Co czai się w mroku

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Wystawa Angeliki Markul w łódzkim Muzeum Sztuki podejmuje kluczowe w twórczości tej francuskiej artystki polskiego pochodzenia zagadnienie relacji między człowiekiem a naturą. Demonizm współczesny to siły, których nie sposób okiełznać ani postępem technologicznym, ani rozwojem humanistycznym, znajdującym wyraz w etycznym doskonaleniu się ludzkości. Tematyczną oś wystawy stanowią mroczne aspekty ludzkiego doświadczenia w świecie: zniszczenie, przemoc, omylność, nieznajomość przyczyn, bezsilność. Nastrój konfrontacji z tym, co nieuchronne oraz kompozycja prac silnie nawiązują do twórczości Christiana Boltanskiego, w którego pracowni uformowała się osobowość twórcza artystki. Aranżacja kuratorska, przygotowana przez Jarosława Lubiaka, jest niewątpliwie mocną stroną wystawy; nigdy dotąd prace Markul nie były dla mnie tak wymowne.

Kluczem do odbioru wystawy jest ciemność panująca we wszystkich pomieszczeniach, przeszywana tylko blaskiem świetlówek lub rozpraszana przez projekcje. Brak światła mąci percepcję, czarne lustra tworzą iluzję labiryntu. Dzięki temu kontakt z dziełem nabiera intymnego charakteru.

Angelika Markul, „Bambi w Czarnobylu”, 2013
Angelika Markul, „Bambi w Czarnobylu”, 2013

Najwyraźniej rolę mroku widać w pracy „Pomocy”, stanowiącej zwieńczenie i kulminację korytarzy „Wyzwolonych sił”. To zaciemniona przestrzeń, w której rozbrzmiewają zarejestrowane przez satelity odgłosy ziemskich katastrof. W mroku dźwięki wyzwalają osobiste skojarzenia, bo nie ma obrazu, który mógłby odwrócić uwagę od tego, co dzieje się w głowie zwiedzającego. Ciemność pozwala zapomnieć o tym, gdzie jesteśmy i otwiera się z całą uległością na projekcje widza. Wyrwane z kontekstu niepokojące odgłosy przywołują więc osobiste katastrofy – wyobrażone i przeżyte. To, co rozgrywa się w umyśle zwiedzającego, znajduje się w centrum wystawy.

Artystka podkreśla, że inspiracją i punktem odniesienia są dla niej własne odczucia. Opowieść o przyrodzie, którą snuje, jest historią człowieka patrzącego i poznającego naturę. „Naturą, którą prezentuję jestem ja sama”, mówi Markul („Złośliwe dobro natury. Rozmowa Ewy Petruk z Angeliką Markul”, „Notes na 6 tygodni” nr 87, s. 148-159, dostępny też online). Ujęte w projekcjach wodospady, rozgwieżdżone niebo, bujna roślinność panosząca się na napromieniowanym terenie, ruiny pozostawione przez katastrofę atomową, rzeźbiarska faktura ziemi pociętej bruzdami, skóry zwierząt, filc i wosk istnieją w tej ekspozycji w swoich estetycznych formach, ale oprócz tego są metaforami uobecniającymi świat wewnętrzny.

Angelika Markul, „Gardziel diabła”, 2012
Angelika Markul, „Gardziel diabła”, 2012

Gardziel diabła – tak okoliczni mieszkańcy nazywają olbrzymie wodospady Iguazú. Majestat i wrażenie mocy, które towarzyszą dwukanałowej projekcji, są wzmocnione przez potężny huk. Markul odwraca w tym wideo bieg wody, każąc jej poszukiwać swojego źródła. Ten gorączkowy powrót do początku, do tajemnicy własnego pochodzenia jest także symbolicznym wyrazem tęsknoty za dzieciństwem, poczuciem tożsamości i zakorzenienia. W języku budzącej zachwyt i grozę natury artystka realizuje fantazję o cofaniu biegu wydarzeń, o powrocie do przeszłości.

„Ziemia opuszczenia” to projekcja ukazująca noc na pustyni Atacama, skąd niebo jest widoczne najlepiej na świecie. W tym oddalonym od wszelkich świateł cywilizacji miejscu znajduje się międzynarodowe obserwatorium astronomiczne Alma. Żeby zrealizować pracę, artystka spędziła noc na płaskowyżu w przejmującym chłodzie i ciemności niepozwalającej zobaczyć własnych rąk. Poczucie izolacji, wynikające z mroku, odległości od innych osad i oddalenia gwiazd znajduje analogię w fundamentalnym poczuciu oddzielności od innych, od świata natury, nawet niemożności poznania siebie samego. Wedle wierzeń chilijskich Indian gwiazdy są symbolami dusz, które uniosły się po śmierci na samotną podróż przez niebo. „Ziemia opuszczenia” zdaje się być historią niezbywalnej ludzkiej samotności, a jednocześnie wzniosłości i piękna, które jej towarzyszą.

Angelika Markul, „Bambi w Czarnobylu”, 2013
Angelika Markul, „Bambi w Czarnobylu”, 2013

Paradoksalnie najgroźniejszą przestrzenią wystawy jest jedyne białe pomieszczenie, sala mieszcząca pracę „Bambi w Czarnobylu”. Ta instalacja wytyka ludzkie słabości: omylność (za sprawą historii katastrofy) i okrucieństwo (obecne w historii jelonka z powstałej w 1942 roku kreskówki, którego brutalnie zniszczone przez człowieka otoczenie przypomina okrucieństwa wojny). Wideo ukazuje nienaturalnie bujną roślinność opuszczonego miasta. Jej szalony rozwój, wywołany zmianami DNA, jest przejawem promieniowania, które okazuje się także życiodajne. Roślina, którą artystka przywiozła z Czarnobyla, jest ozdobnym motywem floralnym, delikatnym i wdzięcznym, a zarazem demonem śmiertelnego promieniowania. Podobno dzięki metalowej obudowie jest nieszkodliwa. Ale czy naprawdę, igrając z demonami, możemy całkowicie zaufać podobnym zapewnieniom?

Na wystawę składają się także obrazy i instalacje wykonane między innymi z filcu, czarnych i białych wosków; przypominają martwe zwierzęta, odciski roślin, rozlaną lawę, wzruszoną ziemię. Niektóre z nich, balansujące na granicy bezforemności, są upostaciowieniem niezrozumiałych sił. Inne – martwe ciała lub zasuszone rośliny – podobnie jak widoki zniszczonej Fukushimy wydają się wynikiem sprzecznych popędów. Z jednej strony woli niszczenia, a z drugiej utrwalenia tego, co umarłe, w formie dzieła sztuki, pozbawionego użyteczności artefaktu. Przemoc, lęk przed utratą, samotność i nostalgia za jej pokonaniem jawią się w pracach Markul jako demony – niewidoczne siły, które na równi z ruchami tektonicznymi i biegiem wód kształtują świat.

„Wyzwolone siły. Angelika Markul i współczesny demonizm”, Muzeum Sztuki, Łódź, 6.09. - 10.11.2013

Angelika Markul, „Welcome to Fukushima”, 2013
Angelika Markul, „Welcome to Fukushima”, 2013

Angelika Markul, „Ziemia opuszczenia”, 2013
Angelika Markul, „Ziemia opuszczenia”, 2013