a nawet anarchistycznych wartości. Więcej na ten temat na blogu Izy Kowalczyk.
Współfinansowany przez MKiDN projekt „W stronę instytucji krytycznej" toczy się w Arsenale dalej, a wystawa nosi piętno tego paradoksu. Wspomniany minimalizm prezentowanych prac i sterylność ich aranżacji powodują, że wizja społecznie zaangażowanego Arsenału staje się wielką nieobecną tej wystawy, częścią wypartą, zepchnięta do nieświadomości. Jakby zamierzona demokratyczność, otwartość i pluralizm wcześniejszych działań projektu „W stronę instytucji krytycznej" zostały uprzątnięte, ukryte i zamknięte gdzieś na zapleczu.
Twórcy spoza Poznania pracowali w ramach miesięcznych rezydencji przypadających akurat w tym niespokojnym dla Arsenału czasie i chyba dlatego ujawniają, jakby mimowolnie, treści związane z tą bardziej mroczną stroną działania instytucji kultury. Przykładem jest „The Secret Life of Melted Air" Katarzyny Krakowiak. Artystka tak zmieniła sposób zamocowania konstrukcji z diagonalnych rur wiszącej pod sufitem, że zamiast znajdować się wysoko nad głowami widzów, zniża się ukośnie uniemożliwiając wejście do części sali wystawowej. To budzi niepokój, także przez nawiązanie do syndromu chorych budynków. To tajemnicze zjawisko dotyczy podobno biurowców pełnych zakamarków, w których powietrze nie cyrkuluje należycie, stając się przez to nośnikiem toksyn. Duszne pomieszczenie i budynek o dysfunkcyjnej strukturze to metafora aktualnej sytuacji Arsenału i jej lokalizacji w kontekście społeczno-politycznym. Poruszenie sufitu wzbudza nadzieję na ulepszenie cyrkulacji, ale jednocześnie przywołuje groźbę zupełnej ruiny. Napięcie związane z oscylowaniem między zagrożeniem i nadzieją podkreśla przenikliwy dźwięk przypominający szum przepływającego prądu.
Wideo Wojtka Doroszuka „Osad" konfrontuje widzów wystawy z niedostępnym zwykle dla nich zapleczem galerii: piwnicą z magazynem archiwaliów, rupieciarnią i warsztatem pracownika technicznego. W tej ukrytej przed publicznością części budynku artysta dostrzega budzące wstręt owady: nie mogącego podnieść się z grzbietu karalucha, czyszczącą skrzydełka muchę czy żarłoczne robaki wijące się wśród zwiędłych kwiatów. Ta mroczna strefa instytucji kultury objęta jest wstydliwym milczeniem, które ma w sobie coś z horroru.
„Iron Maiden" Jakuba Szczęsnego nadaje współczesną formę „żelaznym dziewicom", jakie możemy oglądać w muzeach historycznych. Tu zamiast wbijających się w ciało kolców torturą jest unieruchomienie przy stanowisku pracy biurowej z otwartym arkuszem kalkulacyjnym. Czy to biurko dla nowego dyrektora Arsenału, czy pracowników jego zespołu? Projekt Szczęsnego może być fantazją o karze za hańbę, jaką jest instrumentalizacja sztuki do celów etycznie wątpliwych - np. doraźnych celów politycznych - lub metaforą pracy stającej się torturą w instytucji naznaczonej słabością.
Wyrzutem sumienia, który przypomina o słabości misji miasta jako mecenasa kultury jest pozbawiona tytułu i znacząco nieobecna w Arsenale praca Rafała Jakubowicza. Artysta wziął udział w wystawie, ale zdecydował się nie pokazywać swojej pracy w galerii, lecz podarował ją anarchistycznemu kolektywowi Od:Zysk. To neon bez tytułu łączący jaskółkę - dawne logo Mody Polskiej (a także symbol zapowiedzi wiosny) - ze znakiem squattingu, bowiem Od:Zysk zajął opuszczoną siedzibę Mody Polskiej przy Rynku i zamienił ją w przestrzeń mieszkalną i niezależne centrum kultury. Kolektyw jest w otwartym konflikcie z władzami miasta, które sprzedały zajmowany przez nich budynek. W Arsenale zamiast pracy Jakubowicza dostępny jest dwustronicowy folder z informacjami o jej kontekście. Znajdziemy w nim uwagi krytyczne pod adresem władz miasta, dla których priorytetem stało się wspieranie przedsiębiorców, a akceptowalnym sposobem osiągnięcia tego celu przesiedlanie wykluczonych mieszkańców do kontenerów.
Lektura archiwalnych i bieżących dokumentów Arsenału doprowadziła Ewę Toniak do decyzji zrekonstruowania kwietników, które w początkach działania galerii upiększały jej przestrzenie wystawiennicze. Rekonstrukcje ustawione są na dziedzińcu galerii tuż obok wielkoformatowej fotografii przedstawiającej ich pierwowzory na ekspozycji tradycyjnego malarstwa. Zabieg ten sugeruje, że w Arsenale niewiele się zmieniło. Może nie pokazuje się tu już malarstwa dekoracyjnego, ale wciąż sztukę pasującą do funkcji upiększania oficjalnego salonu miasta, sztukę równie fotogeniczną, co kwietniki. Zatem sztukę bezpieczną, dającą się zawłaszczyć interesom i ideologii aktualnej politycznej władzy. Ewa Toniak pisze o tym szerzej na blogu projektu „W stronę instytucji krytycznej". W jej przekonaniu cenzura - rozumiana jako blokowanie w kulturze tego, co nie współgra z partykularnym interesem rządzących - pozostaje dziś tak samo żywotna jak w latach 60. Projekt zaangażowanego społecznie Arsenału okazał się bowiem, podobnie jak działania Od:Zysku, sprzeczny z priorytetami aktualnych władz miasta, którym ta instytucja podlega. Można powiedzieć, że Arsenał czeka teraz raczej przejście przez pole minowe, niż faktyczne podążanie do idei instytucji krytycznej.
„W stronę instytucji krytycznej"; artyści: Wojciech Doroszuk, Rafał Jakubowicz, Katarzyna Krakowiak, Jakub Szczęsny, Ewa Toniak, Zorka Wollny;
kuratorki projektu: Anna Czaban, Sylwia Czubała, Magdalena Popławska, Karolina Sikorska
aranżacja wystawy: Magdalena Siemienowicz;
Galeria Miejska Arsenał, Poznań, 27.06-17.08.2014.
Fot.: dzięki uprzejmości Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu.