Fundamenty: architektura, nie architekci

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

„Kiedy w 1979 roku poproszono mnie, abym wziął udział w pierwszym Biennale Architektury w Wenecji, pomyślałem, że to jakaś pomyłka. Nie znałem osobiście kuratora Paola Portoghesiego, a na dodatek nie mogłem sobie wyobrazić, abym mógł zaangażować się w Biennale zatytułowane »Obecność przeszłości«. Irytował mnie fakt, że każda struktura pokazana na wystawie zwieńczona była frontonem" - wyznaje Rem Koolhaas, który trzydzieści pięć lat później jak żaden inny dyrektor Biennale od czasów Portoghesiego nie zajął się historią architektury. „Fundamentals" to tytuł czternastej edycji nadany przez tego wizjonerskiego architekta i teoretyka architektury. Biennale, które przygotował, określił mianem „chórowego". Sam zajął miejsce dyrygenta, pozwalając zabrać głos swoim współpracownikom - pracowni OMA/AMO, studentom Harvard Graduate School of Design, czterdziestu autorom projektów badawczych w Arsenale oraz tańcerzom, aktorom i muzykom, którzy swoimi występami w ramach Biennale Tańca, Teatru i Muzyki urozmaicają przestrzeń wystawy o architekturze. Zespół ten prezentuje całą polifonię poglądów, rozpatrując różne, czasami paradoksalne aspekty architektury.

Osoba Koolhaasa nierozłącznie kojarzy mi się z publikacją, którą stworzył wraz z Brucem Mau, „S,M,L,XL" - prowokacyjnym, encyklopedycznym kompendium architektury. Ten imponujący wolumin, liczący ponad 1300 stron ilustracji i tekstów - esejów, zapisków, definicji - obnaża wpływ polityki, ekonomii, globalizacji na współczesną architekturę, porównując ich działanie do procesu korozji, w którym to nie architekt i urbanista nadają kształt miastom, lecz interesy elit rządzących. Żaden inny architekt nie poświęca tyle uwagi zjawisku korupcji. Ciekawy kontekst stworzyło aresztowanie w przeddzień dni prasowych Biennale, kiedy do Wenecji przybywają setki dziennikarzy, trzydziestu pięciu urzędników administracji publicznej, włącznie z prezydentem miasta Wenecji Giorgiem Orsonim, odpowiedzialnych za realizację Mojżesza, systemu zapór mających chronić miasto przed zalewaniem w czasie przypływów. Oskarżeni zostali o defraudację setek milionów euro z publicznego funduszu przeznaczonego na ratowanie tego unikalnego miasta na lagunie.

Tak jak „S,M,L,XL", Biennale Koolhaasa otrzymało encyklopedyczną formę i zostało podzielone na trzy rozdziały: „Absorbowanie nowoczesności 1914-2014" - tytuł zaproponowany kuratorom sześćdziesięciu pięciu reprezentacji narodowych; „Elementy architektury" - przegląd struktur architektonicznych, zaprezentowany w Pawilonie Centralnym w Giardini della Biennale oraz „Monditalia" - wystawa w Arsenale, w całości poświęcona państwu włoskiemu i jego roli w świecie.

Kuratorzy wystaw reprezentacji narodowych, które zobaczyć można w pawilonach w Giardini, Arsenale oraz na terenie całej Wenecji, poproszeni zostali o odniesienie się do własnej historii w nawiązaniu do tytułu „Absorbowanie nowoczesności 1914-2014". W ten sposób Koolhaas uzupełnił swą wystawę o różnorodność parametrów, jakie przyjął modernizm na całym świecie. Tak szerokie zestawienie architektury modernistycznej pozwoliło zakwestionować przekonanie o jej homogeniczności. Koolhaas przyznaje, że propozycja krytycznego spojrzenia na własną przeszłość była rodzajem prowokacji. Miała skłonić do oceny bolesnego, szczególnie z punktu widzenia socjologicznego, procesu modernizacji. Kuratorzy wystaw w pawilonach narodowych bardzo dosłownie odnieśli się do wskazówek Koolhaasa, realizując coś w rodzaju dokumentalnych sprawozdań z minionych stu lat. Prześledzenie wszystkich ekspozycji stało się więc zadaniem niezwykle czasochłonnym i wymagającym ogromnej koncentracji.

Pawilon rosyjski, "Fair Enough, Russia's Past Our Present", fot. Kasia Boratyn
Pawilon rosyjski, "Fair Enough, Russia's Past Our Present", fot. Kasia Boratyn

Pawilon Polonia, "Figury niemożliwe", fot. Kasia Boratyn
Pawilon rosyjski, "Fair Enough, Russia's Past Our Present", fot. Kasia Boratyn

Z tej dominującej tendencji wyłamała się Rosja z wystawą „Fair Enough. Russian's Past, Our Present", przygotowaną przez grupę kuratorską Instytutu Striełka z Moskwy. Wnętrze pawilonu przekształcone zostało w halę targową przepełnioną marketingową galanterią. Na stoiskach z tradycyjnymi logami, gadżetami i ulotkami performerzy proponują produkty Made in Russia: dacze, łaźnie publiczne, cerkiewne detale architektoniczne, laboratoria dla dzieci promujące dzieła konstruktywistów. Pełni zapału performerzy oraz długonogie hostessy, chętnie pozujące do zdjęć, sprawiają wrażenie żywcem przeniesionych z socjalistycznej propagandy. Tytuł wystawy „Fair Enough" prawdopodobnie wskazuje na kompromis: marketing promujący rodzimą kulturę i tradycyjne wyroby. Ale przesłanie nie jest dla mnie jasne, balansuje między autoironią i krytyką zachodniego stylu życia a socjalistycznym fanatyzmem. Czy miała to być bezlitosna autorefleksja dotycząca konsumpcyjnyego stylu życia po pierestrojce? Jeśli tak, to dlaczego głównym partnerem i sponsorem projektu jest Gazprom Bank? Te niedopowiedzenia i niejasności mają jednak, jak sądzę, swój udział w sukcesie rosyjskiego pawilonu, z którego wychodzi się z uczuciem zmieszania i niedowierzania.

Korea Południowa, "Crow's Eye View, The Korean Peninsula", fot. Kasia Boratyn
Pawilon Polonia, "Figury niemożliwe", fot. Kasia Boratyn

Wystawa „Figury niemożliwe" zaprezentowana w Pawilonie Polonia według koncepcji zespołu kuratorskiego Instytutu Architektury w Krakowie (Dorota Jędruch, Marta Karpińska, Dorota Leśniak-Rychlak, Michał Wiśniewski we współpracy z Jakubem Woynarowskim) ustosunkowuje się się do rozważań Koolhaasa nad tożsamością narodową, która, jak twierdzi, na przestrzeni ostatnich stu lat zaniknęła w wyniku tendencji modernistycznej. Odpowiedź reprezentacji polskiej zaprzecza tej teorii wskazując na głęboko zakorzenione w masowej świadomości społeczeństw rytuały i mity dotyczące przeszłości. Wewnątrz polskiego pawilonu odtworzona została replika baldachimu usytuowanego nad wejściem do grobu Marszałka Józefa Piłsudskiego przy Katedrze Wawelskiej. Wierna kopia monumentu autorstwa Adolfa Szyszko-Bohusza w skali 1:1 jest ostatnim wariantem projektu zrealizowanego w 1937 roku. Symbole i znaki na ścianach zaprojektowane przez Jakuba Woynarowskiego są graficznym przewodnikiem po wystawie: prezentują proces upraszczania formy w dążeniu do modernistycznego modelu, z którego wyłania się jednak trudny do zdefiniowania, historyzujący styl. Ta hybrydyczna struktura o silnym ładunku symbolicznym (na którą składają się szczątki pomnika Bismarcka w Poznaniu, przetopione działa austriackie oraz kolumny obróconej w gruzy rosyjskiej cerkwi w Warszawie) jest ucieleśnieniem całego szeregu sprzeczności: z jednej strony ambitnego dążenia ku nowoczesności przez odrodzone państwo, a z drugiej konserwatywnego zakorzenienia w tradycji i mitach narodowych, które symbolicznie zaprezentowane zostały w formie unoszącego się nad kolumnami zwieńczenia baldachimu.

