"Mur i wieża". Kibuc na skwerze przed pomnikiem Bohaterów Getta

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze mogą się ziścić, uruchamiane siłą tłumionych lęków, ale i niewyrażalnych fantazji.

W 2007 roku Yael Bartana zrealizowała film „Mary koszmary", którego protagonista nawoływał do pustych trybun warszawskiego stadionu: Dziś ze znudzeniem patrzymy na nasze podobne do siebie twarze. Na ulicach wielkich miast wypatrujemy obcych i wsłuchujemy się w ich mowę. Tak, dziś już wiemy, że nie możemy żyć sami. Potrzebujemy innego, a nie ma innego bliższego nam niż wy! Przybywajcie! Ci sami lecz odmienieni. Zamieszkajmy razem.

To wezwanie zostało wysłuchane. Stojące za nami drewniane ogrodzenie i wznosząca się nad warszawskim skwerem wieża kibucu są świadectwem niespodziewanego powrotu. Nie jest to jednak powrót dostojny i zwycięski. Jest on przepełniony wątpliwościami, niewiarą, wahaniem. Oto defilada, która wkracza tylnym wejściem, bez fanfar. Niewiele ma wspólnego z inwazją. Może to raczej pochód duchów, których nie spodziewaliśmy się już nigdy ujrzeć? A może materializacja tęsknot za światem odebranym nam bezpowrotnie, raz na zawsze?
Prosta drewniana konstrukcja i dużo niepewnych konotacji, nachalnych skojarzeń, a może i nieczystych myśli. Co może się jeszcze wydarzyć? Jakich nieznajomych przyjdzie nam gościć pod swoim dachem? Jakie ponieść musimy koszty?
Nie wiemy i niekoniecznie chcemy się tego dowiedzieć.

„Mur i wieża" wpisuje się w kontinuum kłopotliwych relacji między Nimi i Nami. Wyraża ten długo tłumiony strach przed powrotem dawno nie widzianego znajomego, który to przez te wszystkie lata przeszedł nieprawdopodobną metamorfozę. Nie poznajemy już go, nie potrafimy spojrzeć mu w oczy.
To lęk przed ofiarą, która może powrócić i upomnieć się o swoje.
Tym bardziej, że my także czujemy się ofiarami, a nasze umiłowanie spokojnego życia bez ryzyka boleśnie nas uwiera, wysysa z nas powietrze. Wiemy, że nasz dawno nie widziany sąsiad nie zachował dobrych wspomnień z tego miejsca. Że ma nam wiele rzeczy za złe. Ale mimo to powraca. Wzmocniony złymi doświadczeniami, pracą, nowym/starym językiem, jeszcze inną wojną.

„Mur i wieża" jest rodzajem ćwiczenia ze snucia ideologiczno-historycznych hipotez. Jest podróżą w czasie i operacją na bezwładnie przelewającym się cielsku historii. Artystka cofa się do początków żydowskiego osadnictwa na Bliskim Wschodzie, ale i do czasów pionierskich farm żydowskich w przedwojennej Polsce. Sięga też w przyszłość - wyimaginowany świat migracji, polityczno-geograficznych przesunięć, rozpadu rzeczywistości jaką znamy. Yael zarysowuje mało prawdopodobny ciąg dalszy, który wielu Polaków może napełnić przerażeniem, w innych zaś obudzić nadzieję na mentalny przełom i rozbicie siermiężnego jednonarodowego monolitu. Odwołuje się, w surowej dosłowności, do tego co miało/mogłoby/powinno się spełnić, do scenariusza wydobytego z muzealnych archiwów, który mógłby zostać podtrzymywany przy życiu tylko jakąś formą ogólnonarodowej psychoterapii. Sięga do niemożliwego, obarczonego tak dużym błędem, że jego zaistnienie byłoby cudem. Ale zatrzymajmy się na chwilę. Jako naród zaprawiony w doświadczaniu cudów, przyjmijmy i taki wariant. Wariant Ich/Naszego powrotu.

To propozycja na czasy wyczerpania. Optymizm wygasa. Obiecane raje zostały sprywatyzowane. Jabłka i arbuzy z kibuców nie są już tak dorodne, dzieci tak posłuszne w swym nieposłuszeństwie, a kobiety i mężczyźni tak podobni do siebie. To czas przeszły niedoskonały. Czy będzie nam łatwiej ze świadomością, że cudzy sen, który skrycie podziwialiśmy, nie okazał się aż tak kolorowy?
Może wdrożymy go więc po swojemu, na nowo, na własny użytek?

Ale po co jątrzyć rany, patroszyć pamięć? Być może po to, by jeszcze raz zadać jedno z najważniejszych pytań, które stawiają dziś artyści, filozofowie, pisarze - czy PRZYSZŁOŚĆ może pomóc PRZESZŁOŚCI? A jeśli te fantasmagoryczne podróże w czasie, igranie z historią i jej kanonami nie pomogą odczarować przeszłości, to niech przynajmniej wyobrażanie sobie tego, co ma nadejść JUTRO, pozwoli nam lepiej zrozumieć mechanizmy konstruowania DZISIAJ. Bartana przypomina też o tym, w jakiej rzeczywistości możemy znaleźć się nie oglądając się do tyłu, zawsze patrząc przed siebie, szukając nowych rozwiązań, wciąż uporczywie powtarzając te same błędy. Parafrazując „wychodząc z cudzych snów, znajdując się we własnych koszmarach." Zawsze, bezpowrotnie, ślepo. Bez zwycięzców, ale pozostawiając za sobą ofiary i dławiący kolejne pokolenia niepokój.

Chciałbym więc przywitać fikcyjnych przybyszy! Nowych osadników, których obecność jest ucieleśnieniem fantazji na temat historii równoległej, rzeczywistości odbitej i zdeformowanej przez nasze lęki, ale i przez nasze niewyrażalne pożądanie. Mierzymy się z jedną z wielu potencjalnych przyszłości, jakich możemy doświadczyć, porzucając swój bezpieczny, znajomy, jednowymiarowy świat.

Przybysze, witajcie!

***

YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA

Co jest właściwością pamięci, którą chcesz odzyskać?

Pamięć danej zbiorowości połączona jest z bólem i poniżeniem. Pamięta się o tym co bolało. Żydzi pamiętają, Polacy pamiętają. Pytanie: jak zachować możliwie dużo pamięci przy możliwie skromnej dozie indoktrynacji?

Jak pamięć manifestuje się poprzez architekturę?

Rozejrzyjmy się wokół, bo dziś chętnie ulegamy złudzeniu, że nowoczesne budynki milczą, lecz ruiny mówią. Jeśli tak jest, ich głos zmienia się w zależności od nasłuchującego. To co ruiny mówią jest zmienne historycznie. Opowiadają taką przeszłość, jakiej właśnie poszukujemy.

Jakiej przeszłości poszukujemy tym razem? Co takiego szczególnego było w ruchu syjonistycznym i kibucach, że chcesz odwołać się do ich historii?

Kibuce stanowią wspólnotę ludzi, którzy dobrowolnie i świadomie dokonali wyboru pewnego odpowiadającego im sposobu życia, czy jak kto woli - sposobu na życie. I dlatego dobrowolność stanowiła zawsze i stanowi do tej chwili fundamentalną zasadę, bez której kibuce nie mogłyby powstać ani tak funkcjonować, jak funkcjonują. Motywy ideowe zawsze były i nadal są motywami naczelnymi.

Idealistyczne, pionierskie podejście uległo jednak zmianie...

Żyjemy teraz w zupełnie innym świecie. Dla wielu ludzi wychowanych w kibucu w kulcie ziemi i pracy na roli, przejście do nowych form gospodarowania stanowiło w pewnym sensie odstępstwo od pierwotnych złożeń ruchu. Organizacja działalności przemysłowej zakładała istnienie hierarchii stanowisk i podległości, jakiej dotąd nie było w kibucach, gdzie stosunki między ludźmi układały się według zasady całkowitej równości. W sprzeczności z ideologią pozostawał także fakt zatrudniania w fabrykach coraz większej liczby pracowników najemnych spoza kibuców. W ciągu wielu lat nie dopuszczano nawet myśli o tym. Oznaczało to bowiem wyzysk czyjejś pracy, kibuc bowiem występował tu jako przedsiębiorca i pracodawca, a osoby spoza kibucu jako pracobiorcy. Wyłoniły się także inne problemy. Kryzys, jaki dotknął kibuce pociągnął także rewizję i przewartościowanie wielu dotychczas obowiązujących kanonów ideologii kibucowej. Ideologia, nie tracąc swego znaczenia, przestała być głównym czy jednym motywem działania.

Czy zmiany te wymuszone zostały oddolnie, czy związane są z nadejściem nowego pokolenia, które nie utożsamia się już ze starszą generacją, generacją pionierów, dla których kibuc był ucieleśnieniem porywającej idei, niezwykłej wizji, rewolucyjnym wyobrażeniem o lepszym społeczeństwie?

Kibuc nie jest już dla nich abstrakcyjną ideą, lecz po prostu domem, rzeczywistością, z którą stykają się na co dzień, od najmłodszych lat. Na wszystko co ich otacza patrzą nie przez pryzmat diaspory, alii, obrony praw do swojego żydostwa, lecz przez pryzmat realiów izraelskich. Motywacja, jaką kierują się w swoich wyborach i decyzjach, jest w mniejszym stopniu ideowa. Należałoby ją nazwać raczej pragmatyczną.

Czy to co dziś robimy zostanie zrozumiane?

Nie wiem czy jakiś człowiek poza granicami Polski pojmie to i zrozumie. To problemy z mówieniem o zjawiskach nie do pomyślenia.

Czy mówisz o problemach z pamięcią, o amnezji?

To cecha doświadczeń tych, którzy wzrastali w cieniu opowieści o zdarzeniach, które rozegrały się przed ich narodzeniem. Ich własne wspomnienia musiały ustąpić miejsca historiom poprzednich pokoleń, ukształtowanych w traumatycznych okolicznościach, które nigdy nie zostały do końca zrozumiane ani odtworzone.

Czy to jest groźne, na ile stan ten jest trwały?

Trauma dziedziczna jest o wiele groźniejsza niż trauma pierwszego pokolenia, bo ktoś, kto ją niesie, doświadcza tylko jej skutków, nie mając dostępu do przyczyn. Zna tylko pewną wersję przeszłości i ma ograniczone możliwości jej zrewidowania.

Zapytam ponownie, czy zostaniemy zrozumiani?

Fałszywe założenie musi prowadzić do fałszywych porównań.

A co z historykami?

W Polsce historyk ma niesłychaną siłę. Sąsiaduje z wieszczami, których znaczenie słusznie porównywano do ważności proroków w starożytnym Izraelu. Wielka jest odpowiedzialność polskiego historyka. Jest to ktoś, komu powierzono skarb tożsamości, kto ma go przenieść przez zamęt, ocalić. Aby ten skarb nie przepadł, nie wystarczy go jednak dobrze schować. Zakopane pieniądze butwieją, waluta się dewaluuje, metalowe części biżuterii pokrywa rdza. Nasi historycy tak rzadko przeglądają depozyt. A już przez myśl mi nie przeszło, że mógłby się porwać nie tylko na historyczne tabu, ale zakwestionować też samą zasadę dyskrecji, obowiązującą w ich klubie. W ramach tej zasady przyznanie się , że wydarzenia, o których badacz pisze, robią na nim wrażanie - poruszają go, przerażają, prześladują, skłaniają do porzucenia tematu jest czymś z gruntu niewyobrażalnym.

Dziękuję ze te refleksje.

***

Oba teksty zostały wygłoszone 25 czerwca w Ohelu na Muranowie. Pierwszy to powitanie kibucnikow, drugi to tekstowy collage (z wykorzystaniem fragmentów tekstów Czesława Miłosza, Joanny Tokarskiej-Bakir, J.T. Grossa).

YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA
YAEL BARTANA, "MUR I WIEŻA". KIBUC NA SKWERZE PRZED POMNIKIEM BOHATERÓW GETTA

Yael Bartana "Mur i wieża", budowa pierwszego kibucu w Europie, 22-24 czerwca 2009, Muranów, Warszawa (organizacja: Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Muzeum Historii Żydów olskich, Goethe-Institut w Warszawie)

fotograf: Bartosz Stawiarski