Uwodzące „Kwiaty zła” Andrzeja Wasilewskiego

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Tytuł wystawy – „Les fleurs du mal” – Andrzeja Wasilewskiego, która odbyła się w poznańskiej galerii Piekary, wskazuje na inspiracje poezją Charles'a Baudelaire’a z tomu „Kwiaty zła”, a za motto ekspozycji można uznać frazę z wiersza „Cały świat byś ściągnęła”:
„Ślepa – głucha maszyno! W okrucieństwa płodna,
Zbawienna ścierko, zawsze krwi człowieczej głodna (…)”1

Za patrona ekspozycji można uznać również francuskiego filozofa Jeana Baudrillarda, przede wszystkim jako autora „Przejrzystości zła”2. Tak jakby Andrzej Wasilewski chciał połączyć dekadencką poezję Baudelaire’a z katastroficzną filozofią Baudrillarda, preparując rodzaj wizualnego komentarza na temat tego, jak wygląda zło we współczesnym świecie.

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań

Wystawę tworzyło kilka projekcji multimedialnych, instalacje ze sztucznymi kwiatami oraz dwa lightboxy. Punktem wyjścia jest projekcja z danymi statystycznymi odnoszącymi się do ludzkiej populacji. Informacje mówią o wciąż zmieniającej się liczbie narodzin i zgonów na całym świecie, a także wielkości populacji na poszczególnych kontynentach. Pojawiają się również bardziej szczegółowe dane podające przyczyny śmierci: wypadki drogowe, wojna, samobójstwo, przemoc, rak, HIV/AIDS i inne. Dalej są informacje dotyczące środowiska, mówiące m.in. o zanieczyszczeniach powietrza, ilości CO2, poziomie wody w oceanach. Pozostałe dane dotyczą energii, pożywienia, ekonomii oraz przemocy w skali globalnej. Dane wciąż są aktualizowane i modyfikowane na podstawie informacji czerpanych z internetu. Stają się odpowiednikiem owej ślepej, głuchej maszyny żądnej ludzkiej krwi, działającej jednak za sprawą nas samych. Ludzkie życie oraz warunki naszego bytowania zostają przełożone na liczby, a w ten sposób odhumanizowane, bo przecież to nie liczby wpływają na nasze rozumienie życia.

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań

Matematyczna forma danych zostaje następnie przełożona przez specjalnie na tę okazję napisany program komputerowy w graficzną formę przypominającą kwiaty. Ich obrazy wyświetlane są na kilku pozostałych projekcjach, kielichy kwiatów otwierają się i zamykają, wydają się żyć własnym życiem. Te formy mogą kojarzyć się również z wizerunkami ameby lub gwiezdnymi konstelacjami. Towarzyszy temu przestrzenna instalacja kinetyczna zbudowana ze sztucznych kwiatów, które poruszając się w rytm odpowiadający przetworzonym komputerowo danym dotyczącym ludzkiej populacji, tworzą na ścianach swoisty teatr cieni. Ekspozycję uzupełniają dwa lightboxy, na jednym widzimy obraz odwołujący się do sceny z więzienia w Guantanamo Bay, a na drugim – do zdjęcia ukazującego samospalenie mnicha Thich Quang Duca. Ludzkie sylwetki przedstawione są tutaj za pomocą form kwiatów, co przypomina portrety malowane przez włoskiego manierystę Giuseppa Arcimboldo (XVI wiek), w których figury ludzkie zbudowane są z owoców, warzyw, książek.

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań

W pracy Wasilewskiego kwiaty przybierają sztuczne formy, niemające prawie nic wspólnego z prawdziwymi roślinami, a mimo to żyjące własnym życiem: poruszające się, drgające, rozkwitające i przekwitające. W kontekście tej pracy warto zastanowić się przez chwilę nad naszym podejściem do roślin. Pisze o tym Monika Bakke w książce „Bio-transfiguracje. Sztuka i estetyka posthumanizmu”, zauważając, że rośliny wydają się nam bytami, z którymi nic nas nie łączy: „Mimo że pochodzimy od roślin – najprawdopodobniej wspólnym naszym przodkiem był jakiś gatunek glonu – na ogół nie myślimy o nich jako o formach życia, które choć od nas znacznie się różnią, to jednak podobnie jak my prowadzą wymianę materii z otoczeniem, rozwijają się, rozmnażają i umierają”3. Warto zastanowić się jednak nad tym, co w nas roślinne, co dzieje się, gdy na przykład ludzkie życie zostaje sprowadzone do poziomu wegetatywnego, gdy w metaforycznym sensie człowiek przeistacza się w roślinę. A z drugiej strony można zapytać, czy rośliny są faktycznie bierne? „Rośliny traktujemy jak proste automaty, choć w istocie reagują one zarówno na pozytywne bodźce z otoczenia – np. światło czy pokarm – jak i na różnorakie zagrożenia, co świadczy o ich zdolności do kontrolowania swoich ciał. Potrafią komunikować się z otoczeniem, między sobą oraz z innymi formami życia, jak np. owady czy ptaki. Ich język nie opiera się jednak na falach dźwiękowych, ale przede wszystkim na komunikatach chemicznych i elektrycznych”.4