Pawilon Centralny, "Elementy", OKNO, fot. Kasia Boratyn
Korea Południowa, "Crow's Eye View, The Korean Peninsula", fot. Kasia Boratyn

Zdobywcą Złotego Lwa za najlepszą wystawę narodową została Korea Południowa, która skoncentrowała się na geopolitycznych aspektach minionego wieku w relacjach z Koreą Północną („Crow's Eye View: the Korean Peninsula"). Srebrny Lew przyznany został Chile („Monolith Controversies"), a wyróżnienia: Kanadzie („Arctic Adaptations. Nunavut at 15"), Francji („Modernity: Promise or Menace") oraz właśnie Rosji. Złoty Lew za całokształt otrzymała kanadyjska teoretyczka architektury Phyllis Lambert.

Sekcja „Absorbowanie nowoczesności 1914-2014" jest wprowadzeniem do ekspozycji w Pawilonie Centralnym w Giardini della Biennale „Elementy architektury", przygotowanej przez studentów Harvard Graduate School of Design. Wnętrze pawilonu jest swego rodzaju encyklopedią, której hasła przyjmują materialną, trójwymiarową formę. Eksponatami są najważniejsze części strukturalne architektury: podłoga, ściana, sufit, dach, drzwi, okno, fasada, balkon, korytarz, kominek, toaleta, schody, winda i rampa. Jest to więc prezentacja elementów pojawiających się w architekturze na całym świecie, wszędzie spełniających tę samą funkcję, lecz różniących się materiałem, formą i estetyką. Koolhaas próbuje w ten sposób przeciwstawić się tendencji cyfrowego projektowania architektury i przypomnieć o jej materialnym charakterze. Wprowadzeniem do wystawy jest projekcja skomponowana z fragmentów filmów, w których pojawiają sie wymienione wyżej elementy architektoniczne (Davide Rapp, „Elements"). Stają się one scenografią różnych sytuacji, nierozerwalną częścią życia ludzkiego. Ekspozycję „Elementy" kończy seria fotografii autorstwa Wolfganga Tillmansa „From Book For Architects", prezentująca pejzaże miejskie, budynki i ich wnętrza zamknięte w przedziwnych kompozycjach, tworzące odrealnione abstrakcje lub sugestywne poetyckie zestawienia.

Pawilon Centralny, "Elementy", OKNO, fot. Kasia Boratyn
Pawilon Centralny, "Elementy", OKNO, fot. Kasia Boratyn

Pawilon Centralny, "Elementy", TOALETA, fot. Kasia Boratyn
Pawilon Centralny, "Elementy", TOALETA, fot. Kasia Boratyn

