Celem projektu Ulica Smoleńsk 22/8 było zwrócenie uwagi na nieodwracalny proces gentryfikacji, któremu poddawane są miasta, pokazanie tego, jak polityka i sytuacja ekonomiczna wpływa na wyludnianie się centrum miasta, a także włączenie artystów do dyskusji społecznej.
Ulica Smoleńsk 22/8 to dwutygodniowe działanie partycypacyjne osadzone na idei site-specificity, które w czasie swojego trwania ujawniało się w formie wystawy w procesie. Projekt odbywał się w dwóch warstwach: intymnej, osobistej narracji rodziny Malików i jej przyjaciół oraz zdystansowanej, osób odnoszących się do procesu gentryfikacji chłodno i analitycznie.
Ale zaczynając prezentację Ulicy Smoleńsk 22/8 chcę sięgnąć do historii projektu, która zaczyna się w 1932 roku. Wtedy to Maria Skrochowska wraz z mężem i ośmiorgiem dzieci przekroczyła próg mieszkania pod tym adresem. Mieszkanie to zostało im przydzielone, po odebraniu dworu ze stu dwudziestoma hektarami lasu w Stryszowie. W tym kontekście sto trzydzieści dwa metry kwadratowe były jedynie małym substytutem niedawnych przestrzeni. Przestrzeń dodatkowo zmniejszyła się, gdy po II wojnie światowej władze domeldowały dwie rodziny, również wyrzucone ze swoich majątków. Z czasem dodatkowi lokatorzy przeprowadzili się do innych mieszkań, a rodzina Skrochowskich na dobre zadomowiła się na ulicy Smoleńsk. W latach osiemdziesiątych do mieszkania wprowadziła się wnuczka Marii - Anna Malik, tym samym rezygnując z przydziału na mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Od tego momentu aż po dzień dzisiejszy pod adresem Smoleńsk 22/8 mieszkała rodzina Anny i Jana Malików, czyli rodzina kuratorek projektu i artystek, Justyny Koeke i Cecylii Malik.
Od tego czasu codzienne życie i twórczość mieszkańców były ze sobą ściśle związane. Nieremontowane mieszkanie z biegiem lat coraz bardziej zaczęło przypominać instalację Kurta Schwitersa Merzbau. Ściany pokrywały coraz to nowe rzeźby i obrazy tworzone przez Jana, skrzypka Opery Krakowskiej, rzeźbiarza i kompozytora, Annę, rzeźbiarkę oraz ich sześć córek, artystek. Sto trzydzieści dwa metry wypełniały dźwięki grających na różnych instrumentach członków rodziny. Mieszkanie było pracownią rzeźbiarską, malarską, szopkarską, stolarnią i salą prób.
Od lat dziewięćdziesiątych kamienica zaczęła zmieniać swoich właścicieli. W końcu dostała się w ręce hiszpańskiego inwestora, który postanowił przebudować ją na apartamentowiec. Pod koniec 2009 roku ostatecznie zakończyła się walka rodziny Malików o mieszkanie. Sąd przyznał rację nowemu właścicielowi, który zażądał od mieszkańców płacenia czynszu trzykrotnie przewyższającego państwową pensję skrzypka operowego. Pod koniec marca rozpoczęta w 1932 roku historia z nakazu sądu musiała się zakończyć.
Dwutygodniowy projekt Ulica Smoleńsk 22/8 był próbą opowiedzenia szerszej publiczności o historii niezwykłego miejsca, do którego każdy z jego mieszkańców mógł zawsze wrócić. To także opowieść o fragmencie polskiej historii pokazanej na przykładzie losów jednej rodziny. Ale również pytanie o koszty i konsekwencje polskiej transformacji czy studium przypadku, na którym widać zmiany, jakie w ostatnich latach zachodzą w tkance miejskiej. Trzydzieści lat temu w okolicy ulicy Smoleńsk było kilka szkół podstawowych, podwórka z trzepakami i małe warzywniaki. Dzisiaj są tam jedynie siedziby kilku banków i hotele.
W ramach projektu Ulica Smoleńsk 22/8 przez dwa tygodnie polscy i niemieccy artyści żyli i pracowali właśnie w tytułowym mieszkaniu. W ten sposób uzyskaliśmy sytuację nawiązującą do historii i specyfiki tego miejsca, w którym życie i sztuka spotykały się codziennie, całkowicie zatracając swoje granice.
Ramą Ulicy Smoleńsk 22/8 było kilka „sztywno" zaplanowanych wydarzeń, wokół których rozwijała się całość projektu Były to otwierający performens Justyny Koeke, spotkanie z Janem Malikiem, z kolektywem Exp.edition, Łukaszem Lendzińskim, koncerty Negradonny i Dr.Lectera, a także kończący całość wykład Imke Hansen. Poza tym działo się dużo i symultanicznie, w mieszkaniu i poza nim, w przestrzeni Krakowa, wśród artystów, wśród widzów i tak zwanych odbiorców pośrednich - w komentarzach prasowych, radiowych i na forach internetowych. Mieszkańcy Ulicy Smoleńsk 22/8 nie mieli zbyt wielu okazji do snu przez te dwa tygodnie. Dosłownie przez całą dobę w mieszkaniu pojawiali się goście, wycieczki, prasa, artyści, kuratorzy, studenci. Trudno nawet napisać, że byli oni po wystawie oprowadzani, gdyż wejście do środka mieszkania było raczej głębokim zanurzeniem się w projekcie przy kubku kawy czy herbaty. W trakcie tych dwóch tygodni spotkaliśmy się z niezwykłą życzliwością na wielu poziomach. Kiedy w mieszkaniu na ul. Smoleńsk 22/8 pojawiła się straż pożarna wezwana do rzekomo zagrażającego zdrowiu spadającego lightboxu kolektywu Exp.edition, strażacy już po chwili zorientowali się, że są w tym słynnym mieszkaniu i oznajmili mieszkańcom kamienicy, iż przecież nie ma problemu, tu mieszkają artyści, to tak ma być. Wspaniałym i niezwykle smacznym gestem był gest solidarności z Ulicą Smoleńsk 22/8 założycieli kulinarnego bloga 100 procent masła w maśle, którzy przygotowali dla nas kolację - relacja tutaj: http://allbutterbutter.blox.pl/html.
Ale przejdźmy do konkretów. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji.