Pierwszy tom monografii grupy "Zamek"

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Druga połowa lat 50tych, żelazna kurtyna. Na KULu studiują ludzie, dla których nie ma miejsca na państwowych uczelniach, z takich czy innych względów "podejrzani". Na historii sztuki pojawia się kilkunastu twórczych studentów, zainteresowanych światową sztuką najnowszą. Po pewnym czasie zakładają grupę "Zamek" - od lubelskiego Zamku, gdzie wtedy mieścił się dom kultury, a w nim ich pracownia. Grupa zdobyła pozycję w ówczesnej polskiej sztuce, a i później, gdy jej działalność się skończyła, niektóre osoby wywodzące się z Zamku były znaczące w życiu artystycznym Polski.

W tym roku mija 50 lat od założenia grupy i z tej okazji Towarzystwo Naukowe KUL wydało książkę pt. "Grupa "Zamek". Historia - krytyka - sztuka" pod redakcją Małgorzaty Kitowskiej- Łysiak, Marcina Lachowskiego i Piotra Majewskiego. Jest to na razie pierwszy z dwóch planowanych tomów, poświęcony historii grupy i szczegółowiej Włodzimierzowi Borowskiemu i Janowi Ziemskiemu. Zawiera artykuły historyków sztuki, teksty Ludwińskiego: Włodzimierza Borowskiego podróż do kresu sztuki i O Janie Ziemskim i wywiady z Hanną Ptaszkowską (Agnieszka Czyżewska), Włodzimierzem Borowskim (Anna Maria Leśniewska), Wiesławem Borowskim (Anna Baranowa), Janem Ziemskim (Zdzisław Toczyński), Jerzym Ludwińskim i Jackiem Woźniakowskim (dwa ostatnie przeprowadzone przez Magdalenę Ujmę). (W drugim tomie pt.: Grupa "Zamek". Konteksty - wspomnienia - archiwalia pojawią się sylwetki pozostałych członków grupy, rozmowy z Jerzym Durakiewiczem, Stanisławem Michalczukiem, Tadeuszem Rolke i Danutą Ziemską, listy Urszuli Czartoryskiej do rodziny i wybór tekstów Ludwińskiego, które ukazywały się w Strukturach.)

Na KUL - u odbyła się także sesja na temat grupy Zamek zorganizowana przez Instytut Historii Sztuki KUL, lubelską Zachętę i Teatr NN (30.11- 1.12.2007). Organizatorzy zaprosili osoby związane z grupą. Wielkim nieobecnym był Władysław Borowski, który nie przyjął zaproszenia.

Przy okazji sesji zainaugurowano stronę internetową, poświeconą grupie (www.grupazamek.tnn.pl). Strona znajduje się na serwerze www.pamiecmiejsca.tnn.pl, poświęconemu historii i kulturze Lublina i zawiera bardzo wyczerpującą dokumentację i artykuły na temat działań i dziejów grupy Zamek, reprodukcje prac, zdjęcia archiwalne, teksty publikowane w Strukturach, biogramy członków grupy, nagrania wspomnień osób należących lub w inny sposób związanych z grupą, np. Stanisława Michalczuka, Jacka Woźniakowskiego itd.

Wróćmy jednak do książki. Otwiera ją artykuł Piotra Majewskiego pt. Nowocześni i nowatorscy. Jest to wyczerpujący, informacyjny tekst. Majewski opisuje historię grupy, kontekst polityczny i artystyczny polski i zagraniczny, założenia programowe grupy, charakteryzuje twórczość Ziemskiego, Dzieduszyckiego, Włodzimierza Borowskiego.

Do grupy w różnych momentach należeli: artyści - Włodzimierz Borowski, Jerzy Durakiewicz, Tytus Dzieduszycki, Ryszard Kiwerski, Mirosław Komendecki, Krzysztof Kurzątkowski, Stanisław Michalczuk, Lucjan Ocias, Józef Tarłowski, Jan Ziemski, Przemysław Zwoliński (Sadlej) oraz krytycy - Wiesław Borowski, Urszula Czartoryska, Jerzy Ludwiński, Hanna Ptaszkowska, Mariusz Tchorek.

Odżegnywali się od tradycji postimpresjonistycznej, nawiązywali zaś do informelu, do taszyzmu, a także kontynuowali doświadczenia przedwojennej awangardy polskiej. Kładli nacisk na wyeliminowanie kontekstu pozaartystycznego, np. czynnika narodowościowego. Jak mówiła Hanna Ptaszkowska na sesji, pilnie studiowali Stażewskiego, Włodzimierz Borowski inspirował się Karolem Hillerem, przedstawicielem przedwojennej awangardy łódzkiej. W końcu doszli do koncepcji obrazu, który nie daje żadnej iluzji rzeczywistości, lecz jest osobnym bytem, przedmiotem sztuki. Celem staje się tu badanie samej materii malarskiej, struktur dzieła oraz powtórzenie w obrazie materialnej struktury fizycznego świata1. W pewnym momencie doprowadziło to do powstania prac na pograniczu malarstwa i reliefu. Tworzyli je Ziemski, Dzieduszycki i Borowski.

Ziemski pod koniec lat 50tych zaczął tworzyć, używając również gipsu, tzw. Formury (od słów formuła, formowanie i mur, murowanie). W tej konwencji powstały długie cykle obrazów - przedmiotów o "płaskorzeźbionej" powierzchni.2 - pisze Majewski. (str. 27) Ziemski po latach eksperymentów doszedł do intelektualnego, bliskiego op - artowi reliefu.

Kolejnym krokiem Borowskiego po obrazach - reliefach były tzw. Artony, w których najpełniej chyba zrealizowana została idea dzieła jako przedmiotu sztuki. Są to obiekty w obręczach z kół rowerowych, utworzone z gotowych przedmiotów. Magdalena Moskalewicz zauważa, że zazwyczaj Artony interpretowano zbyt powierzchownie, tylko jako dadaistyczny żart. Natomiast sam artysta postrzegał je jako dzieła strukturalne, w rozumieniu strukturalizmu postulowanym przez Jerzego Ludwińskiego: jako następującego po informelu kolejnego etapu logicznych przemian sztuki, odchodzącej ostatecznie od malarstwa, a w zamian proponującej tworzenie dzieł - struktur, ujawniających podobieństwo żywych organizmów3. Moskalewicz pisze o Artonach w kontekście ready mades Duchampa, w kontekście koncepcji czasu jako aspektu dzieła sztuki (obiekty mają zainstalowane lampki, które w jakichś sekwencjach zapalają się i gasną) i w kontekście rozważań Heideggera o technice.4

Borowski, Dzieduszycki i Ziemski zostali uznani na jednych z najlepszych przedstawicieli malarstwa materii w Polsce; dzisiaj często uważa się, że najwybitniejszym z nich był Borowski (w książce można znaleźć opinię, że to Ludwiński nadał rangę jego sztuce).

Grupa prowadziła też działalność krytyczną. W czasopiśmie Kamena powstał dodatek Struktury. Redaktorem naczelnym Struktur był Ludwiński, publikowali krytycy związani z grupą, ale nie tylko. W ogóle w książce wielokrotnie podkreśla się rangę i wybitność Ludwińskiego.

Zamkowi artyści przeżywali bardzo szybki rozwój (z czego wynikała zmienność ich sztuki) i z mocą weszli na polską scenę artystyczną. Ale najpierw trafili na uczelnię, która wtedy dawała więcej wolności niż pozostałe. Studiowali między innymi u Jacka Woźniakowskiego, wówczas młodego nauczyciela, który jako chyba jedyny wykładowca w Polsce omawiał aktualną zachodnią sztukę awangardową. Mocno podkreśla się jego wpływ na rozwój zamkowych artystów. Grupa miała też dużo szczęścia, że w jej gronie znalazł się Ludwiński, przenikliwy i obdarzony intuicją teoretyk, który umiał wyciągnąć wnioski i z ówczesnej awangardowej sztuki zachodniej, i z polskiej awangardy przedwojennej, i z prac kolegów "zamkowych" i dzięki temu mógł sformułować program Zamku. Miał umiejętność motywowania ludzi. Poza tym rozpropagował ich sztukę na zewnątrz. On i Wiesław Borowski szybko weszli w ogólnopolskie środowisko, a za nimi pozostali. (Zresztą grupa Zamek wzbudzała ciekawość nie tylko w środowisku artystycznym, ale także w UB.)
Sprzymierzeńcem i wsparciem grupy stał się Henryk Stażewski. Pilnie studiowaliśmy jego prace - mówiła na sesji Hanna Ptaszkowska. Jak zauważyła Anna Baranowa podczas sesji, Zamek miał dobrą sytuację zaczynania od zera, w Lublinie nie było tego, co ogranicza - układów, relacji mistrz- uczeń, środowiska z tradycją.

Większość autorów książki i panelistów uważa, że zamkowe malarstwo do dziś ma wartość artystyczną. Ale już na przykład Jacek Woźniakowski mówi: Nie jestem pewien, czy te prace są szczególnie cenne i wartościowe. Na pewno wartościowe były owe dyskusje [które toczyli artyści z grupy] i dzieła jako eksperymenty, jako stawianie pytań i problemów. Nie jestem natomiast przekonany do absolutnej wartości chociażby prac Włodzimierza Borowskiego[fn]M. Ujma, Legenda bezinteresowności. Z Jackiem Woźniakowskim rozmawia Magdalena Ujma, w: tamże, s. 152.. Wszyscy się jednak zgadzają, że grupa Zamek miała wówczas ważny wpływ na rozwój idei artystycznych i sztuki w Polsce. Szybko nawiązała kontakty z awangardową warszawską Grupą 55. W 1957 roku lubelska grupa miała wystawę w galerii Krzywe Koło w Warszawie. Dostała pozytywne recenzje, m. in. od Herberta. Po kolejnych wystawach krytycy zaczęli porównywać Zamek do hiszpańskich artystów - Chillidy, Riwiery, Millaresa, Tapiesa z grupy Phases de l’art. contemporaine - którzy święcili triumfy na Biennale w Wenecji w 1958 roku. Okazało się więc, że grupa młodych ludzi, siedząc na zamku lubelskim za żelazną kurtyną doszła do podobnych odkryć, co "centrum". Ludwiński miał zresztą koncepcję wielokierunkowego rozwoju sztuki z "ruchomym centrum", które może znajdować się wszędzie tam, gdzie akurat jesteśmy. Hanna Ptaszkowska mówiła podczas sesji: Porównywanie nas z artystami hiszpańskimi było chlubne w naszej sytuacji odcięcia od świata. Było to dla nas ważne alibi wobec systemu.

W 1960 roku Borowski, Dzieduszycki i Ziemski mieli wystawę w galerii Le Ranelagh w Paryżu. Zorganizował ją mieszkający już wtedy od roku we Francji Dzieduszycki. (Pozostałym dwóm artystom nie udało się wyjechać na wystawę, do Paryża więc, na dachu autokaru Zespołu Pieśni i Tańca, pojechały same prace). Wystawa została dobrze przyjęta. Jean Clarence Lambert napisał tekst pt. Cud polski, poświęcony między innymi grupie Zamek, ale także w ogóle całemu cyklowi wystaw polskich artystów, które wtedy odbyły się w Paryżu. Były to m.in. wystawy Kantora, Boguckiego, Henisza, Lebensteina. Lambert podkreślał zgodność tego, co robią Polacy, z tym, co robi awangarda europejska. O Polakach pisał też Eduard Jaguer. Było to ostatnie wspólne wystąpienie Zamku.

Grupa szybko dokonała żywota, ale najwyraźniej zdążyła dać impuls na przyszłość swoim członkom. Przynajmniej niektórzy z nich funkcjonowali na wysokich pozycjach w kulturze ogólnopolskiej. Według Magdaleny Ujmy o rozpędzie "zamkowiczów" świadczy chociażby to, co zrobił Jerzy Ludwiński. Był jednym z animatorów "Zamku" (1956 - 1959), potem redagował "Struktury", (1959 - 1961), przeniósł III Wystawę Sztuki Nowoczesnej z Warszawy do Lublina (1959), zorganizował Sympozjum Młodych Artystów i Naukowców w Pułwach (1967), później założył we Wrocławiu galerię Pod Moną Lizą (1967)5.  Ptaszkowska z Wiesławem Borowskim założyli galerię Foksal w Warszawie, Czartoryska zajęła się krytyką fotografii. Dzieduszycki pozostal w Paryżu, nawiązał tam kontakty z przedstawicielami ruchu "Phases", w ramach którego wielokrotnie wystawiał6.