Trzecia część wystawy zaaranżowana została w salach Corderii w Arsenale, a jej tematyka w całości poświęcona została państwu włoskiemu. Koolhaas na konferencji prasowej podkreślił kluczową rolę w świecie, jaką odgrywają Włochy - stąd tytuł ekspozycji „Monditalia", innymi słowy „Świat Italia". Długa, amfiladowa sekwencja sal Corderii odzwierciedla kształt Półwyspu Apenińskiego. Wystawa przybrała formę skanera, który prześwietla tak zróżnicowane kulturowo terytorium Włoch od Sycylii po Alpy, wyróżniając newralgiczne punkty. Miejscom tym poświęconych zostało czterdzieści projektów autorstwa młodych badaczy i architektów, którzy rzucają nowe światło na targane skandalami i pełne paradoksów Włochy. Projekty analizują sytuacje kontrowersyjne, obnażają wstydliwe tematy (obóz dla uchodźców na Lampedusie, mediokracja, polityczna korupcja Silvio Berlusconiego, odwołanie G8 na Maddalenie w 2009 roku), lecz z drugiej strony podkreślają niezwykły potencjał i inwencję twórczą Włochów (wynalazczość i przedsiębiorczość, które przyczyniły się do boomu ekonomicznego lat sześćdziesiątych, spontaniczny styl życia, wyczucie estetyczne, tolerancja w stosunku do innych kultur). Tym projektom badawczym przypisanych zostało 80 filmów, których akcja rozgrywa się we Włoszech i które budują interesujący kontekst kulturowy, historyczny oraz społeczny. W czasie konferencji prasowej Koolhaas przyznał, że współczesne Włochy, ze swoją niezwykłą historią i dziedzictwem artystycznym, są miejscem emblematycznym dla innych krajów Europy. Półwysep Apeniński, który w swojej historii przeszedł wiele wstrząsów, wzlotów i upadków, obdarzony jest geniuszem, który wyraził się nie tylko w sztuce i architekturze, lecz we wszystkich dziedzinach życia: w nauce, ekonomii i życiu religijnym.

Arsenale, "Monditalia", projekcje filmów, na pierwszym planie kadr z filmu "Lamerica", fot. Kasia Boratyn
Arsenale, "Monditalia", projekcje filmów, na pierwszym planie kadr z filmu "Lamerica", fot. Kasia Boratyn

Osią spinającą wystawę jest zasłona z nadrukowaną tablicą Peutingera, czyli dwunastowieczną repliką starożytnej mapy przedstawiającej terytorium Cesarstwa Rzymskiego, rozciągającego się od Indii po Szkocję. Interesujący jest fakt, że mapa ta nie ma wyznaczonych granic, tylko sieć dróg, geograficzny zarys terenu oraz najistotniejsze dla cesarstwa miejscowości. Detal ten jest oczywistym odwołaniem się do bogatej historii Włoch, która zaowocowała współczesną różnorodnością sposobów myślenia i działania.

Podsumowując te trzy wystawy przyznać trzeba że, częścią zdecydowanie najsłabszą jest „Absorbowanie nowoczesności 1914-2014". Odnoszę wrażenie, że prośba Koolhaasa o nawiązanie do własnej historii zablokowała swobodę myślenia i zupełnie sparaliżowała inwencję twórczą kuratorów. Wystawy są sztampowe. Niejednokrotnie eksponatami są betonowe, modułowe płyty elewacyjne. Przytłaczają ilością danych: dat, dokumentacji, fotografii, plakatów. Bez wątpienia kuratorzy nawiązali do momentów kluczowych w dziejach ich krajów, jednak forma przekazu zdecydowanie nie wzięła pod uwagę specyfiki Biennale i obecności sześćdziesięciu pięciu pawilonów narodowych.

Pawilon Polonia, Figury niemożliwe, fot. Kasia Boratyn
Pawilon Polonia, "Figury niemożliwe", fot. Kasia Boratyn

Również Polska bardzo dosłownie potraktowała wskazówki Koolhaasa, na szczęście jednak odrzucając konwencję wystawy-archiwum. Jakby na przekór Koolhaasowi porusza wątek tradycji, romantycznej nostalgii za przeszłością i utraconą świetnością tak silnie zakorzenionych w polskiej tożsamości narodowej. W przedmowie do katalogu styl baldachimu nad kryptą Piłsudskiego określony został jako historyzująco-eklektyczno-modernistyczny, cokolwiek mogłaby oznaczać ta skrojona na potrzeby wystawy definicja (strukturę nazwałabym po prostu eklektyczną, czyli łącząca w jedną całość niejednorodne elementy mające swe źródło w różnych stylach). W zasadzie baldachim możnaby rozpatrywać w szerszym kontekście polskich figur niemożliwych na Wawelu, tym panteonie kuriozalnych zestawień stylów np. polskiej wersji renesansu krużganka Zamku Wawelskiego, czy przypiętej niczym kwiatek do kożucha Kaplicy Zygmuntowskiej przy Katedrze Wawelskiej. Jestem niezwykle ciekawa, czy ten nasz historyzujący „modernizm" zaabsorbuje uwagę zagranicznych odbiorców; czy zwiedzający dostrzegą i zrozumieją chociaż niektóre niuanse historii polskiej okresu międzywojennego.

Czy można winić Rema Koolhaasa za kształt wystaw narodowych? Absolutnie nie. Dowodzi tego część „Monditalia", która w całości dedykowana została państwu włoskiemu. O historii tego kraju mówi w sposób błyskotliwy, rzeczowy i niesamowicie uczciwy. Ekspozycja została doskonale przemyślana od strony formalnej - wypełniona jest ciekawymi instalacjami, projekcjami filmów, scenami, na których występują tańcerze, aktorzy i muzycy. Koolhaas opowiada historię Półwyspu Apenińskiego bez patosu, nudnych wycinków gazet, plakatów, gablot, bez odwoływania się do specyficznych wydarzeń historycznych. „Monditalia" odnosi się do sytuacji i zjawisk, które są wspólne dla wszystkich krajów, to wystawa o tym jak historia zatacza koło, o tym, że zależni jesteśmy od jakiegoś tajemniczego, cyklicznego biegu wydarzeń.

Arsenale, "Monditalia", przestrzeń dedykowana Biennale Muzyki i Teatru, fot. Kasia Boratyn
Arsenale, "Monditalia", przestrzeń dedykowana Biennale Muzyki i Teatru, fot. Kasia Boratyn

Natomiast „Elementy" w Pawilonie Centralnym to wędrówka między rekwizytami ogromnej scenografii teatralnej. Koolhaas rozebrał architekturę na części pierwsze, zestawił ze sobą poszczególne elementy, a potem skatalogował w potężnej, liczącej 2000 stron publikacji „Elements of Architecture". Widowiskowo, ale bez puenty.

Na jednej z konferencji w czasie dni prasowych Biennale Koolhaas zażartował, że wystawa, którą opracował, jest świadectwem upadku architekta. Bez wątpienia przemawiały przez niego wrodzony cynizm i autoironia. Mimo że zaliczany jest do pierwszej dziesiątki współczesnych archistar, stanowczo odcina się od tego sformułowania. Na żadnej też z trzech wystaw nie pada ani jedno nazwisko architekta. Architektura jest tłem poruszanych wątków, których prawdziwym protagonistą jest człowiek napędzający maszynę historii i dający sens wszelkim przemianom. Biennale Koolhaasa to makroskopiczna autopsja, to postawione przez niego pytania „Co posiadamy? Jak tutaj dotarliśmy? Co możemy jeszcze zrobić? W jakim kierunku powinniśmy podążać?".

 

14. Biennale Architektury w Wenecji, 7.06 - 23.11.2014.

14. Biennale Architektury towarzyszy cykl konferencji, warsztatów i debat w ramach programu „Weekend Specials" oraz projekcje filmów zaprezentowanych na wystawie „Monditalia" w ramach projektu „Freeports". Kalendarz wydarzeń wzbogacony został również o spektakle będące częścią Biennale Tańca, Muzyki, Teatru i Biennale Filmowego.

Szczegółowy kalendarz wydarzeń na http://www.labiennale.org

Giardini della Biennale, "Elementy", SCHODY, wg "Dom-ino" Le Corbusier, fot. Kasia Boratyn
Giardini della Biennale, "Elementy", SCHODY, wg "Dom-ino" Le Corbusier, fot. Kasia Boratyn