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań

To właśnie ową kruchość życia uzmysławia praca Wasilewskiego pokazując, jak bardzo chwilowe i przelotne są ludzkie istnienia, składając się na cały wielki organizmu, jakim jest życie na ziemi. Jak pisze Judith Butler we wprowadzeniu do swojej książki „Ramy wojny. Kiedy życie godne jest opłakiwania?”: „kruchość to kondycja współdzielona przez wszystkie żywe istoty”5. Sami przyczyniamy się też do tego, aby to życie stawało się jeszcze bardziej kruche, wywołując wojny, degradując środowisko naturalne, prowadząc ekspansywny rozwój gospodarczy. Butler wskazuje w odniesieniu do współczesnych wojen, że „[c]zytujemy o ofiarach śmiertelnych, napotykamy na ich dokładne liczby. Jednak historie te wydarzają się codziennie, powtarzają się jak gdyby bez końca i bez nadziei na zmianę”6. Kruchość życia potęgowana jest więc przez naszą obojętność i przez nasze złe uczynki – grzechy, o których pisał Baudelaire w „Kwiatach zła”. Ów XIX-wieczny „przeklęty poeta” nie tylko opisywał świat rozkładu, przemocy i perwersji, ale też przyglądał się ludzkiej fascynacji złem. W otwierającym tom wierszu „Do czytelnika”, pisał:
To diabeł nas pociąga, dzierżąc nici końce,
Że w rzeczach wstrętnych dziwne widzimy uroki.
Co dzień niżej, do Piekieł unosimy kroki,
Bez zgrozy przez ciemności brnąc, strasznie cuchnące.7

Te słowa, choć pisane w pierwszej połowie XIX wieku, odnieść możemy też do naszego zmediatyzowanego świata, obrazów zła i przemocy, którymi na co dzień sycą nas media. To również o tej fascynacji obrazami zła mówi wystawa Andrzeja Wasilewskiego. Sztuczne, mechaniczne kwiaty są piękne, uwodzą swą formą. Zwieńczeniem zaś całej ekspozycji stają się lightboxy z obrazami odwołującymi się do zdjęcia ukazującego upokorzenie więźniów w Guantanamo – miejscu, które stało się symbolem państwowego terroryzmu – oraz fotografii ukazującej samospalenie się buddyjskiego mnicha przeciwko represjonowaniu buddyzmu w Wietnamie. Ludzkie sylwetki wykonane są w całości z kwiatów, przez co zatraca się złowroga siła oryginałów, obrazy stają się niezwykle estetyczne, wręcz piękne. Ale wciąż jawią się jako powidoki tamtych fotografii, stając się symulacjami obrazów zła. Jeśli jednak nie znamy oryginałów, nie rozpoznamy tutaj wspomnianych odwołań. Zdjęcia te stają się też symbolem estetyzacji wszystkiego oraz nadmiaru obrazów, z którymi obcujemy, w których niczego nie możemy już dojrzeć.8 Andrzej Wasilewski nie ukrywa inspiracji pismami Jeana Baudrillarda o namnażających się symulakrach rzeczywistości, o sztucznym życiu, które wydaje nam się bardziej prawdziwe niż realne, o zatraceniu przez nas możliwości wypowiadania zła, o jego coraz bardziej wirusowych formach. Stanowiące punkt wyjścia dla całej wystawy dane statystyczne, które przetwarzane są przez program komputerowy w wirusową formę kwiatów, odnieść można do słów francuskiego filozofa z „Przejrzystości zła”: „AIDS, terroryzm, krachy giełdowe, elektroniczne wirusy tak dogłębnie zawładnęły masową wyobraźnią z racji tego, iż w swej istocie są czynnikiem zakłócającym bieg irracjonalnego świata. Skupia się w nich bowiem cała logika naszego systemu, której są jedynie spektakularnym przejawem”9.