Teksty Agnieszki Kuśnierz7 i Małgorzaty Kitowskiej - Łysiak8 pozwalają zobaczyć sztukę Ziemskiego z czasów grupy Zamek jako jeden z początkowych etapów jego twórczości, a zarazem postrzec późniejsze jego prace w kontekście tego, co robił w czasach zamkowych. Autorki zdają się sugerować, że to wtedy ukierunkowały się poszukiwania Ziemskiego, które dopiero po latach doprowadziły go do ostatecznych efektów.

Podkreśla się bezinteresowność, idealizm i poważne traktowanie sztuki przez artystów z grupy Zamek. Ptaszkowska powiedziała na sesji, że działalność Borowskiego i Ludwińskiego, nieraz na granicy społecznie dopuszczalnej, jest poza dążeniem do sukcesu. Dążeniem, które zjadło, pożarło sztukę dzisiejszą. I niestety jest w tym ostatnim zdaniu smutna prawda. Oczywiście niektóre pomysły zamkowe się zestarzały, zbanalizowały. Można się też spierać o ocenę poszczególnych dzieł. Ale w porównaniu z czołowymi osiągnięciami dzisiejszego malarstwa (jak choćby na przykład z obrazami Sasnala, Bujnowskiego, ale też i innych) w tamtych pracach widać coś więcej - zaangażowanie, szczerość, determinację by odkryć coś ważnego.

Najciekawsza, najżywsza część książki to oba teksty Ludwińskiego i wywiady. Pouczające jest porównać, co mówią uczestnicy wydarzeń z tym, co później zaczynają myśleć badacze. Woźniakowski w rozmowie z Ujmą powiada: Przede wszystkim trochę śmieszy mnie fakt, że grupa "Zamek" przechodzi do historii i się "zmarmurza". W naszych wspólnych spotkaniach było mnóstwo improwizacji: żartobliwych i - jak to się ładnie mówi - ludycznych, zabawnych i zabawowych pomysłów. Pamiętam na przykład pomysł Jana Ziemskiego, polegający na tym, że obraz miał się składać z trzech części i być niewyraźny. Kiedy widz podejdzie bliżej, żeby obejrzeć dokładnie, co tam namalowano, to dwa boczne skrzydła się zamkną. W ten sposób obraz pozostanie niewiadomą. […Pomysł] doskonale charakteryzuje dowcip członków tej grupy9. Kilkadziesiąt stron wcześniej, w tekście Agnieszki Kuśnierz10. ten "żart" zostaje całkiem serio zestawiony z ideami konceptualizmu. Nie wiem, jak do innych czytelników, ale do mnie jakoś bardziej przemawia przymrużone oko Woźniakowskiego.

Grupa Zamek. Historia - krytyka - sztuka, red. M. Kitowska - Łysiak, M. Lachowski, P. Majewski, Tom 1, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2007.

  1. 1. Por P. Majewski, Nowocześni i nowatorscy, w: Grupa Zamek. Historia - krytyka - sztuka, red. M. Kitowska - Łysiak, M. Lachowski, P. Majewski, Lublin 2007, s. 28.
  2. 2. P. Majewski, op. cit., s. 27.
  3. 3. M. Moskalewicz, Przygoda z czasem i techniką. Artony Włodzimierza Borowskiego, w: tamże, s. 85.
  4. 4. J. w., s. 85-103.
  5. 5.  J. w., s. 154
  6. 6. P. Majewski, op. cit., s. 36.
  7. 7. A. Kuśnierz, Jan Ziemski - twórca obrazów "nieistniejących" , w: tamże, s. 118-135.
  8. 8. M. Kitowska - Łysiak , Jan Ziemski - walka z duchem geometrii, w: tamże, s. 136-144.
  9. 9.  M. Ujma, op. cit., s. 151.
  10. 10. A. Kuśnierz, op. cit., s. 124