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań

Z pismami Baudrillarda problem jest taki, że niezwykle łatwo jest dać im się zwieść, jego wizje o przytłaczających nas symulacjach, o utracie możliwości rozróżniania między dobrem a złem, pięknem a brzydotą wydają się niezwykle przekonujące. Brakuje w nich jednak opisu zjawisk w całej ich złożoności, brakuje dostrzeżenia ich ambiwalencji, pominięty zostaje potencjał krytyczny nas jako ludzi. Według Baudrillarda technologia i media całkowicie determinują ludzkie życie. Nawet sztuka nie ma sensu, bo powtarza jedynie namnażanie się symulacji oraz całkowicie poddaje się prawom rynku. Brak tu możliwości wymknięcia się systemowi, choćby takiego, jakie ukazuje Wasilewski w swym mrocznym spektaklu, gdy obrazuje działanie tego systemu, ale jednocześnie, poprzez jego ujawnienie, zmusza nas do krytycznego spojrzenia na kwestię mediów i naszą fascynację złem. Jednak obraz świata ukazany przez Wasilewskiego jest podobnie pesymistyczny, jak w wypadku pism Baudrillarda, a także poezji Baudelaire’a. Artysta zdaje się sugerować, że w zmechanizowanym świecie nie ma już miejsca na ludzkie uczucia, emocje, że jesteśmy całkowicie podporządkowani wielkiej maszynerii naszego życia, uwięzieni w niej niczym w matriksie. Można postawić tu pytanie, które zadała przy okazji naszych rozmów o tym projekcie Ewelina Jarosz: Czy projekt Andrzeja Wasilewskiego jest moralitetem na temat sprofesjonalizowanej i technologicznie wyrafinowanej kondycji współczesnego świata? Czy może głosem niebędącym w stanie wyzwolić się z jego uwodzicielsko obezwładniającej mocy?

Ponadto warto zapytać, czy rzeczywiście technologia jest z zasady zła. Wykorzystujemy ją na każdym kroku, służy ona poprawie warunków naszego życia, nowe media dają również możliwość pogłębiania świadomości obywatelskiej, budowania tego, co Charles Jenkins nazywa sieciowym obywatelstwem.10 Podobnie wypowiadają się teoretycy związani ze wspomnianym już nurtem transhumanizmu, którzy w rozwoju technologii, a przede wszystkim biotechnologii, widzą nadzieję na przyszłość, między innymi możliwość poprawy długości i jakości życia, a także polepszenia bytu wszystkich czujących istot.

Wystawa Andrzeja Wasilewskiego jest niezwykle mocna pod względem estetycznym i podejmuje bardzo ważne problemy technologizacji naszego życia, jego kruchości oraz całego systemu, w którym funkcjonujemy. Nie daje jednak odpowiedzi na pytanie o możliwość ucieczki z niego.

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań, 4.10 – 15.11.2013

Andrzej Wasilewski, „Les fleurs du mal”, galeria Piekary, Poznań
  1. 1. Przeł. Antoni Lange, za: „Wolne lektury”.
  2. 2. Jean Baudrillard, „Przejrzystość zła. Esej o zjawiskach skrajnych”, przeł. Sławomir Królak, Warszawa 2009.
  3. 3. Monika Bakkae, „Biotransfiguracje. Sztuka i estetyka posthumanizmu”, Poznań 2010, s.8.
  4. 4. Tamże, s. 136.
  5. 5. Judith Butler, „Ramy wojny. Kiedy życie godne jest opłakiwania?”, przeł. Agata Czarnacka, Warszawa 2011, s. 32.
  6. 6. Tamże, s. 56.
  7. 7. Przeł. Antoni Lange, Marta Marta, za: „Wolne lektury”
  8. 8. Baudrillard, dz. cyt., s. 21.
  9. 9. Tamże, s. 76/77.[/dn]. Ponadto, jak twierdził Baudrillard, nasz nowoczesny świat zdeterminowany jest przez tryb rozpraszania: „wszystko niknie bowiem za sprawą rozmnożenia, skażenia, przesycenia i przejrzystości, wyczerpania i eksterminacji, epidemii i symulacji, obdarzone wtórnym symulowanym istnieniem” Tamże, s. 7.
  10. 10. Por. Charles Jenkins, „Kultura konwergencji. Zderzenie starych i nowych mediów”, przeł. Małgorzata Bernatowicz, Mirosław Filiciak, Warszawa 2007.